[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pozatym zawsze wiem, kiedy jesteś blisko. Musimy porozmawiać z inkwizytorem.Musimy znalezć jakiś sposób, żeby z nimpomówić. Wiem. Zciągną tu mojego brata.A on przeprowadzi proces.Iszrak milczała. Powinnam mieć pewność, że brat mnie wysłucha, że uwierzy w moje słowa, że mnieuwolni& ale im dłużej myślę, tym bardziej mi się wydaje, że mnie zdradził.Namówił księcia, żebyprzyszedł do mojego pokoju, nie zostawił mi innego wyboru niż zostanie ksienią.A może odpoczątku chciał mnie wygnać z domu? A może chciał mojej zguby? Tak sądzę  odpowiedziała spokojnie Iszrak. Tak właśnie sądzę.Izolda usiłowała pogodzić się z tą myślą. Jak mógł być tak dwulicowy? Tak podły?Brzęknęły łańcuchy, gdy Iszrak wzruszyła ramionami. Co mamy robić?  spytała rozpaczliwie Izolda. Cicho. Co? Dlaczego? Co robisz?  Marzę& Iszrak, musimy coś wymyślić, marzenia nas nie uratują. Pozwól mi marzyć.To silne marzenia.Może nas ocalą.Luca sądził, że będzie rzucać się i przewracać z bólu, ale ledwie zdjął buty i dotknął głowąpoduszki, zapadł w sen.I niemal natychmiast zaczął śnić.Znił, że znowu biegnie za ksienią, która bez trudu mu ucieka.Bruk pod jego stopami zmieniłsię w leśną ściółkę i liście, tak suche, jakby była jesień.Potem zobaczył, że te liście są pozłacane,a on biegnie przez szczerozłoty las.Ksieni nadal biegła przed nim, wymijając złote pnie i krzakiskrzące się złotem, aż nagle udało mu się mocno przyspieszyć i skoczył na nią jak puma na sarnę,złapał ją wpół, chcąc ją przewrócić.Ale ona, padając na ziemię, obróciła się w jego ramionachi ujrzał jej uśmiech pożądania, jakby od początku chciała, żeby ją złapał, wyciągnął się przy niej,jego twarde młode ciało przy jej giętkiej smukłości, żeby spojrzał Izoldzie w oczy z tak bliska, żemogliby się pocałować.Gęsta grzywa jasnych włosów otoczyła go jak chmura, znowu poczuł tenoszałamiający zapach wody różanej.Oczy miała ciemne, bardzo ciemne; wcześniej wydawało musię, że są błękitne, więc spojrzał jeszcze raz, ale z tęczówki została tylko wąska obwódka wokółmroku zrenicy.W głowie usłyszał słowa  piękna pani i pomyślał:  Tak, to piękna pani. Bella donna  dobiegły go słowa po łacinie.Rozpoznał głos niewolnicy ksieni, z dziwnymobcym akcentem.Dziewczyna powtórzyła z osobliwą natarczywością:  Bella donna! Luca,słuchaj! Bella donna!Drzwi pokoju otworzyły się i Luca ocknął się ze snu.Chwycił się za obolałą głowę. To tylko ja  powiedział Freize, niosąc tacę z chlebem, mięsem i serem oraz kubkiempiwa, które trochę się rozlało. O święci pańscy, ależ się cieszę, że mnie obudziłeś.Miałem przedziwny sen. Ja też.Przez całą noc śniłem, że zbieram jagody jak jakiś Cygan. A mnie się śniła piękna kobieta i słowa bella donna.Freize natychmiast zaczął śpiewać: Bella donna, miłość mi daj.Bella donna, piękny jest maj& Bella donna& Co?  Luca usiadł przy stole i zaczekał, aż służący postawi przed nim posiłek.  To popularna piosenka.Nie słyszałeś jej w klasztorze? W kościele śpiewaliśmy tylko hymny i psalmy  przypomniał mu Luca. Nie piosenkimiłosne, jak wy w kuchni. Tego lata wszyscy to śpiewali.Bella donna, piękna pani.Luca ukroił sobie plaster mięsa, zjadł kawałek i popił trzema dużymi łykami piwa. Te słowa mają też inne znaczenie  powiedział. To roślina, polna roślina.Freize klepnął się w czoło. To ją widziałem we śnie! Zniło mi się, że szukam jagód, czarnych jagód, ale choć miałemna nie ochotę, albo na tarninę czy chociaż czarny bez, znalazłem tylko śmiercionośną wilcząjagodę& czarne korale wilczej jagody.Luca wstał i wziął kawałek chleba. To trucizna  oznajmił. Ksieni sądziła, że zakonnicę otruto.Tłumaczyła się, że rozcięłajej brzuch, by sprawdzić, co się w nim znajduje. To lek  powiedział Freize. Używają go podczas tortur, by ludzie zeznawali, bydoprowadzić ich do szaleństwa.Zsyła na człowieka najdziwniejsze sny, może&  Przerwał. Może doprowadzić do obłędu cały klasztor  dokończył Luca. Zesłać na kobiety wizje,zmusić je do chodzenia we śnie, skłonić do wyobrażania sobie najróżniejszych rzeczy.A jeśliwezmie się go za dużo& może zabić.Bez dalszych słów obaj ruszyli szybkim krokiem do szpitala.Na środku dziedzińca świeckiesiostry układały dwie potężne sterty drewna, jakby przygotowywały ognisko.Freize zatrzymał się,ale Luca minął je bez zastanowienia, myśląc tylko o szpitalu, gdzie przez otwarte okna widziałkrzątające się siostry.Wszedł do szpitala i rozejrzał się ze zdumieniem.Wnętrze było czyste i schludne, jakby nic się tutaj nie wydarzyło.Drzwi do kostnicy stałyotworem, ciało zmarłej zakonnicy znikło, świece i kadzielnice zabrano.Zwieżo zasłane łóżkaczekały na chorych, na środku bielonej ściany wisiał krzyż.Zaskoczonego młodzieńca minęłazakonnica z dzbankiem wody z pompy na zewnątrz.Nalała wody do miski, uklękła i zaczęłaszorować podłogę. Gdzie ciało zmarłej?  spytał Luca, a jego głos wydał się zbyt głośny w pustym, cichympokoju.Zakonnica przysiadła na piętach. Leży w kaplicy.Siostra szafarka osobiście zamknęła trumnę, przybiła wieko gwozdziamii rozkazała, by trzymać przy niej straż.Czy mam cię zaprowadzić, byś mógł się pomodlić?Luca skinął głową.W tej szybkiej całkowitej odnowie pomieszczenia było coś upiornego.Nie mógł uwierzyć, że wpadł przez te drzwi, ścigał ksienię i jej niewolnicę, przewrócił ksienię naziemię i wrzucił obie kobiety do piwnicy bez okien, że widział je, nurzające się po łokcie we krwi,z nożem nad rozciętym ciałem zakonnicy. Siostra szafarka powiedziała, że ciało ma spocząć w poświęconej ziemi kaplic Lucretili wyjaśniła zakonnica, prowadząc go w stronę kaplicy. Pan Lucretili ma sprowadzić specjalnykarawan i zawiezć zmarłą do zamkowej kaplicy na noc.Potem zostanie pochowana na cmentarzu,świeć, Panie, nad jej duszą.Kiedy mijali dwie sterty drewna, Freize dogonił Lucę. Stosy  mruknął cicho. Dwa stosy dla dwóch wiedzm.Pan Lucretili dopiero tu jedzie,ale wygląda na to, że werdykt już zapadł.Na tych stosach mają spłonąć wiedzmy.Luca drgnął z przerażenia. Nie!Freize ponuro pokiwał głową. Dlaczego nie? Sami widzieliśmy, co robiły.Niewątpliwie oddawały się magii, odprawiałyczarną mszę lub cięły zwłoki.Każda z tych zbrodni jest karana śmiercią.Ale śmiem zauważyć, żesiostra szafarka nie marnuje czasu.Ma już dwa stosy, nim jeszcze zaczął się proces.Zakonnica zaczęła niecierpliwie tupać.Luca odwrócił się do niej. Na co te sterty drzewa? Chyba na sprzedaż.Siostra szafarka rozkazała świeckim siostrom ułożyć takie dwa stosy. Czy mogę was już zaprowadzić do kaplicy? Muszę wrócić do szpitala i umyć podłogę. Tak, przepraszam, że się zatrzymałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl