[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starałsię ze wszystkich sił sprawić jej przyjemność, podarował szczeniaka,drogocenny klejnot po prababce, kupił dla niej hotel, a co najgorsze, szczerzewyznał miłość, podczas gdy dla niej to była tylko praca.Zadanie do wykonania,za które otrzymała sowitą zapłatę.Znużony opadł na fotel przy biurku.Jeszcze przed godziną cel i sens życiajawiły mu się wyraznie przed oczami.Przyszłość niosła obietnicę szczęścia.Czuł się znowu młody i nieustraszony.Pragnął już takim pozostać.Wstał, podszedł do sekretery i nalał sobie wódki z lodem.Stanął przy oknie izapatrzył się w mrok, obracając szklankę w dłoni.Jeszcze nie wszystkostracone, nadal mógł ją zniszczyć.Omal się nie zachłysnął na tę okropną myśl.Zniszczyć Breannę? Towykluczone!Czy istniał choćby cień szansy, że się pomylił? %7łe była jednak niewinna?Dowody przemawiały przeciw niej.Spojrzał na zmięty dokument.Czypowinien zawierzyć oczom, czy raczej podpowiedziom serca? Wypił wódkęjednym haustem i powoli odstawił szklankę z rżniętego kryształu.Miłość do niej wróciła mu życie.Otworzył okno i wychylił się daleko zaparapet.Wciągnął do płuc haust zimnego powietrza, czując w nozdrzach ostryzapach morza.Z oddali dochodziły żałosne krzyki niewidocznych mew.Styczniowa Rosja o północy była białoszara, zlodowaciała i martwa.Mimo to wiedział, że kiedyś nadejdzie wiosna.Jeszcze raz wziął głęboki, oczyszczający oddech.Wszystko się dla niegozmieniło, a zarazem nie zmieniło się zupełnie nic.Kochał Breannę i już takpozostanie.Spuścił wzrok na niepodpisany jeszcze dokument.Nagłym ruchemnachylił się nad blatem biurka, na którym kochał się z nią ledwie przed kilkomagodzinami.Patrzył na jej piękną twarz i powtarzał, że jego miłość do niej nigdynie przeminie.Powoli sięgnął po kosztowne wieczne pióro.Jeszcze raz, zupełnieniepotrzebnie, przeczytał treść dokumentu, z której wynikało, że przekazujeswemu bratu firmę wartą miliard dolarów, A potem złożył zamaszysty podpis.Ciepły promień słońca połaskotał Bree po policzku, budząc ją zrealistycznego snu.Wraz z Władimirem stała na hawajskie) plaży, fale omywałyich stopy, a ciepły wietrzyk igrał we włosach, gdy wypowiadali słowamałżeńskiej przysięgi.Oczy Władimira były błękitne jak ocean. Ja, Władimir, biorę ciebie,Breanno, za żonę..Uśmiechając się półprzytomnie, wyciągnęła do niego rękę, ale druga stronałóżka była pusta.Przestraszyła się i gwałtownie usiadła.Poprzedniego wieczoru instynktownie uniemożliwiła mu podpisanieferalnego dokumentu, ponieważ uznała, że nie może dopuścić się na nim zdrady.Nadal jednak nie wiedziała, co począć.Nie mogła zaszkodzić Władimirowi, azarazem musiała myśleć o ocaleniu siostry. Kocham cię, Breanno.I zawsze będę cię kochał.Azy zapiekły ją podpowiekami.Władimir pałał do niej uczuciem.Jego słowa potwierdziły tylko to, co powinna była wiedzieć już od dawna.Okazał jej swą miłość wiele, wiele razy, obsypując drogocennymi upominkami.Przeniosła wzrok na Znieżkę, skuloną w kłębek w nogach łóżka.Pomagał jejrealizować marzenia, i to na większą skalę, niż jej się śniło.Pragnęła prowadzićskromny pensjonat, on zaś kupił dla niej wielki hotel na Hawajach! Anajważniejsze, że jednak zwrócił jej wolność.Udowodnił w ten sposób, że jegopragnienia i potrzeby stoją na drugim miejscu.Odetchnęła głęboko i powzięła wreszcie ważną decyzję.Wyjawi mu całąprawdę.Po szybkim prysznicu ubrała się w dżinsy i zwykły bawełniany podkoszulek idrżąc z niepokoju, zbiegła na parter.Usiłowała nie myśleć o Josie ani o ryzyku,jakie podejmuje.Jeśli powie mu prawdę, Władimir odrzeknie, że jej siostrapowinna ponieść konsekwencje swoich czynów.Lecz nie było to wcale takiepewne.Być może zdecyduje się jej pomóc odzyskać siostrę.Głowa puchła jejod tych wszystkich myśli.Zajrzała do gabinetu, ale był pusty.Zarumieniła się na widok biurka, naktórym wczoraj kochali się tak namiętnie.Weszła do środka i rozejrzała się popokoju, szukając nieszczęsnego dokumentu wśród porządnie ułożonych nabiurku papierów.Zamierzała go podrzeć, zanim Władimir go ujrzy.Wtem zachłysnęła się i przycisnęła dłonie do ust.Trzymała w ręku podpisanyprzez niego kontrakt [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Starałsię ze wszystkich sił sprawić jej przyjemność, podarował szczeniaka,drogocenny klejnot po prababce, kupił dla niej hotel, a co najgorsze, szczerzewyznał miłość, podczas gdy dla niej to była tylko praca.Zadanie do wykonania,za które otrzymała sowitą zapłatę.Znużony opadł na fotel przy biurku.Jeszcze przed godziną cel i sens życiajawiły mu się wyraznie przed oczami.Przyszłość niosła obietnicę szczęścia.Czuł się znowu młody i nieustraszony.Pragnął już takim pozostać.Wstał, podszedł do sekretery i nalał sobie wódki z lodem.Stanął przy oknie izapatrzył się w mrok, obracając szklankę w dłoni.Jeszcze nie wszystkostracone, nadal mógł ją zniszczyć.Omal się nie zachłysnął na tę okropną myśl.Zniszczyć Breannę? Towykluczone!Czy istniał choćby cień szansy, że się pomylił? %7łe była jednak niewinna?Dowody przemawiały przeciw niej.Spojrzał na zmięty dokument.Czypowinien zawierzyć oczom, czy raczej podpowiedziom serca? Wypił wódkęjednym haustem i powoli odstawił szklankę z rżniętego kryształu.Miłość do niej wróciła mu życie.Otworzył okno i wychylił się daleko zaparapet.Wciągnął do płuc haust zimnego powietrza, czując w nozdrzach ostryzapach morza.Z oddali dochodziły żałosne krzyki niewidocznych mew.Styczniowa Rosja o północy była białoszara, zlodowaciała i martwa.Mimo to wiedział, że kiedyś nadejdzie wiosna.Jeszcze raz wziął głęboki, oczyszczający oddech.Wszystko się dla niegozmieniło, a zarazem nie zmieniło się zupełnie nic.Kochał Breannę i już takpozostanie.Spuścił wzrok na niepodpisany jeszcze dokument.Nagłym ruchemnachylił się nad blatem biurka, na którym kochał się z nią ledwie przed kilkomagodzinami.Patrzył na jej piękną twarz i powtarzał, że jego miłość do niej nigdynie przeminie.Powoli sięgnął po kosztowne wieczne pióro.Jeszcze raz, zupełnieniepotrzebnie, przeczytał treść dokumentu, z której wynikało, że przekazujeswemu bratu firmę wartą miliard dolarów, A potem złożył zamaszysty podpis.Ciepły promień słońca połaskotał Bree po policzku, budząc ją zrealistycznego snu.Wraz z Władimirem stała na hawajskie) plaży, fale omywałyich stopy, a ciepły wietrzyk igrał we włosach, gdy wypowiadali słowamałżeńskiej przysięgi.Oczy Władimira były błękitne jak ocean. Ja, Władimir, biorę ciebie,Breanno, za żonę..Uśmiechając się półprzytomnie, wyciągnęła do niego rękę, ale druga stronałóżka była pusta.Przestraszyła się i gwałtownie usiadła.Poprzedniego wieczoru instynktownie uniemożliwiła mu podpisanieferalnego dokumentu, ponieważ uznała, że nie może dopuścić się na nim zdrady.Nadal jednak nie wiedziała, co począć.Nie mogła zaszkodzić Władimirowi, azarazem musiała myśleć o ocaleniu siostry. Kocham cię, Breanno.I zawsze będę cię kochał.Azy zapiekły ją podpowiekami.Władimir pałał do niej uczuciem.Jego słowa potwierdziły tylko to, co powinna była wiedzieć już od dawna.Okazał jej swą miłość wiele, wiele razy, obsypując drogocennymi upominkami.Przeniosła wzrok na Znieżkę, skuloną w kłębek w nogach łóżka.Pomagał jejrealizować marzenia, i to na większą skalę, niż jej się śniło.Pragnęła prowadzićskromny pensjonat, on zaś kupił dla niej wielki hotel na Hawajach! Anajważniejsze, że jednak zwrócił jej wolność.Udowodnił w ten sposób, że jegopragnienia i potrzeby stoją na drugim miejscu.Odetchnęła głęboko i powzięła wreszcie ważną decyzję.Wyjawi mu całąprawdę.Po szybkim prysznicu ubrała się w dżinsy i zwykły bawełniany podkoszulek idrżąc z niepokoju, zbiegła na parter.Usiłowała nie myśleć o Josie ani o ryzyku,jakie podejmuje.Jeśli powie mu prawdę, Władimir odrzeknie, że jej siostrapowinna ponieść konsekwencje swoich czynów.Lecz nie było to wcale takiepewne.Być może zdecyduje się jej pomóc odzyskać siostrę.Głowa puchła jejod tych wszystkich myśli.Zajrzała do gabinetu, ale był pusty.Zarumieniła się na widok biurka, naktórym wczoraj kochali się tak namiętnie.Weszła do środka i rozejrzała się popokoju, szukając nieszczęsnego dokumentu wśród porządnie ułożonych nabiurku papierów.Zamierzała go podrzeć, zanim Władimir go ujrzy.Wtem zachłysnęła się i przycisnęła dłonie do ust.Trzymała w ręku podpisanyprzez niego kontrakt [ Pobierz całość w formacie PDF ]