[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. W zeszłym roku.To było zaledwie w zeszłym roku, Camillo. Rzeczywiście.W zeszłym roku. Zarumieniła się lekko. Niezbyt dawno.Choć ty masz pewnie inne zdanie.Camilla spochmurniała.De Grey ujął ją pod ramię i poprowadził w stronę grupki osób zebranychw odległej części bawialni. Napij się sherry, stary.Devlin z wysiłkiem przekierował uwagę z powrotem na Toma. Nie, dziękuję.Zapytał Toma, co słychać w pracy, jednocześnie cały czas obserwując kątem oka Camillę. Myślałem, że budowanie statków okaże się przyjemniejszym zajęciem marudził. Tymczasemsiedzę za biurkiem i przekładam papiery.Chłopaki robią całą resztę.Charles Langdon rozmawiał z Victorem de Greyem.Devlin dostrzegł szansę dla siebie i przeprosiłToma.Camilla uśmiechnęła się z przymusem. Mam nadzieję, że nie przyszedłeś, żeby na mnie nakrzyczeć. Nie ośmieliłbym się.Ale chciałbym z tobą pomówić na osobności. Chyba nie sugerujesz, bym zostawiła swoich gości? Musimy porozmawiać. Czyżby? Opuściła powieki i mruknęła. Nie wydaje mi się, Devlinie. Wszystko w porządku? rozległ się głos de Greya. W jak najlepszym, kochanie zapewniła Camilla.De Grey przeniósł wzrok na Devlina. Może się napijesz? zaproponował, przeciągając samogłoski.Devlin stłumił złość. Miałem nadzieję, że Camilla zechce mi poświęcić chwilę swojego cennego czasu. Chyba nie ma ochoty na to.To nie powód, żeby się denerwować. Kilka minut zgodziła się nieoczekiwanie. Przepraszam na moment, Victorze.Przeszli do małego pokoju na końcu korytarza pokrytego tapetą w treliaże z pnącymi różami.Devlinzamknął drzwi, Camilla odezwała się z wściekłością: Nikt mi nie będzie mówił, co mam robić, ani wypowiadał się zamiast mnie.Umeblowanie pokoju stanowiły małe, fikuśne krzesła i małe, fikuśne biurko.Devlina rozbolała głowaod jaskrawych refleksów zimowego słońca na rzece.Camilla swoją postawą wyrażała zniecierpliwienie,miała skrzyżowane ręce i uniesione brwi. Jechałem do Francji z przekonaniem, że jesteśmy zaręczeni, a po powrocie do domu dowiaduję sięo twoich zaręczynach z innym.Czego się spodziewasz? Gratulacji? To nie były oficjalne zaręczyny. Zapytałem, czy za mnie wyjdziesz, a ty powiedziałaś: tak.To właśnie zaręczyny. Pojechałeś na wojnę.Brałam pod uwagę, że mogę cię już nigdy nie zobaczyć.Wszystko odbyło sięzbyt pospiesznie, potrzebowałam więcej czasu na zastanowienie. Co właściwie próbujesz mi powiedzieć? %7łe zgodziłaś się zostać moją żoną z litości? Nie, niezupełnie. Wydęła usta. Lubiłam cię& Byłeś mi bliski. Ja ciebie kochałem, Camillo. Chwycił ją za rękę, poczuł delikatną strukturę kości, bicie pulsu.Nadal cię kocham. Proszę, nie rób tego. Wyrwała mu dłoń. Dlaczego wychodzisz za de Greya, skoro byłem ci bliski? Nie potrafię ci tego wyjaśnić. Spróbuj.Przynajmniej tyle jesteś mi winna. Nic ci nie jestem winna! To była impulsywna i pochopna decyzja! Nie widzisz tego?Opadła na krzesełko, jakby wyczerpana wybuchem emocji.Devlin poszedł za jej przykładem. Boli cię? przerwała ciszę. Noga? Tak. Przykro mi. Lekarze obiecują, że będzie lepiej. To dobrze. Camillo, decyzja była może impulsywna odezwał się, już spokojniej. Z całą pewnością podjętapod presją czasu, ale to nie znaczy, że niepodyktowana głosem serca. Czasy się zmieniają, ludzie także.Ostatnie lata zmieniły nas wszystkich.Czy naprawdę jesteś tąsamą osobą, którą żegnałam wtedy na peronie? Trudno mi uwierzyć.Ja z pewnością nie czuję się tąsamą osobą, która cię żegnała rzekła roztropnie. Przeszłości nie da się zmienić.Tego, co było między nami, także nie. Między nami nic nie było, Devlinie! Naprawdę w to wierzysz czy przemawia przez ciebie fałszywa skromność? Pamiętam naszpocałunek, smak twoich ust, zapach perfum.Twoje włosy były jak jedwab, powietrze mrozne.Dotknąłem wargami załamania twojej szyi. Niepotrzebnie rozpamiętujesz. Odwróciła się o sekundę za pózno, by nie zdołał dostrzec jejwzburzenia. Czymże są wspomnienia? Nie da się nimi żyć.Są zbyt ulotne. Jestem w stanie zrozumieć, że straciłaś nadzieję, poczułaś się zniechęcona& Ostrzegałam cię! krzyknęła. Wiedziałeś, że nienawidzę czekać! Bądz rozsądna, Camillo.Nie możesz poślubić de Greya. Rozsądna? Roześmiała się dziko. Sądzisz, że poślubienie ciebie byłoby rozsądne.Jesteśdoprawdy niezwykły, wiesz? Powiedziałaś mi wtedy w Londynie, że de Grey cię nudzi. Kocham Victora [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. W zeszłym roku.To było zaledwie w zeszłym roku, Camillo. Rzeczywiście.W zeszłym roku. Zarumieniła się lekko. Niezbyt dawno.Choć ty masz pewnie inne zdanie.Camilla spochmurniała.De Grey ujął ją pod ramię i poprowadził w stronę grupki osób zebranychw odległej części bawialni. Napij się sherry, stary.Devlin z wysiłkiem przekierował uwagę z powrotem na Toma. Nie, dziękuję.Zapytał Toma, co słychać w pracy, jednocześnie cały czas obserwując kątem oka Camillę. Myślałem, że budowanie statków okaże się przyjemniejszym zajęciem marudził. Tymczasemsiedzę za biurkiem i przekładam papiery.Chłopaki robią całą resztę.Charles Langdon rozmawiał z Victorem de Greyem.Devlin dostrzegł szansę dla siebie i przeprosiłToma.Camilla uśmiechnęła się z przymusem. Mam nadzieję, że nie przyszedłeś, żeby na mnie nakrzyczeć. Nie ośmieliłbym się.Ale chciałbym z tobą pomówić na osobności. Chyba nie sugerujesz, bym zostawiła swoich gości? Musimy porozmawiać. Czyżby? Opuściła powieki i mruknęła. Nie wydaje mi się, Devlinie. Wszystko w porządku? rozległ się głos de Greya. W jak najlepszym, kochanie zapewniła Camilla.De Grey przeniósł wzrok na Devlina. Może się napijesz? zaproponował, przeciągając samogłoski.Devlin stłumił złość. Miałem nadzieję, że Camilla zechce mi poświęcić chwilę swojego cennego czasu. Chyba nie ma ochoty na to.To nie powód, żeby się denerwować. Kilka minut zgodziła się nieoczekiwanie. Przepraszam na moment, Victorze.Przeszli do małego pokoju na końcu korytarza pokrytego tapetą w treliaże z pnącymi różami.Devlinzamknął drzwi, Camilla odezwała się z wściekłością: Nikt mi nie będzie mówił, co mam robić, ani wypowiadał się zamiast mnie.Umeblowanie pokoju stanowiły małe, fikuśne krzesła i małe, fikuśne biurko.Devlina rozbolała głowaod jaskrawych refleksów zimowego słońca na rzece.Camilla swoją postawą wyrażała zniecierpliwienie,miała skrzyżowane ręce i uniesione brwi. Jechałem do Francji z przekonaniem, że jesteśmy zaręczeni, a po powrocie do domu dowiaduję sięo twoich zaręczynach z innym.Czego się spodziewasz? Gratulacji? To nie były oficjalne zaręczyny. Zapytałem, czy za mnie wyjdziesz, a ty powiedziałaś: tak.To właśnie zaręczyny. Pojechałeś na wojnę.Brałam pod uwagę, że mogę cię już nigdy nie zobaczyć.Wszystko odbyło sięzbyt pospiesznie, potrzebowałam więcej czasu na zastanowienie. Co właściwie próbujesz mi powiedzieć? %7łe zgodziłaś się zostać moją żoną z litości? Nie, niezupełnie. Wydęła usta. Lubiłam cię& Byłeś mi bliski. Ja ciebie kochałem, Camillo. Chwycił ją za rękę, poczuł delikatną strukturę kości, bicie pulsu.Nadal cię kocham. Proszę, nie rób tego. Wyrwała mu dłoń. Dlaczego wychodzisz za de Greya, skoro byłem ci bliski? Nie potrafię ci tego wyjaśnić. Spróbuj.Przynajmniej tyle jesteś mi winna. Nic ci nie jestem winna! To była impulsywna i pochopna decyzja! Nie widzisz tego?Opadła na krzesełko, jakby wyczerpana wybuchem emocji.Devlin poszedł za jej przykładem. Boli cię? przerwała ciszę. Noga? Tak. Przykro mi. Lekarze obiecują, że będzie lepiej. To dobrze. Camillo, decyzja była może impulsywna odezwał się, już spokojniej. Z całą pewnością podjętapod presją czasu, ale to nie znaczy, że niepodyktowana głosem serca. Czasy się zmieniają, ludzie także.Ostatnie lata zmieniły nas wszystkich.Czy naprawdę jesteś tąsamą osobą, którą żegnałam wtedy na peronie? Trudno mi uwierzyć.Ja z pewnością nie czuję się tąsamą osobą, która cię żegnała rzekła roztropnie. Przeszłości nie da się zmienić.Tego, co było między nami, także nie. Między nami nic nie było, Devlinie! Naprawdę w to wierzysz czy przemawia przez ciebie fałszywa skromność? Pamiętam naszpocałunek, smak twoich ust, zapach perfum.Twoje włosy były jak jedwab, powietrze mrozne.Dotknąłem wargami załamania twojej szyi. Niepotrzebnie rozpamiętujesz. Odwróciła się o sekundę za pózno, by nie zdołał dostrzec jejwzburzenia. Czymże są wspomnienia? Nie da się nimi żyć.Są zbyt ulotne. Jestem w stanie zrozumieć, że straciłaś nadzieję, poczułaś się zniechęcona& Ostrzegałam cię! krzyknęła. Wiedziałeś, że nienawidzę czekać! Bądz rozsądna, Camillo.Nie możesz poślubić de Greya. Rozsądna? Roześmiała się dziko. Sądzisz, że poślubienie ciebie byłoby rozsądne.Jesteśdoprawdy niezwykły, wiesz? Powiedziałaś mi wtedy w Londynie, że de Grey cię nudzi. Kocham Victora [ Pobierz całość w formacie PDF ]