[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czasem moje życie podoba mi się takie, jakie jest.Takie spieprzone,ale to moje życie.Obiecywałam sobie, że zadzwonię do Sy Smith i zapytam, czy niepotrzebuje jakiegoś głosu do chórku.Słyszałam, że Chante Carmelprzeprowadziła się do Nowego Jorku i przygotowuje tam spektaklRent.Mogłabym na jakiś czas ją zastąpić.Inobe wracała do miasta,więc też mogłabym się do niej odezwać.Pewnie już dawnoskontaktowałabym się z Hope.Dziecięce buciki.Ruszyłabym dupę, żeby kupić dziecięce buciki.Dlamojego dziecka.Wszystko to, co przeszłam, nie wydarzyłoby się na próżno.Gdybyzaczęło się dziać po raz kolejny, byłabym gotowa.Nie mogłam pozwolić, aby ciężkie przeżycia odebrały mi głos.Albouczyniły mnie zgorzkniałą.Wszystko po to, by wynieść jakąś mądrość.Napisałabym kilka piosenek.Nagrałabym kilka klasycznych kawał-ków w swojej wersji.Zrobiłabym to z miłości do śpiewu.Może nawetwzięłabym gitarę i, tak jak robiła Hope, siadłabym na Venice Beach al-bo na Third Street Promenade w Santa Monica i śpiewałabym swojepiosenki. Wyrwałam się z tego snu na jawie, kiedy usłyszałam salwy śmiechu.Kiedy dzieciaki w mustangu zbierały się do odjazdu, zobaczyłamczerwony połyskujący punkcik.Jeden z chłopaków trzymał kamerę.- Zatańcz mo, zatańcz mo, zatańcz mo.Roześmiane dziewczyny odstawiały ten głupkowaty taniec,przepychając się w samochodzie, a każda chciała znalezć się wcentrum zainteresowania.- Widzieliśmy cię tam, jak tańczyłaś mo - powiedział chłopak zakierownicą.- Próbowałam - uśmiechnęłam się.- Byłaś super, kochanie.- Dzięki.- Dam ci coś.- O co chodzi?Przez otwarte okno mojego auta wleciała płyta.- Co to jest? - spytałam.- Trochę tego i owego dla frajdy.Trochę naszej pracy.Dla ciebie,kochanie.- Za darmo?- Wesołych świąt.Ale to nie są świąteczne klimaty.Pozdrowiłam ich,unosząc kciuk, kiedy odjeżdżali z muzyką na całyregulator, odstawiając ten szalony taniec.Wyciągnęłam płytę z pudelka i włożyłam do odtwarzacza, gotowausłyszeć coś ostrego.Akurat coś takiego pasowałoby do mojegonastroju.Płyta wysunęła się z powrotem.Zerknęłam na etykietkędomowej roboty.Napalone cichodajki.Jeden z tych filmów, w którychgustował Raheem.Schowałam pornosa z powrotem do opakowania i rzuciłam na tylnesiedzenie.Viviane też lubiła takie filmy.Byłabym zakłamaną hipokrytką, twierdząc, że sama nie obejrzałamkilku takich.Ale ten postanowiłam dać mojej współlokatorce.W prezencie dla niej i dla Jacoba.*** Cena nienawiści.Na zawsze zapamiętam te słowa, wypowiedziane astmatycznymszeptem.Za rok o tej porze ojciec Carmen miał umrzeć w więzieniu, a Ruthmiała wrócić na Jamajkę okryta hańbą.Keith wciąż miał tu być, gdzieśw pobliżu, pracując na dwa albo trzy etaty.Do rozwodu nigdy niedoszło.Wrócił do domu, który kupił.Zniłam o tym, jak ostatecznie zakończyło się to małżeństwo.Alboraczej, jak nie mogło się zakończyć.Widziałam Carmen wciśniętą w tę osiemnastoletnią suknię ślubną i zwibratorem w ręku, jak ze zwichrzoną fryzurą, charcząc i przeklinając,idzie za Keithem wzdłuż korytarza, tłukąc po drodze różne przedmioty.Keith nie zwraca uwagi ani na jej astmę, ani na furię.- Keith.dwoje ludzi, którzy sobie ufają i są gotowi razem iść przezżycie, choćby rozstępowała się ziemia.Jeśli nie czujesz tego do mnie.Keith.to poślubiłam niewłaściwą osobę.%7łałuję tylko, że upłynęłotyle czasu, zanim zdałam sobie z tego sprawę.Kobieta tylko wtedymoże być żoną, jeżeli mężczyzna chce być jej mężem.Przyznaję,popełniałam błędy, myliłam się w osądach tak samo jak ty, ale staćmnie na ten wysiłek.Jestem skłonna porozmawiać z psychologiem ipodjąć się tego, ale sama nie dam rady.Nie mogę cię zatrzymać tam,gdzie nie chcesz być.Starania o to są dla mnie zabójcze.Więc jeśli tegopragniesz z głębi serca, podpiszę każdy papier, jaki mi podsuniesz.Bezdyskusji.A potem spakuję wszystkie wspomnienia i się wyniosę.Wypowiadając te słowa, charczała i przełykała łzy, wlokąc za sobąten dwumetrowy tren niczym koszmarne wspomnienie.Wracała naswoją stronę domu, do swojej sypialni, do swoich zabawek iwspomnień.Siadała przed telewizorem i na okrągło oglądała film zeswego ślubu.Wygłaszała mu tę samą mowę dzień w dzień.Keith szedł na swoją stronę domu, zamykał się w swoim pokoju isiadał na krześle.Wpatrywał się w swoją ścianę.W swoją ulubionąścianę.Uśmiechał się z ciężkim sercem.Miał moje zdjęcie z tamtego magazynu, to erotyczne ujęcie na ducati749 powiększone do takich rozmiarów, że zakrywało całą ścianę.Wjego pokoju, po jego stronie domu siedziałam na motorze iuśmiechałam się ubrana w żółte stringi.Właśnie tam spędzał wieczory.Czasami wweekendy wybierał się na spotkanie z Destiny.Razem z żoną jechał wmilczeniu na odwiedziny do zakładu poprawczego.Ale co wieczór, kiedy tylko wracał z pracy, zasiadał właśnie tam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl