[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jed nak on, któ ry uwa żał się za jej przy ja cie la, ni g dy nie za py tał, jaki jest ten jejmąż.Może na wet miał jej tro chę za złe, że wy bra ła in ne go.Mło do cia na za zdrość?Bzdu ra.Za póz no na wy rzu ty su mie nia, po my ślał.Jak po wie dzia ła sama Ca thy& Kate,wra ca my do re la cji czy sto pro fe sjo nal nej.Przy je cha łem tu wy le czyć Har ry ego.Wy -le czyć?Kate mu uzmy sło wi ła, że pod war stwą roz pa czy i smut ku Har ry jest taki sam jakprzed tem.Zmu si ła go do po go dze nia się z my ślą, że Har ry za wsze bę dzie dziec -kiem spo koj nym i nie śmia łym, i ni g dy nie znaj dzie swo je go miej sca wśród dzie ci He -len.Co ro bić?Beth.Beth też była ci cha i nie śmia ła.Jego mała uko cha na sio strzycz ka.Na pew -no chcia ła by, żeby za opie ko wał się jej syn kiem.To oczy wi ste.Ale jak?Wró cił my śla mi do eks klu zyw ne go klu bu, gdzie w tej chwi li chciał by się zna lezć.Po pa trzył na mo rze.Tu i ów dzie nad po ły sku ją cą bla skiem księ ży ca ta flę wody wy ska ki wa ły del fi ny.Nic dziw ne go, że lu dziom del fi ny ko ja rzą się z ma gią.W tej sce ne rii moż na byuznać, że to praw da.Non sens.Musi my śleć prak tycz nie.Rzecz w tym, że wła sny pro blem go prze rósł.Osią gnął ta kie roz mia ry, że ko niecz na oka za ła się szczyp ta ma gii.Kate zna la zła tuspo kój, po my ślał.Nowe ży cie i roz wią za nie.Może& ?A może nie.To miej sce to je dy nie tym cza so we schro nie nie.Tam cze ka rze czy wi -stość.Za bie rze stąd Har ry ego i po sta ra się zor ga ni zo wać so bie przy szłość.Takjak Kate.Dla cze go cią gle o niej my śli? Ma inne pro ble my, być może waż niej sze.Się gnął podru gie piwo, ale za miast je wy pić, za pa trzył się na mo rze, pod świa do mie cze ka jącna ko lej ne go del fi na.Nie po ja wił się.Na tę noc ko niec ma gii.Pora spać, by sięprzy go to wać na to, co przy nie sie ju tro.Pora prze stać roz my ślać o ko bie cie, któ ra zmie ni ła swo je imię z Ca thy na Kate.Wró ci ła do swo je go dom ku.Mia ła za sobą kosz mar ny dzień.Była przy go to wa nana śmierć Toby ego& Nie, na śmierć dziec ka nie moż na się przy go to wać.Prze ży łato głę bo ko, ale na do da tek, gdy zma ga ła się z emo cja mi, zja wił się Jack Kin ca id.Jack, jej bo ha ter, dow cip ny, sym pa tycz ny.Pod czas stu diów mia ła go za naj lep sze -go przy ja cie la, a po ślu bie mu sia ła się z tej przy jaz ni wy co fać.yle, że była do tegozmu szo na, ale za zdrość Si mo na ob ję ła rów nież jej stu dia.Mu sia ła zre zy gno waćz przy ja ciół.Po win na była odejść dużo wcze śniej.Ty dzień po ślu bie, pod czas po dró ży po ślub -nej, Si mon od szedł od sto łu, by do ko goś za dzwo nić, męż czy zna sie dzą cy obok za -czął z nią roz ma wiać.Tak, pod ry wał ją, a ona była sama.Po czu ła się za gu bio na.Wró ciw szy, Si mon po trak to wał ją lo do wa to.Zga sił tego fa ce ta, a przez resz tęwie czo ru oraz na stęp ne go dnia czu ła się uka ra na.Do sta ła na ucz kę: Je że lichcesz, że bym cię ko chał, to za pa mię taj so bie, że je steś moja i tyl ko moja.Ja tu rzą -dzę.Na le ża ło odejść.Nie, ucie kać.Ale ro dzi com ser ce by pę kło, poza tym Si mon byłsłod ki, praw da? Jak Si mon bę dzie za do wo lo ny, to i ona bę dzie za do wo lo na.Wy star -czy, że bę dzie grzecz na.Ile cza su upły nę ło, by miał nad nią peł nię wła dzy? Ile cza suupły nę ło, nim przej rza ła na oczy i po ję ła, że sta ła się ofia rą?Spra wił to hi ste rycz ny te le fon od mat ki: Za brał wszyst ko!Po szła na po li cję.Nie tyl ko z do wo da mi oszu stwa, ale też z sil nym po sta no wie -niem.Po tem mie sią ce spę dzo ne w schro ni sku dla ko biet.Po moc wspa nia łych dziew -czyn pro wa dzą cych ta kie pla ców ki i ze stro ny po li cji, bo oka za ło się, że nie tyl kojego naj bliż si są na li ście oszu ka nych.W re zul ta cie zmia na na zwi ska i prze pro -wadz ka do No wej Ze lan dii.Nowe ży cie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Jed nak on, któ ry uwa żał się za jej przy ja cie la, ni g dy nie za py tał, jaki jest ten jejmąż.Może na wet miał jej tro chę za złe, że wy bra ła in ne go.Mło do cia na za zdrość?Bzdu ra.Za póz no na wy rzu ty su mie nia, po my ślał.Jak po wie dzia ła sama Ca thy& Kate,wra ca my do re la cji czy sto pro fe sjo nal nej.Przy je cha łem tu wy le czyć Har ry ego.Wy -le czyć?Kate mu uzmy sło wi ła, że pod war stwą roz pa czy i smut ku Har ry jest taki sam jakprzed tem.Zmu si ła go do po go dze nia się z my ślą, że Har ry za wsze bę dzie dziec -kiem spo koj nym i nie śmia łym, i ni g dy nie znaj dzie swo je go miej sca wśród dzie ci He -len.Co ro bić?Beth.Beth też była ci cha i nie śmia ła.Jego mała uko cha na sio strzycz ka.Na pew -no chcia ła by, żeby za opie ko wał się jej syn kiem.To oczy wi ste.Ale jak?Wró cił my śla mi do eks klu zyw ne go klu bu, gdzie w tej chwi li chciał by się zna lezć.Po pa trzył na mo rze.Tu i ów dzie nad po ły sku ją cą bla skiem księ ży ca ta flę wody wy ska ki wa ły del fi ny.Nic dziw ne go, że lu dziom del fi ny ko ja rzą się z ma gią.W tej sce ne rii moż na byuznać, że to praw da.Non sens.Musi my śleć prak tycz nie.Rzecz w tym, że wła sny pro blem go prze rósł.Osią gnął ta kie roz mia ry, że ko niecz na oka za ła się szczyp ta ma gii.Kate zna la zła tuspo kój, po my ślał.Nowe ży cie i roz wią za nie.Może& ?A może nie.To miej sce to je dy nie tym cza so we schro nie nie.Tam cze ka rze czy wi -stość.Za bie rze stąd Har ry ego i po sta ra się zor ga ni zo wać so bie przy szłość.Takjak Kate.Dla cze go cią gle o niej my śli? Ma inne pro ble my, być może waż niej sze.Się gnął podru gie piwo, ale za miast je wy pić, za pa trzył się na mo rze, pod świa do mie cze ka jącna ko lej ne go del fi na.Nie po ja wił się.Na tę noc ko niec ma gii.Pora spać, by sięprzy go to wać na to, co przy nie sie ju tro.Pora prze stać roz my ślać o ko bie cie, któ ra zmie ni ła swo je imię z Ca thy na Kate.Wró ci ła do swo je go dom ku.Mia ła za sobą kosz mar ny dzień.Była przy go to wa nana śmierć Toby ego& Nie, na śmierć dziec ka nie moż na się przy go to wać.Prze ży łato głę bo ko, ale na do da tek, gdy zma ga ła się z emo cja mi, zja wił się Jack Kin ca id.Jack, jej bo ha ter, dow cip ny, sym pa tycz ny.Pod czas stu diów mia ła go za naj lep sze -go przy ja cie la, a po ślu bie mu sia ła się z tej przy jaz ni wy co fać.yle, że była do tegozmu szo na, ale za zdrość Si mo na ob ję ła rów nież jej stu dia.Mu sia ła zre zy gno waćz przy ja ciół.Po win na była odejść dużo wcze śniej.Ty dzień po ślu bie, pod czas po dró ży po ślub -nej, Si mon od szedł od sto łu, by do ko goś za dzwo nić, męż czy zna sie dzą cy obok za -czął z nią roz ma wiać.Tak, pod ry wał ją, a ona była sama.Po czu ła się za gu bio na.Wró ciw szy, Si mon po trak to wał ją lo do wa to.Zga sił tego fa ce ta, a przez resz tęwie czo ru oraz na stęp ne go dnia czu ła się uka ra na.Do sta ła na ucz kę: Je że lichcesz, że bym cię ko chał, to za pa mię taj so bie, że je steś moja i tyl ko moja.Ja tu rzą -dzę.Na le ża ło odejść.Nie, ucie kać.Ale ro dzi com ser ce by pę kło, poza tym Si mon byłsłod ki, praw da? Jak Si mon bę dzie za do wo lo ny, to i ona bę dzie za do wo lo na.Wy star -czy, że bę dzie grzecz na.Ile cza su upły nę ło, by miał nad nią peł nię wła dzy? Ile cza suupły nę ło, nim przej rza ła na oczy i po ję ła, że sta ła się ofia rą?Spra wił to hi ste rycz ny te le fon od mat ki: Za brał wszyst ko!Po szła na po li cję.Nie tyl ko z do wo da mi oszu stwa, ale też z sil nym po sta no wie -niem.Po tem mie sią ce spę dzo ne w schro ni sku dla ko biet.Po moc wspa nia łych dziew -czyn pro wa dzą cych ta kie pla ców ki i ze stro ny po li cji, bo oka za ło się, że nie tyl kojego naj bliż si są na li ście oszu ka nych.W re zul ta cie zmia na na zwi ska i prze pro -wadz ka do No wej Ze lan dii.Nowe ży cie [ Pobierz całość w formacie PDF ]