[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak mówił, ale na jego twarzy widoczne było rozgoryczenie.60 - Myślę, że jakoś sobie z tym poradzę.Joe również.Ale ty,ty jesteś od nich uzależniona.Nie bierz nas więcej w obronę,to nie ma sensu, chyba że nie lubisz swojej pracy i chcesz jąrzucić.- Nie stracę pracy z powodu Joego, nie przesadzaj.- Z powodu Joego może i nie, ale ze mną to już zupełnieinna historia.- Och, Wolf, daj spokój, mam przecież kontrakt, a pozatym, bardzo trudno będzie im znalezć nowego nauczyciela dotakiej małej mieścinki na końcu świata.Wiem coś o tym.Wyrzuciliby mnie, gdybym zaniedbywała swoją pracę alboweszła w konflikt z prawem.Dokładnie nad jej głową znajdowała się kuchenna lampa.Wolf nie mógł oderwać wzroku od włosów Mary, które wświetle zdawały się być złote.Ich blask zupełnie go rozpraszał.Z tymi okrągłymi niebieskimi oczami i mlecznobiałą skórąwyglądała jak prawdziwy anioł.Tak bardzo zapragnął jejdotknąć, poczuć miękkość jej delikatnej skóry i jej ramionazamykające się na jego karku.Zacisnął dłonie w pięści.Mary dostrzegła ten gest.- Powiedz mi, co się właściwie stało - zapytała.- Dlaczego wylądowałeś w więzieniu? Wiem, że nic niezrobiłeś, ale jak to się stało?Poczuł jej drobną ciepłą dłoń na swojej zaciśniętej pięści.Jej głos nie był ani napastliwy, ani ponaglający, brzmiał jakciepłe zaproszenie do rozmowy.Nie pojmował, skąd wzięła sięjej niezachwiana wiara w niego i w jego niewinność.Do tejpory był zawsze sam, wyizolowany ze społeczności białych zpowodu domieszki krwi indiańskiej, i jednocześnie nieakceptowany przez społeczność indiańską z powodu domieszkikrwi białej.Nawet jego rodzice nie wiedzieli, co myśli, anijego żona, ani nikt inny nie był w stanie przeniknąć go i bliżejpoznać.Jedynie Joe, jego syn, znał go na wylot.Bardzo siękochali i byli ze sobą naprawdę blisko.Przez te wszystkie lata61 w więzieniu tylko myśl o synu dawała mu siłę i trzymała goprzy życiu.Był zadziwiony, że ta mała, niepozorna kobieta bezwiększego trudu pokonuje jedną przeszkodę po drugiej iskutecznie przedziera się do jego serca.Nie chciał, żeby byładla niego ważna, lecz nagle zdał sobie sprawę, że to już sięstało.Ku swemu zdziwieniu rozprostował palce drugiej dłoni iprzykrył jej delikatną rękę.- To było dziewięć lat temu.- Mówił cicho, a jego głosbrzmiał szorstko.- Nie, chyba już dziesięć.Dopiero coprzeprowadziłem się tu z Joem.Pracowałem wtedy naKsiężycowym Ranczo.W miasteczku obok wydarzyła siętragedia, jakaś dziewczyna została zgwałcona i zabita, a jejciało porzucono na granicy rancza.Przyczepili się do mnie, bobyłem tu nowy, a do tego jestem przecież Indianinem.Zwinęlimnie, lecz wobec braku dowodów musieli wypuścić.Na mojenieszczęście w trzy tygodnie pózniej historia się powtórzyła,tym razem była to dziewczyna z rancza Kamienistej Drogi.Mimo że zadano jej kłute rany nożem, przeżyła i widziałaswego oprawcę.- Zawiesił na chwilę głos.Jego oczy straciłyswój zwykły blask.- Powiedziała, że wyglądał na Indianina:ciemnoskóry, ciemnowłosy i wysoki.W okolicy nie było zbytwielu Indian, wiec znowu byłem głównym podejrzanym.Nonie, postawili mnie obok sześciu innych białych, choćciemnowłosych mężczyzn i dziewczyna wskazała mnie, więcmnie skazali.Nie miałem alibi, gdyż tej nocy byłem w domu zmoim synem.A jak się zapewne domyślasz, zeznaniasześcioletniego indiańskiego dzieciaka nie są brane pod uwagę.- Co za straszna historia - wyszeptała Mary.Miaławrażenie, że odczuwa to, co niegdyś musiał czuć Wolf, męki,jakie musiał przejść, martwiąc się o swojego syna.Zacisnęłapalce wokół jego dłoni, jakby chciała mu powiedzieć, żewszystko rozumie.62 - I tak miałem szczęście, że nie wrobili mnie w pierwszygwałt, choć mieli na to ochotę.Co tu dużo mówić, i takwszyscy byli przekonani, że to moja sprawka.- A co stało się z Joem?- Joe wylądował w domu dziecka, a ja odsiadywałemwyrok.%7łeby przeżyć, musiałem grać najtwardszego sukinsynaze wszystkich.Nie przepadają tam za gwałcicielami.Słyszała o tym, że czasami więzniów traktuje się jakzwierzęta, siedzą w celach, latami nie widząc innych ludzi anisłońca.- Jak długo tam byłeś? - Tylko tyle zdołała wyszeptaćprzez ściśnięte gardło.- Dwa lata - powiedział głośniej i uniósł do góry głowę,która do tej pory była nisko pochylona.- Po dwóch latach,kiedy doszło do nowej serii gwałtów, wytropiono wreszcieprawdziwego mordercę, który przyznał się do wszystkiego, i cowięcej.wydawał się być nawet dumny ze swoich dokonań.Przyznał się także do obu gwałtów w okolicy Ruth.Opowiedział wszystko z najmniejszymi szczegółami, więc opomyłce nie mogło być mowy.- Czy był Indianinem?Wolf uśmiechnął się gorzko.- Nie, Włochem o oliwkowej skórze i czarnych włosach.- I wtedy cię zwolniono?- Tak, moje imię zostało oczyszczone z zarzutów, ale jakwidzisz, do dziś funkcjonuję jako skazaniec.Straciłemwszystko, co było mi drogie: syna, pracę.To nie było łatwe.Wyszedłem z więzienia, odnalazłem Joego i kiedy udało mi sięzarobić trochę grosza na rodeo, wróciłem tutaj, sam nie wiemdlaczego.Okazało się, że starzec, dla którego wcześniejpracowałem, zmarł i Księżycowe Ranczo miało iść pod młotek.Kupiłem je i powoli zacząłem odbudowywać.Zająłem siętresowaniem koni i tak zostało do dziś.63 - Dlaczego przyjechałeś właśnie tutaj, gdzie spotkało ciętyle złego?- Chciałem osiąść gdzieś na stałe, byłem zmęczony ciągłymprzemieszczaniem się z miejsca na miejsce, pragnąłem, abymój syn poznał wreszcie, co znaczy mieć dom.Pytasz,dlaczego właśnie tu, a dlaczego nie, wszędzie jest tak samo, atu mnie już znali.Chciała objąć go i przytulić jak skrzywdzone dziecko, chciałago pocieszyć, pogładzić po głowie i powiedzieć, że wszystkobędzie dobrze.- No, ale są przecież dobrzy ludzie, którzy ci ufają [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl