[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z niejasnych przyczyn odczuwała także potrzebę przekonania WillaTrenta, że pomimo porannych wpadek, nie będzie zupełnie bezużyteczna.Na początek zaczęła mu opowiadać, co wie o tej części kampusu.Oba budynki to akademiki dla studentów pierwszego roku, nie są koedukacyjne, mieszkaw nich około sześciuset chłopaków.Leżą najbliżej stadionu i jest tu najgłośniej, parking dlapierwszego roku jest mocno ograniczony, dlatego niewielu ma samochody, w każdym raziena kampusie.Trafiła nogą w miękką trawę i spuściła wzrok, aby sprawdzić, gdzie stawiakroki.Większość zajęć skończy się za pół godziny.Co ty tu robisz?!Najpierw rozpoznała buty.Dokładnie takie same widziała parę godzin temu na nogachAdama Humphreya.Z butów wyłaniała się para chudych nóg, wyglądających jak dwaowłosione patyki.Szorty wisiały luzno na wąskich biodrach, ukazując górną część bokserek.Chłopak miał na sobie postrzępiony, wyblakły T shirt z napisem: Nie oddamy krwi za ropę"mało lubiany przez wujka, kapitana sił powietrznych.Stał przed nią Jeremy, który półtora tygodnia temu zamieszkał w Glenn Hall.Wiedziała, żew tej chwili powinien być na zajęciach.Sama pomagała mu układać plan zajęć przedkilkoma tygodniami.W końcu podniosła głowę.A co ze wstępem do biomechaniki? powitała syna.Profesor zwolnił nas wcześniej z zajęć odparł Jeremy.Co tu robisz?Faith spojrzała na Willa, który stał z boku z obojętną miną.Doszła do wniosku, że śledztwow sprawie jej matki miało przynajmniej jedną dobrą stronę; Trenta nie zaszokował fakt, żetrzydziestotrzyletnia kobieta może mieć osiemnastoletniego syna.Jeden z twoich kolegów miał wypadek.Jeremy był wychowywany przez dwa pokolenia policjantów.Znał ten język.To znaczy, że nie żyje?Faith nigdy nie okłamywała syna.Tak.Na razie to musi zostać między nami.Nazywał się Adam Humphrey.Znasz go?Jeremy pokręcił głową.To Satyr?Z nieznanych nikomu powodów tak właśnie mówili o sobie mieszkańcy akademika GlennHall.Nie odpowiedziała.Mieszkał w Towers.Zajęcia zaczęły się niedawno stwierdził chłopak.Znam tylko Pierdziocha.Znowuprzydomek, tym razem jednego z kolegów z pokoju Jeremy'ego.Mogę popytać.Nie przejmuj się tym powiedziała Faith, powstrzymując chęć, by sięgnąć dłonią izagarnąć mu włosy za ucho.Jeremy był od niej wyższy, od czasu gdy skończył trzynaście lat.Przy nielicznych okazjach,gdy w miejscu publicznym pozwalał jej na okazywanie czułości, Faith musiała stawać napalcach, żeby go pocałować w czoło.Pózniej do ciebie zajrzę obiecała.Nie przychodz do akademika.Milfowe gówniarstwo coraz bardziej mnie wkurza.Nie mów tak brzydko.Mamo.Kiwnęła głową w milczącej zgodzie.Jeremy odszedł spokojnym krokiem, ciągnąc po trawienowiutki plecak na książki za sześćdziesiąt dolarów.Kiedy Faith miała szesnaście lat ichodziła z rocznym Jeremym na biodrze, robiła się purpurowa ze złości, słysząc, jak ktośpyta, czy to jej mały braciszek.Kiedy miała dwadzieścia pięć lat, jeżyła się ponuro na uwagimężczyzn, że wiek jej syna ma oczywisty związek z poziomem jej rozwiązłości.W wiekutrzydziestu lat była już na tyle oswojona ze swoją przeszłością, że umiała się otwarcie doniej przyznawać.Błędy robi każdy, a prawda była taka, że bardzo kochała syna.Nie było wżyciu łatwo, ale jego ciągła obecność dawała jej poczucie, że wszystkie te uszczypliwościnie miały żadnego znaczenia.Niestety spokój został zakłócony już przy rozpoczęciu roku akademickiego, kiedy jeden znowych kolegów Jeremy'ego spojrzał na Faith i powiedział: Koleś, ale masz gorącą laskę".Will wskazał ręką czerwony, ceglany budynek naprzeciw Glenn Hall.To jest Towers Hall?Tak.Poprowadziła go przez pusty dziedziniec.Kiedy rozmawiałam z Martinezem,dziekanem do spraw studenckich, powiedział mi, że kolega Adama z pokoju nazywa sięHarold Nestor, ale jeszcze się nie pojawił na uczelni.Martinez twierdzi, że ma kłopoty wrodzinie, jedno z rodziców jest ciężko chore.Wątpliwe, aby chłopak w tym roku rozpocząłstudia.Czy Nestor ma klucz do pokoju?Nie.Chłopak w ogóle się nie zameldował w akademiku.O ile wiadomo, nawet nie poznałHumphreya.Trzeba to będzie potwierdzić uznał Will.Ktoś jeszcze może mieć klucz do pokoju?Mogę się domyślać, że zapasowe klucze ma ochrona kampusu.Uczelnia nie zatrudniaadministratorów budynków.Akademikami zarządza samorząd studencki, ale nie byłojeszcze wyborów.Will sprawdził, czy drzwi wejściowe do budynku są otwarte, ale nie ustępowały.Faithpokazała palcem dużą, czerwoną tabliczkę na drzwiach, ostrzegającą studentów, żeby niewprowadzali obcych osób.Zupełnie o tym zapomniała.%7łeby wejść do środka, potrzebna jest karta.Jasne.Przycisnął twarz do szyby, zaglądając do holu.Pusto.Adam nie miał takiej karty w portfelu powiedziała, oglądając się na dziedziniec wnadziei, że jakiś przechodzący student będzie w stanie im pomóc, ale nikogo nie było.Wygląda na to, że jednak będziemy musieli zaczekać na Martineza i jego prawników.Will wsadził ręce do kieszeni i wpatrywał się w rozmaite napisy na drzwiach.Poza czerwonątabliczką była też niebieska, informująca osoby niepełnosprawne, że mogą otworzyć drzwi,wciskając przycisk w ścianie, a obok jeszcze wisiała laminowana, zielona kartka z notesu, znumerami telefonu, pod które studenci mogą dzwonić z różnymi problemami.Will patrzył przed siebie skoncentrowany, marszcząc w napięciu brwi, jakby potrafiłotworzyć drzwi siłą woli.Od incydentu z moczem Faith przestała próbować odgadywać jego zachowania.Podeszłado domofonu, na którym znajdowała się lista studentów zamieszkałych w akademiku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Z niejasnych przyczyn odczuwała także potrzebę przekonania WillaTrenta, że pomimo porannych wpadek, nie będzie zupełnie bezużyteczna.Na początek zaczęła mu opowiadać, co wie o tej części kampusu.Oba budynki to akademiki dla studentów pierwszego roku, nie są koedukacyjne, mieszkaw nich około sześciuset chłopaków.Leżą najbliżej stadionu i jest tu najgłośniej, parking dlapierwszego roku jest mocno ograniczony, dlatego niewielu ma samochody, w każdym raziena kampusie.Trafiła nogą w miękką trawę i spuściła wzrok, aby sprawdzić, gdzie stawiakroki.Większość zajęć skończy się za pół godziny.Co ty tu robisz?!Najpierw rozpoznała buty.Dokładnie takie same widziała parę godzin temu na nogachAdama Humphreya.Z butów wyłaniała się para chudych nóg, wyglądających jak dwaowłosione patyki.Szorty wisiały luzno na wąskich biodrach, ukazując górną część bokserek.Chłopak miał na sobie postrzępiony, wyblakły T shirt z napisem: Nie oddamy krwi za ropę"mało lubiany przez wujka, kapitana sił powietrznych.Stał przed nią Jeremy, który półtora tygodnia temu zamieszkał w Glenn Hall.Wiedziała, żew tej chwili powinien być na zajęciach.Sama pomagała mu układać plan zajęć przedkilkoma tygodniami.W końcu podniosła głowę.A co ze wstępem do biomechaniki? powitała syna.Profesor zwolnił nas wcześniej z zajęć odparł Jeremy.Co tu robisz?Faith spojrzała na Willa, który stał z boku z obojętną miną.Doszła do wniosku, że śledztwow sprawie jej matki miało przynajmniej jedną dobrą stronę; Trenta nie zaszokował fakt, żetrzydziestotrzyletnia kobieta może mieć osiemnastoletniego syna.Jeden z twoich kolegów miał wypadek.Jeremy był wychowywany przez dwa pokolenia policjantów.Znał ten język.To znaczy, że nie żyje?Faith nigdy nie okłamywała syna.Tak.Na razie to musi zostać między nami.Nazywał się Adam Humphrey.Znasz go?Jeremy pokręcił głową.To Satyr?Z nieznanych nikomu powodów tak właśnie mówili o sobie mieszkańcy akademika GlennHall.Nie odpowiedziała.Mieszkał w Towers.Zajęcia zaczęły się niedawno stwierdził chłopak.Znam tylko Pierdziocha.Znowuprzydomek, tym razem jednego z kolegów z pokoju Jeremy'ego.Mogę popytać.Nie przejmuj się tym powiedziała Faith, powstrzymując chęć, by sięgnąć dłonią izagarnąć mu włosy za ucho.Jeremy był od niej wyższy, od czasu gdy skończył trzynaście lat.Przy nielicznych okazjach,gdy w miejscu publicznym pozwalał jej na okazywanie czułości, Faith musiała stawać napalcach, żeby go pocałować w czoło.Pózniej do ciebie zajrzę obiecała.Nie przychodz do akademika.Milfowe gówniarstwo coraz bardziej mnie wkurza.Nie mów tak brzydko.Mamo.Kiwnęła głową w milczącej zgodzie.Jeremy odszedł spokojnym krokiem, ciągnąc po trawienowiutki plecak na książki za sześćdziesiąt dolarów.Kiedy Faith miała szesnaście lat ichodziła z rocznym Jeremym na biodrze, robiła się purpurowa ze złości, słysząc, jak ktośpyta, czy to jej mały braciszek.Kiedy miała dwadzieścia pięć lat, jeżyła się ponuro na uwagimężczyzn, że wiek jej syna ma oczywisty związek z poziomem jej rozwiązłości.W wiekutrzydziestu lat była już na tyle oswojona ze swoją przeszłością, że umiała się otwarcie doniej przyznawać.Błędy robi każdy, a prawda była taka, że bardzo kochała syna.Nie było wżyciu łatwo, ale jego ciągła obecność dawała jej poczucie, że wszystkie te uszczypliwościnie miały żadnego znaczenia.Niestety spokój został zakłócony już przy rozpoczęciu roku akademickiego, kiedy jeden znowych kolegów Jeremy'ego spojrzał na Faith i powiedział: Koleś, ale masz gorącą laskę".Will wskazał ręką czerwony, ceglany budynek naprzeciw Glenn Hall.To jest Towers Hall?Tak.Poprowadziła go przez pusty dziedziniec.Kiedy rozmawiałam z Martinezem,dziekanem do spraw studenckich, powiedział mi, że kolega Adama z pokoju nazywa sięHarold Nestor, ale jeszcze się nie pojawił na uczelni.Martinez twierdzi, że ma kłopoty wrodzinie, jedno z rodziców jest ciężko chore.Wątpliwe, aby chłopak w tym roku rozpocząłstudia.Czy Nestor ma klucz do pokoju?Nie.Chłopak w ogóle się nie zameldował w akademiku.O ile wiadomo, nawet nie poznałHumphreya.Trzeba to będzie potwierdzić uznał Will.Ktoś jeszcze może mieć klucz do pokoju?Mogę się domyślać, że zapasowe klucze ma ochrona kampusu.Uczelnia nie zatrudniaadministratorów budynków.Akademikami zarządza samorząd studencki, ale nie byłojeszcze wyborów.Will sprawdził, czy drzwi wejściowe do budynku są otwarte, ale nie ustępowały.Faithpokazała palcem dużą, czerwoną tabliczkę na drzwiach, ostrzegającą studentów, żeby niewprowadzali obcych osób.Zupełnie o tym zapomniała.%7łeby wejść do środka, potrzebna jest karta.Jasne.Przycisnął twarz do szyby, zaglądając do holu.Pusto.Adam nie miał takiej karty w portfelu powiedziała, oglądając się na dziedziniec wnadziei, że jakiś przechodzący student będzie w stanie im pomóc, ale nikogo nie było.Wygląda na to, że jednak będziemy musieli zaczekać na Martineza i jego prawników.Will wsadził ręce do kieszeni i wpatrywał się w rozmaite napisy na drzwiach.Poza czerwonątabliczką była też niebieska, informująca osoby niepełnosprawne, że mogą otworzyć drzwi,wciskając przycisk w ścianie, a obok jeszcze wisiała laminowana, zielona kartka z notesu, znumerami telefonu, pod które studenci mogą dzwonić z różnymi problemami.Will patrzył przed siebie skoncentrowany, marszcząc w napięciu brwi, jakby potrafiłotworzyć drzwi siłą woli.Od incydentu z moczem Faith przestała próbować odgadywać jego zachowania.Podeszłado domofonu, na którym znajdowała się lista studentów zamieszkałych w akademiku [ Pobierz całość w formacie PDF ]