[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Milczący, uzbrojeni w noże Muenowie eskortowali nas teraz w niedużej odległości, ale czyjebezpieczeństwo mieli na uwadze, mogłam tylko zgadywać.Dziewczynka bez wahania wskazała drzwi wymazane zaschniętą krwią. Pas mówi, że kurza krew odpędza złe duchy  stwierdziła. A tobie jak się zdaje? %7łe szkoda jedzenia.Jej pragmatyzm prawie zmusił mnie do uśmiechu.Prawie.* * *Dzień i noc gościłyśmy u Pasa.Od naszego ostatniego spotkania zrzucił kilka kilogramów inabrał werwy.Ilekroć potrząsał długimi włosami, znać było, że rozpiera go energia. Topaz zrobił się naszą zakałą  prychnął. Daje dupy Mondowi z pogranicza. Swojesłowa zobrazował obelżywym gestem. Czemu od razu zakałą?  spytałam z ciekawością.Zniżył głos: Mówią, że nocą przybiera kobiece kształty.Posiada zdolność zmiany wyglądu? Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy niepokoić. Nieważne.Naszym prawdziwym przywódcą jesteś ty, Oja.Czułam, że chce przede mną upaść na twarz.Na szczęście się pohamował.Powściągnęłamcugle wyobrazni, bo już mnie przechodziły dreszcze. Musi się skończyć ta cała bijatyka.Niech Muenowie stoją na uboczu, ewentualnie broniąswojego terytorium.Mondo namawia do wojny, bo chce szerzyć zło.Im więcej krwi, tym więcej zła.Tyle, że Oja sobie z nim nie poradzi. Oja sobie ze wszystkim poradzi.Komedia, nie rozmowa.Przychodzę przekonać Pasa o konieczności pomagania sierotom i cosię dzieje? Znów odgrywam rolę najwyższej bogini Muenów.Co będzie następnym razem?Rytuał namaszczenia?* * *Godzinę pózniej siedziałam niezgrabnie na czymś, co pod każdym względem przypominałokości.Na głowie miałam pióropusz z kurzych piór.Powinnam była się zmyć, kiedy Pas zacząłpuszczać do mnie ludzi, bym udzieliła im błogosławieństwa, ale nie miałam sumieniapodkopywać bezkrytycznej, dziecięcej wiary Tiny.Pas recytował religijne dogmaty Muenów, opowiedział też legendę o Oi.Dowiedziałam się,że Oja jest potężnym żeńskim bóstwem w kulcie voodoo.Wiedzmą, która wprowadza wielkiezmiany.Przyglądając się setkom przedstawiających ją kukieł, naskładanych w pokoju Pasa,doszłam do wniosku, że ma jakiś problem z włosami.I gdzie tu podobieństwo?Szczerze mówiąc, cała ta heca z Oją napędziła mi strachu co niemiara.Nie dość, żezwidywały mi się anioły, to jeszcze co drugi w Trójce uważał mnie za wojowniczkę voodoo.Możei skorzystałabym na tym, gdyby wszystko nie wymykało mi się spod kontroli.Po litanii pokój wypełnił się ostrzyżonymi na zero kobietami, które dzwigały brudne tace zjedzeniem.Tina chowała do kieszeni, ile tylko się dało.Gdy tak kisłam na tronie z kości, ciepło ciał w połączeniu z wszechobecnym zapachem krwiprzyprawiało mnie o mdłości.Zwiat przed oczami zaczynał się rozwarstwiać.Walczyłam z tymcałą siłą woli, lecz przegrałam.Anioł.Podrzynanie gardeł, taniec we krwi.Góra skalpów nade mną.Duszę się.Ocknęłam się rozwalona na tronie w dziwacznej pozycji.Pięćdziesięciu Muenów leżało przede mną na twarzy.Od tego widoku prawie znowuzemdlałam, a jednak.takiego właśnie zachowania spodziewali się po mnie.* * *O brzasku, kiedy szłam na zachód w niewielkiej świcie Muenów, Tina powiedziała mi, żebłyszczałam.Mówiła o tym chłodnym tonem, jakby od Oi należało oczekiwać, że coś takiegozrobi.Próbowałam zakrywać przed nią drżące dłonie i nie zadawać pytań.Przynajmniej Pas obiecał nadal dokarmiać dzieciaki.Poleciłam Muenom, by zostawili nas na granicy swego terytorium.Cieszyłam się, że dalejpójdę już tylko w towarzystwie Tiny.Mdliło mnie na myśl, ile obowiązków nakłada naczłowieka rola zbawiciela.* * *Póznym popołudniem, nie wdając się w rozróby, dotarliśmy do granic Shadoville.Tinazaprowadziła mnie do niepozornego budynku, wciśniętego w półkole apartamentowców.Miałtylko jedno piętro i szerokość pokoju.Nie pamiętam, żebym go tu kiedyś widziała.Gdy wskazywała drzwi, jej oczy zdawały się wypełniać całą twarz. Nie zabijaj dzieci  rąbnęła prosto z mostu, odwróciła się i odeszła.Nie zabijaj dzieci, no niezle! Do czego to doszło? ROZDZIAA 20%7łeby nie rzucać się w oczy na ulicy, czym prędzej zbliżyłam się do drzwi.Nie byłyzabarykadowane.Ostrożnie obeszłam pomieszczenia na parterze, zwracając uwagę na pustąkuchnię i bardziej niż skromne umeblowanie.Kiedy usłyszałam hałasy na piętrze, skierowałamsię do schodów.Dla dodania sobie otuchy trzymałam luzno remingtona.Odpędziłam od siebie,jak komara, nieprzyjemne uczucie zagrożenia i odbezpieczyłam pistolet.Dopiero na górze panowała atmosfera typowego domu czarownika, a tworzyły ją symbolemalowane na klatce schodowej i kadzidlana woń płynąca nad schodami.Przypomniała mi sięMei.Miałam nadzieję, że żyje.Bo jeśli nie, Stolowski się załamie.Ostatnie drzwi na górze były zamknięte.Zawahałam się, tknięta złowieszczym przeczuciem.Musiałam wejść, ale co będzie, jeśli szamanka odprawi mnie z kwitkiem?Kończyły mi się pomysły, zaczynałam wariować.Mignęła mi przed oczami twarz baby na ulicy, zdeformowana czarnymi bruzdami.Kurkawodna, jak to się stało?Wyciągnęłam rękę do klamki, lecz w tym momencie drzwi się otworzyły.W progu staładrobna kobieta ze zmiętą twarzą.Rude włosy z paciorkami opadały prawie do ziemi. Wejdz, Parrish.Czekaliśmy na ciebie.Chyba powinnam się zdziwić, choć prawdę mówiąc, niewiele rzeczy mogło mnie jeszczeporządnie zaskoczyć. Vayu?Kiwnęła głową twierdząco.Weszłam do środka.Wszędzie w pokoju płonęły świece, pod ścianami stały holograficznefigury, mające odpędzać złe duchy.Na podłodze siedziała grupa ludzi ze skrzyżowanyminogami; byli w różnym wieku i pochodzili z różnych ras, ale mieli też wiele wspólnych cech [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl