[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Moja droga, jesteś wstawiona.To jeszcze bardziej ją usztywniło. Nie mam pojęcia, o czym mówisz.Bądz tak uprzejmy i mnie puść.100RS Oczywiście, tylko nie miej mi za złe, jak upadniesz.Kiedy ją puścił, zachwiała się niebezpiecznie i złapała się go kurczowo. Przepraszam rzekła z godnością, uczepiona jego koszuli.Zmarszczyłabrwi. Czekam, aż przestaniesz się kręcić. Och, przepraszam.Mogę zapytać, jakim cudem znalazłaś się w takimstanie? W stanie rozluznienia sprecyzowała. Słucham? Tylko się rozluzniłam.Wypiłam wino.a może ciepłe mleko.Monicasię na tym zna.Nie przepadam za ciepłym mlekiem, a żadnego akurat nie byłopod ręką. Fakt, do kuchni kawałek drogi. Objął ją w pasie. Wypiłam tylko troszeczkę. To wystarczyło. Ojej! Zatrzymała się gwałtownie. Nadepnęłam na pszczołę.Biedactwo odleci i zaraz umrze. Uniosła stopę, by przyjrzeć się śladowi popszczelim ataku. Widzę, że upiłaś się na wesoło.Boli? zapytał, wyciągając żądło. Nie, nic nie czuję. Trudno się dziwić.Lepiej powiedzieć Bradleyowi, że nie powinien cięaż tak bardzo rozluzniać z samego rana. Bardzo poważnie traktuje swoją pracę.Twierdzi, że zrobię sięnieprzyzwoita. To całkiem możliwe, jeśli będziesz się tak relaksować przedpołudniem.Raczej jednak chodziło mu o to, że staniesz się nieprzyzwoiciepopularna. Też tak uważasz? Myślę, że Bradley i Monica to makadamia.101RS Co takiego? Makadamia, orzech składający się z dwóch połówek. Położyła się natrawie, przymknęła oczy. Byłoby fajnie, gdyby te dwie połówki siępołączyły, gdyby się w sobie zakochali, nie uważasz? Cudownie. Jesteś cyniczny, bo nie raz byłeś już zakochany. Naprawdę? Skąd wiesz? Z twoich książek.Wiesz, o czym myślą kobiety, co czują.Wczorajczułam ból, bo powieść była taka prawdziwa, taka osobista.Pewnie kochałeśsię już z dziesiątką kobiet. Miłość do kobiety i kochanie się z kobietą to dwie różne sprawy.Gwen otworzyła oczy. Czasem tak.Dla niektórych. Jesteś romantyczką. Wzruszył ramionami. Tylko romantycznadusza lubi białe stroje, rzuca kwiaty ku gwiazdom i wierzy w magię. To dziwne. Znów zamknęła oczy. Nigdy nie myślałam, że jestemromantyczką.Czy to coś złego? Nie odparł z lekkim poirytowaniem, po czym wstał i bacznie się jejprzyjrzał.Włosy rozświetlały złote promienie.Sukienka przesunęła się napiersiach, tworząc zapraszający cień.Klnąc pod nosem, nachylił się i chwyciłją w ramiona.Ruszyli w stronę domu. Jakiś ty silny. Odchyliła głowę, którą Luke podparł ramieniem.Zauważyłam już pierwszego dnia, gdy rąbałeś drewno.Michael podnosiciężary. %7łyczę mu powodzenia.102RS A nie, nadwyrężył sobie plecy. Z chichotem wsunęła się głębiej wjego ramiona. Michael nie jest szczególnie wysportowany.Gra w brydża.Zaśmiała się radośnie. Ja jestem kiepską brydżystką.Michael mówi, że mójumysł potrzebuje dyscypliny. Muszę kiedyś poznać tego kolesia. Ma pięćdziesiąt siedem krawatów! Wyobrażam sobie. A buty zawsze wypolerowane na połysk. Dotknęła podbródka Luke'a. Muszę bardziej o siebie dbać.Michael wciąż mówi, jak ważny jest wyglądzewnętrzny.Karmienie gołębi zle wpływa na korporacyjny wizerunek. A co wpływa dobrze? Opera, a już szczególnie opera niemiecka, Wagner, rozumiesz.Tyle żemi się przysnęło.Wolę oglądać telewizyjne kryminały. Ignorantka! rzucił z uśmiechem. I to jaka! zgodziła się radośnie.Tak fajnie nie czuła się od dawna.Masz bardziej pociągłą twarz niż on.Poza tym Michael nigdy nie zapomina ogoleniu. To fantastycznie mruknął, wkraczając na ganek. Nigdy nie czułam się przy nim tak jak przy tobie. Na te słowa Lukezatrzymał się i spojrzał jej głęboko w oczy.Rozluzniona winem,odpowiedziała łagodnym uśmiechem. Jak myślisz, z czego to wynika? Nie przebierasz w słowach odparł sucho.Wzruszyła ramionami. Nie wiem.Pewnie masz rację.Podoba ci się to?Przyciągnął Gwen do siebie.Zamknęła oczy, czekając na pocałunek.Gdydotknął ustami jej czoła, westchnęła. Czasami bywasz miły.103RS Naprawdę? Spojrzał na nią z góry. Powiedzmy, że zdarza mi siępamiętać kilka podstawowych zasad.W tej chwili moja pamięć działaniezwykle sprawnie. Naprawdę miły. Pocałowała plamkę na jego szyi.Ziewnąwszy,wsparła się na nim wygodnie. Ale się w tobie nie zakocham.Luke przyglądał się jej twarzy otoczonej aureolą loków. Mądra decyzja odparł łagodnie i wniósł ją do domu.104RSROZDZIAA JEDENASTYGdy się obudziła, było już ciemno.Zdezorientowana zaczęła sięprzyglądać niewyraznym kształtom mebli i srebrnemu światłu księżyca.Obudziło ją pukanie.Podniosła się, zgarniając włosy z twarzy.Zakręciło się jejw głowie.Zajęczała cicho i ruszyła do drzwi.W korytarzu paliło się światło.Zasłoniła oczy ręką. Kochanie, przepraszam, że cię obudziłam powiedziała zewspółczuciem Anabelle. Znam takie bóle głowy. Bóle głowy? Gwen ostrożnie otworzyła oczy. Tak, Luke wszystko mi opowiedział.Wzięłaś aspirynę? Aspirynę? A tak, aspiryna, takie panaceum.Anabelle uśmiechnęła się. Lepiej się czujesz? Wcale nie boli mnie głowa oznajmiła Gwen. To cudownie, bo musisz odebrać telefon. Matka uśmiechnęła sięjeszcze szerzej. Dzwoni Michael, dlatego cię obudziłam.Ma piękny głos. Michael powtórzyła cicho Gwen.Dlaczego nie może pobyć sobie wtym ciemnym, przyjaznym pokoju? Michael.Na to imię poczuła jedynieznużenie.Zauważyła, że nadal miała na sobie białą sukienkę.Pamiętaładokładnie rozmowę z Lukiem, a co gorsza, dotyk jego ramion, gdy ją niósł. Nie powinnaś mu kazać tyle na siebie czekać, kochanie delikatnieprzerwała jej rozmyślania Anabelle. Dzwoni z daleka. Oczywiście, masz rację [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Moja droga, jesteś wstawiona.To jeszcze bardziej ją usztywniło. Nie mam pojęcia, o czym mówisz.Bądz tak uprzejmy i mnie puść.100RS Oczywiście, tylko nie miej mi za złe, jak upadniesz.Kiedy ją puścił, zachwiała się niebezpiecznie i złapała się go kurczowo. Przepraszam rzekła z godnością, uczepiona jego koszuli.Zmarszczyłabrwi. Czekam, aż przestaniesz się kręcić. Och, przepraszam.Mogę zapytać, jakim cudem znalazłaś się w takimstanie? W stanie rozluznienia sprecyzowała. Słucham? Tylko się rozluzniłam.Wypiłam wino.a może ciepłe mleko.Monicasię na tym zna.Nie przepadam za ciepłym mlekiem, a żadnego akurat nie byłopod ręką. Fakt, do kuchni kawałek drogi. Objął ją w pasie. Wypiłam tylko troszeczkę. To wystarczyło. Ojej! Zatrzymała się gwałtownie. Nadepnęłam na pszczołę.Biedactwo odleci i zaraz umrze. Uniosła stopę, by przyjrzeć się śladowi popszczelim ataku. Widzę, że upiłaś się na wesoło.Boli? zapytał, wyciągając żądło. Nie, nic nie czuję. Trudno się dziwić.Lepiej powiedzieć Bradleyowi, że nie powinien cięaż tak bardzo rozluzniać z samego rana. Bardzo poważnie traktuje swoją pracę.Twierdzi, że zrobię sięnieprzyzwoita. To całkiem możliwe, jeśli będziesz się tak relaksować przedpołudniem.Raczej jednak chodziło mu o to, że staniesz się nieprzyzwoiciepopularna. Też tak uważasz? Myślę, że Bradley i Monica to makadamia.101RS Co takiego? Makadamia, orzech składający się z dwóch połówek. Położyła się natrawie, przymknęła oczy. Byłoby fajnie, gdyby te dwie połówki siępołączyły, gdyby się w sobie zakochali, nie uważasz? Cudownie. Jesteś cyniczny, bo nie raz byłeś już zakochany. Naprawdę? Skąd wiesz? Z twoich książek.Wiesz, o czym myślą kobiety, co czują.Wczorajczułam ból, bo powieść była taka prawdziwa, taka osobista.Pewnie kochałeśsię już z dziesiątką kobiet. Miłość do kobiety i kochanie się z kobietą to dwie różne sprawy.Gwen otworzyła oczy. Czasem tak.Dla niektórych. Jesteś romantyczką. Wzruszył ramionami. Tylko romantycznadusza lubi białe stroje, rzuca kwiaty ku gwiazdom i wierzy w magię. To dziwne. Znów zamknęła oczy. Nigdy nie myślałam, że jestemromantyczką.Czy to coś złego? Nie odparł z lekkim poirytowaniem, po czym wstał i bacznie się jejprzyjrzał.Włosy rozświetlały złote promienie.Sukienka przesunęła się napiersiach, tworząc zapraszający cień.Klnąc pod nosem, nachylił się i chwyciłją w ramiona.Ruszyli w stronę domu. Jakiś ty silny. Odchyliła głowę, którą Luke podparł ramieniem.Zauważyłam już pierwszego dnia, gdy rąbałeś drewno.Michael podnosiciężary. %7łyczę mu powodzenia.102RS A nie, nadwyrężył sobie plecy. Z chichotem wsunęła się głębiej wjego ramiona. Michael nie jest szczególnie wysportowany.Gra w brydża.Zaśmiała się radośnie. Ja jestem kiepską brydżystką.Michael mówi, że mójumysł potrzebuje dyscypliny. Muszę kiedyś poznać tego kolesia. Ma pięćdziesiąt siedem krawatów! Wyobrażam sobie. A buty zawsze wypolerowane na połysk. Dotknęła podbródka Luke'a. Muszę bardziej o siebie dbać.Michael wciąż mówi, jak ważny jest wyglądzewnętrzny.Karmienie gołębi zle wpływa na korporacyjny wizerunek. A co wpływa dobrze? Opera, a już szczególnie opera niemiecka, Wagner, rozumiesz.Tyle żemi się przysnęło.Wolę oglądać telewizyjne kryminały. Ignorantka! rzucił z uśmiechem. I to jaka! zgodziła się radośnie.Tak fajnie nie czuła się od dawna.Masz bardziej pociągłą twarz niż on.Poza tym Michael nigdy nie zapomina ogoleniu. To fantastycznie mruknął, wkraczając na ganek. Nigdy nie czułam się przy nim tak jak przy tobie. Na te słowa Lukezatrzymał się i spojrzał jej głęboko w oczy.Rozluzniona winem,odpowiedziała łagodnym uśmiechem. Jak myślisz, z czego to wynika? Nie przebierasz w słowach odparł sucho.Wzruszyła ramionami. Nie wiem.Pewnie masz rację.Podoba ci się to?Przyciągnął Gwen do siebie.Zamknęła oczy, czekając na pocałunek.Gdydotknął ustami jej czoła, westchnęła. Czasami bywasz miły.103RS Naprawdę? Spojrzał na nią z góry. Powiedzmy, że zdarza mi siępamiętać kilka podstawowych zasad.W tej chwili moja pamięć działaniezwykle sprawnie. Naprawdę miły. Pocałowała plamkę na jego szyi.Ziewnąwszy,wsparła się na nim wygodnie. Ale się w tobie nie zakocham.Luke przyglądał się jej twarzy otoczonej aureolą loków. Mądra decyzja odparł łagodnie i wniósł ją do domu.104RSROZDZIAA JEDENASTYGdy się obudziła, było już ciemno.Zdezorientowana zaczęła sięprzyglądać niewyraznym kształtom mebli i srebrnemu światłu księżyca.Obudziło ją pukanie.Podniosła się, zgarniając włosy z twarzy.Zakręciło się jejw głowie.Zajęczała cicho i ruszyła do drzwi.W korytarzu paliło się światło.Zasłoniła oczy ręką. Kochanie, przepraszam, że cię obudziłam powiedziała zewspółczuciem Anabelle. Znam takie bóle głowy. Bóle głowy? Gwen ostrożnie otworzyła oczy. Tak, Luke wszystko mi opowiedział.Wzięłaś aspirynę? Aspirynę? A tak, aspiryna, takie panaceum.Anabelle uśmiechnęła się. Lepiej się czujesz? Wcale nie boli mnie głowa oznajmiła Gwen. To cudownie, bo musisz odebrać telefon. Matka uśmiechnęła sięjeszcze szerzej. Dzwoni Michael, dlatego cię obudziłam.Ma piękny głos. Michael powtórzyła cicho Gwen.Dlaczego nie może pobyć sobie wtym ciemnym, przyjaznym pokoju? Michael.Na to imię poczuła jedynieznużenie.Zauważyła, że nadal miała na sobie białą sukienkę.Pamiętaładokładnie rozmowę z Lukiem, a co gorsza, dotyk jego ramion, gdy ją niósł. Nie powinnaś mu kazać tyle na siebie czekać, kochanie delikatnieprzerwała jej rozmyślania Anabelle. Dzwoni z daleka. Oczywiście, masz rację [ Pobierz całość w formacie PDF ]