[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Niechże jaśnie pan siada, zmieścimy się zaproponowała. Nie, wolę iść pieszo.Dzieci, kto chce się ścigać zkońmi razem ze mną?Dzieci mało znały Lewina i nie pamiętały go.Jednak wstosunku do niego nie wykazywały tej dziwnej mieszaninynieśmiałości i wstrętu, jaką dzieci odczuwają w stosunku dowielu nieszczerych dorosłych osób, za co nieraz porządnie imsię dostaje.Poza w jakiejkolwiek dziedzinie może oszukaćnajrozumniejszego, najbardziej nawet przenikliwegoczłowieka, podczas gdy najgłupsze dziecko rozpozna i okażewstręt do hipokryzji, choćby najkunsztowniej ukrytej.Lewinmógł posiadać wiele przywar, nie było w nim jednak anicienia fałszu, toteż dzieci odniosły się do niego równieprzyjaznie jak matka.Na jego zaproszenie natychmiast dwojestarszych zeskoczyło z linijki i pobiegło z nim, tak jakby tobyła ich niańka, miss Pluli albo matka.Lili również zaczęławyciągać do niego rączki i matka podała mu dziewczynkę.Posadził ją sobie na ramieniu i począł biec. Proszę się nie bać, proszę się nie bać, DarioAleksandrowno! wołał z wesołym uśmiechem do matki. Nie ma mowy, żebym jej zrobił krzywdę albo ją upuścił.Patrząc na jego zgrabne, silne, pełne troskliwejdelikatności i tylko trochę skrępowane ruchy, matkauspokoiła się zupełnie i spoglądała na nich uśmiechnięta z388wesołą aprobatą.Tutaj na wsi, w towarzystwie dzieci i sympatycznej muDoiły, Lewin wpadł w nastrój, który nawiedzał go często, aktóry księżna Daria specjalnie u niego lubiła stał się podziecinnemu wesół.Biegał z dziećmi, uczył je gimnastyki,bawił miss Hull swoją złą angielszczyzną i opowiadał Dolly oswych zajęciach na wsi.Po obiedzie Dolly siedząc z nim na tarasie zaczęła mówićo Kitty. Wie pan? Kitty przyjedzie tutaj i spędzi ze mną lato. Naprawdę? powiedział czerwieniąc się i zaraz, chcączmienić temat rozmowy, zapytał: Więc przysłać wam tudwie krowy? Jeśli księżna już koniecznie chce się ze mnąrachować, to proszę mi płacić pięć rubli miesięcznie odsztuki.O ile księżnej nie wstyd. Nie, dziękuję.Jużeśmy sobie poradzili. No dobrze.W takim razie obejrzę tutejsze krowy i jeśliksiężna pozwoli, dam wskazówki, jak je karmić.Wszystkozależy od paszy.W tym miejscu Lewin chcąc koniecznie zmienić kierunekrozmowy wygłosił o gospodarstwie mlecznym cały wykład,oparty na zasadzie, że krowa jest tylko maszyną do przeróbkipaszy na mleko.Mówił tak, a tymczasem gorąco pragnął dowiedzieć sięjakichś szczegółów o Kitty, obawiając się tego zarazem.Bałsię znów utracić uzyskany z takim trudem spokój. Owszem, ale przecież musiałby ktoś mieć nad tymwszystkim dozór.A kto ma to tutaj robić? niechętnieodparła Daria Aleksandrowna.Gospodarstwo tak dobrze już się za pośrednictwemMatriony zorganizowało, że nie miała ochoty nic w nimzmieniać, a poza tym nie wierzyła, by Lewin znał się na389gospodarstwie wiejskim.Takie wywody jak te, że krowa jesttylko maszyną do produkcji mleka, wydawały się jejpodejrzane.Zdawało jej się, że podobne teorie mogą tylkoprzeszkadzać w gospodarstwie.Sądziła, że wszystko jestdaleko prostsze: należy tylko, jak radziła Matriona, dawaćPstrokatce i Białoszce więcej paszy i pojła i dopilnować, abykucharz nie wynosił praczce pomyj z kuchni dla jej krowy.To było zupełnie jasne, podczas gdy dowodzenia o paszymącznej i zielonej budziły wątpliwości i wydawały się mętne.A poza tym miała wielką ochotę pogawędzić z Lewinem natemat Kitty.XKitty pisze mi, że pragnie nade wszystko spokoju isamotności rzekła Dolly po chwili milczenia. A jak zjej zdrowiem, czy lepiej? zapytał wzruszony Lewin. Chwała Bogu, zupełnie wyzdrowiała.Co do mnie,nigdy nie wierzyłam, żeby to była piersiowa choroba. Ach, jakże się cieszę! powiedział Lewin i Dollyspostrzegła, jak na jego twarzy, podczas gdy mówił, a potempatrzył na nią w milczeniu, odmalował się wyrazrozczulającej bezradności. Konstanty Dmitriewiczu odezwała się księżna Dariauśmiechając się po swojemu, na pół dobrotliwie, na półkpiąco dlaczego pan gniewa się na Kitty? Ja?! zawołał Lewin. Ależ ja się nie gniewam.Owszem, gniewa się pan [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Niechże jaśnie pan siada, zmieścimy się zaproponowała. Nie, wolę iść pieszo.Dzieci, kto chce się ścigać zkońmi razem ze mną?Dzieci mało znały Lewina i nie pamiętały go.Jednak wstosunku do niego nie wykazywały tej dziwnej mieszaninynieśmiałości i wstrętu, jaką dzieci odczuwają w stosunku dowielu nieszczerych dorosłych osób, za co nieraz porządnie imsię dostaje.Poza w jakiejkolwiek dziedzinie może oszukaćnajrozumniejszego, najbardziej nawet przenikliwegoczłowieka, podczas gdy najgłupsze dziecko rozpozna i okażewstręt do hipokryzji, choćby najkunsztowniej ukrytej.Lewinmógł posiadać wiele przywar, nie było w nim jednak anicienia fałszu, toteż dzieci odniosły się do niego równieprzyjaznie jak matka.Na jego zaproszenie natychmiast dwojestarszych zeskoczyło z linijki i pobiegło z nim, tak jakby tobyła ich niańka, miss Pluli albo matka.Lili również zaczęławyciągać do niego rączki i matka podała mu dziewczynkę.Posadził ją sobie na ramieniu i począł biec. Proszę się nie bać, proszę się nie bać, DarioAleksandrowno! wołał z wesołym uśmiechem do matki. Nie ma mowy, żebym jej zrobił krzywdę albo ją upuścił.Patrząc na jego zgrabne, silne, pełne troskliwejdelikatności i tylko trochę skrępowane ruchy, matkauspokoiła się zupełnie i spoglądała na nich uśmiechnięta z388wesołą aprobatą.Tutaj na wsi, w towarzystwie dzieci i sympatycznej muDoiły, Lewin wpadł w nastrój, który nawiedzał go często, aktóry księżna Daria specjalnie u niego lubiła stał się podziecinnemu wesół.Biegał z dziećmi, uczył je gimnastyki,bawił miss Hull swoją złą angielszczyzną i opowiadał Dolly oswych zajęciach na wsi.Po obiedzie Dolly siedząc z nim na tarasie zaczęła mówićo Kitty. Wie pan? Kitty przyjedzie tutaj i spędzi ze mną lato. Naprawdę? powiedział czerwieniąc się i zaraz, chcączmienić temat rozmowy, zapytał: Więc przysłać wam tudwie krowy? Jeśli księżna już koniecznie chce się ze mnąrachować, to proszę mi płacić pięć rubli miesięcznie odsztuki.O ile księżnej nie wstyd. Nie, dziękuję.Jużeśmy sobie poradzili. No dobrze.W takim razie obejrzę tutejsze krowy i jeśliksiężna pozwoli, dam wskazówki, jak je karmić.Wszystkozależy od paszy.W tym miejscu Lewin chcąc koniecznie zmienić kierunekrozmowy wygłosił o gospodarstwie mlecznym cały wykład,oparty na zasadzie, że krowa jest tylko maszyną do przeróbkipaszy na mleko.Mówił tak, a tymczasem gorąco pragnął dowiedzieć sięjakichś szczegółów o Kitty, obawiając się tego zarazem.Bałsię znów utracić uzyskany z takim trudem spokój. Owszem, ale przecież musiałby ktoś mieć nad tymwszystkim dozór.A kto ma to tutaj robić? niechętnieodparła Daria Aleksandrowna.Gospodarstwo tak dobrze już się za pośrednictwemMatriony zorganizowało, że nie miała ochoty nic w nimzmieniać, a poza tym nie wierzyła, by Lewin znał się na389gospodarstwie wiejskim.Takie wywody jak te, że krowa jesttylko maszyną do produkcji mleka, wydawały się jejpodejrzane.Zdawało jej się, że podobne teorie mogą tylkoprzeszkadzać w gospodarstwie.Sądziła, że wszystko jestdaleko prostsze: należy tylko, jak radziła Matriona, dawaćPstrokatce i Białoszce więcej paszy i pojła i dopilnować, abykucharz nie wynosił praczce pomyj z kuchni dla jej krowy.To było zupełnie jasne, podczas gdy dowodzenia o paszymącznej i zielonej budziły wątpliwości i wydawały się mętne.A poza tym miała wielką ochotę pogawędzić z Lewinem natemat Kitty.XKitty pisze mi, że pragnie nade wszystko spokoju isamotności rzekła Dolly po chwili milczenia. A jak zjej zdrowiem, czy lepiej? zapytał wzruszony Lewin. Chwała Bogu, zupełnie wyzdrowiała.Co do mnie,nigdy nie wierzyłam, żeby to była piersiowa choroba. Ach, jakże się cieszę! powiedział Lewin i Dollyspostrzegła, jak na jego twarzy, podczas gdy mówił, a potempatrzył na nią w milczeniu, odmalował się wyrazrozczulającej bezradności. Konstanty Dmitriewiczu odezwała się księżna Dariauśmiechając się po swojemu, na pół dobrotliwie, na półkpiąco dlaczego pan gniewa się na Kitty? Ja?! zawołał Lewin. Ależ ja się nie gniewam.Owszem, gniewa się pan [ Pobierz całość w formacie PDF ]