[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przede mną widniało jasne światło,tak intensywne, że trudno było w nie spoglądać.Czułem, jakbymunosił się w jego kierunku, zostawiając ciało gdzieś daleko z tyłu.Słuchaj, dowiedziałem się od ludzi, którzy otarli się o śmierć,że widzieli, jak ich całe życie staje im przed oczami, ale ze mnąbyło inaczej.Widziałem dzieci, całe tuziny.Były nagie, z oczamiczystymi jak woda w górskim strumieniu, i były przecudnej urody.Na początku sądziłem, że to aniołki i cherubinki prosto z nieba, alewtedy zaczęły mnie wołać: Tato, dziadku, pradziadku! , izrozumiałem, że to moje dzieci, wnuki i dzieci prawnuków.Niewyglądały tak, jak ty teraz, ale wśród nich znajdował się i Fischel,i Dawid, i Izaak.Dzieci te ty były moją przyszłością iwiedziałem, że mnie potrzebują.Starałem się was dosięgnąć iobjąć, ale mimo że zbliżałem się do was, a wy staliście bez ruchu,nie mogłem was dotknąć.Zdałem sobie sprawę, że w ten sposóbnigdy do was nie dotrę.Musiałem wracać.Musiałem żyć.Czasami nawiedza nas przyszłość i mówi nam, jakpowinniśmy postępować.Sądzimy, że jesteśmy w staniekontrolować nasze przeznaczenie, że zmierzamy w jego kierunku.Sądzimy, że podążamy za naszymi ambicjami, ale być może jestodwrotnie i to nasza przyszłość wyciąga nas jak rybę na końcużyłki.Z całą pewnością tak było ze mną i dziękuję ci za to bardzo.Kiedy doszedłem do siebie, w mojej głowie nie byłonajmniejszych wątpliwości, że przetrwam.Zawróciłem z drogi i wbrzuchu poczułem żar.Nie będę czekał na koniec wojny.Ucieknę iodnajdę drogę do domu! Wyruszę, kiedy tylko odzyskam siły.Wraz z nastaniem wiosny do obozu wróciło życie.Mężczyzni pogodzili się z tym, że zostaną tu na dłużej.Wieści zpola walk mówiły o pacie.Na froncie zachodnim wykopanookopy, a Brytyjczycy i Francuzi toczyli wielkie bitwy z Niemcamio każdą piędz ziemi.Na wschodzie Rosjanie zostali wypchnięci zPolski, ale Niemcy nie mieli sił i środków, żeby atakować.Mieliśmy do dyspozycji tyle czasu, że w obozie wSrietiensku spontanicznie powstało coś w rodzaju uniwersytetu.Uczono na nim dosłownie wszystkiego od historii po inżynierię.Ja uczyłem Rosjan niemieckiego, Niemcy uczyli niemieckiegoWęgrów, chociaż nikt nie chciał się uczyć węgierskiego.Odwiedeńskiego rzemieślnika nauczyłem się rzezbić w drewnie irobić szafy.Zrobiłem to krzesło, na którym siedzisz, Fischel, itamtą szafkę.Tak naprawdę wszystkiego, co wykonałem wwarsztacie, nauczyłem się w Srietiensku.Do obozu napływałamasa książek z rozmaitych agend Czerwonego Krzyża i mogliśmyzałożyć niewielką bibliotekę.Wieczorami słuchaliśmy występówobozowego chóru albo oglądaliśmy spektakle obozowego teatru coś, czego nigdy nie zaznałem w życiu.Snuliśmy debatypolityczne i graliśmy we wszystkie planszowe i karciane grywymyślone przez człowieka.Wciąż byłem słaby i nie mogłem narażać się na żadenwiększy wysiłek, ale kiedy w maju przyszły roztopy, Kiraly wraz zwieloma innymi został wysłany do prac przy budowie dróg lub naroli.Ludzie ci wspierali gospodarkę syberyjską w czasach, gdybrakło robotników rosyjskich, którzy wciąż przebywali na froncie.Poza tym pocieszali, jak mogli, żeńską część mieszkańcówSyberii.Kiraly wracał z pracy na wsi z drastycznymi opisamipozbawiania wianka wieśniaczek w stogach siana.Och, niewiesz, o co chodzi, Fischel? Ty również za czas jakiś odkryjesz teprzyjemności, chociaż trzeba by iść kilka kilometrów za Berlin,żeby znalezć jakiś stóg siana.Kiraly mawiał, że skoro rosyjscychłopcy są na wojnie, to ktoś musi to za nich robić.Najwyrazniejsyberyjskie kobiety nie były tak pruderyjne jak Europejki, na comiało namacalne dowody również wielu innych, ale szczególniepewien węgierski typ, który chełpił się swoim nienasyconymapetytem.Kiraly upierał się, że żaden mężczyzna nie może samsiebie tak nazywać, jeśli nie sprawdził się z kobietą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Przede mną widniało jasne światło,tak intensywne, że trudno było w nie spoglądać.Czułem, jakbymunosił się w jego kierunku, zostawiając ciało gdzieś daleko z tyłu.Słuchaj, dowiedziałem się od ludzi, którzy otarli się o śmierć,że widzieli, jak ich całe życie staje im przed oczami, ale ze mnąbyło inaczej.Widziałem dzieci, całe tuziny.Były nagie, z oczamiczystymi jak woda w górskim strumieniu, i były przecudnej urody.Na początku sądziłem, że to aniołki i cherubinki prosto z nieba, alewtedy zaczęły mnie wołać: Tato, dziadku, pradziadku! , izrozumiałem, że to moje dzieci, wnuki i dzieci prawnuków.Niewyglądały tak, jak ty teraz, ale wśród nich znajdował się i Fischel,i Dawid, i Izaak.Dzieci te ty były moją przyszłością iwiedziałem, że mnie potrzebują.Starałem się was dosięgnąć iobjąć, ale mimo że zbliżałem się do was, a wy staliście bez ruchu,nie mogłem was dotknąć.Zdałem sobie sprawę, że w ten sposóbnigdy do was nie dotrę.Musiałem wracać.Musiałem żyć.Czasami nawiedza nas przyszłość i mówi nam, jakpowinniśmy postępować.Sądzimy, że jesteśmy w staniekontrolować nasze przeznaczenie, że zmierzamy w jego kierunku.Sądzimy, że podążamy za naszymi ambicjami, ale być może jestodwrotnie i to nasza przyszłość wyciąga nas jak rybę na końcużyłki.Z całą pewnością tak było ze mną i dziękuję ci za to bardzo.Kiedy doszedłem do siebie, w mojej głowie nie byłonajmniejszych wątpliwości, że przetrwam.Zawróciłem z drogi i wbrzuchu poczułem żar.Nie będę czekał na koniec wojny.Ucieknę iodnajdę drogę do domu! Wyruszę, kiedy tylko odzyskam siły.Wraz z nastaniem wiosny do obozu wróciło życie.Mężczyzni pogodzili się z tym, że zostaną tu na dłużej.Wieści zpola walk mówiły o pacie.Na froncie zachodnim wykopanookopy, a Brytyjczycy i Francuzi toczyli wielkie bitwy z Niemcamio każdą piędz ziemi.Na wschodzie Rosjanie zostali wypchnięci zPolski, ale Niemcy nie mieli sił i środków, żeby atakować.Mieliśmy do dyspozycji tyle czasu, że w obozie wSrietiensku spontanicznie powstało coś w rodzaju uniwersytetu.Uczono na nim dosłownie wszystkiego od historii po inżynierię.Ja uczyłem Rosjan niemieckiego, Niemcy uczyli niemieckiegoWęgrów, chociaż nikt nie chciał się uczyć węgierskiego.Odwiedeńskiego rzemieślnika nauczyłem się rzezbić w drewnie irobić szafy.Zrobiłem to krzesło, na którym siedzisz, Fischel, itamtą szafkę.Tak naprawdę wszystkiego, co wykonałem wwarsztacie, nauczyłem się w Srietiensku.Do obozu napływałamasa książek z rozmaitych agend Czerwonego Krzyża i mogliśmyzałożyć niewielką bibliotekę.Wieczorami słuchaliśmy występówobozowego chóru albo oglądaliśmy spektakle obozowego teatru coś, czego nigdy nie zaznałem w życiu.Snuliśmy debatypolityczne i graliśmy we wszystkie planszowe i karciane grywymyślone przez człowieka.Wciąż byłem słaby i nie mogłem narażać się na żadenwiększy wysiłek, ale kiedy w maju przyszły roztopy, Kiraly wraz zwieloma innymi został wysłany do prac przy budowie dróg lub naroli.Ludzie ci wspierali gospodarkę syberyjską w czasach, gdybrakło robotników rosyjskich, którzy wciąż przebywali na froncie.Poza tym pocieszali, jak mogli, żeńską część mieszkańcówSyberii.Kiraly wracał z pracy na wsi z drastycznymi opisamipozbawiania wianka wieśniaczek w stogach siana.Och, niewiesz, o co chodzi, Fischel? Ty również za czas jakiś odkryjesz teprzyjemności, chociaż trzeba by iść kilka kilometrów za Berlin,żeby znalezć jakiś stóg siana.Kiraly mawiał, że skoro rosyjscychłopcy są na wojnie, to ktoś musi to za nich robić.Najwyrazniejsyberyjskie kobiety nie były tak pruderyjne jak Europejki, na comiało namacalne dowody również wielu innych, ale szczególniepewien węgierski typ, który chełpił się swoim nienasyconymapetytem.Kiraly upierał się, że żaden mężczyzna nie może samsiebie tak nazywać, jeśli nie sprawdził się z kobietą [ Pobierz całość w formacie PDF ]