[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aatwo szło.Takie małe ciele nawet się bardzo nierzuca.Tata będzie zły na mnie, \e ja panu to wszystko opowiadam, ale i tak by się wydało, aja za nic na świecie nie chcę iść do więzienia.Ja bym tam chyba sobie coś zrobił.Mo\e bymsię nawet powiesił.Nie wytrzymałbym w takim zamknięciu. I przewa\nie wywoziliście te cielęta w nocy przerwał mu Grabicki. A pewnie, \e w nocy. No dobrze a stró\ nocny? E, ze stró\em kłopotu nie ma.Jak mu dać ćwiartkę, to śpi jak zar\nięty. I pewnego razu spotkaliście na drodze Kazimierskiego.Chłopak kiwnął głową. Ano właśnie.W lesie.Spytał, co wieziemy. I zajrzał do worka? Musowo.Zajrzał. I co było dalej? Tata chciał mu dać pieniędzy, \eby nic nie gadał.Nawet du\o, dwa, potem dawał mu trzytysiące. A Kazimierski? Nie chciał brać.Zezlił się okropnie.Nasobaczyl tacie, nawymyśłał mu od złodziei ipowiedział, \eby natychmiast wszystkie cielęta wróciły do obory, bo inaczej da znać namilicję.Tata chciał go po rękach całować.Prosił, \eby nie szedł na milicję, \e wszystkiecielaki od chłopów odbierze. I odebrał? Nie wiem.Gdzieś tam jezdził, ale czy odebrał, to nie wiem, bo mnie ju\ ze sobą niezabierał.Potem Kazimierskiego zabili, to i nie było co sobie tym głowy zawracać.Bo onnikomu tego nie powiedział, chyba \eby \onie, ale ona teraz nie ma głowy do cielaków. Więc twój ojciec bal się, \eby Kazimierski nie doniósł milicji o tych kombinacjach zcielętami? Ma się rozumieć, \e się bał.Wsadziliby go do więzienia. I zabił Kazimierskiego, \eby się pozbyć niewygodnego świadka powiedziałbeznamiętnym, bezbarwnym głosem Grabicki, jakby stwierdzając jakiś oczywisty, małowa\ny fakt.Chłopak zaczął się trząść.Do oczu znowu napłynęły mu łzy. To nieprawda, panie majorze.Tata nikogo nie zabił.Jak Boga jedynego kocham.Tonieprawda! Tata nie zabił! Tata czasem mo\e coś ukraść, ale \eby zabił, to nigdy. Kto zabił Kazimierskiego? Nie wiem, panie majorze.Skąd mogę wiedzieć? My go znalezliśmy w lesie nie\ywego,zastrzelonego.Ale tata& tego nie zrobił.Jak kto taką rzecz zrobi, to przecie nie woła milicji.Zakopuje trupa w krzakach i spokojna głowa.A któ\ by leciał na posterunek? Chyba jakiwariat. Opowiedz jeszcze raz, jak to było. Zwyczajnie było.Wracaliśmy z wesela motorem.Makowski córkę wydawał za mą\.Mieliśmy nie pić, bo to na motorze& Ale pan wie, jak to jest na weselu, z tym trzeba sięnapić, z tamtym& Nijak odmówić.Obra\ają się.No to wypiliśmy z tatą trochę za du\o.Wlesie nas rozebrało i tata mówi: Rysiek złazimy z motoru, bo sobie gdzie łby porozbijamy odrzewa.No, to zlezliśmy, \eby trochę odpocząć.Ja poszedłem w krzaki za swoją potrzebą.Patrzę, le\y Kazimierski. Tak od razu poznałeś, \e to Kazimierski? spyta! Grabicki. Przecie\ była noc,ciemno. Ju\ szarzało, a Kazimierskiego poznałem po słu\bowym mundurze. I od razu zorientowałeś się, \e nie \yje? Nie.Myślałem, \e śpi, \e mo\e sobie tak\e wypił.Ale Kazimierski nigdy na słu\bie niepił.Potem zobaczyłem krew i zawołałem tatę.Okropniem się wystraszył.Z miejsca, paniemajorze, wytrzezwiałem.Jakbym kropli wódki w gębie nie miał. A potem? Przecie pan wie.Potem pojechałem na posterunek i razem z sier\antem wstąpiliśmy poFranka Kociubę. Tak Grabicki pokiwał głową i machinalnie wyjął z paczki nowego papierosa.Powiedz mi.Rysiu, czy twoja matka umie tańczyć? Chyba, \e umie.Mama tańcuje jak artystka filmowa, ino kurz. A lubi się zabawić? Czego by nie lubiła? To wobec tego dlaczego wtedy nie pojechała z wami na wesele?Chłopak wzruszył ramionami. Bo ja wiem.Chęci jakoś nie miała.Gadała coś, \e ją głowaboli.A w ogóle to mama coś z tą Makowską nie za bardzo. Kłócą się? Tak wychodzi.Nie wiem o co.Ja się tam do babskich spraw nie mieszam.Co mi dotego? No, dobrze& Grabicki schował do kieszeni długopis i uporządkował kartki papieru,rozrzucone na biurku. Podpisz ten protokół i mo\esz jechać do domu. Ale nie będę siedział w więzieniu, panie majorze? Powiedziałem całą prawdę, jak naświętej spowiedzi. Poproszę prokuratora, \eby obszedł się z tobą łagodnie odparł wymijająco Grabicki. No, podpisz.Rysio z pewnym wysiłkiem wykaligrafował swoje nazwisko i otarł pot z czoła. Ja nie mogę, panie majorze, siedzieć w więzieniu.Za nerwowy jestem, Dobra, dobra.Jedz do domu.Chłopak odwrócił się jeszcze od drzwi: Pan major obiecał, \e jak powiem prawdę, to niebędę siedział w więzieniu. Powiedziałem, \e jak będziesz kłamał, to na dłu\szy czas pójdziesz do więzienia sprostował Grabicki. Pomagałeś ojcu wywozić kradzione cielęta.Za to musisz odpowiadaćprzed sądem.Karę otrzymasz niewielką, bo tutaj głównie zawinił twój ojciec. A mówiłem tacie, \eby dał spokój z cielakami.Za \adne pieniądze nie warto siedzieć wwięzieniu. Chyba masz rację.Do widzenia.Rysio ukłonił się niezgrabnie i wyszedł. Właściwie mo\na by ich z miejsca zatrzymać powiedział Franek.Grabicki skinął głową. Oczywiście.Ale zdą\ymy to jeszcze zrobić.Na razie wezmiemyich pod obserwację.Zobaczymy, jak się będą zachowywać i z kim się skontaktują.Wydaje misię, \e ta kombinacja z rasowymi cielętami to nie jest pomysł Machowiaka.Chyba trochę zagłupi. I ja tak myślę przytaknął Kociuba. Nie jest wykluczone, \e głównym motorem tejcałej afery była Machowiakowa.Baba kuta na cztery nogi i nadaje się na szefa gangu. Gang Machowiaków roześmiał się Grabicki. To nawet dobrze brzmi.A teraz takasprawa.Czy wydaje wam się prawdopodobne, \e Machowiakowa zlikwidowałaKazimierskiego? Od dawna się nad tym zastanawiam powiedział Franek. Nie da się ukryć, \eMachowiakowa jest podejrzana.Mówi, \e nie lubi tańczyć, \e nie lubi się bawić, a Rysiotwierdzi coś wręcz przeciwnego.Nie pojechała na wesele, pozbyła się dzieci z domu&Wszystko to wygląda bardzo dziwnie. Czy uwa\acie, \e Machowiakowa mogła to zrobić bez wiedzy mę\a i syna? Wydaje mi się to bardzo prawdopodobne.Znając wrodzoną inteligencję swychmę\czyzn, mo\e wołała działać na własną rękę. I umówiła się w lesie z Kazimierskim dorzucił Grabicki. Ale jak umotywowała tospotkanie?Franek podrapał się za uchem. Hm& No có\& Właściwie to nie wypada zle mówić ozmarłych, ale Kazimierski chyba nie był zbyt wiernym mę\em, a Machowiakowa mo\e siępodobać. Mo\e przyznał Grabicki. Więc sądzicie, \e mogła upozorować taką romantycznąhistorię? Nie mo\emy tego wykluczyć. Idąc po linii naszego obecnego rozumowania, nale\ałoby przypuścić, \e Machowiak zsynem zupełnie przypadkowo natknęli się na trupa Kazimierskiego, a to znowu trochę małoprawdopodobne. Mało prawdopodobne powtórzył Kociuba. Zdarzają się jednak takie przypadki.Grabicki otworzył szufladę, wyjął z niej tekturową teczkę i zaczął przeglądać notatki Zadu\o niejasnych punktów w tej sprawie, stanowczo za du\o mruczał niezadowolony.Dlaczego na przykład ciało Kazimierskiego znajdowało się w tak znacznej odległości od jegomotoroweru? Je\eli przyjmiemy wersję randki z Machowiakową, to mogli sobie w nocy połazić trochępo lesie powiedział Kociuba. Kazimierski zostawił Komara pod drzewem i poszli naspacer. Tak& Grabicki nie wyglądał na zbyt przekonanego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Aatwo szło.Takie małe ciele nawet się bardzo nierzuca.Tata będzie zły na mnie, \e ja panu to wszystko opowiadam, ale i tak by się wydało, aja za nic na świecie nie chcę iść do więzienia.Ja bym tam chyba sobie coś zrobił.Mo\e bymsię nawet powiesił.Nie wytrzymałbym w takim zamknięciu. I przewa\nie wywoziliście te cielęta w nocy przerwał mu Grabicki. A pewnie, \e w nocy. No dobrze a stró\ nocny? E, ze stró\em kłopotu nie ma.Jak mu dać ćwiartkę, to śpi jak zar\nięty. I pewnego razu spotkaliście na drodze Kazimierskiego.Chłopak kiwnął głową. Ano właśnie.W lesie.Spytał, co wieziemy. I zajrzał do worka? Musowo.Zajrzał. I co było dalej? Tata chciał mu dać pieniędzy, \eby nic nie gadał.Nawet du\o, dwa, potem dawał mu trzytysiące. A Kazimierski? Nie chciał brać.Zezlił się okropnie.Nasobaczyl tacie, nawymyśłał mu od złodziei ipowiedział, \eby natychmiast wszystkie cielęta wróciły do obory, bo inaczej da znać namilicję.Tata chciał go po rękach całować.Prosił, \eby nie szedł na milicję, \e wszystkiecielaki od chłopów odbierze. I odebrał? Nie wiem.Gdzieś tam jezdził, ale czy odebrał, to nie wiem, bo mnie ju\ ze sobą niezabierał.Potem Kazimierskiego zabili, to i nie było co sobie tym głowy zawracać.Bo onnikomu tego nie powiedział, chyba \eby \onie, ale ona teraz nie ma głowy do cielaków. Więc twój ojciec bal się, \eby Kazimierski nie doniósł milicji o tych kombinacjach zcielętami? Ma się rozumieć, \e się bał.Wsadziliby go do więzienia. I zabił Kazimierskiego, \eby się pozbyć niewygodnego świadka powiedziałbeznamiętnym, bezbarwnym głosem Grabicki, jakby stwierdzając jakiś oczywisty, małowa\ny fakt.Chłopak zaczął się trząść.Do oczu znowu napłynęły mu łzy. To nieprawda, panie majorze.Tata nikogo nie zabił.Jak Boga jedynego kocham.Tonieprawda! Tata nie zabił! Tata czasem mo\e coś ukraść, ale \eby zabił, to nigdy. Kto zabił Kazimierskiego? Nie wiem, panie majorze.Skąd mogę wiedzieć? My go znalezliśmy w lesie nie\ywego,zastrzelonego.Ale tata& tego nie zrobił.Jak kto taką rzecz zrobi, to przecie nie woła milicji.Zakopuje trupa w krzakach i spokojna głowa.A któ\ by leciał na posterunek? Chyba jakiwariat. Opowiedz jeszcze raz, jak to było. Zwyczajnie było.Wracaliśmy z wesela motorem.Makowski córkę wydawał za mą\.Mieliśmy nie pić, bo to na motorze& Ale pan wie, jak to jest na weselu, z tym trzeba sięnapić, z tamtym& Nijak odmówić.Obra\ają się.No to wypiliśmy z tatą trochę za du\o.Wlesie nas rozebrało i tata mówi: Rysiek złazimy z motoru, bo sobie gdzie łby porozbijamy odrzewa.No, to zlezliśmy, \eby trochę odpocząć.Ja poszedłem w krzaki za swoją potrzebą.Patrzę, le\y Kazimierski. Tak od razu poznałeś, \e to Kazimierski? spyta! Grabicki. Przecie\ była noc,ciemno. Ju\ szarzało, a Kazimierskiego poznałem po słu\bowym mundurze. I od razu zorientowałeś się, \e nie \yje? Nie.Myślałem, \e śpi, \e mo\e sobie tak\e wypił.Ale Kazimierski nigdy na słu\bie niepił.Potem zobaczyłem krew i zawołałem tatę.Okropniem się wystraszył.Z miejsca, paniemajorze, wytrzezwiałem.Jakbym kropli wódki w gębie nie miał. A potem? Przecie pan wie.Potem pojechałem na posterunek i razem z sier\antem wstąpiliśmy poFranka Kociubę. Tak Grabicki pokiwał głową i machinalnie wyjął z paczki nowego papierosa.Powiedz mi.Rysiu, czy twoja matka umie tańczyć? Chyba, \e umie.Mama tańcuje jak artystka filmowa, ino kurz. A lubi się zabawić? Czego by nie lubiła? To wobec tego dlaczego wtedy nie pojechała z wami na wesele?Chłopak wzruszył ramionami. Bo ja wiem.Chęci jakoś nie miała.Gadała coś, \e ją głowaboli.A w ogóle to mama coś z tą Makowską nie za bardzo. Kłócą się? Tak wychodzi.Nie wiem o co.Ja się tam do babskich spraw nie mieszam.Co mi dotego? No, dobrze& Grabicki schował do kieszeni długopis i uporządkował kartki papieru,rozrzucone na biurku. Podpisz ten protokół i mo\esz jechać do domu. Ale nie będę siedział w więzieniu, panie majorze? Powiedziałem całą prawdę, jak naświętej spowiedzi. Poproszę prokuratora, \eby obszedł się z tobą łagodnie odparł wymijająco Grabicki. No, podpisz.Rysio z pewnym wysiłkiem wykaligrafował swoje nazwisko i otarł pot z czoła. Ja nie mogę, panie majorze, siedzieć w więzieniu.Za nerwowy jestem, Dobra, dobra.Jedz do domu.Chłopak odwrócił się jeszcze od drzwi: Pan major obiecał, \e jak powiem prawdę, to niebędę siedział w więzieniu. Powiedziałem, \e jak będziesz kłamał, to na dłu\szy czas pójdziesz do więzienia sprostował Grabicki. Pomagałeś ojcu wywozić kradzione cielęta.Za to musisz odpowiadaćprzed sądem.Karę otrzymasz niewielką, bo tutaj głównie zawinił twój ojciec. A mówiłem tacie, \eby dał spokój z cielakami.Za \adne pieniądze nie warto siedzieć wwięzieniu. Chyba masz rację.Do widzenia.Rysio ukłonił się niezgrabnie i wyszedł. Właściwie mo\na by ich z miejsca zatrzymać powiedział Franek.Grabicki skinął głową. Oczywiście.Ale zdą\ymy to jeszcze zrobić.Na razie wezmiemyich pod obserwację.Zobaczymy, jak się będą zachowywać i z kim się skontaktują.Wydaje misię, \e ta kombinacja z rasowymi cielętami to nie jest pomysł Machowiaka.Chyba trochę zagłupi. I ja tak myślę przytaknął Kociuba. Nie jest wykluczone, \e głównym motorem tejcałej afery była Machowiakowa.Baba kuta na cztery nogi i nadaje się na szefa gangu. Gang Machowiaków roześmiał się Grabicki. To nawet dobrze brzmi.A teraz takasprawa.Czy wydaje wam się prawdopodobne, \e Machowiakowa zlikwidowałaKazimierskiego? Od dawna się nad tym zastanawiam powiedział Franek. Nie da się ukryć, \eMachowiakowa jest podejrzana.Mówi, \e nie lubi tańczyć, \e nie lubi się bawić, a Rysiotwierdzi coś wręcz przeciwnego.Nie pojechała na wesele, pozbyła się dzieci z domu&Wszystko to wygląda bardzo dziwnie. Czy uwa\acie, \e Machowiakowa mogła to zrobić bez wiedzy mę\a i syna? Wydaje mi się to bardzo prawdopodobne.Znając wrodzoną inteligencję swychmę\czyzn, mo\e wołała działać na własną rękę. I umówiła się w lesie z Kazimierskim dorzucił Grabicki. Ale jak umotywowała tospotkanie?Franek podrapał się za uchem. Hm& No có\& Właściwie to nie wypada zle mówić ozmarłych, ale Kazimierski chyba nie był zbyt wiernym mę\em, a Machowiakowa mo\e siępodobać. Mo\e przyznał Grabicki. Więc sądzicie, \e mogła upozorować taką romantycznąhistorię? Nie mo\emy tego wykluczyć. Idąc po linii naszego obecnego rozumowania, nale\ałoby przypuścić, \e Machowiak zsynem zupełnie przypadkowo natknęli się na trupa Kazimierskiego, a to znowu trochę małoprawdopodobne. Mało prawdopodobne powtórzył Kociuba. Zdarzają się jednak takie przypadki.Grabicki otworzył szufladę, wyjął z niej tekturową teczkę i zaczął przeglądać notatki Zadu\o niejasnych punktów w tej sprawie, stanowczo za du\o mruczał niezadowolony.Dlaczego na przykład ciało Kazimierskiego znajdowało się w tak znacznej odległości od jegomotoroweru? Je\eli przyjmiemy wersję randki z Machowiakową, to mogli sobie w nocy połazić trochępo lesie powiedział Kociuba. Kazimierski zostawił Komara pod drzewem i poszli naspacer. Tak& Grabicki nie wyglądał na zbyt przekonanego [ Pobierz całość w formacie PDF ]