[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeszliśmy przez salon, trzymałam go za rękę i pozwoliłam sięprowadzić.Nadal miałam zamknięte oczy, gdy powiedział do mnie.- Połóż siętutaj.Poprowadzę cię.- Trzymał moje biodra aż usiadłam na stole dotatuowania i delikatnie pomógł mi się położyć.Papier pode mnązaszeleścił, gdy układałam się wygodniej.- Pracowałem nad tatuażem na twoje żebra.Chcę ci pokazać.- Trippowiedział ostrożnie.- Czy nie muszę mieć otwartych oczu aby zobaczyć? - Zapytałamuśmiechnięta.Był niepewny i trochę mroczny.BzzzzzzzNa dzwięk pistoletu do tatuażu otworzyłam oczy i usiadłam.- Co robisz? - Warknęłam.Trip miał pistolet w ręku.- Nie możeszmnie tatuować! Jestem w ciąży! - Pisnęłam.Przyłożyłam dłoń do piersi,gdy moje serce pędziło milion kilometrów na godzinę.Na jego twarzypojawił się gigantyczny uśmiech i wybuchnął śmiechem.Wtedy zdałamsobie sprawę, że chciał mnie tylko przestraszyć.- Powinnaś była widzieć swoją minę.- Sapnął trzymając się zabrzuch z jednej strony.- To było bezcenne.Klepnęłam go w ramię.- Wystraszyłeś mnie na śmierć dupku.-Zachichotałam.- Oj tylko sobie z ciebie żartowałem.- Uspokoił się na tyle, żeodłożył pistolet i wziął marker.- Mam to w zamian.- Pomachał mazakiemi uniósł brwi.132- Dobra, ty tu rządzisz.Zamiast po prostu ściągnąć mi bluzkę, chwycił moje biodra, ścisnąłtalię i powoli wsunął ręce na żebra, powodując, że bluzka się podniosła igęsia skórka wybuchła na moim ciele.Jego kciuki musnęły moje żebra wmałym, czułym geście.- Może być trochę zimne.- Jego ochrypły głos przebił się przezpożądanie w mojej głowie.Otworzył marker, posadził mnie z nogamizwisającymi po jednej stronie łóżka i przesunął się między moje nogi.- Musisz się nie ruszać Księżniczko.- Wyszeptał Trip na mojejskórze.Mokra końcówka markera połaskotała moją skórę, gdy pochylił sięi zaczął rysować linie, kształty i wzory, których nie byłam jeszcze w staniezobaczyć.Wypuściłam długi oddech i zrelaksowałam się pod jego ciepłymi,twardymi dłońmi.- Och to jest ładne.- Spojrzałam na zawiłe winorośle, którenarysował w przeciągu kilku minut na mojej napiętej skórze.- Dopiero zacząłem.- Uśmiechnął się, koncentrując na swoimzadaniu.Byłam uwięziona przez wyraz jego twarzy.Co chwila wysuwałjęzyk i oblizywał usta.To nie tylko mój szalony popęd seksualny, alekażda normalna kobieta chciałaby się na niego nabić.Był cholernieseksowny, gdy rysował, zawsze taki był.Zdarzyło się kilka razy, gdybyłam w salonie u Scarlett i szkicował coś, co zaabsorbowało go takbardzo, że nawet nie widział, że go obserwuję.Sposób w jaki przygryzałwargę i marszczył brwi wystarczył aby mnie spalać od wewnątrz.- To niesamowite.Już skończone? - Zapytałam, starając sięzobaczyć co jest pod jego wytatuowanymi rękoma.- Nie, chciałem to zrobić od dłuższego czasu.Teraz się delektuję.-Mruknął zupełnie skupiony Trip.- Co masz na myśli mówiąc od dłuższego czasu? - Nie zdawałamsobie z tego sprawy, ale rysował to wszystko bez szkicu.Powiedział mi, żemiał projekt więc to nie było tak, iż bazgrze sobie po mojej skórze, miał towszystko wyryte w pamięci.- Mówiłem ci.Myślałem o tym od długiego czasu, pewnie od kiedypierwszy raz weszłaś do salonu.Miałaś na sobie te pieprzone, obcisłe133dżinsy, które sprawiają, że twój tyłek wygląda jak niebo i bluzkę zodkrytymi plecami.- Jęknął.Oniemiała spojrzałam na jego twarz, widząc, że był zamyślony.Bezczelny uśmiech powoli wkradł się na jego twarz i pokręcił głową.- Wyjaśnij proszę.- Zażądałam cicho.Marker łaskotał kiedy dalejtworzył swoje dzieło.- Nie wiedziałaś? - Zapytał, patrząc jak pokręciłam głową.-Kochanie, za każdym pierdolonym razem jak wchodziłaś do pomieszczeniamiałem wzwód jak Statua Wolności.Straciłem rachubę ile razy waliłemsobie konia z tobą w mojej głowie.- Och, nie wiedziałam.Dlaczego nigdy nie.? - Chciałam zapytać, alebałam się odpowiedzi.Nadal się obawiałam, że zakochał się we mnie bonosiłam jego dziecko.Zamknął marker i odłożył na bok.- Nigdy nie chciałem zepsućprzyjazni którą mieliśmy.Gdybym choć przez chwilę pomyślał, że pieprząccię, będę miał, co mam teraz, to bym się nie wahał.Wtedy nie byłemgotowy, teraz jestem.- W łagodny, prosty sposób powiedział słowa, któreroztopiły moje serce.- Utknęłam między chęcią obicia twojej ładnej buzki, a pragnieniemwycałowania jej całej.- Jak to nie chciał zepsuć naszej przyjazni.- Moja twarz nie jest ładna.- Zanegował z grymasem.- Jest męska iprzystojna.Zdecydowałam się zignorować jego niezadowolony komentarz idodałam.- Nasza przyja') nie była za zdrowa.- Myślałem, że wiedziałaś jaki napalony na ciebie byłem, dlategołaziłaś w swoich obcisłych bzdetach.Specjalnie mnie torturowałaś.- Nie, nie wiedziałam.- Zmarszczyłam brwi na rodzący się pomysł.-Mogłam bzykać się z tobą już od dawna.Myślę, że musimy nadrobićstracony czas.Pokręcił głową, podniósł mazak i przeniósł się między moje nogi.- Nie tutaj.Nie będę w stanie tego zobaczyć jeśli to zrobię tutaj.-Zachichotałam, gdy marker zostawił czarne linie na moim brzuchu.134- Jestem teraz dziwnie podniecony.- Uśmiechnął się złośliwie.- Mogę z tym pomóc.- Natychmiast skorzystałam z okazji.- Bądz cierpliwa Księżniczko.- Nałożył skuwkę na marker i rzucił nastolik obok.Odsunął się trochę, aby ocenić swoją pracę.Uśmiechnął sięzanim powoli pochylił się do przodu i przyłożył usta do mojego brzucha,ściskając moje biodra.Oparł na nim czoło i wziął głęboki oddech.Gest byłtak słodki, że chciało mi się płakać.Jeśli będę miała szczęście to zostały tylko dwa tygodnie tychcholernych, ciążowych hormonów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Przeszliśmy przez salon, trzymałam go za rękę i pozwoliłam sięprowadzić.Nadal miałam zamknięte oczy, gdy powiedział do mnie.- Połóż siętutaj.Poprowadzę cię.- Trzymał moje biodra aż usiadłam na stole dotatuowania i delikatnie pomógł mi się położyć.Papier pode mnązaszeleścił, gdy układałam się wygodniej.- Pracowałem nad tatuażem na twoje żebra.Chcę ci pokazać.- Trippowiedział ostrożnie.- Czy nie muszę mieć otwartych oczu aby zobaczyć? - Zapytałamuśmiechnięta.Był niepewny i trochę mroczny.BzzzzzzzNa dzwięk pistoletu do tatuażu otworzyłam oczy i usiadłam.- Co robisz? - Warknęłam.Trip miał pistolet w ręku.- Nie możeszmnie tatuować! Jestem w ciąży! - Pisnęłam.Przyłożyłam dłoń do piersi,gdy moje serce pędziło milion kilometrów na godzinę.Na jego twarzypojawił się gigantyczny uśmiech i wybuchnął śmiechem.Wtedy zdałamsobie sprawę, że chciał mnie tylko przestraszyć.- Powinnaś była widzieć swoją minę.- Sapnął trzymając się zabrzuch z jednej strony.- To było bezcenne.Klepnęłam go w ramię.- Wystraszyłeś mnie na śmierć dupku.-Zachichotałam.- Oj tylko sobie z ciebie żartowałem.- Uspokoił się na tyle, żeodłożył pistolet i wziął marker.- Mam to w zamian.- Pomachał mazakiemi uniósł brwi.132- Dobra, ty tu rządzisz.Zamiast po prostu ściągnąć mi bluzkę, chwycił moje biodra, ścisnąłtalię i powoli wsunął ręce na żebra, powodując, że bluzka się podniosła igęsia skórka wybuchła na moim ciele.Jego kciuki musnęły moje żebra wmałym, czułym geście.- Może być trochę zimne.- Jego ochrypły głos przebił się przezpożądanie w mojej głowie.Otworzył marker, posadził mnie z nogamizwisającymi po jednej stronie łóżka i przesunął się między moje nogi.- Musisz się nie ruszać Księżniczko.- Wyszeptał Trip na mojejskórze.Mokra końcówka markera połaskotała moją skórę, gdy pochylił sięi zaczął rysować linie, kształty i wzory, których nie byłam jeszcze w staniezobaczyć.Wypuściłam długi oddech i zrelaksowałam się pod jego ciepłymi,twardymi dłońmi.- Och to jest ładne.- Spojrzałam na zawiłe winorośle, którenarysował w przeciągu kilku minut na mojej napiętej skórze.- Dopiero zacząłem.- Uśmiechnął się, koncentrując na swoimzadaniu.Byłam uwięziona przez wyraz jego twarzy.Co chwila wysuwałjęzyk i oblizywał usta.To nie tylko mój szalony popęd seksualny, alekażda normalna kobieta chciałaby się na niego nabić.Był cholernieseksowny, gdy rysował, zawsze taki był.Zdarzyło się kilka razy, gdybyłam w salonie u Scarlett i szkicował coś, co zaabsorbowało go takbardzo, że nawet nie widział, że go obserwuję.Sposób w jaki przygryzałwargę i marszczył brwi wystarczył aby mnie spalać od wewnątrz.- To niesamowite.Już skończone? - Zapytałam, starając sięzobaczyć co jest pod jego wytatuowanymi rękoma.- Nie, chciałem to zrobić od dłuższego czasu.Teraz się delektuję.-Mruknął zupełnie skupiony Trip.- Co masz na myśli mówiąc od dłuższego czasu? - Nie zdawałamsobie z tego sprawy, ale rysował to wszystko bez szkicu.Powiedział mi, żemiał projekt więc to nie było tak, iż bazgrze sobie po mojej skórze, miał towszystko wyryte w pamięci.- Mówiłem ci.Myślałem o tym od długiego czasu, pewnie od kiedypierwszy raz weszłaś do salonu.Miałaś na sobie te pieprzone, obcisłe133dżinsy, które sprawiają, że twój tyłek wygląda jak niebo i bluzkę zodkrytymi plecami.- Jęknął.Oniemiała spojrzałam na jego twarz, widząc, że był zamyślony.Bezczelny uśmiech powoli wkradł się na jego twarz i pokręcił głową.- Wyjaśnij proszę.- Zażądałam cicho.Marker łaskotał kiedy dalejtworzył swoje dzieło.- Nie wiedziałaś? - Zapytał, patrząc jak pokręciłam głową.-Kochanie, za każdym pierdolonym razem jak wchodziłaś do pomieszczeniamiałem wzwód jak Statua Wolności.Straciłem rachubę ile razy waliłemsobie konia z tobą w mojej głowie.- Och, nie wiedziałam.Dlaczego nigdy nie.? - Chciałam zapytać, alebałam się odpowiedzi.Nadal się obawiałam, że zakochał się we mnie bonosiłam jego dziecko.Zamknął marker i odłożył na bok.- Nigdy nie chciałem zepsućprzyjazni którą mieliśmy.Gdybym choć przez chwilę pomyślał, że pieprząccię, będę miał, co mam teraz, to bym się nie wahał.Wtedy nie byłemgotowy, teraz jestem.- W łagodny, prosty sposób powiedział słowa, któreroztopiły moje serce.- Utknęłam między chęcią obicia twojej ładnej buzki, a pragnieniemwycałowania jej całej.- Jak to nie chciał zepsuć naszej przyjazni.- Moja twarz nie jest ładna.- Zanegował z grymasem.- Jest męska iprzystojna.Zdecydowałam się zignorować jego niezadowolony komentarz idodałam.- Nasza przyja') nie była za zdrowa.- Myślałem, że wiedziałaś jaki napalony na ciebie byłem, dlategołaziłaś w swoich obcisłych bzdetach.Specjalnie mnie torturowałaś.- Nie, nie wiedziałam.- Zmarszczyłam brwi na rodzący się pomysł.-Mogłam bzykać się z tobą już od dawna.Myślę, że musimy nadrobićstracony czas.Pokręcił głową, podniósł mazak i przeniósł się między moje nogi.- Nie tutaj.Nie będę w stanie tego zobaczyć jeśli to zrobię tutaj.-Zachichotałam, gdy marker zostawił czarne linie na moim brzuchu.134- Jestem teraz dziwnie podniecony.- Uśmiechnął się złośliwie.- Mogę z tym pomóc.- Natychmiast skorzystałam z okazji.- Bądz cierpliwa Księżniczko.- Nałożył skuwkę na marker i rzucił nastolik obok.Odsunął się trochę, aby ocenić swoją pracę.Uśmiechnął sięzanim powoli pochylił się do przodu i przyłożył usta do mojego brzucha,ściskając moje biodra.Oparł na nim czoło i wziął głęboki oddech.Gest byłtak słodki, że chciało mi się płakać.Jeśli będę miała szczęście to zostały tylko dwa tygodnie tychcholernych, ciążowych hormonów [ Pobierz całość w formacie PDF ]