[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po poddaniu go badaniom przy użyciu tomografii komputerowej irezonansu magnetycznego biegły sądowy orzekł, że wyniki wskazują strach i niepewność, ale napewno nie poczucie winy.Na wniosek policji przeszedł sesję hipnozy regresywnej, lecz nic sobie nieprzypomniał.Obrońcy mieli ułatwione zadanie.ZeeZee wierzył w swoją niewinność, mimo że wszystkie dowody przemawiały przeciwko niemu.Takwięc, cytując adwokata, był niewinny poprzez swą niepoczytalność.Choć ten sam adwokat musiałwiedzieć, że to tylko półprawda.ZeeZee może i nie był winny, ale też nie był szalony.Szaleniecpodałby nazwisko Hu San.- Hej! - ZeeZee skinieniem głowy wskazał czarnego pi-kapa, znajdującego się o cale przedzderzakiem lincolna.- Co jest grane?- Gnojek nie chce zjechać.- Posłuchaj.- ZeeZee podciągnął kolana, składając się jak klamra.- Jedziemy wolnym pasem,szefie.Gdzie ma zjechać?- Nie mój problem - oświadczył Ciem, lecz odsunął się nieznacznie.Ale nim ZeeZee zdążył odetchnąć z ulgą, Ciem powtórnie wcisnął pedał gazu i wjechał wpółciężarówkę.Zazgrzytał metal, zderzaki się zahaczyły i po chwili lincoln zarzucił, zrobił pół pełnegoobrotu i po pięćdziesięciu jardach zatrzymał się na asfaltowym poboczu.Te pięćdziesiąt jardówZeeZee przebył ze świadomością, że jedzie międzystanówką.do tyłu.Kierowca półciężarówki wykazał się zdrowym rozsądkiem i jechał dalej, krzesząc snopy iskier spodwleczonych za sobą szczątków zderzaka.- Chryste.- wydusił z siebie ZeeZee.- Chcesz mnie zabić?- Tak po prostu? Nie.- Ciem pogrzebał w schowku i wyciągnął ciemnoszary pistolet ParaOrdnance kalibru.45 cala z magazynkiem na piętnaście naboi.Model z wyposażenia policji.ZeeZee nawet nie zauważył, co to za broń, jak jest wykonana i jakie ma możliwości.Całą swoją uwagęskupił na wylocie lufy wycelowanej w jego czoło.,Pasza-zade - Tutaj uciekniesz - rzekł Cłem.- A pobiegniesz tam, gdzie ten ładny, duży napis mówi: Odlotysamolotów.- Mniej więcej tam dostanę kulkę w plecy? - ZeeZee kiwnięciem głowy pokazał miejscepołożone dziesięć kroków od auta.- Nie.- Ciem pokręcił głową, nachylił się i pchnął drzwi po stronie pasażera.- Przechodzę naemeryturę, a ty jesteś moim funduszem emerytalnym.- Spod siedzenia wydobył walizkę.- Kombinacjącyfr jest twoja data urodzenia.- Uśmiechnął się kwaśno.- Wolę nie wiedzieć, co jest w środku.Pamiętaj tylko, żebyś otworzył walizkę z dala od mojego samochodu.- Kto ci płaci?Tego Cłem nie wiedział, lecz nie zamierzał mówić o tym więzniowi.- No powiedz! - naciskał ZeeZee.Przeniesienie do aresztu, zwrócenie się z wnioskiem do sądu idbanie o wzorowy wizerunek niezrównoważonego psychola; tyle się natrudził, żeby zostać przy życiu.Ciem odciągnął suwadło pistoletu.Zostań i daj się zastrzelić lub biegnij z tym samym skutkiem.Dzisiaj miał do wyboru same gównianeopcje.Najbardziej bał się tego, że w tym poronionym scenariuszu mógł namieszać Dziki Chłopiec.Nieufał prawej ręce Hu San.Szefowa.ona zrobiłaby to inaczej, po cichu.- Nie ruszę się stąd, póki mi nie powiesz.- ZeeZee zatrzasnął drzwi.Nikt nie uciekał z Huntsville,bo nikogo nie było na to stać.Przed przybyciem do więzienia składana była kaucja.Próba ucieczkiautomatycznie oznaczała jej przepadek, czyli sumy będącej wynikiem mnożenia liczby lat podanej wwyroku przez współczynnik zależny od skali popełnionych przestępstw, ostatniego plus ewentualniepoprzednich.Zabójstwo policyjnego informatora.ZeeZee wolał nie myśleć, w jakiej wysokościustalono jego kaucję.Jeżeli faktycznie nie zorganizowała tej akcji Hu San, ucieczka z Huntsville byłaby dla niego dośćskutecznym sposobem popełnienia samobójstwa.Zrobiłby to z mniejszą dramaturgią, niż gdyby wsądzie wymienił jej imię.ale tylko odrobinę mniejszą.Jon Courtenay Grimwood- Jak sobie chcesz.- Ciem uniósł pistolet.Z uśmiechem.***Stylowa walizka Alessi miała zamek szyfrowy.Pod czarną szybką świeciły fioletowe diody.Z bokówwbudowano obwody zakłócające, a w uchwyt półinteligentny układ elektroniczny, którego jedynymzadaniem było informowanie lotniskowych skanerów, że zawartość jest chroniona protokołemdyplomatycznym.Wstrzymując oddech, ZeeZee policzył do dziesięciu i uniósł wieko.Liczył do siedemnastu, nimuświadomił sobie, że może już przestać.Na początku wyłowił z wnętrza bilet lotniczy, biały paszport i fotografie wywołane gdzieś na stacji w budce Kodaka.Na zdjęciach uśmiechała się do niego smagładziewczyna chyba z krajów Bliskiego Wschodu.Czteiy różne pozy i zawsze ta sama* nastolatka odużych oczach.ZeeZee otworzył bilet i sprawdził pobieżnie zawartość.Najważniejsze informacje zapisano na paskukodowym na brzegu okładki.W środku wszystkie dane powtórzono drukiem.Bilet został wydany nanazwisko Aszrafa al-Mansura.Lot OA-273 do Kairu, stamtąd przesiadka na samolot do al-Iskandarijji,odlot godzina.ZeeZee spojrzał na zegarek: zostało mu piętnaście minut.Sprawdził paszport i zmarszczył czoło, widzącsiebie z ogoloną twarzą, bez dredów.Wokół zdjęcia rozlewało się morze pisma w obcym, nieznanymmu języku.Sam fakt, że na fotografii nosił garnitur i krawat, których nigdy nie widział, zdziwił goniezmiernie, lecz w prawdziwe zdumienie wprawiło go proste zdanie po angielsku, wypisane u góry nakażdej stronie.Bo któż nie słyszał o immunitecie dyplomatycznym?W kieszonce pod podszewką wieka znalazł platynową kartę płatniczą ze swoim holograficznymzdjęciem na odwrocie i siatkowym znakiem wypalonym laserowo.To znalezisko skłoniło ZeeZee'egodo skrupulatnego przetrząśnięcia wszystkich kieszonek, przegródek i schowków na zamek.Nie odkryłjuż nic cenniejszego od pomiętego świstka z meksykańskiego działu kontroli jakości i przytarganejsaszetki z granulkami sylikażelu.Pasza-zade 71 -----j-Stanowisko odprawy biletowo-bagażowćj było już zamknięte, jednak ZeeZee tak rozpaczliwie sięrozglądał, że z dalszego stanowiska wybiegła młoda kobieta, aby przywołać pracowniczkę OsmańskichLinii Lotniczych.- Mam rezerwację na lot OA-273.- Przykro mi, proszę pana, wyjście na płytę zostało zamknięte.- Ale ja muszę.- Zostało zamknięte dwadzieścia minut temu.ZeeZee w milczeniu rzucił bilet Amerykance, która wzięłago z podejrzliwą miną, jakby się bała, że grozi jej za to jakaś sankcja karna.Przyjrzała się znowuokładce, a dokładnie odcinkowi kontrolnemu, po czym zmierzyła ZeeZee'ego badawczym wzrokiem.Zapewne dziwiła ją broda harlejowca, nawoskowane dredy, ciemnoniebieski więzienny kombinezon isfatygowane adidasy.- Coś się nie zgadza? - ZeeZee z trudem panował nad głosem.Owszem, nie zgadzało się, aczkolwiek w innej kwestii, niż mu się wydawało.Odcinki kontrolnedyskretnie oznaczano kolorem, aby było wiadomo, komu odmówić miejsca w przypadkunadkompletu rezerwacji.Najniżej punktowano kolor zielony, najwyżej - czerwony.Tymczasem miałaprzed sobą bilet oznaczony na złoto. - Mogę prosić o paszport? - Na jej pobladłej twarzy malowała się wrogość.Nawet nie wyciągnęła ręki po książeczkę, którą podawał jej ZeeZee.Zwracając mu bilet, za wszelkącenę starała się uniknąć dotyku jego rąk.- Sprawdzę, może uda się wstrzymać start samolotu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl