[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy wcześniej nie próbowałem.Gdy spojrzała na niego, jej oczy mocno błyszczały.- Obawiam się, że mnie to nie wystarczy.- Co masz na myśli? - Zmroziła mu krew w żyłach.- Oliverze, kiedy dowiedziałam się, że poszedłeś do tego domupublicznego.- Gdzie nie przespałem się z żadną dziwką - wtrącił.- Całą nocspędziłem na piciu.Przysięgam.- Wiem, zorientowałam się.Ale wtedy tego nie wiedziałam.Iniezależnie od tego, jak bardzo tłumaczyłam sobie, że nie miałamprawa oczekiwać od ciebie wierności, i tak sprawiło mi to ból niemalnie do zniesienia.Nie potrafię sobie wyobrazić, jak zraniłbyś mnietym, gdybyśmy byli małżeństwem.I nie mam ochoty się przekonać.Oliver wpatrywał się w nią, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszał.- Jeśli prosisz mnie, bym poprzysiągł ci dozgonną miłość czy cośrównie absurdalnego, to.- Nie łudzę się, że mogłabym tego od ciebie oczekiwać - odparłazbolałym szeptem.- Ale zasługuję na coś więcej niż mąż, który niedaje z siebie wszystkiego.To ty mnie tego nauczyłeś.Te słowa były jak cios prosto w żołądek.- Odrzucasz mnie - rzekł sztywno, z niedowierzaniem.258 Dziewczyna z rozbrajającą czułością dotknęła dłonią jego policzka.- Tak naprawdę nie chcesz się żenić.Przyznaj.Nigdy nie chciałeś.- Nie wiesz, czego chcę.- Chwycił dłoń Marii, mocno przycisnąłusta do jej wnętrza.- Chcę ciebie.- Ale na twoich warunkach.A ja nie mogę ich przyjąć.- Maria oplotła ramiona wokół własnej talii.- Myślę, że powinieneśjuż iść.Służący niedługo zaczną krzątać się po domu.-1 dobrze.Nakryją nas razem i nie będziesz mieć wyboru.- Zawsze mam wybór - odparła buntowniczo.- A ty obiecałeś nigdywięcej mnie nie kompromitować.Czyżbyś chciał złamać dane słowo?Markiz poczuł wstyd, emocję tak obcą, że w pierwszej chwili jej nierozpoznał.Zaczynał także czuć prawdziwą rozpacz na myśl, że Marianaprawdę mogłaby go nie poślubić.- Mario, proszę cię.- A niech to diabli! Już drugi raz w ciągujednej nocy zmusiła go, żeby błagał.- Nie bądz niemądra - warknął.Przeszedł się po pokoju, zbierając i zakładając byle jak kolejne częścigarderoby.- Wyjdę, ale nie zamierzam pozwolić, byś sama cierpiałakonsekwencje naszych czynów, niezależnie od tego, co sądzisz.Obojejesteśmy zmęczeni.To był długi dzień.i noc.Dokończymy tęrozmowę jutro.- To niczego nie zmieni.- Czyżby? - Oliver podszedł do niej i przyciągnął do siebie wmocnym, zmysłowym pocałunku.Gdy dziewczyna pozostała sztywnai niewzruszona, cofnął się niezadowolony.Jej opór nie potrwa długo.-Gdy chcę, potrafię być bardzo przekonujący.Dopiero gdy zobaczył, że udało mu się wytrącić ją z równowagi,odwrócił się na pięcie i wyszedł.Jednak ca-259 łą drogę do własnej sypialni prześladowały go słowa Marii: Zatemmamy mieć taki sam modny, angielski związek, jak twoi rodzice.Do stu diabłów - to ostatnie, czego chciał.Ale czy stać go było nacoś innego? Miała przecież rację: zasługiwała na coś lepszego.Niewiedział tylko, czy potrafił być dla niej dobrym mężem.Jednocześnie nie zmieniało to faktu, że ją skompromitował i choćmyśl o ożenku napawała go przerażeniem, nie zamierzał zostawić jejsamej z tym wszystkim.Nazajutrz zdobędzie specjalne zezwolenie ipobiorą się.Na tym koniec.260 Rozdział XXIIPo wyjściu 01ivera Maria przez długą chwilę stała w miejscu.Czynaprawdę odmówiła właśnie poślubienia mężczyzny, który jązrujnował? Czy postradała zmysły?Wspominając jego zdanie na temat wierności, uznała, że zachowałasię jak najbardziej rozsądnie.Może angielskie damy potrafiłyzaakceptować tego typu warunki, by żyć wygodnie w wielkichrezydencjach, ale nie ona.Małżeństwo z samej tylko nazwy jej niewystarczało.Koniec z tym.Nigdy już nie pozwoli, by kusiła jąperspektywa poślubienia lorda Stoneville.Zdecydowanymi ruchami Maria zmyła z siebie krew, po czymwylała zabarwioną wodę przez okno, licząc na to, że rozmyje ją deszcz.Zmieniła prześcieradła i poszwy, a stare wrzuciła do ognia.Patrzyła,jak płoną i cieszyła się, że parę razy ścieliła swoje łóżko w tym pokoju,bo wiedziała, gdzie znajdzie świeżą bieliznę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl