[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy pan strzela?- Tak - odpowiedziaÅ‚ zachwycony Alan.Tym razem patrzyÅ‚na Eleanor, która uÅ›miechaÅ‚a siÄ™ do mego.Jej uÅ›miech mówiÅ‚mu, że spodobaÅ‚ siÄ™ temu ważnemu goÅ›ciowi.- W takim razie wybierzemy siÄ™ razem na strzelanie i wtedyopowie mi pan o paÅ„skich chytrych sztuczkach w Londynie.- BÄ™dÄ™ musiaÅ‚ tam niedÅ‚ugo wrócić, milordzie.- Nic z tego, chÅ‚opcze.Musisz przyjechać do Castle Ash¬court.Londyn nie ucieknie i Å›wiat nie potrzebuje czuć nad sobÄ…twojej ciężkiej rÄ™ki.Trzeba dać ludziom trochÄ™ odetchnąć.PansiÄ™ Å›mieje, sir? ProszÄ™ mi nalać herbaty, mÅ‚odzieÅ„cze; mam jużdość brandy.A gdzie jest Ned? Pewnie na meczu bokserskim.Dlaczego pan tam siÄ™ nie wybraÅ‚, mÅ‚ody czÅ‚owieku?- ObowiÄ…zki mnie wzywaÅ‚y.- Dobra odpowiedz.Niech mi pan coÅ› opowie o Sydney.KiedyÅ›, wiele lat temu, miaÅ‚em tam przyjaciela.NazywaÅ‚ siÄ™ La­chlan Macquarie, byÅ‚ gubernatorem.SÅ‚yszaÅ‚ pan o nim?- Mój ojciec także siÄ™ z nim przyjazniÅ‚.- Nic w tym dziwnego.- Knaresborough uniósÅ‚ krzaczastebrwi i zwróciÅ‚ siÄ™ do Eleanor: - Nie nudzimy ciÄ™, mÅ‚oda damo?- Ani trochÄ™, milordzie - odpowiedziaÅ‚a z uÅ›miechem, wca- le nie zmieszana.- %7Å‚aden z panów mnie nie nudzi, tyle siÄ™ odpanów mogÄ™ nauczyć.- Masz racjÄ™.- OdwróciÅ‚ siÄ™ ponownie do Alana i zaczÄ…Å‚wypytywać go o Sydney i jego dom rodzinny.MiaÅ‚ ogromnÄ…wiedzÄ™, ale nie okazywaÅ‚ jej zanadto.Alan zauważyÅ‚, że byÅ‚ocoÅ› bardzo znajomego w jego bezpoÅ›rednim sposobie bycia.Kiedy skoÅ„czyli rozmowÄ™ na tematy osobiste, Knaresbo­rough przeszedÅ‚ na politykÄ™.- CieszÄ™ siÄ™ niezwykle, że nie jestem już w rzÄ…dzie - oznaj­miÅ‚, nalewajÄ…c sobie herbaty.- Ty też nie powinieneÅ› żaÅ‚ować,Hart.Nie pozostaÅ‚ w nim żaden prawdziwy dżentelmen.JeÅ›lijuż mowa o dżentelmenach, mÅ‚ody czÅ‚owieku - zwróciÅ‚ siÄ™ doAlana - to mam na myÅ›li tych, którzy darzÄ… szczerym uczuciemswojÄ… ojczyznÄ™, wszystko jedno czy sÄ… to parowie, czy wÅ‚aÅ›ci­ciele tkalni, czy awanturnicy pana pokroju.Eleanor zaÅ›miaÅ‚a siÄ™, a Alan zaprotestowaÅ‚ wesoÅ‚o:- Nie jestem awanturnikiem, milordzie.- JeÅ›li pan nim nie jest, to znaczy, że nigdy nie widziaÅ‚emżadnego.Jest tutaj niewielu takich jak pan i Anglia bez nichupadnie.No, starczy na teraz.Przypuszczam, Hart, że przy­gotowano mi ten sam pokój co zawsze? Zobaczymy siÄ™ przyobiedzie, mÅ‚ody czÅ‚owieku, i z tobÄ… także, panno Eleanor,i wtedy do odejÅ›cia paÅ„ rozmowa bÄ™dzie toczyć siÄ™ o gÅ‚u­pstwach.Potem, panie Alanie, bÄ™dziemy pić równo i przeko­namy siÄ™, który z nas ma mocniejszÄ… gÅ‚owÄ™.- To powiedzia­wszy, Knaresborough skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… sir Hartowi i opuÅ›ciÅ‚ to­warzystwo.- Jak ci siÄ™ podobaÅ‚? - zapytaÅ‚ sir Hart, rozbawiony wyra­zem twarzy Alana.- Bardzo.Czy on zawsze jest taki?- Zawsze.- Czy naprawdÄ™ oczekuje, że bÄ™dÄ™ z nim pić? Zazwyczaj niepijam dużo.- Musisz.Ma mocnÄ… gÅ‚owÄ™ i niezÅ‚omne serce.Jest z pew- noÅ›ciÄ… nietuzinkowy.Nie zdziw siÄ™, jeÅ›li poprosi ciÄ™, żebyÅ› wal­czyÅ‚ dla niego z Ralfem.- Mam nadziejÄ™, że nie zażąda tego po nocnym piciu.Eleanor, podobnie jak Alan, zauważyÅ‚a, że sir Hart jest bar­dzo zmÄ™czony.WstaÅ‚a wiÄ™c i powiedziaÅ‚a do niego czule:- Dziadku, jeÅ›li masz wytrzymać towarzystwo Knaresbo¬rougha przy obiedzie, musisz trochÄ™ wypocząć.JeÅ›li pozwolisz,Alan i ja zostawimy ciÄ™ teraz samego.Kiedy znalezli siÄ™ na schodach, Alan zapytaÅ‚ niespodziewa­nie Eleanor:- Czy lubisz go?- Kogo? Knaresborougha? - ZastanowiÅ‚a siÄ™ przez moment.- Nie sÄ…dzÄ™, żeby sÅ‚owo  lubić" byÅ‚o odpowiednim.Jest zawszemiÅ‚y dla mnie oraz dla mojej matki i najwyrazniej zÅ‚oÅ›liwyw stosunku do Neda.Nasz ojciec i on byli wrÄ™cz wrogami.Todziwne, ale wielu ludzi siÄ™ go boi, a ja wcale przy nim nie czujÄ™strachu.Alan, znalazÅ‚szy siÄ™ w swoim pokoju, rozmyÅ›laÅ‚ o spotka­niu z niezwykÅ‚ym dżentelmenem i o sÅ‚owach Eleanor.Zasta­nawiaÅ‚ siÄ™, czy Eleanor wie, że Knaresborough jest jej praw­dziwym ojcem.Po obiedzie, kiedy damy podziÄ™kowaÅ‚y za towarzystwo,wszyscy mężczyzni, tak jak zapowiedziaÅ‚ Knaresborough, zo­stali, żeby wspólnie wypić parÄ™ kieliszków.Po północy niektó­rzy z uczestników przedÅ‚użajÄ…cego siÄ™, mocno zakrapianegospotkania mieli już mocno w czubie.Pierwszy poddaÅ‚ siÄ™ Stacy,który zasnÄ…Å‚ z gÅ‚owÄ… na stole.Dwaj panowie z sÄ…siedztwawprawdzie jeszcze siedzieli w miarÄ™ prosto, ale patrzyli bardzomÄ™tnym wzrokiem.Sir Hart, wymówiwszy siÄ™ swoim pode­szÅ‚ym wiekiem od picia, obserwowaÅ‚ ich wszystkich.Knaresborough, wciąż trzezwy, przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ bacznie Ala­nowi, który blady i z nienaturalnie bÅ‚yszczÄ…cymi oczami trzy­maÅ‚ siÄ™ prosto ostatnim wysiÅ‚kiem woli, żeby nie dać satysfakcjiniepokonanemu arystokracie. Tymczasem nieubÅ‚agany i uÅ›miechniÄ™ty milord podaÅ‚ mu na­stÄ™pnÄ… butelkÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl