[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pagorski zastanowiła się nad odpowiedzią, w sposób oczywisty niepewna, czy takarekonstrukcja faktycznie istniała.Bo rzeczywiście nie istniała, jednak Pagorski nie mogła być tegopewna.- Powiedziałabym, że prawdopodobnie wasz ekspert się myli - odpowiedziała wreszcie.- Anawet jeśli nie, to nie zmienia to słów, które sama słyszałam.- Mówi pani o przechwyconej rozmowie, o której wspominała pani we wcześniejszychzeznaniach, prawda? - spytał Bwua tu.- Rozmowie, w której pułkownik Solo rzekomo rozkazał porucznik Veili nie zabijać admirała Pellaeona.Tak pani zeznała?- Tak.Słyszałam w tej rozmowie, jak pułkownik Solo wyraznie zabrania oskarżonej zabićadmirała - potwierdziła Pagorski.- Tak zeznałam i podtrzymuję to.- Oczywiście.- Szerokie usta Bwua tu wykrzywiły się w szyderczym uśmiechu i Bothaninodwrócił się twarzą do przysięgłych.- W tej rozmowie słyszała pani, jak oskarżona i pułkownikSolo dyskutują nad zabiciem admirała.Sardon oparła łokcie na stole i nachyliła się do przodu wyraznie rozkoszując się tym, jakgładko Bwua tu wciąga Pagorski w pułapkę.- No dobrze, pani porucznik.A czy może nam pani powiedzieć, co pani zrobiła potem? -spytał Bwua tu, wciąż wpatrując się w przysięgłych.Pagorski zmarszczyła brwi.- Potem?- Tak.Kiedy już usłyszała pani, że oskarżona rozmawia o zabiciu admirała - odparłBwua tu.- Co pani zrobiła? Czy zawiadomiła pani admirała? Poinformowała pani o rozmowiePłetwinSek? Wspomniała pani o niej swojemu przełożonemu?- Słucham? - Pagorski rozsiadła się wygodnie na krześle.- A, tak, oczywiście.- Co oczywiście? - naciskał Bwua tu.- Który z tych kroków pani podjęła?Pagorski myślała przez chwilę, po czym odparła:- No cóż, wszystkie trzy, oczywiście.Kolce na plecach Sardon zjeżyły się z niepokoju, tworząc fałdę na jej szacie, jednakBwua tu brnął beztrosko dalej.- Wszystkie trzy? - spytał, odwracając się w stronę Pagorski.- Musiała więc pani być dosyćzajęta.Pagorski pokiwała głową.- Owszem.Przez krótki czas.- Rozumiem.Bwua tu ruszył w kierunku stołu obrony.Sardon odchyliła się na krześle, a łuski na jejtwarzy najeżyły się już nie z niepokoju, ale ze złości.Nie tyle obawiała się, że stary Bothaninpopełnił błąd, doszła do wniosku Tahiri, ile była zdenerwowana jego postępowaniem.Kiedypodszedł do stołu i zaczął otwierać pudełko, z którego wyjął pierwszy dataczip, Sardon chwyciła goza rękę.- Eramuth! - szepnęła.- Co ty robisz?Bwua tu zastrzygł ze zdziwienia uszami i zmarszczył z dezaprobatą nos.- Chyba wiesz - wyszeptał.- Mam zamiar zdemaskować kłamstwo porucznik Pagorski.- A co z Dekkonem? - wysyczała.- Nie pytałeś, czy uzgadniała z nim zeznania.- Ale oskarżenie nie zrobiło niczego niestosownego - odparł Bwua tu.- Sul nie wiedział, żeona kłamie.W przeciwnym razie nie zgodziłby się tak łatwo na włączenie dataczipów do materiałudowodowego.- I co z tego?Sardon wstała i nachyliła się do ucha Bwua tu, dzięki czemu Tahiri dobrze widziałazarówno stół oskarżenia, jak i ławę przysięgłych.Wszystkie oczy były zwrócone na jej obrońców iwszystkie wyrażały w równym stopniu dezaprobatę, jaki zdziwienie.- Przysięgli wyciągną wnioski z samego pytania - powiedziała Sardon.- A potem, kiedypułapka zadziała, podważy wiarygodność wszystkich świadków oskarżenia.- Albo obróci się przeciwko nam, jeśli przysięgli uznają, że gramy nieczysto, próbującwykorzystać zmanipulowany dataczip - odparował Bwua tu.- Jedi nie budzą ostatnio zaufania.Lepiej nie ryzykować, tylko po prostu podważyć zeznania świadka.Nie musimy zmiażdżyćoskarżenia.Sardon się odsunęła.- Czy ty się go boisz? - zapytała.Pytanie było zadane na tyle głośno, że ściągnęło na nich zdumione spojrzenia przysięgłych iTahiri zdała sobie sprawę, że sprzeczka adwokatów nie przyniesie jej nic dobrego. - Eee, przepraszam.- Nachyliła się do przodu, zasłaniając rękę przed wzrokiem wszystkichinnych, i wskazała kciukiem na ławę przysięgłych.- Czy myślicie, że w ten sposób mi pomagacie?Bwua tu położył ze wstydu uszy, a twarz Sardon zarumieniła się na fioletowo.- Wybacz, moja droga, ale nie będę atakował Sula Dekkona tylko dlatego, że zostałwykiwany przez własnego świadka.To nie jest w twoim interesie.- Jesteś zbyt ostrożny, Eramuth - odparła Sardon, przewracając oczami.- Z Dekkonem taknie można.Musimy go zniszczyć, póki mamy szansę, ponieważ on ma po swojej stronie znaczniewięcej niż tylko Pagorski.On ma fakty.- A my mamy prawdę - odparował Bwua tu.Zanim zdążył coś dodać, rozległ się głos sędzi Zudan.- Czy możemy kontynuować?Dekkon wstał.- Jeśli obrona chciałaby prosić o przerwę.- Nie!Bwua tu i Sardon wypowiedzieli to słowo zgodnym chórem.Tahiri ucieszyła się, żeprzynajmniej w tej kwestii są zgodni.Nawet ona wiedziała, jak wielkim błędem byłoby zaburzenierytmu przesłuchania.- Obrona dziękuję oskarżeniu za troskę.- Bwua tu skinął głową w kierunku Dekkona, poczym zwrócił się do sędzi: - Ale nie ma takiej potrzeby.Możemy kontynuować.- Więc proszę to zrobić - poleciła Zudan.Bwua tu pokiwał głową i sięgnął ponownie po pudełko, ale Sardon zakryła je dłonią.Bwua tu odsłonił koniuszki kłów, Sardon wysunęła pazury na czubkach palców, a Tahiri zaczęłamieć tego dosyć.- Proszę! - szepnęła.Zdała sobie sprawę, że ostateczna decyzja należy tylko i wyłącznie doniej i że Sardon miała rację, mówiąc, że fakty przemawiają przeciwko niej, więc postanowiłazaatakować.- Eramuth, po prostu zapytaj ją, czy uzgodniła zeznania z Dekkonem, dobrze?Policzki Bwua tu obwisły.- Jesteś pewna, że tak trzeba?- Nie - przyznała Tahiri.- Ale ta kłótnia musi się skończyć, a szukanie nagrań z monitoringuto był pomysł Sardonne.Adwokat pokiwał głową.- Decyzja należy do ciebie, moja droga.Cofnął rękę i odwrócił się bez drugiego dataczipu, który ukazywał wnętrze przedziałuWywKomu na pokładzie  Krasnopłetwina przez cały czas Bitwy o Fondor.Wszystkie oczy były zwrócone na Bwua tu, który znów podszedł do miejscaprzeznaczonego dla świadka.Ręce miał splecione z tyłu, wzrok utkwiony w podłodze.Rozejrzał siępo sali, jakby oglądał ją po raz pierwszy, po czym zwrócił się do Pagorski:- Czy może pani podać swoje nazwisko i zawód?Pagorski uniosła brwi, podobnie jak wszyscy inni.- Słucham?- Pani nazwisko i zawód - powtórzył Bwua tu z rosnącą irytacją.- Dla przypomnienia.Pagorski spojrzała na sędzię.- Proszę odpowiedzieć - poleciła Zudan, starając się nie okazywać konsternacji.- Lydea Pagorski - powiedziała pani porucznik.- Jestem podporucznikiem w ImperialnejMarynarce Wojennej.Sala była pustawa, więc nawet nie rozległ się szmer, jednak w powietrzu czuć byłozdumienie, a Tahiri widziała odbicie własnej konsternacji w oczach wszystkich obecnych.- Rozumiem - powiedział Bwua tu.- A co dokładnie należy do pani obowiązków jakopodporucznika? Pilotowanie myśliwców?Pagorski ponownie spojrzała na sędzię.Tym razem Zudan uniosła rękę, dając znak, żebyporucznik zaczekała, po czym nachyliła się nad biurkiem i gestem przywołała do siebie Bwua tu.- Mecenasie, proszę do mnie. - Niech to szlag! - szepnęła Sardon [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl