[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wszyscy zawsze się ze mnie śmiali.Ostatni wybierany do drużyny.Zawsze inaczej ubrany.Zmialisię, nawet gdy dostawałem najwyższe oceny ze sprawdzianów" W końcu przestał im o tym mówić: owy-pracowaniach ocenionych na A plus, o tym, że nauczyciele wykorzystywali jego projekty jakopomoce na zajęciach, o wygranych w konkursie naukowym przez trzy lata pod rząd, o tym, żeprzeczytał Wojnę i pokój w weekend.Nie interesowały ich jego osiągnięcia.Zawsze się śmiali. Takjak ona".Gniew wypalił resztki bólu.Poruszając się ostrożnie na szeroko rozstawionych nogach, Norman przesunął kufer pod ścianę,potem ściągnął kapę z kanapy i rozwiesił ją na sześciu haczykach przymocowanych nad drzwiamiwyjściowymi.Gruba wełna zatrzymywała większość smrodu, zanim ten wydostał się na korytarz.%7łeby dać ujście reszcie, Norman uchylił drzwi balkonowe na kilka centymetrów i przyblokowałjednym z od-świeżaczy, żeby się nie zamknęły.Wreszcie poszedł do garderoby po hibachi i plastikową skrzynkę na mleko.Ustawił mały grill tak blisko wiatraczka, jak tylko się dało.Z trzech brykietów węgla zbudowałpiramidę, polał ją rozpałką w płynie i na to rzucił zapałkę.Wiatraczek i wiatry wiejące na zewnątrzbudynku rozproszyły prawie cały dym.Norman już wcześniej odłączył wykrywacz w mieszkaniu iczte-ry na korytarzu i nie musiał się martwić o niewielką ilość dymu, jaka pozostała.Wyciągnąłkolorowe kredy i narysował pentagram, podczas gdy ogień dogasał.Nawoskowaną wykładzinę trudno było pomazać kredą, więc Norman tak naprawdę używał kredowychpasteli.To wydawało się nie mieć znaczenia.Na każdym z pięciu rogów pentagramu ustawił dwieświece: czarną wysokości dwudziestu dwóch centymetrów i czerwoną wysokości piętnastu centyme-trów.Musiał je obie przyciąć z trzydziesto- i dwudziestocentymetrowych i przy okazji odkrył, że kilkaczarnych jest tak naprawdę purpurowych.Ale to też wydawało się nie mieć znaczenia.Kiedy świece już płonęły, Norman ukląkł przed żarzącymi się węglami i zaczął przyzywać demona.Kupił dwunastocentymetrowy łańcuszek z oś-miokaratowego złota w sklepie w Chinatown.No-życzkami do paznokci odciął trzy czy cztery ogniwka i wrzucił je na rozżarzone do czerwonościbrykiety.Wiedział, że hibachi nie może podnieść temperatury tak, by stopić nawet te drobinki, alezawsze kiedy wymiatał pozostały popiół, po metalu nie było ani śladu.Kadzidło pochodziło z modnego sklepu z żywnością na Bloor Street West.Norman nie miał pojęcia,do czego inni ludzie używali jaskrawopomarań-czowych płatków - nie wyobrażał sobie, jak można tojeść, ale podejrzewał, że służą za przyprawę.Półgarści rzucone na żar płonęło powoli, powodując powstanie gęstego, ostrego dymu, z którymwiatraczek ledwie sobie radził.Kaszląc i przecierając wierzchem dłoni załzawione oczy, Norman sięgnął po ostatni składnik.Mirrękupił w sklepie specjalizującym się w olejkach zapachowych i komponowaniu osobistych perfum podwłasną marką.Uncja była droższa niż złoto.Ostrożnie, używając plastikowych miarek, które dostał odmatki, gdy się wyprowadzał, Norman rozsypał jedną ósmą łyżeczki nad węglami.Duszący zapach kadzidła stał się silniejszy, a powietrze w mieszkaniu zyskało gorzki zapach, draż-niący gardło i nos.Kiedy po raz pierwszy przywoływał demona, po mirze był bliski rezygnacji.Niemógł sobie poradzić z historią, jaka się z nią wiązała.Przez wieki mirrą okadzano umarłych i te stulecia śmierci wydostawały się na wolność, zawsze gdyolejek wylewał się na węgle.Za drugim razem Norman już tylko wzruszył ramionami na zmarłych,wiedząc, że nadejdzie coś gorszego.Ale teraz, przy siódmym przyzywaniu, już nic go nie rozpraszało.Sterylne igły, takie same, jakich Czerwony Krzyż używał do pobierania krwi od dawców, kupił wsklepie z zaopatrzeniem chirurgicznym.Zwykle nienawidził tej części, ale tego wieczoru gniewsprawił, że przeszedł do niej bez wahania.Maleńkie ukłucie bólu rozeszło się z czubka palca na całeciało, póki nie sięgnęło pulsującego krocza.Nagły przypływ napięcia seksualnego prawie wytrącił goze skupienia.Oddychał nieregularnie, ale jakoś udało mu się odzyskać kontrolę.Trzy krople krwi na węgle, a z każdą kroplą słowa przywołania.Słowa, które znalazł w jednym z tekstów używanych na zajęciach z religioznawstwa.Rytuał stworzyłsam, sklecił go, na wpół posługując się wygrzebanymi danymi, na wpół rozsądkiem. Każdy mógł tozrobić", pomyślał z zadowoleniem. Ale tylko ja zrobiłem".Powietrze nad środkiem pentagramu zadrżało i zaczęło się wybrzuszać, jakby coś próbowało się przeznie przepchnąć z zewnątrz.Norman stał i czekał z ponurą miną, podczas gdy zapach palonychprzypraw został zastąpiony przez odór zgnilizny,a stereo sąsiada z góry zagłuszył dudniący dzwięk wdzierający się siłą do mózgu i wnętrza kości.Demon, który wreszcie się pojawił, był wielkości człowieka i mniej więcej takiego kształtu, ale zbytohydny, by choć trochę przypominać istotę ludzką.Norman, oddychając płytko przez usta, podszedł do krawędzi pentagramu.- Wezwałem cię - zadeklarował.- Jestem twoim panem.Demon pochylił głowę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Wszyscy zawsze się ze mnie śmiali.Ostatni wybierany do drużyny.Zawsze inaczej ubrany.Zmialisię, nawet gdy dostawałem najwyższe oceny ze sprawdzianów" W końcu przestał im o tym mówić: owy-pracowaniach ocenionych na A plus, o tym, że nauczyciele wykorzystywali jego projekty jakopomoce na zajęciach, o wygranych w konkursie naukowym przez trzy lata pod rząd, o tym, żeprzeczytał Wojnę i pokój w weekend.Nie interesowały ich jego osiągnięcia.Zawsze się śmiali. Takjak ona".Gniew wypalił resztki bólu.Poruszając się ostrożnie na szeroko rozstawionych nogach, Norman przesunął kufer pod ścianę,potem ściągnął kapę z kanapy i rozwiesił ją na sześciu haczykach przymocowanych nad drzwiamiwyjściowymi.Gruba wełna zatrzymywała większość smrodu, zanim ten wydostał się na korytarz.%7łeby dać ujście reszcie, Norman uchylił drzwi balkonowe na kilka centymetrów i przyblokowałjednym z od-świeżaczy, żeby się nie zamknęły.Wreszcie poszedł do garderoby po hibachi i plastikową skrzynkę na mleko.Ustawił mały grill tak blisko wiatraczka, jak tylko się dało.Z trzech brykietów węgla zbudowałpiramidę, polał ją rozpałką w płynie i na to rzucił zapałkę.Wiatraczek i wiatry wiejące na zewnątrzbudynku rozproszyły prawie cały dym.Norman już wcześniej odłączył wykrywacz w mieszkaniu iczte-ry na korytarzu i nie musiał się martwić o niewielką ilość dymu, jaka pozostała.Wyciągnąłkolorowe kredy i narysował pentagram, podczas gdy ogień dogasał.Nawoskowaną wykładzinę trudno było pomazać kredą, więc Norman tak naprawdę używał kredowychpasteli.To wydawało się nie mieć znaczenia.Na każdym z pięciu rogów pentagramu ustawił dwieświece: czarną wysokości dwudziestu dwóch centymetrów i czerwoną wysokości piętnastu centyme-trów.Musiał je obie przyciąć z trzydziesto- i dwudziestocentymetrowych i przy okazji odkrył, że kilkaczarnych jest tak naprawdę purpurowych.Ale to też wydawało się nie mieć znaczenia.Kiedy świece już płonęły, Norman ukląkł przed żarzącymi się węglami i zaczął przyzywać demona.Kupił dwunastocentymetrowy łańcuszek z oś-miokaratowego złota w sklepie w Chinatown.No-życzkami do paznokci odciął trzy czy cztery ogniwka i wrzucił je na rozżarzone do czerwonościbrykiety.Wiedział, że hibachi nie może podnieść temperatury tak, by stopić nawet te drobinki, alezawsze kiedy wymiatał pozostały popiół, po metalu nie było ani śladu.Kadzidło pochodziło z modnego sklepu z żywnością na Bloor Street West.Norman nie miał pojęcia,do czego inni ludzie używali jaskrawopomarań-czowych płatków - nie wyobrażał sobie, jak można tojeść, ale podejrzewał, że służą za przyprawę.Półgarści rzucone na żar płonęło powoli, powodując powstanie gęstego, ostrego dymu, z którymwiatraczek ledwie sobie radził.Kaszląc i przecierając wierzchem dłoni załzawione oczy, Norman sięgnął po ostatni składnik.Mirrękupił w sklepie specjalizującym się w olejkach zapachowych i komponowaniu osobistych perfum podwłasną marką.Uncja była droższa niż złoto.Ostrożnie, używając plastikowych miarek, które dostał odmatki, gdy się wyprowadzał, Norman rozsypał jedną ósmą łyżeczki nad węglami.Duszący zapach kadzidła stał się silniejszy, a powietrze w mieszkaniu zyskało gorzki zapach, draż-niący gardło i nos.Kiedy po raz pierwszy przywoływał demona, po mirze był bliski rezygnacji.Niemógł sobie poradzić z historią, jaka się z nią wiązała.Przez wieki mirrą okadzano umarłych i te stulecia śmierci wydostawały się na wolność, zawsze gdyolejek wylewał się na węgle.Za drugim razem Norman już tylko wzruszył ramionami na zmarłych,wiedząc, że nadejdzie coś gorszego.Ale teraz, przy siódmym przyzywaniu, już nic go nie rozpraszało.Sterylne igły, takie same, jakich Czerwony Krzyż używał do pobierania krwi od dawców, kupił wsklepie z zaopatrzeniem chirurgicznym.Zwykle nienawidził tej części, ale tego wieczoru gniewsprawił, że przeszedł do niej bez wahania.Maleńkie ukłucie bólu rozeszło się z czubka palca na całeciało, póki nie sięgnęło pulsującego krocza.Nagły przypływ napięcia seksualnego prawie wytrącił goze skupienia.Oddychał nieregularnie, ale jakoś udało mu się odzyskać kontrolę.Trzy krople krwi na węgle, a z każdą kroplą słowa przywołania.Słowa, które znalazł w jednym z tekstów używanych na zajęciach z religioznawstwa.Rytuał stworzyłsam, sklecił go, na wpół posługując się wygrzebanymi danymi, na wpół rozsądkiem. Każdy mógł tozrobić", pomyślał z zadowoleniem. Ale tylko ja zrobiłem".Powietrze nad środkiem pentagramu zadrżało i zaczęło się wybrzuszać, jakby coś próbowało się przeznie przepchnąć z zewnątrz.Norman stał i czekał z ponurą miną, podczas gdy zapach palonychprzypraw został zastąpiony przez odór zgnilizny,a stereo sąsiada z góry zagłuszył dudniący dzwięk wdzierający się siłą do mózgu i wnętrza kości.Demon, który wreszcie się pojawił, był wielkości człowieka i mniej więcej takiego kształtu, ale zbytohydny, by choć trochę przypominać istotę ludzką.Norman, oddychając płytko przez usta, podszedł do krawędzi pentagramu.- Wezwałem cię - zadeklarował.- Jestem twoim panem.Demon pochylił głowę [ Pobierz całość w formacie PDF ]