[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wzruszyła ramionami.- Nie sądzę, że mogłabym przeczytać jakiekolwiek nuty, obecnie.Słyszałam jak gra Alexandra.To było śliczne.- Tak.Jeden z jej wielu posiadanych talentów.Urodzona w brudzie,pracowała bardzo ciężko, aby zostać damą.- Wskazał dookoła nich.- Ale kochasz ją.Spojrzał przez ramię.- Pytałaś ile lat miała Alexandra, gdy została przemieniona.Szesnaście.Znalazłem ją znacznie pózniej w Paryżu podczas rewolucji.-Wzruszył ramionami i odwrócił się tyłem do okna.- Zabiłem jej Pana iuczyniłem ją moją.- Rozumiem.- Powiedziała Cyn, nie wiedząc, co jeszcze mogłabypowiedzieć.- To było dawno temu, Cyn.Inne czasy, inna kultura.Powinnaś otym pamiętać, jeżeli zamierzasz spędzać czas z wampirami.- Wiem.Przepraszam za to wcześniejsze.Nie chciałam&- Tak, chciałaś.- Odwrócił się zupełnie uśmiechając się tęsknie.- Alewybaczam ci.Cynthia najeżyła się automatycznie, a Raphael zaśmiał się.- Czarująca.- Powiedział.Dotknął jej policzka jednym zimnympalcem, prześlizgując się nim po jej żuchwie i w dół do szyi, gdziepogłaskał ją po wdzięcznie napiętej żyle szyjnej.- Czarująca.Cynthia przełknęła, rozdarta pomiędzy pragnieniem dotyku tegozimnego palca, a pragnieniem ucieczki tak daleko jak to tylko możliwe.Spojrzała na niego, spotykając jego wzrok.- Zamierzasz usunąć moją pamięć z dzisiejszego wieczoru?Raphael cofnął swoją rękę, widocznie niezadowolony.- Wiesz dosyć dużo o nas, czyż nie?.- Rozejrzał się w zamyśleniu,potem przechylił głowę jakby nasłuchując.- Duncan czeka na ciebie nadole.Zebrał zespół ochrony Alexandry i zostanie z tobą, gdy będziesz znimi rozmawiać.- Potrzebuje trochę prywatności, muszą być przesłuchiwaniindywidualnie.- Cokolwiek potrzebujesz.Duncan zadba o to.- Wyciągnął grubą,białą kartę wizytową z wewnętrznej kieszeni i podał jej.- Jeżeli chciałabyśskontaktować się ze mną& z jakiegokolwiek powodu& możeszzadzwonić pod ten numer.Spodziewam się otrzymywać regularne raportyz twojego śledztwa i chyba nie muszę ci mówić, że czas jest podstawą.Mybędziemy badać z naszej strony i jeżeli odkryjemy cokolwiek mającegozwiązek z twoimi próbami, powiadomię cię o tym.Cynthia rozumiała odprawę, gdy taką słyszała.- Powinnam mieć coś dla ciebie jutro w nocy, z miejsca zaczynamposzukiwania.Ja, uh& dziękuję, Panie.- Wyglądał na zmartwionego, gdyponownie odwracał się do okna, a Cynthia zaczęła iść w stronę drzwi.- Odpowiedz brzmi nie, Cyn.Spojrzała do tyłu na niego.- Mój Panie?Stał idealnie nieruchomo, nawet na nią nie patrząc.- Twoje wspomnienia z tego wieczoru nie będą wymazane.Będzieszmnie pamiętać.- Oh.- Powiedziała wzburzona.- Dziękuję& - Ale on był jużzagubiony w swoim spokojnym studiowaniu nocy.Raphael nasłuchiwał kroków Cynthi, gdy przechodziła przez balkon,a potem w dół po schodach.Jej zapach rozciągał się po pokoju, nieperfumy, ale coś lżejszego.Może szampon.Coś świeżego i czystegoledwie uchwytnego, nawet dla jego niezwykłego zmysłu powonienia.Jegooczy drgnęły, gdy usłyszał otwieranie i zamykanie drzwi, patrząc na prawogdzie podjazd zakręcał dookoła domu.Ledwie mógł zobaczyć dwiepostacie, Cyn i Duncana, gdy szli wzdłuż drogi.Widział bardziej ichcienie, niż ich.Zawarczał silnik, a on uśmiechnął się do siebie.Duncanzamówił samochód, aby nie musiała iść z powrotem pomiędzy drzewami.Gdy dzwięk silnika zanikał, odwrócił się z powrotem do pokoju, który byłtak bardzo Alexandry.Cały dom był budowany i wyposażony mając ją namyśli, ale w tym pokoju, bardziej niż w innych czuła się najlepiej.Osobiście wybrała każdy mebel i każdy fantazyjny kawałek porcelanyporozstawiany na stolikach.Fortepian był ukoronowaniem, wciąż pamiętałjej uroczy śmiech, gdy obudziła się i znalazła go, już nastrojony i gotowyna jej eleganckie dłonie.To jeden z kilku momentów, gdy pokazałaPrawdziwe uczucia do niego.Usiadł przy fortepianie i westchnął,przebiegając lekko palcami po klawiaturze.Inaczej niż Cyn, nie miał nigdyani jednej lekcji.Pchnął przykrycie na klawiaturę, pozostawiając swojedłonie na błyszczącym czarnym lakierze.Dłonie, które były miękkie izadbane, paznokcie wymanikiurowane i błyszczące.Dłonie dżentelmena,nie wieśniaka.Już nie.Muscovite, Rosja 1472Wadim Nestor zamknął drzwi sędziwej stodoły, zakładając ciężką sztabę,aby zabezpieczyć ją na noc.Mieli ostatnio kłopot z wilkami, cholerniemądre zdawały się znajdować sobie drogę przez każdą dziurę czy przejścieprzez nie nowe ściany.Spędził dzisiaj dobry kawał czasu, wypełniającdziury wykopane pod ścianami, łatając wyrwy, jakie znalazł.Byłobywystarczająco trudno przetrwać zimę z tylko dwoma zdrowymizwierzętami, jakie im zostały.Nie mogli już stracić więcej przez teprzeklęte wilki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Wzruszyła ramionami.- Nie sądzę, że mogłabym przeczytać jakiekolwiek nuty, obecnie.Słyszałam jak gra Alexandra.To było śliczne.- Tak.Jeden z jej wielu posiadanych talentów.Urodzona w brudzie,pracowała bardzo ciężko, aby zostać damą.- Wskazał dookoła nich.- Ale kochasz ją.Spojrzał przez ramię.- Pytałaś ile lat miała Alexandra, gdy została przemieniona.Szesnaście.Znalazłem ją znacznie pózniej w Paryżu podczas rewolucji.-Wzruszył ramionami i odwrócił się tyłem do okna.- Zabiłem jej Pana iuczyniłem ją moją.- Rozumiem.- Powiedziała Cyn, nie wiedząc, co jeszcze mogłabypowiedzieć.- To było dawno temu, Cyn.Inne czasy, inna kultura.Powinnaś otym pamiętać, jeżeli zamierzasz spędzać czas z wampirami.- Wiem.Przepraszam za to wcześniejsze.Nie chciałam&- Tak, chciałaś.- Odwrócił się zupełnie uśmiechając się tęsknie.- Alewybaczam ci.Cynthia najeżyła się automatycznie, a Raphael zaśmiał się.- Czarująca.- Powiedział.Dotknął jej policzka jednym zimnympalcem, prześlizgując się nim po jej żuchwie i w dół do szyi, gdziepogłaskał ją po wdzięcznie napiętej żyle szyjnej.- Czarująca.Cynthia przełknęła, rozdarta pomiędzy pragnieniem dotyku tegozimnego palca, a pragnieniem ucieczki tak daleko jak to tylko możliwe.Spojrzała na niego, spotykając jego wzrok.- Zamierzasz usunąć moją pamięć z dzisiejszego wieczoru?Raphael cofnął swoją rękę, widocznie niezadowolony.- Wiesz dosyć dużo o nas, czyż nie?.- Rozejrzał się w zamyśleniu,potem przechylił głowę jakby nasłuchując.- Duncan czeka na ciebie nadole.Zebrał zespół ochrony Alexandry i zostanie z tobą, gdy będziesz znimi rozmawiać.- Potrzebuje trochę prywatności, muszą być przesłuchiwaniindywidualnie.- Cokolwiek potrzebujesz.Duncan zadba o to.- Wyciągnął grubą,białą kartę wizytową z wewnętrznej kieszeni i podał jej.- Jeżeli chciałabyśskontaktować się ze mną& z jakiegokolwiek powodu& możeszzadzwonić pod ten numer.Spodziewam się otrzymywać regularne raportyz twojego śledztwa i chyba nie muszę ci mówić, że czas jest podstawą.Mybędziemy badać z naszej strony i jeżeli odkryjemy cokolwiek mającegozwiązek z twoimi próbami, powiadomię cię o tym.Cynthia rozumiała odprawę, gdy taką słyszała.- Powinnam mieć coś dla ciebie jutro w nocy, z miejsca zaczynamposzukiwania.Ja, uh& dziękuję, Panie.- Wyglądał na zmartwionego, gdyponownie odwracał się do okna, a Cynthia zaczęła iść w stronę drzwi.- Odpowiedz brzmi nie, Cyn.Spojrzała do tyłu na niego.- Mój Panie?Stał idealnie nieruchomo, nawet na nią nie patrząc.- Twoje wspomnienia z tego wieczoru nie będą wymazane.Będzieszmnie pamiętać.- Oh.- Powiedziała wzburzona.- Dziękuję& - Ale on był jużzagubiony w swoim spokojnym studiowaniu nocy.Raphael nasłuchiwał kroków Cynthi, gdy przechodziła przez balkon,a potem w dół po schodach.Jej zapach rozciągał się po pokoju, nieperfumy, ale coś lżejszego.Może szampon.Coś świeżego i czystegoledwie uchwytnego, nawet dla jego niezwykłego zmysłu powonienia.Jegooczy drgnęły, gdy usłyszał otwieranie i zamykanie drzwi, patrząc na prawogdzie podjazd zakręcał dookoła domu.Ledwie mógł zobaczyć dwiepostacie, Cyn i Duncana, gdy szli wzdłuż drogi.Widział bardziej ichcienie, niż ich.Zawarczał silnik, a on uśmiechnął się do siebie.Duncanzamówił samochód, aby nie musiała iść z powrotem pomiędzy drzewami.Gdy dzwięk silnika zanikał, odwrócił się z powrotem do pokoju, który byłtak bardzo Alexandry.Cały dom był budowany i wyposażony mając ją namyśli, ale w tym pokoju, bardziej niż w innych czuła się najlepiej.Osobiście wybrała każdy mebel i każdy fantazyjny kawałek porcelanyporozstawiany na stolikach.Fortepian był ukoronowaniem, wciąż pamiętałjej uroczy śmiech, gdy obudziła się i znalazła go, już nastrojony i gotowyna jej eleganckie dłonie.To jeden z kilku momentów, gdy pokazałaPrawdziwe uczucia do niego.Usiadł przy fortepianie i westchnął,przebiegając lekko palcami po klawiaturze.Inaczej niż Cyn, nie miał nigdyani jednej lekcji.Pchnął przykrycie na klawiaturę, pozostawiając swojedłonie na błyszczącym czarnym lakierze.Dłonie, które były miękkie izadbane, paznokcie wymanikiurowane i błyszczące.Dłonie dżentelmena,nie wieśniaka.Już nie.Muscovite, Rosja 1472Wadim Nestor zamknął drzwi sędziwej stodoły, zakładając ciężką sztabę,aby zabezpieczyć ją na noc.Mieli ostatnio kłopot z wilkami, cholerniemądre zdawały się znajdować sobie drogę przez każdą dziurę czy przejścieprzez nie nowe ściany.Spędził dzisiaj dobry kawał czasu, wypełniającdziury wykopane pod ścianami, łatając wyrwy, jakie znalazł.Byłobywystarczająco trudno przetrwać zimę z tylko dwoma zdrowymizwierzętami, jakie im zostały.Nie mogli już stracić więcej przez teprzeklęte wilki [ Pobierz całość w formacie PDF ]