[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uniósł brwi.-Taaak?-Czy mogłabym z tobą chwilę porozmawiać?-Eee, pewnie.- zdjął swój plecak, i wymienił spojrzenia zeScout i Michaelem.Ona uniosła brwi, aż na czoło, ale Garciawypchnął ją za drzwi.Kiedy drzwi się zamknęły, Jason spojrzałznowu na mnie.29 - taki ciasteczkowy stworek jak ten ze Shreka, tyle, że biały i w kucharskiejczapce, znak firmowy Pillsbury, firmy robiącej gotowe dania.132Czar Ognia Firespell-Wszystko w porządku?-Aaa, tak.- Wpatrywałam się przez chwilę w koc, zanimpodniosłam wzrok i spojrzałam w jego czyste niebieskie oczy.-Chciałam tylko powiedzieć dziękuję.Za zabranie mnie z tej piwnicyoczywiście.Gdyby nie ty i Scout--Nie zostałabyś uderzona to po pierwsze.- dokończył.Otworzyłam usta, potem zamknęłam je ponownie, niezdolnasię kłócić z tym argumentem.-Cieszę się, że wszystko z tobą w porządku.-powiedziałmiękko - I mam nadzieję, że było to tego warte, ale witamy cię,Lily.- Lubiłam sposób, w jaki wymawiał moje imię, jakby to niebyła tylko seria liter, a słowo o ścisłym znaczeniu.Lily.- Chodzi oto, że nie cieszę się, że się w to wplątałaś - szczególnie nie względuna brak możliwości magicznej obrony.- Przechylił głowę na jednąstronę - Chociaż, słyszałem coś o klapkach?-Przeczuwam, że Scout wyjawiła wszystkie moje tajemnice?Skrzyżował ręce na piersi.-I jak są one imponujące.Nie miałem pojęcia, jak, że naszatechnologia obrony tak wolno posuwa się w rozwoju.-W porządku Shepherd.Osiągnąłeś już swój cel.-Naprawdę? - zapytał z połowicznym uśmiechem.Taknaprawdę, ten połowiczny uśmiech był jeszcze bardziej zabójczy,niż ten szeroki.Połowiczny uśmiech był pociągający - prawieprzystojny.-Tak, osiągnąłeś.- powiedziałam w końcu.Gapiliśmy się na siebie jeszcze przez chwilę, do momentu,kiedy wskazał głową na drzwi.-Powinienem chyba dołączyć do Scout i Michaela?Zadał pytanie, jakby nie do końca chciał wyjść, bo wyczuwałmoje zdenerwowanie.Serce tłukło wściekle w mojej piersi,zatrzymałam go.133Chloe Neill-Tak na prawdę, jeszcze jedno.Zrobił pytającą minę.-Kiedy byliśmy na dole w piwnicy.Kiedy zostałam uderzona,pomyślałam - pomyślałam, że usłyszałam warczenie.Jakbyzwierzęce.Oczy mu się rozszerzyły, otworzył usta w zaskoczeniu.Nieoczekiwał tego pytania, ale ja nie mogłam wyrzucić tego dzwięku zgłowy.Wciąż nie dał mi żadnej odpowiedzi, więc postanowiłamnaciskać.Wiedziałam, że warczenie nie pochodziło od Scout -przyznała się do bycia zaklinaczem słów.Uważam też, że niepochodziło od dziewczyny od trzęsień ziemi, lub ogniowegochłopaka.Jason był jedyną pozostałą osobą.-Ten dzwięk - powiedziałam - To byłeś ty?Spojrzał na mnie, chłód w jego niebieskich oczach, kawałkilodowego szafiru.-Scout dała ci proste odpowiedzi dotyczące Adeptów.- wkońcu powiedział - Powiedziała ci, że wszyscy stosujemy magię,własny dar.To była krótka odpowiedz, ale nie do końca właściwa.-zamilkł, zwilżył usta.- Nie jestem jak inni.Moje serce waliło jak oszalałe i nie byłabym zdziwiona gdybyje słyszał.Zajęło mi chwilę zanim zapytałam.-Jak bardzo nie jesteś taki jak oni?Kiedy Jason spojrzał na mnie ponownie, kolor jego oczuzmienił się na zielony, a pózniej w srebrno-żółty, jak u kotaprzyłapanego w ciemności.Było w nim coś wilczego.-Wystarczająco - powiedział i przysięgam, że jego głos zrobiłsię ochrypły, głębszy.- Wystarczająco inny.Odwrócił się do wyjścia.Moje serce nie przestało walić do momentu, aż zamknęły sięza nim drzwi.134Czar Ognia FirespellROZDZIAA 10Pokój się uspokoił zaraz po ich odejściu, przynajmniej nakilka minut.Lekarz wreszcie mnie odwiedził i obejrzał.Jegownioski niczym się nie różniły od tych wcześniej ustalonych.Czułam się świetnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Uniósł brwi.-Taaak?-Czy mogłabym z tobą chwilę porozmawiać?-Eee, pewnie.- zdjął swój plecak, i wymienił spojrzenia zeScout i Michaelem.Ona uniosła brwi, aż na czoło, ale Garciawypchnął ją za drzwi.Kiedy drzwi się zamknęły, Jason spojrzałznowu na mnie.29 - taki ciasteczkowy stworek jak ten ze Shreka, tyle, że biały i w kucharskiejczapce, znak firmowy Pillsbury, firmy robiącej gotowe dania.132Czar Ognia Firespell-Wszystko w porządku?-Aaa, tak.- Wpatrywałam się przez chwilę w koc, zanimpodniosłam wzrok i spojrzałam w jego czyste niebieskie oczy.-Chciałam tylko powiedzieć dziękuję.Za zabranie mnie z tej piwnicyoczywiście.Gdyby nie ty i Scout--Nie zostałabyś uderzona to po pierwsze.- dokończył.Otworzyłam usta, potem zamknęłam je ponownie, niezdolnasię kłócić z tym argumentem.-Cieszę się, że wszystko z tobą w porządku.-powiedziałmiękko - I mam nadzieję, że było to tego warte, ale witamy cię,Lily.- Lubiłam sposób, w jaki wymawiał moje imię, jakby to niebyła tylko seria liter, a słowo o ścisłym znaczeniu.Lily.- Chodzi oto, że nie cieszę się, że się w to wplątałaś - szczególnie nie względuna brak możliwości magicznej obrony.- Przechylił głowę na jednąstronę - Chociaż, słyszałem coś o klapkach?-Przeczuwam, że Scout wyjawiła wszystkie moje tajemnice?Skrzyżował ręce na piersi.-I jak są one imponujące.Nie miałem pojęcia, jak, że naszatechnologia obrony tak wolno posuwa się w rozwoju.-W porządku Shepherd.Osiągnąłeś już swój cel.-Naprawdę? - zapytał z połowicznym uśmiechem.Taknaprawdę, ten połowiczny uśmiech był jeszcze bardziej zabójczy,niż ten szeroki.Połowiczny uśmiech był pociągający - prawieprzystojny.-Tak, osiągnąłeś.- powiedziałam w końcu.Gapiliśmy się na siebie jeszcze przez chwilę, do momentu,kiedy wskazał głową na drzwi.-Powinienem chyba dołączyć do Scout i Michaela?Zadał pytanie, jakby nie do końca chciał wyjść, bo wyczuwałmoje zdenerwowanie.Serce tłukło wściekle w mojej piersi,zatrzymałam go.133Chloe Neill-Tak na prawdę, jeszcze jedno.Zrobił pytającą minę.-Kiedy byliśmy na dole w piwnicy.Kiedy zostałam uderzona,pomyślałam - pomyślałam, że usłyszałam warczenie.Jakbyzwierzęce.Oczy mu się rozszerzyły, otworzył usta w zaskoczeniu.Nieoczekiwał tego pytania, ale ja nie mogłam wyrzucić tego dzwięku zgłowy.Wciąż nie dał mi żadnej odpowiedzi, więc postanowiłamnaciskać.Wiedziałam, że warczenie nie pochodziło od Scout -przyznała się do bycia zaklinaczem słów.Uważam też, że niepochodziło od dziewczyny od trzęsień ziemi, lub ogniowegochłopaka.Jason był jedyną pozostałą osobą.-Ten dzwięk - powiedziałam - To byłeś ty?Spojrzał na mnie, chłód w jego niebieskich oczach, kawałkilodowego szafiru.-Scout dała ci proste odpowiedzi dotyczące Adeptów.- wkońcu powiedział - Powiedziała ci, że wszyscy stosujemy magię,własny dar.To była krótka odpowiedz, ale nie do końca właściwa.-zamilkł, zwilżył usta.- Nie jestem jak inni.Moje serce waliło jak oszalałe i nie byłabym zdziwiona gdybyje słyszał.Zajęło mi chwilę zanim zapytałam.-Jak bardzo nie jesteś taki jak oni?Kiedy Jason spojrzał na mnie ponownie, kolor jego oczuzmienił się na zielony, a pózniej w srebrno-żółty, jak u kotaprzyłapanego w ciemności.Było w nim coś wilczego.-Wystarczająco - powiedział i przysięgam, że jego głos zrobiłsię ochrypły, głębszy.- Wystarczająco inny.Odwrócił się do wyjścia.Moje serce nie przestało walić do momentu, aż zamknęły sięza nim drzwi.134Czar Ognia FirespellROZDZIAA 10Pokój się uspokoił zaraz po ich odejściu, przynajmniej nakilka minut.Lekarz wreszcie mnie odwiedził i obejrzał.Jegownioski niczym się nie różniły od tych wcześniej ustalonych.Czułam się świetnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]