[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrik potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Nic.Ale Pedersen powinien lada chwila zadzwonić. Miejmy nadziejÄ™. OdwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie, żeby wrócić do recepcji, i w tym samymmomencie rozlegÅ‚ siÄ™ dzwonek.Patrik zÅ‚apaÅ‚ za sÅ‚uchawkÄ™. Hedström, sÅ‚ucham. Po chwili daÅ‚ znak Annice, że to Pedersen. Tak.Rozumiem.DziÄ™kujÄ™. Z westchnieniem odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™. PotwierdziÅ‚.To ciaÅ‚oMagnusa Kjellnera.Przyczyny zgonu nie ustali, dopóki nie zrobi sekcji, ale jest przekonany,że Kjellner padÅ‚ ofiarÄ… zabójstwa.Ma poważne rany ciÄ™te. Biedna ta jego żona.Patrik kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….ZrobiÅ‚o mu siÄ™ ciężko na sercu, gdy pomyÅ›laÅ‚ o tym, co go czeka.Mimo to postanowiÅ‚, że zawiadomi jÄ… osobiÅ›cie.UważaÅ‚, że jest jej to winien.Tyle razyprzychodziÅ‚a na komisariat, coraz bardziej przybita i wycieÅ„czona, ale wciąż z iskierkÄ…nadziei.Teraz już nie ma nadziei.Wszystko, co mógÅ‚ robić, to dać jej pewność. Lepiej bÄ™dzie, jeÅ›li pojadÄ™ do niej od razu  odezwaÅ‚ siÄ™, wstajÄ…c. Zanim siÄ™ dowieod kogoÅ› innego. Sam pojedziesz? Nie, wezmÄ™ ze sobÄ… PaulÄ™.ZapukaÅ‚ w otwarte drzwi pokoju koleżanki i wszedÅ‚ do Å›rodka. To on?  Paula jak zwykle od razu przeszÅ‚a do rzeczy. Tak.JadÄ™ powiedzieć jego żonie.Pojedziesz ze mnÄ…?Paula zawahaÅ‚a siÄ™, ale nie miaÅ‚a zwyczaju uchylać siÄ™ od obowiÄ…zków. OczywiÅ›cie  odparÅ‚a.NarzuciÅ‚a kurtkÄ™ i ruszyÅ‚a za Patrikiem do wyjÅ›cia.Przy recepcji zatrzymaÅ‚ ich Mellberg. DowiedziaÅ‚eÅ› siÄ™ czegoÅ›?  spytaÅ‚ z podnieceniem. Tak, Pedersen potwierdza, że to Magnus Kjellner. Patrik odwróciÅ‚ siÄ™, by pójść dozaparkowanego przed komisariatem radiowozu, ale Mellberg jeszcze nie skoÅ„czyÅ‚. UtopiÅ‚ siÄ™, co? Od razu wiedziaÅ‚em, że odebraÅ‚ sobie życie.Na pewno jakieÅ› sprawymÄ™sko-damskie.Albo graÅ‚ w pokera w internecie.ByÅ‚em pewien. Nie wyglÄ…da to na samobójstwo. Patrik ważyÅ‚ sÅ‚owa.WiedziaÅ‚ z doÅ›wiadczenia, żeMellberg obchodzi siÄ™ z tym, co wie, wedÅ‚ug wÅ‚asnego uznania i potrafi jednym krótkimposuniÄ™ciem wywoÅ‚ać prawdziwÄ… katastrofÄ™. O cholera! Zabójstwo? Tego jeszcze nie wiemy. SÅ‚owa Patrika zabrzmiaÅ‚y jak ostrzeżenie. Na raziePedersen powiedziaÅ‚ tylko tyle, że Magnusowi Kjellnerowi zadano liczne rany ciÄ™te.  O cholera  powtórzyÅ‚ Mellberg. To znaczy, że Å›ledztwo znajdzie siÄ™ w centrumzainteresowania.Trzeba podkrÄ™cić tempo i wziąć pod lupÄ™ wszystko, co dotychczaszrobiliÅ›my i czego zaniechaliÅ›my.Do tej pory siÄ™ nie wÅ‚Ä…czaÅ‚em, ale oczywiÅ›cie teraz to siÄ™zmieni.Trzeba uruchomić caÅ‚y potencjaÅ‚ naszej placówki.Patrik i Paula wymienili spojrzenia.Mellberg, który nie cierpiaÅ‚ na brak wiary wsiebie, kontynuowaÅ‚ z entuzjazmem: Musimy wspólnie przejrzeć caÅ‚y materiaÅ‚.OczekujÄ™, że o piÄ™tnastej wszyscy stawiÄ…siÄ™ zwarci i gotowi.Za dużo czasu straciliÅ›my.Boże, naprawdÄ™ trzeba byÅ‚o aż trzechmiesiÄ™cy, żeby znalezć faceta? Po prostu wstyd. SpojrzaÅ‚ surowo na Patrika.Patrik musiaÅ‚powstrzymać dziecinny odruch, żeby nie kopnąć szefa w kostkÄ™. ZrozumiaÅ‚em, o piÄ™tnastej.Ale teraz chciaÅ‚bym już ruszać.Jedziemy z PaulÄ… do jegożony. Dobra, dobra  odparÅ‚ niecierpliwie Mellberg i machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ….MogÄ… iść.ZaczÄ…Å‚ siÄ™zastanawiać, jak rozdzielić zadania.Jak siÄ™ okazaÅ‚o, Å›ledztwo bÄ™dzie dotyczyć zabójstwa.Erik Lind przez caÅ‚e życie miaÅ‚ poczucie, że kontroluje sytuacjÄ™.To on decyduje i toon jest myÅ›liwym.A teraz na niego ktoÅ› polowaÅ‚, ktoÅ› nieznany, niewidzialny.Bardzo go toprzestraszyÅ‚o.Prawdopodobnie byÅ‚oby mu Å‚atwiej, gdyby siÄ™ domyÅ›laÅ‚, kim jest myÅ›liwy.Alenie miaÅ‚ zielonego pojÄ™cia.Sporo o tym rozmyÅ›laÅ‚.ZrobiÅ‚ remanent caÅ‚ego życia, wszystkich romansów,kontaktów biznesowych, przyjaciół i wrogów.Nie mógÅ‚ zaprzeczyć, że jednych rozczarowaÅ‚,innych rozgniewaÅ‚.Ale chyba nie daÅ‚ nikomu powodu do nienawiÅ›ci.A mimo to autor listów,które otrzymywaÅ‚, wprost zionÄ…Å‚ nienawiÅ›ciÄ… i żądzÄ… zemsty.Ni mniej, ni wiÄ™cej.Erik po raz pierwszy w życiu poczuÅ‚ siÄ™ samotny.Po raz pierwszy również zdaÅ‚ sobiesprawÄ™ z miaÅ‚koÅ›ci swoich kontaktów z ludzmi i z tego, jak maÅ‚o, gdy przyjdzie co do czego,znaczy powodzenie w interesach i poklepywanie po plecach.ChciaÅ‚ nawet zwierzyć siÄ™Louise.Albo Kennethowi.Nie umiaÅ‚ jednak trafić na moment, gdy nie okazywaÅ‚a mupogardy.Z kolei Kenneth odnosiÅ‚ siÄ™ do niego tak uniżenie.To również nie zachÄ™caÅ‚o dozwierzeÅ„.Wszystko to sprawiÅ‚o, że nie umiaÅ‚ sobie poradzić z niepokojem.Nie miaÅ‚ do kogo siÄ™ zwrócić.ZdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że sam jest sobie winien, alewiedziaÅ‚ również, że gdyby miaÅ‚ wybierać jeszcze raz, postÄ…piÅ‚by tak samo [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl