[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Amerykański architektpozbawiony wyobrazni i smaku projektuje domy-pudełka, kierując się względami ekonomicznymi,czyli żądzą zysku.Wszystkie domy są do siebie podobne, całkowicie wyzbyte indywidualnegocharakteru i kobieta, która zgodzi się zamieszkać w takim pudełku na krakersy, może winić tylkosamą siebie, gdy nie poczuje się w nim nigdy jak w prawdziwym domu ".Zapytana, czy jej opinia odnosi się także do Sadyby Careya, Nora Hayden odpowiedziała: Pozostawiam to pańskiej domyślności.Ja wolałabym umrzeć niż mieszkać w tak pozbawionymstylu budynku".Pani Hayden wylatuje dziś do Nowego Jorku, żeby przedyskutować z Komisją Sztuki ONZ projektprzygotowywanego dla nich posągu.Skończyłem czytać.Dławiło mnie w gardle.Rzuciłem gazetę na biurko.- To jakieś nieporozumienie.Nora musi to sprostować.- To już nie pomoże - zauważył Jerzy Hayden.- Już się tego nie da naprawić.- Czego się nie da naprawić? - spytałem gniewnie.- Nasz przeciętny klient nie czyta tego pisma.- Nie masz racji, Aukaszu - sprostował spokojnie Stan Barrows.- Wczoraj wieczorem mieliśmyczterdzieści siedem zamówień i dziewiętnaście opcji.Dziś do dziesiątej rano wycofało się z zamówieńtrzydzieści sześć osób, opcji zrzekło się szesnaście.Niemal do wszystkich udało mi się dodzwonić ichoć nie przyznawali się, że zmienili zdanie pod wpływem tego artykułu, to nie ukrywali, iż go znają.- Podam tę gazetę do sądu!- Na jakiej podstawie? - spytał Jerzy Hayden.- Ona zacytowała tylko słowa twojej żony.Nie odpowiedziałem.Miał rację.Opadłem na fotel i sięgnąłem po papierosa.- Może zmienić nazwę osiedla? Wycofać moje nazwisko?- Nic nie pomoże, Aukaszu.To był naprawdę śmiertelny pocałunek.Nie odpowiedziałem i zapaliłem papierosa.Z dymem ulatywały moje marzenia.- Aukaszu, musisz zrozumieć nasze stanowisko- oświadczył dyrektor banku.- Udzieliliśmy wam milionowego kredytu i musimy się upomnieć o jegozwrot.- Czy mogę szukać kredytu gdzie indziej?- Oczywiście, ale wątpię, żebyś znalazł.Skontaktowaliśmy się z co najmniej tuzinem banków, czy niechciałyby przejąć części naszych udziałów i żaden nie wyraził zainteresowania.Jesteśmy jedynymbankiem, który obecnie zgodziłby się finansować was - w wysokości stu tysięcy.Zwróciłem się do teściowej, która dotychczas milczała.- Co pani o tym sądzi? Wie pani, co to oznacza- bankructwo.I pani trzysta tysięcy przepadnie.- Czasem lepiej natychmiast pogodzić się ze stratą i wycofać.Bo w beznadziejnym przedsięwzięciumożna stopniowo utopić dziesięciokrotnie większą sumę.Rozejrzałem się bezradnie.- Trudno mi uwierzyć, żeby parę nieopatrznie wypowiedzianych słów mogło zrujnować całe naszeprzedsięwzięcie.Znów zabrała głos moja teściowa.- Może by nie było to takie grozne, gdyby nie wypowiedziała ich twoja żona.Jasne było, co chce mi dać do zrozumienia.- Pani przecież nigdy nie udało się przeszkodzić jej w zrobieniu czegoś, na co miała ochotę.- Nawet jeśli tak było, Aukaszu, to tym razem zabrała głos niejako moja córka, lecz jako twoja żona.Więc cała odpowiedzialność spada na ciebie.- Przecież ona nie jest dzieckiem - zaprotestowałem gniewnie.- Powinna wiedzieć, co mówi.- Niemniej ty jesteś za to odpowiedzialny - powtórzyła z uporem starsza pani.- Jak mogłem jej w tym przeszkodzić? Zamknąć ją na klucz?- Za pózno już na dyskusje nad tym, co należało zrobić - wtrącił się kuzyn Jerzy i zwrócił do mnie.-Bałem się, że coś takiego może nastąpić.Dlatego namawiałem cię, byś jeszcze zaczekał.- Dlaczego miałem czekać? Był to dobry pomysł.I dalej to osiedle ma wszelkie szanse zaistnieć.Alewidzę, że zdecydowaliście inaczej.Ruszyłem w stronę drzwi.Zatrzymał mnie głos teściowej.- Aukaszu!- Tak?- Nie przejmuj się.Poczynię odpowiednie kroki, żebyś mógł wycofać swój wkład.Spojrzałem na nią z niedowierzaniem.- Nie zgodziłem się przyjąć połowy domu.Nie zgodziłem się wziąć akcji firmy Hayden i Carruthers.Jak może pani przypuszczać, że teraz zgodzę się przyjąć jałmużnę?Jej wzrok stwardniał, ale muszę jej oddać sprawiedliwość, że ciągnęła tym samym tonem.- Nie bądz niemądry.Znajdziesz inną okazję.Uśmiechnąłem się z goryczą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Amerykański architektpozbawiony wyobrazni i smaku projektuje domy-pudełka, kierując się względami ekonomicznymi,czyli żądzą zysku.Wszystkie domy są do siebie podobne, całkowicie wyzbyte indywidualnegocharakteru i kobieta, która zgodzi się zamieszkać w takim pudełku na krakersy, może winić tylkosamą siebie, gdy nie poczuje się w nim nigdy jak w prawdziwym domu ".Zapytana, czy jej opinia odnosi się także do Sadyby Careya, Nora Hayden odpowiedziała: Pozostawiam to pańskiej domyślności.Ja wolałabym umrzeć niż mieszkać w tak pozbawionymstylu budynku".Pani Hayden wylatuje dziś do Nowego Jorku, żeby przedyskutować z Komisją Sztuki ONZ projektprzygotowywanego dla nich posągu.Skończyłem czytać.Dławiło mnie w gardle.Rzuciłem gazetę na biurko.- To jakieś nieporozumienie.Nora musi to sprostować.- To już nie pomoże - zauważył Jerzy Hayden.- Już się tego nie da naprawić.- Czego się nie da naprawić? - spytałem gniewnie.- Nasz przeciętny klient nie czyta tego pisma.- Nie masz racji, Aukaszu - sprostował spokojnie Stan Barrows.- Wczoraj wieczorem mieliśmyczterdzieści siedem zamówień i dziewiętnaście opcji.Dziś do dziesiątej rano wycofało się z zamówieńtrzydzieści sześć osób, opcji zrzekło się szesnaście.Niemal do wszystkich udało mi się dodzwonić ichoć nie przyznawali się, że zmienili zdanie pod wpływem tego artykułu, to nie ukrywali, iż go znają.- Podam tę gazetę do sądu!- Na jakiej podstawie? - spytał Jerzy Hayden.- Ona zacytowała tylko słowa twojej żony.Nie odpowiedziałem.Miał rację.Opadłem na fotel i sięgnąłem po papierosa.- Może zmienić nazwę osiedla? Wycofać moje nazwisko?- Nic nie pomoże, Aukaszu.To był naprawdę śmiertelny pocałunek.Nie odpowiedziałem i zapaliłem papierosa.Z dymem ulatywały moje marzenia.- Aukaszu, musisz zrozumieć nasze stanowisko- oświadczył dyrektor banku.- Udzieliliśmy wam milionowego kredytu i musimy się upomnieć o jegozwrot.- Czy mogę szukać kredytu gdzie indziej?- Oczywiście, ale wątpię, żebyś znalazł.Skontaktowaliśmy się z co najmniej tuzinem banków, czy niechciałyby przejąć części naszych udziałów i żaden nie wyraził zainteresowania.Jesteśmy jedynymbankiem, który obecnie zgodziłby się finansować was - w wysokości stu tysięcy.Zwróciłem się do teściowej, która dotychczas milczała.- Co pani o tym sądzi? Wie pani, co to oznacza- bankructwo.I pani trzysta tysięcy przepadnie.- Czasem lepiej natychmiast pogodzić się ze stratą i wycofać.Bo w beznadziejnym przedsięwzięciumożna stopniowo utopić dziesięciokrotnie większą sumę.Rozejrzałem się bezradnie.- Trudno mi uwierzyć, żeby parę nieopatrznie wypowiedzianych słów mogło zrujnować całe naszeprzedsięwzięcie.Znów zabrała głos moja teściowa.- Może by nie było to takie grozne, gdyby nie wypowiedziała ich twoja żona.Jasne było, co chce mi dać do zrozumienia.- Pani przecież nigdy nie udało się przeszkodzić jej w zrobieniu czegoś, na co miała ochotę.- Nawet jeśli tak było, Aukaszu, to tym razem zabrała głos niejako moja córka, lecz jako twoja żona.Więc cała odpowiedzialność spada na ciebie.- Przecież ona nie jest dzieckiem - zaprotestowałem gniewnie.- Powinna wiedzieć, co mówi.- Niemniej ty jesteś za to odpowiedzialny - powtórzyła z uporem starsza pani.- Jak mogłem jej w tym przeszkodzić? Zamknąć ją na klucz?- Za pózno już na dyskusje nad tym, co należało zrobić - wtrącił się kuzyn Jerzy i zwrócił do mnie.-Bałem się, że coś takiego może nastąpić.Dlatego namawiałem cię, byś jeszcze zaczekał.- Dlaczego miałem czekać? Był to dobry pomysł.I dalej to osiedle ma wszelkie szanse zaistnieć.Alewidzę, że zdecydowaliście inaczej.Ruszyłem w stronę drzwi.Zatrzymał mnie głos teściowej.- Aukaszu!- Tak?- Nie przejmuj się.Poczynię odpowiednie kroki, żebyś mógł wycofać swój wkład.Spojrzałem na nią z niedowierzaniem.- Nie zgodziłem się przyjąć połowy domu.Nie zgodziłem się wziąć akcji firmy Hayden i Carruthers.Jak może pani przypuszczać, że teraz zgodzę się przyjąć jałmużnę?Jej wzrok stwardniał, ale muszę jej oddać sprawiedliwość, że ciągnęła tym samym tonem.- Nie bądz niemądry.Znajdziesz inną okazję.Uśmiechnąłem się z goryczą [ Pobierz całość w formacie PDF ]