[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak, wiem, jakie to musi być trudne, koncentrowanie się na tym,żeby mnie zniszczyć, znaczy się.Co to ja mówiłem? A tak.Prawdziwa bohaterka, ta moja żona.Pod wspólny dach sprowadza niedziecko, ale prawie już dojrzałą kobietę.Dziewczyna ładnie sięwysławia, ergo musi być wolna od grzechu, bez ciągot doprzywłaszczania sobie cudzej własności.A już na pewno niemożliwością jest, by kłamała, nieprawdaż?Chociaż nie omieszkam czym prędzej posłać umyślnego do LittleWoodcote już jutro, żeby sprawdził jej historyjkę.Póki co, czyostrzegłaś Gilletta, by trzymał srebra pod kluczem? Mniejsza o to, itak jestem pewny, że w całym domu poprzybijał już gwozdziamiwszystko, co ewentualnie dałoby się wynieść. - Ty jej nie wierzysz, Kippie? Bo ja jak najbardziej, podobnieSallyann i pani Harris.Więcej nawet, pani Harris na dobre już wzięłaReginę pod swoje skrzydła i będzie pilnować, żeby dziewczyna miałarobotę, czy to przy igle, czy to przy innych zajęciach, jakie chodząpani Harris po głowie.Cieszy się, że ma podopieczną.My mamynową pokojówkę, Kippie.Przecież to nie tak, jak byśmy jąadoptowali, chociaż istotnie przyznam, że nie mogę nacieszyć sięmoim przedsięwzięciem.Laufer bije twojego konia.Kipp posłał szachownicy chmurne spojrzenie.- A niech to diabli, faktycznie.Widzę, że będę musiał przestać sięz tobą cackać i zacząć uważać - powiedział, ściągając koszulę, surdutbowiem zdjął trzy bicia wcześniej.- Mężowska uprzejmość ma swojegranice, rozumiesz chyba.Abby uniosła kieliszek z winem i pociągnęła kolejny łyk.- Ha! Nie próbuj mi wmawiać, sir, że nie uważałeś, ani mi się śniw to wierzyć.Po prostu jestem w tym lepsza, i tyle.Uśmiechnęła się szeroko i zabawnie poruszyła brwiami.- Jest ci wystarczająco ciepło, milordzie? A może mam wezwaćkogoś, żeby rozniecił ogień? Och, nie.To mogłoby okazać się dlaciebie nieco krępujące, nieprawdaż?Mówiąc to, uciekła spojrzeniem.Wiedziała, że trudno byłoby jejzachować spokój, gdyby zbyt długo przyglądała się nagiej piersiKippa, przypominała sobie, jak tuliła do niej głowę, jak ogarniał jąramionami, przyciągał do siebie.Nie wolno jej było zapominać, żetoczyła się między nimi gra.Zupełnie nowa i inna gra co noc. - Możliwe, że Edwardine jutro się wyprowadzi z powrotem naHalf Moon Street - powiedziała mu, chcąc zacząć rozmowę, która niemiała nic wspólnego ze stawkami, jakie ustalili: fragment garderobyza utraconego pionka lub figurę.- Naprawdę? Cóż, to dobra wiadomość.Zabierze ze sobą twojegobratanka z piekła rodem? Nie, nie odpowiadaj.Ta obmierzła małapijawka nie zwolniłaby swoich kwater, choćby dom stał w ogniu, apłomienie lizały go po uszach.Dlaczego Edwardine się wyprowadza?Abby ukryła grymas, który wypełzł na jej twarz na wzmiankę oIggym, i odpowiedziała na ostatnie pytanie Kippa.- Przebąkiwała coś o Reginie i o nas wszystkich, wymordowanychw łóżkach.W gruncie rzeczy mówiła dość obrazowo, o nożach iwyprutych flakach, i głowach turlających się po schodach, podczasgdy Regina i jej przyjaciele bandyci plądrują dom.Och, i ozgwałconych kobietach, oczywiście.Czyż to nie urocze? I bez wątpienia wszystkimi tymi bajeczkamikarmił ją Iggy, który nigdy nie przepuści okazji, by zdenerwować tobiedne łatwowierne dziecko.Ach, piękny ruch, milordzie.Odnoszęjednak wrażenie, że moja wieża bije twojego laufra.Pozwolę sobiezasugerować, że być może twoim pantalonom byłoby o wielewygodniej na podłodze, w towarzystwie koszuli, butów i skarpet? Isurduta, i kamizelki, i krawatki, i.cóż, to chyba wszystko.Na razie.Kipp wstał i zaczął rozpinać guziki u spodni, ciekaw, czy Abbyodwróci wzrok, czy też odważy się przyglądać, jak będzie się rozbierał.Spojrzał jej prosto w oczy i zobaczył plamy szkarłatuwykwitające na jej policzkach.Uśmiechnął się lubieżnie.Boże, ależ podobała mu się ta kobieta.Naprawdę mu się podobała.- Zdaje mi się, że ta dama bawi się zbyt dobrze - powiedziałprzekornie, po czym odrzucił zdjęte spodnie i ponownie usiadł,świadom, że tylko jeden fragment odzieży dzieli go od ukazanianiezbitego dowodu jego podniecenia.Nie zamierzał pozwolić, by pokonała go w prostej partyjceszachów.Zmrużył oczy i studiował szachownicę, wytężając głowę iobmyślając następny ruch.Uprzytomnił sobie, że - jeśli tylko Abby todostrzeże - miał przed sobą jeszcze trzy posunięcia, nim żona zbijejego króla.Jak się jej udało ustawić go w defensywie? Przecież byłskoncentrowany na grze, tego był pewny.Jeśli tylko nie wyobrażałsobie widoku Abby, siedzącej naprzeciw niego z obnażonymipiersiami, silącej się na nonszalancję, udającej, że gra nie podnieca jejtak bardzo, jak jego.jak bez wątpienia podniecała jego.To nie ulegało wątpliwości.Już go miała.Niemniej mógłprzynajmniej zbić jej pionka, którego rozmyślnie poświęciła, i takwłaśnie zrobił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl