[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chłopiec coraz częściej towarzyszyłValerianowi podczas wizyt w domu Keplera.Siadywał cichutko w kącie pokojui jak urzeczony przysłuchiwał się dysputom, z których jednak niewielerozumiał.Marzył o tym, \eby ktoś odsłonił przed nim przyszłość, wyczytał zgwiazd jego losy.Jednak nawet Kepler nie mógłby tego dokonać, poniewa\Chłopiec nie miał pojęcia, kiedy przyszedł na świat.Dawniej martwił się tym.Kiedyś, w przypływie odwagi, zwierzył sięValerianowi.- Jak myślisz, kim byli moi rodzice? - zapytał.- Tak bardzo chciałbym siędowiedzieć!Ale Valerian tylko go ofuknął.- Nigdy się nie dowiesz.Zresztą to bez znaczenia.I wcale nie musiszwiedzieć - dodał.- Jesteś Chłopcem, moim Chłopcem, i to wystarczy.Chłopiec zawsze starał się wypełniać rozkazy Valeriana - tak było bez-pieczniej.Więc próbował nie myśleć więcej o swoim pochodzeniu, ale niezawsze mu się udawało.Tamtego szczególnego wieczoru Chłopiec dostarczył Keplerowi list, a tenkazał mu zaczekać.Napisał odpowiedz dla Valeriana.Chłopiec patrzył, jakdoktor zamaszyście skrobie po papierze wytwornym piórem ze srebrną stalówką,przerywając co chwila, \eby się zastanowić.Potem posypał kartkę piaskiem,zło\ył ją i zaczął roztapiać wosk do pieczętowania.Kapiąc na listkrwawoczerwonym woskiem i odciskając swój pierścień, odezwał się doChłopca.- Zanieś mu to - powiedział, nie podnosząc wzroku - i niech Bóg go strze\e.Było coś dziwnego w zachowaniu doktora, Chłopiec wyraznie to wyczuł.Akiedy dostarczył odpowiedz, Valerian wpadł w naprawdę zły nastrój.; Wtedywszystko się zaczęło.30Około drugiej nad ranem Chłopiec zatrzymał się u wylotu Alejki GołębiegoPasztetu.Od gospody Pod Trąbką dzieliło go kilkanaście metrów, ale ju\ stądsłyszał, \e w środku rozpętało się piekło.Niezły pasztet! - pomyślał Chłopiec.9orp wpatrywał się w scenę.Właśnie ujrzał ducha.To na pewno CzarnyKKsią\ę.Stara teatralna legenda głosiła, \e kiedy duch Czarnego Księciaprzechadza się po scenie, zwiastuje katastrofę.Przed wielu laty teatr zale\ał odfinansowego wsparcia Księcia.Jeśli nie spodobała mu się wystawiana sztuka,wpadał na scenę jak burza podczas prób, a czasem nawet w środkuprzedstawienia.Pewnego razu, kiedy chciał przerwać próbę, został zadzganyprzez odtwórcę głównej roli, który był te\ bratem autora wystawianej sztuki.Złowró\bny duch Czarnego Księcia nawiedzał czasem teatr, chocia\ ostatnionie widziano go ju\ od wielu lat.Więc nad teatrem zawisło nieszczęście.Korp widział ju\ w \yciu wieledziwnych rzeczy, a przy tym był przesądny, tote\ od razu uwierzył, \e ma przedsobą Czarnego Księcia.A jednak Korp się mylił.Po kilku chwilach zjawa znikła, pozostawiając posobie świetlisty obłoczek kurzu, który zawisł w powietrzu.Sekundę pózniej Korp usłyszał szelest za plecami.Coś chlasnęło go z tyłu.Korp upadł do przodu, z głową i jednym ramieniemprzewieszonym przez krawędz lo\y.Umierał.3110hłopiec stał na ulicy i próbował zdecydować, co dalej.Wiedział, \e wgruncie rzeczy nie ma wyboru.Skoro Valerian kazał mu iść Pod Trąbkę iCspotkać się z wielkim, brzydkim mę\czyzną, z Greenem, będzie musiał takzrobić.Chocia\ wcale nie chciał.W środku niewątpliwie wybuchła bójka - Chłopiec słyszał to ze swojegomiejsca na końcu alejki Gołębiego Pasztetu.Czekał w nadziei, \e awanturaucichnie, ale po chwili zmienił zdanie.Teraz wszyscy w tawernie są zbyt zajęci,\eby go zauwa\yć; będzie mógł się wśliznąć i rozejrzeć niepostrze\enie.Pozatym zamarzał na kość w swoim zaimprowizowanym stroju.W środkuprzynajmniej ogrzeje się na chwilę i ucieknie od smrodu rzeki, oddalonejledwie o dwie przecznice.Ruszył przed siebie ciasną, wąską alejką ukrytą w mroku pomiędzybudynkami.Trzask rozbijanych stołów i brzęk tłuczonych butelek rozbrzmiałyz jeszcze większą siłą.To była naprawdę podła speluna.Nawet nie miała szyldu- jej reputacja mówiła sama za siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Chłopiec coraz częściej towarzyszyłValerianowi podczas wizyt w domu Keplera.Siadywał cichutko w kącie pokojui jak urzeczony przysłuchiwał się dysputom, z których jednak niewielerozumiał.Marzył o tym, \eby ktoś odsłonił przed nim przyszłość, wyczytał zgwiazd jego losy.Jednak nawet Kepler nie mógłby tego dokonać, poniewa\Chłopiec nie miał pojęcia, kiedy przyszedł na świat.Dawniej martwił się tym.Kiedyś, w przypływie odwagi, zwierzył sięValerianowi.- Jak myślisz, kim byli moi rodzice? - zapytał.- Tak bardzo chciałbym siędowiedzieć!Ale Valerian tylko go ofuknął.- Nigdy się nie dowiesz.Zresztą to bez znaczenia.I wcale nie musiszwiedzieć - dodał.- Jesteś Chłopcem, moim Chłopcem, i to wystarczy.Chłopiec zawsze starał się wypełniać rozkazy Valeriana - tak było bez-pieczniej.Więc próbował nie myśleć więcej o swoim pochodzeniu, ale niezawsze mu się udawało.Tamtego szczególnego wieczoru Chłopiec dostarczył Keplerowi list, a tenkazał mu zaczekać.Napisał odpowiedz dla Valeriana.Chłopiec patrzył, jakdoktor zamaszyście skrobie po papierze wytwornym piórem ze srebrną stalówką,przerywając co chwila, \eby się zastanowić.Potem posypał kartkę piaskiem,zło\ył ją i zaczął roztapiać wosk do pieczętowania.Kapiąc na listkrwawoczerwonym woskiem i odciskając swój pierścień, odezwał się doChłopca.- Zanieś mu to - powiedział, nie podnosząc wzroku - i niech Bóg go strze\e.Było coś dziwnego w zachowaniu doktora, Chłopiec wyraznie to wyczuł.Akiedy dostarczył odpowiedz, Valerian wpadł w naprawdę zły nastrój.; Wtedywszystko się zaczęło.30Około drugiej nad ranem Chłopiec zatrzymał się u wylotu Alejki GołębiegoPasztetu.Od gospody Pod Trąbką dzieliło go kilkanaście metrów, ale ju\ stądsłyszał, \e w środku rozpętało się piekło.Niezły pasztet! - pomyślał Chłopiec.9orp wpatrywał się w scenę.Właśnie ujrzał ducha.To na pewno CzarnyKKsią\ę.Stara teatralna legenda głosiła, \e kiedy duch Czarnego Księciaprzechadza się po scenie, zwiastuje katastrofę.Przed wielu laty teatr zale\ał odfinansowego wsparcia Księcia.Jeśli nie spodobała mu się wystawiana sztuka,wpadał na scenę jak burza podczas prób, a czasem nawet w środkuprzedstawienia.Pewnego razu, kiedy chciał przerwać próbę, został zadzganyprzez odtwórcę głównej roli, który był te\ bratem autora wystawianej sztuki.Złowró\bny duch Czarnego Księcia nawiedzał czasem teatr, chocia\ ostatnionie widziano go ju\ od wielu lat.Więc nad teatrem zawisło nieszczęście.Korp widział ju\ w \yciu wieledziwnych rzeczy, a przy tym był przesądny, tote\ od razu uwierzył, \e ma przedsobą Czarnego Księcia.A jednak Korp się mylił.Po kilku chwilach zjawa znikła, pozostawiając posobie świetlisty obłoczek kurzu, który zawisł w powietrzu.Sekundę pózniej Korp usłyszał szelest za plecami.Coś chlasnęło go z tyłu.Korp upadł do przodu, z głową i jednym ramieniemprzewieszonym przez krawędz lo\y.Umierał.3110hłopiec stał na ulicy i próbował zdecydować, co dalej.Wiedział, \e wgruncie rzeczy nie ma wyboru.Skoro Valerian kazał mu iść Pod Trąbkę iCspotkać się z wielkim, brzydkim mę\czyzną, z Greenem, będzie musiał takzrobić.Chocia\ wcale nie chciał.W środku niewątpliwie wybuchła bójka - Chłopiec słyszał to ze swojegomiejsca na końcu alejki Gołębiego Pasztetu.Czekał w nadziei, \e awanturaucichnie, ale po chwili zmienił zdanie.Teraz wszyscy w tawernie są zbyt zajęci,\eby go zauwa\yć; będzie mógł się wśliznąć i rozejrzeć niepostrze\enie.Pozatym zamarzał na kość w swoim zaimprowizowanym stroju.W środkuprzynajmniej ogrzeje się na chwilę i ucieknie od smrodu rzeki, oddalonejledwie o dwie przecznice.Ruszył przed siebie ciasną, wąską alejką ukrytą w mroku pomiędzybudynkami.Trzask rozbijanych stołów i brzęk tłuczonych butelek rozbrzmiałyz jeszcze większą siłą.To była naprawdę podła speluna.Nawet nie miała szyldu- jej reputacja mówiła sama za siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]