[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łeby dobrze się prezentował przy przekraczaniu linii mety.W Alfie swoją karierę zaczynał sam Enzo Ferrari.To firma, która dała światu jedne znajbardziej wyjątkowych samochodów, jakie kiedykolwiek wyprodukowano.Widzieliściemoże kiedyś model 2900B? A słyszeliście, jak brzmi? Henry Ford słyszał go i widział, ikiedyś powiedział: Gdy widzę przejeżdżającą ośmiocylindrową Alfę, ściągam z głowykapelusz".To trwa po dziś dzień.Jasne, osoby, które potrzebują czterech kółek i przymocowanego donich fotela, kupują sobie BMW albo Vectrę, ale ci, którzy są świadomi, ci, którym zależy, ciktórzy chcą, by układ kierowniczy mówił, a silnik zanosił się rykiem - ci kupują Alfy.Cowięc strzeliło do głowy ludziom, którzy zamontowali diesla w swojej wspaniałej 156?Brudny, rakotwórczy, terkoczący diesel! W samym środku dzieła sztuki!Tak, wiem, że we Włoszech olej napędowy kosztuje trzy pensy za tonę, i że oszczędnościna paliwie pokryją katastrofalny spadek wartości samochodu, ale po co eksportować go doWielkiej Brytanii? Po co? U nas samochodami z silnikiem Diesla jeżdżą obłudni i skąpibrodacze w sandałach i spodniach firmy Rohan.To ludzie, którzy zupełnie nie interesują sięsamochodami i motoryzacją.Wszystko podporządkowują jednej, jedynej potrzebie: byjezdzić jak najtaniej.Dieselman pragnie zostać członkiem rady gminy.Gdy jezdzi po Francji, zakłada nareflektory żółte nakładki, a z tyłu przykleja naklejkę GB.Mapy przegląda przed wyjazdem, wdomu, a nie jadąc autostradą.Tankuje, mimo że ma jeszcze ćwierć baku paliwa.Na placu zabaw przed szkołą łatwo jest poznać syna Diesel-mana.Podczas gdy wszyscyjego koledzy przechwalają się, jak szybko mogą jezdzić samochody ich ojców, on zawodzicienkim, nosowym głosem:- A samochód mojego taty spala 4,7 litra na 100 kilometrów!Potem kumple kradną jego szklankę mleka.I bardzo dobrze.Bo wbrew rozpaczliwymdeklaracjom Dieselmana, spalaniesamochodów z silnikiem Diesla rzadko schodzi poniżej 6,7 litra.Jeśli Dieselman twierdzi,że jest w stanie zejść do 5, a nawet czterech litrów, możecie mu ode mnie przekazać, że jestkłamcą.I strzelić mu pięścią w twarz.Alfa Romeo zrobiła wszystko, co w jej mocy, by ożywić ideę napędzania samochodówdieslem, ględząc nieustannie o swoim pięciocylindrowym turbodoładowanym 2,4-litrowymsilniku.Sprawa jest jednak prosta - przy 4000 obrotów, gdy normalna Alfa dopierozakasywałaby rękawy, przymierzając się do przejmującego ataku na górne partie ścinającegokrew w żyłach zakresu obrotów, jej odmiana z dieslem dostaje zadyszki i błaga o zmianębiegu na wyższy.Zgadzam się, silnik Diesla rzeczywiście ma spoty moment obrotowy, ale gdzie podziałasię jego moc? Co stało się z wigorem i brzmieniem technologii Twin Spark? Albo z miłymdla ucha rykiem sześciu cylindrów? Co z frajdą?Siedzisz w Alfie na fotelu Recaro, ściskasz kurczowo skórzaną kierownicę Momo,wpatrujesz się w deskę rozdzielczą z włókna węglowego, a przy tym słuchasz silnika, którypowinien znalezć się w jakimś cholernym traktorze.Mówią, że jest o osiem decybeli cichszyod zwykłego diesla, ale to tak, jakby mówić, że Concorde jest cichszy od Harriera.Ale nawetmimo to jest przecież tak głośny, że może wywołać krwotok z nosa.W dodatku cena 20 300 funtów nie należy do niskich.Wersja z silnikiem Twin Spark opojemności 2 litrów kosztuje o 100 funtów mniej, a w dodatku jest milion, miliard, bilionrazy lepsza.PS.Na koniec chciałbym jeszcze donieść, że A.A.Gill chce kupić Alfę, więc jeśli maciejakąś na sprzedaż, napiszcie do niego.Nieważne, jaki model.I tak ich nie rozróżnia. % Tak, możesz czuć się zażenowany podróżując wygodnie wRoverze 75Właśnie przed chwilą skończyłem czytać najnowszy numer GQ" - stylowegomagazynu dla mężczyzn - i najwyrazniej kicz z lat 1970.znowu staje się modny Powracamoda na grę w zośkę i na lampy lava.Przewracając kilka kolejnych stron oglądamy meblezrobione z czarnej skóry i szczotkowanego aluminium, wyglądające dokładnie tak, jakmagnetofon z wieży firmy Akai.Albo z drewna, które jest tak upstrzone słojami, że wrzeczywistości wygląda jak drewnopodobna okleina.Jeśli faktycznie modne są lata 1970., nowy Rover powinien być bardzo na czasie.Nazywasię nawet 75", co przypomina nam o zespole lOcc i ich przeboju I'm not in love.Jestprzyozdobiony wszystkimi możliwymi eleganckimi detalami, a gdyby mógł wybrać sobiefryzurę, z pewnością zafundowałby sobie afro.A tak naprawdę to bardzo ładny samochód i mimo że jest duży, wcale nie kojarzy się zczołgiem.A jednak jeżdżenie tym samochodem jest dość żenujące.Choć może to ze mną jestcoś nie tak.Przecież to ja jako pierwszy oświadczyłem, że nie podobają mi się koszule odBena Shermana, ani te nowe buty, które wyglądają jak łodzie ze ściętym dziobem.Kupujęmodne rzeczy tylko wtedy, gdy jestem absolutnie pewien, że nigdy nie będą już modne.Otrząsam się na myśl, że to ja mógłbym wyznaczać trendy w modzie, bo - kto wie? -mogłoby okazać się, że nikt nie poszedł moim śladem, a wtedy zostanę sam z halibutem nagłowie i wielkimi, różowymi osłonami na kolanach.No i właśnie tak się czułem jadącRoverem 75.Idiotycznie.Jakbym za czymś nie nadążał.Jakbym nie był do końca pewien,czy jestem doktorem Dolittle, czy doktorem Dre.Jakbym nie wiedział, czy napić się mleka,czy alkoholu.Przyczyny takiego stanu rzeczy są proste.Rover 75 jest już w sprzedaży od kilku ładnych miesięcy, a jeszcze nie widziałem żadnegona ulicy.Nowe Jaguary, o wiele droższe, są wszędzie, ale Rovera 75 nikt nie chce kupić.Wszyscy więc na mnie patrzą, a to działa mi na nerwy.Myślę, że już rozumiem dlaczego Rover do kampanii reklamowej zaangażował księżnąSophię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.%7łeby dobrze się prezentował przy przekraczaniu linii mety.W Alfie swoją karierę zaczynał sam Enzo Ferrari.To firma, która dała światu jedne znajbardziej wyjątkowych samochodów, jakie kiedykolwiek wyprodukowano.Widzieliściemoże kiedyś model 2900B? A słyszeliście, jak brzmi? Henry Ford słyszał go i widział, ikiedyś powiedział: Gdy widzę przejeżdżającą ośmiocylindrową Alfę, ściągam z głowykapelusz".To trwa po dziś dzień.Jasne, osoby, które potrzebują czterech kółek i przymocowanego donich fotela, kupują sobie BMW albo Vectrę, ale ci, którzy są świadomi, ci, którym zależy, ciktórzy chcą, by układ kierowniczy mówił, a silnik zanosił się rykiem - ci kupują Alfy.Cowięc strzeliło do głowy ludziom, którzy zamontowali diesla w swojej wspaniałej 156?Brudny, rakotwórczy, terkoczący diesel! W samym środku dzieła sztuki!Tak, wiem, że we Włoszech olej napędowy kosztuje trzy pensy za tonę, i że oszczędnościna paliwie pokryją katastrofalny spadek wartości samochodu, ale po co eksportować go doWielkiej Brytanii? Po co? U nas samochodami z silnikiem Diesla jeżdżą obłudni i skąpibrodacze w sandałach i spodniach firmy Rohan.To ludzie, którzy zupełnie nie interesują sięsamochodami i motoryzacją.Wszystko podporządkowują jednej, jedynej potrzebie: byjezdzić jak najtaniej.Dieselman pragnie zostać członkiem rady gminy.Gdy jezdzi po Francji, zakłada nareflektory żółte nakładki, a z tyłu przykleja naklejkę GB.Mapy przegląda przed wyjazdem, wdomu, a nie jadąc autostradą.Tankuje, mimo że ma jeszcze ćwierć baku paliwa.Na placu zabaw przed szkołą łatwo jest poznać syna Diesel-mana.Podczas gdy wszyscyjego koledzy przechwalają się, jak szybko mogą jezdzić samochody ich ojców, on zawodzicienkim, nosowym głosem:- A samochód mojego taty spala 4,7 litra na 100 kilometrów!Potem kumple kradną jego szklankę mleka.I bardzo dobrze.Bo wbrew rozpaczliwymdeklaracjom Dieselmana, spalaniesamochodów z silnikiem Diesla rzadko schodzi poniżej 6,7 litra.Jeśli Dieselman twierdzi,że jest w stanie zejść do 5, a nawet czterech litrów, możecie mu ode mnie przekazać, że jestkłamcą.I strzelić mu pięścią w twarz.Alfa Romeo zrobiła wszystko, co w jej mocy, by ożywić ideę napędzania samochodówdieslem, ględząc nieustannie o swoim pięciocylindrowym turbodoładowanym 2,4-litrowymsilniku.Sprawa jest jednak prosta - przy 4000 obrotów, gdy normalna Alfa dopierozakasywałaby rękawy, przymierzając się do przejmującego ataku na górne partie ścinającegokrew w żyłach zakresu obrotów, jej odmiana z dieslem dostaje zadyszki i błaga o zmianębiegu na wyższy.Zgadzam się, silnik Diesla rzeczywiście ma spoty moment obrotowy, ale gdzie podziałasię jego moc? Co stało się z wigorem i brzmieniem technologii Twin Spark? Albo z miłymdla ucha rykiem sześciu cylindrów? Co z frajdą?Siedzisz w Alfie na fotelu Recaro, ściskasz kurczowo skórzaną kierownicę Momo,wpatrujesz się w deskę rozdzielczą z włókna węglowego, a przy tym słuchasz silnika, którypowinien znalezć się w jakimś cholernym traktorze.Mówią, że jest o osiem decybeli cichszyod zwykłego diesla, ale to tak, jakby mówić, że Concorde jest cichszy od Harriera.Ale nawetmimo to jest przecież tak głośny, że może wywołać krwotok z nosa.W dodatku cena 20 300 funtów nie należy do niskich.Wersja z silnikiem Twin Spark opojemności 2 litrów kosztuje o 100 funtów mniej, a w dodatku jest milion, miliard, bilionrazy lepsza.PS.Na koniec chciałbym jeszcze donieść, że A.A.Gill chce kupić Alfę, więc jeśli maciejakąś na sprzedaż, napiszcie do niego.Nieważne, jaki model.I tak ich nie rozróżnia. % Tak, możesz czuć się zażenowany podróżując wygodnie wRoverze 75Właśnie przed chwilą skończyłem czytać najnowszy numer GQ" - stylowegomagazynu dla mężczyzn - i najwyrazniej kicz z lat 1970.znowu staje się modny Powracamoda na grę w zośkę i na lampy lava.Przewracając kilka kolejnych stron oglądamy meblezrobione z czarnej skóry i szczotkowanego aluminium, wyglądające dokładnie tak, jakmagnetofon z wieży firmy Akai.Albo z drewna, które jest tak upstrzone słojami, że wrzeczywistości wygląda jak drewnopodobna okleina.Jeśli faktycznie modne są lata 1970., nowy Rover powinien być bardzo na czasie.Nazywasię nawet 75", co przypomina nam o zespole lOcc i ich przeboju I'm not in love.Jestprzyozdobiony wszystkimi możliwymi eleganckimi detalami, a gdyby mógł wybrać sobiefryzurę, z pewnością zafundowałby sobie afro.A tak naprawdę to bardzo ładny samochód i mimo że jest duży, wcale nie kojarzy się zczołgiem.A jednak jeżdżenie tym samochodem jest dość żenujące.Choć może to ze mną jestcoś nie tak.Przecież to ja jako pierwszy oświadczyłem, że nie podobają mi się koszule odBena Shermana, ani te nowe buty, które wyglądają jak łodzie ze ściętym dziobem.Kupujęmodne rzeczy tylko wtedy, gdy jestem absolutnie pewien, że nigdy nie będą już modne.Otrząsam się na myśl, że to ja mógłbym wyznaczać trendy w modzie, bo - kto wie? -mogłoby okazać się, że nikt nie poszedł moim śladem, a wtedy zostanę sam z halibutem nagłowie i wielkimi, różowymi osłonami na kolanach.No i właśnie tak się czułem jadącRoverem 75.Idiotycznie.Jakbym za czymś nie nadążał.Jakbym nie był do końca pewien,czy jestem doktorem Dolittle, czy doktorem Dre.Jakbym nie wiedział, czy napić się mleka,czy alkoholu.Przyczyny takiego stanu rzeczy są proste.Rover 75 jest już w sprzedaży od kilku ładnych miesięcy, a jeszcze nie widziałem żadnegona ulicy.Nowe Jaguary, o wiele droższe, są wszędzie, ale Rovera 75 nikt nie chce kupić.Wszyscy więc na mnie patrzą, a to działa mi na nerwy.Myślę, że już rozumiem dlaczego Rover do kampanii reklamowej zaangażował księżnąSophię [ Pobierz całość w formacie PDF ]