[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Porozmawialiśmy ze strażami przy bramie najszybciej jak się dało, ale było już po zmianie inie sposób było od razu wszystkim przekazać wieści.Młoda kobieta odpowiadająca opisowizabójczyni wyjechała wczoraj z miasta i ruszyła na północ.Była z nią mała dziewczynka.Jużposłaliśmy za nią ludzi, ale kobieta ma dużą przewagę.Przykro mi.Kiedy strażnik wyszedł, Braen i ciotka Mea spojrzeli na Elene, jakby się spodziewali, żewybuchnie płaczem. Jadę za Uly  powiedziała zamiast tego. Ale. zaczęła ciotka Mea. Wiem, uwierz mi, wiem, że jestem ostatnią osobą, która powinna jechać.Ale coinnego mogę zrobić? Jeśli Kylar wróci, powiedzcie mu, dokąd pojechałam.Dogoni mnie,jestem pewna.Jeśli już pojechał za nimi, spotkam go, gdy będzie wracał.Ale jeśli nie wie, żeUly porwano, mogę być jej jedyną szansą na ratunek.Ciotka Mea otworzyła usta, żeby zaprotestować, ale zaraz je zamknęła. Rozumiem.Rzeczy Elene zmieściły się w małym zawiniątku, a zanim zeszła na dół, ciotka zdążyłajuż spakować jej zapas jedzenia na tydzień. Braen się pożegna?  zapytała Elene.Ciotka Mea wyprowadziła ją przed dom. Braen żegna się na swój sposób.Przed warsztatem stał osiodłany koń.Wyglądał na silnego i łagodnego.Elene napłynęłydo oczu łzy.Myślała, że będzie musiała iść piechotą. Mówi, że otrzymał ostatnio spore zamówienie  powiedziała ciotka nie kryjąc dumy zsyna. A teraz jedz, dziecko, i niech cię Bóg ma w opiece.***aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBB r rKylar stał nad grobem, który sam wykopał, i robił co w jego mocy, żeby się upić.Doświtu brakowało jeszcze dwóch godzin.Na cmentarzu panowała cisza.Było słychać tylkoliście szeleszczące na wietrze i skargi nocnych owadów.Kylar wybrał ten cmentarz, bo byłnajzamożniejszy spośród tych, które mijał, wyjeżdżając z miasta.Zabił Shingę, a potemokradł go, więc teraz miał mnóstwo pieniędzy, a Jarl zasługiwał na najlepsze.Jeśli grabarzdotrzyma słowa, w ciągu tygodnia powinien pojawić się tu nagrobek.Stanowili ciekawą parę.Jarl leżał na ziemi obok dziury, z czarną raną na tle ciemnejskóry i powoli sztywniejącymi kończynami.Kylar miał na sobie więcej krwi niż jego martwyprzyjaciel, skrzepy zaschły na jego członkach, popękały, gdy pracował, i rozpływały się zpowrotem pod wpływem potu.Przez to wyglądał, jakby pocił się krwią.Grób był gotowy.Teraz Kylar powinien powiedzieć coś znaczącego.Napił się jeszcze wina.Przyniósł cztery bukłaki i opróżnił już dwa.Rok temu już podwóch padłby na pysk.Teraz nie był nawet wstawiony.Skończył trzeci bukłak iobowiązkowo wyżłopał długimi łykami czwarty.Co rusz patrzył na ciało Jarla.Próbował wyobrazić sobie zamykające się rany  jak jegowłasne tak dawno temu.Ale te się nie zamykały.Jarl nie żył.W jednej chwili był żywy, a wdrugiej już nie.Kylar zrozumiał wreszcie kpiący wyraz oczu Jarla.Cenaryjskim siepaczem, którego Shinga Błystka zlecił zabić, nie był Kylar.To była ViSovari, i to właśnie ona zabiła Jarla czerwono-czarną strzałą zdrajcy.Zupełnie, jakby Jarl uznał to za zabawne.Przyznał, że kochał tę kobietę, a onawypuściła strzałę, która go zabiła. Niech to szlag  zaklął Kylar.Nie było słów, które wyraziłyby ogrom straty.Jarla już nie było.To, co leżało przedKylarem, to był tylko kawał mięsa.Kylar żałował, że nie wierzy w Boga Elene.Chciałmyśleć, że Jarl i Durzo znalezli się w lepszym miejscu.Ale był wystarczająco uczciwy, żebywiedzieć, że tak naprawdę chce tylko poprawić sobie samopoczucie.Nawet gdyby Bóg Elenerzeczywiście istniał, Jarl i Durzo go nie uznawali.To oznaczało, że poszliby prosto do piekła,prawda?Wszedł do grobu i wciągnął ciało Jarla.Skóra przyjaciela była zimna i wilgotna.Skraplała się na niej poranna rosa.Nie taka powinna być w dotyku skóra.Kylar ułożył Jarlanajdelikatniej jak zdołał i wyszedł z grobu.Nadal był trzezwy.Siedząc na kupie miękkiej ziemi obok grobu, zdał sobie sprawę, że to wina ka'kari.Jegociało traktowało alkohol jak truciznę i leczyło go z niej.Tak skutecznie, że potrzebowałogromnej ilości wina, żeby się upić.Zupełnie jak Durzo.aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBB r rA ja zwyczajnie uważałem go za pijaka.Kolejny przejaw niezrozumienia dla mistrza,kolejny raz, kiedy niefrasobliwie potępił tego człowieka.To na nowo obudziło ból. Wybacz mi, bracie  powiedział i kiedy te słowa padły z jego ust, zrozumiał, żewłaśnie tym był dla niego Jarl: starszym bratem, który się nim opiekował.Dlaczego Kylar był skazany na odkrywanie tego, co znaczyli dla niego ludzie, kiedy jużnie żyli? Postaram się, żeby twoja śmierć nie poszła na marne.%7łeby ofiara Jarla miała sens, Kylar musiał opuścić Elene i Uly, odrzucić życie, któremógłby prowadzić w Caernarvon [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl