[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A więc miejmy nadzieję, że nie skontaktuje się z Mazurską.Downar potrząsnął głową. Tak czy inaczej, nie zrobiłby tego.Czuje przecież, że czegośsię domyślamy. yle się stało, że tak wpadłeś z tą wiedenką. Tak  powiedział Downar i spochmurniał.Wspomnienieporażki było dla niego bardzo przykre. Zrobiłem duży błąd.Trochę lekkomyślnie do tego podszedłem. Przypuszczasz, że Tomecki? Chyba na pewno on.Albo był u niej w mieszkaniu, albowidział, jak podjeżdżałem pod dom, a ponieważ rozmawiałem znim.No cóż.Stało się.Całe życie człowiek się uczy. Nie przejmuj się  uśmiechnął się Leśniewski.Każdemu zdarzy się palnąć jakieś głupstwo.Babkę zatrzymaaustriacka policja albo francuska, chyba, że pryśnie gdzieśdalej.A zresztą jest podrzędną postacią w całej sprawie.Więcod kogo zaczniesz akcję? Chyba od Wozniaka.Myślę, że od niego dowiem się spororzeczy, które przydadzą mi się w dalszych rozmowach. Nie wolisz zatrzymać Tomeckiego? Z nim nie muszę się śpieszyć.Nie ucieknie mi.Jestsolidnie pilnowany.Liczę na to, że jeszcze nas naprowadzi najakiś dodatkowy ślad. Nie zapominaj, że odlatuje we wtorek. Pamiętam.Niech się nacieszy wolnością jeszcze dwa dni.  A jeżeli zrezygnuje z miejsca w samolocie i będzie chciałwiać wozem? Czterech ludzi pilnuje go dzień i noc.Nie ma żadnychszans.Zresztą możemy zawiadomić wszystkie punktygraniczne. Radzę ci to zrobić.***Antoni Wozniak przyjął taktykę milczenia.Patrzył gdzieś wprzestrzeń i ignorował obecność Downara.Zachowywał się tak,jak gdy by był sam w pokoju. Jaki stosunek pokrewieństwa łączy pana z AdamemTomeckim?%7ładnej odpowiedzi. Jak dawno zajmuje się pan handlem fałszywą walutą?Milczenie. Czy, oprócz Tomeckiego, miał pan jakichś wspólników?Kamienna twarz Wozniaka ani drgnęła. Czy zdaje pan sobie sprawę, że milczeniem pogarsza pantylko swoją sytuację, a nic pan nie zyskuje?%7łądnej reakcji.Downar w długoletniej praktyce wielokrotnie spotykał się zludzmi, którzy nie chcieli mówić.Wiedział, że przyczyny tegorodzaju postępowania bywają różne.Jedni uważają, że skorozostali już definitywnie zdemaskowani, nie warto się wysilać nazbędne gadanie, drudzy boją się powiedzieć czegośniepotrzebnego i wolą nie mówić nic, a są i tacy, którym sięwydaje, że całkowitym milczeniem dodadzą sobie godności izdezorientują prowadzącego przesłuchanie.Zdarzają się także iludzie, którym po prostu strach odejmuje mowę. Nie jest pan obowiązany odpowiadać na moje pytania mówił cierpliwie Downar. Dowody pańskiej winy są tak oczywiste, że i bez tegoprokurator poradzi sobie z łatwością z aktem oskarżenia.Jeżelitracę czas na rozmowę z panem, to tylko dlatego, że pragnęsprawę dokładnie wyjaśnić i ewentualnie znalezć coś takiego,co mogłoby w pewnym stopniu poprawić pańską sytuację. Proszę mi wierzyć: nie zależy mi na tym, żeby otrzymał pannajwyższy wymiar kary,Wozniak nie poruszył się i nie odezwał ani słowem.Downar wyjął z kieszeni długopis, otworzył notatnik i zacząłcoś pisać.Zajęcie to tak go pochłonęło, że mogło się wydawać,iż zapomniał o obecności Wozniaka, który siedział ciąglenieruchomo, nie zmieniając pozycji.Ta niema scena trwała przeszło pół godziny.WreszcieDownar skończył pisać, zamknął notatnik i spojrzał na staregopszczelarza.Nie napotkał jego wzroku.Otworzył szufladę,wyjął z niej fotografię, którą Franek znalazł w skórzanej kurtcew domu Wozniaka i wstał. Poznaje pan tę dziewczynę?  spytał, pokazując zdjęcie.Nieruchoma twarz drgnęła. Skąd pan to ma?  Głos zduszony, chrapliwy. Mój współpracownik znalazł fotografię w kieszeni pańskiejskórzanej kurtki.Zapewne pan w ogóle zapomniał, że ją tamkiedyś włożył.Czy może mi pan podać imię i nazwiskodziewczyny?Znowu milczenie. Chciałem tylko posłyszeć od pana potwierdzeniezebranych przeze mnie informacji  mówił dalej niezrażonyDownar. Jest to fotografia niejakiej Magdaleny Laskowskiej.Przywiózł pan ją z Nowego Targu i namówił do zamieszkania wpańskim domu.Bardzo ładna.Szkoda, że już nie żyje.Wozniak zerwał się.Jego szeroka twarz nabiegła krwią.Co pan powiedział? To, co pan słyszał.Magdalena Laskowska nie żyje. To kłamstwo ! Bardzo żałuję, ale to prawda.Dziewczyna, której fotografięprzechowywał pan w kieszeni skórzanej kurtki, nie żyje.Została zamordowana dnia dwudziestego drugiego czerwcabieżącego roku.Niech pan siada.Nie będzie pan przecież zemną rozmawiał stojąc.Wozniak usiadł posłusznie.Ręce ma drżały. To nieprawda, to nieprawda  powtarzał uparcie. Panchce mnie wytrącić z równowagi. Downar potrząsnął głową. Nie.Nie mam najmniejszego zamiaru wytrącać pana zrównowagi.Pragnę tylko wyjaśnić z panem pewne szczegóły,dotyczące sprawy, którą prowadzę.Z pańskiej reakcjiwnioskuję, że pan także nie jest należycie we wszystkimzorientowany.Zmierć tej dziewczyny jest dla pana dużymzaskoczeniem. Ona żyje, ona na pewno żyje! Przecież wyjechała. Miała wyjechać.Jej wyjazd był pozornie zaplanowany,ale. Downar otworzył teczkę z aktami i wyjął z niejfotografię kobiety, wyłowionej w rzece za pałacowym parkiem.Położył także na biurku duże szkło powiększające. Proszę, niech się pan dobrze przyjrzy temu zdjęciu.Topańska dziewczyna.Magdalena Laskowska.Niech pan wezmieszkło powiększające.Widzi pan? Zupełnie wyraznie możnadostrzec ciemne znamię z lewej strony szyi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl