[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-.kiedy podobasz się mężczyznie? - wpadł jej w słowo.- Gdychodzi o mu coś więcej niż przyjazń?Gdyby ktoś inny zadał jej to pytanie, pomyślałaby, że sam sięnią interesuje.Jednak Joel od początku utrzymywał, że chodzi mutylko o przyjacielską przysługę.-No.tak.- A czy to cię zaskoczy? - Z tymi słowami pochylił się ipocałował Nicole.Rzeczywiście dała się zaskoczyć.Zupełnie się tego niespodziewała.Nie był to braterski pocałunek.Bez najmniejszychwątpliwości.Nicole wydawało się, że pocałunek trwał bardzo długo.Czuła,jak usta Joela biorą w posiadanie jej wargi i jak ona sama traci głowęod tego czułego, a zarazem namiętnego pocałunku.Cieszyło ją, że wsamochodzie jest ciemno, bo nie wiedziała, co mogłaby zdradzić jejmina.Kiedy Joel oderwał się od jej ust, popatrzył na nią z bliska.Cofnęła się lekko pod jego intensywnym spojrzeniem.- Rzeczywiście jesteś pewna, że wiesz, czy ktoś cię pragnie?123RS- Ale przecież my.Nie jesteśmy przecież.- Poirytowana tym,że się plącze, urwała i wciągnęła głęboko powietrze.- Przecieżjesteśmy tylko przyjaciółmi.- Tak, wiem.Przynajmniej tak mi się wydawało.Ostatnio.cośsię zmieniło.Nie, tego zupełnie się nie spodziewała.Zwłaszcza po tymhołdzie złożonym Heather.Joel odsunął się, widząc, że Nicole wcisnęła się w kątsamochodu.- Posłuchaj, jeśli cię nie pociągam, to jakoś sobie z tym poradzę- powiedział i dopiero teraz zauważyła, że jest poruszony.-Pozostaniemy przyjaciółmi i nawet nie wspomnimy o tym, co sięstało.Nicole trochę kręciło się w głowie.Sama nie wiedziała, co maodpowiedzieć.- Nie chodzi o to, że mnie nie pociągasz - zaczęła, powolidochodząc do siebie.- Tyle że nie wydaje mi się, żeby to był dobrypomysł.Najlepiej będzie, jeśli damy temu spokój.Nie chciałabym, bycoś między nami się popsuło.-Ja.też.Nicole skinęła głową.- Poza tym nie czuję się zbyt swobodnie - wyznała.-Przebywamy w Danston wśród twoich kolegów i koleżanek.Wiem, żejesteś bardzo przejęty tym, co się tu dzieje, i lepiej nie rób terazniczego, czego mógłbyś potem żałować.124RSJoel odsunął się jeszcze bardziej.- Uważasz, że nie wiem, co robię?Do licha, rzeczywiście mógł tak to zrozumieć.Jednak niepowinien brać tego tak bardzo do siebie.Przecież nigdy wcześniej siędo niej nie zalecał.Nic dziwnego, że jest zdziwiona.Nie chciała jednak do końca zamykać sobie tej drogi izastanawiała się, co odpowiedzieć, żeby jeszcze bardziej nie urazićJoela.- Nie miałam tego na myśli.Chodzi mi o to, że dzisiejszauroczystość obudziła w tobie silne emocje.Ciekawa jestem, czykiedykolwiek byś się mną zainteresował, gdybyśmy tutaj nieprzyjechali.- Pewnie tak.Wiesz, starałem się nie dopuszczać tego doświadomości, ale już od dawna mi się podobałaś.Być może czekałemna odpowiedni moment, żeby ci to wyjawić.- Uznałeś, że właśnie nadszedł? - spytała z powątpiewaniem.Już raczej wolała założyć, że Joel szukał u niej pocieszenia potym, jak koledzy przypomnieli mu to wszystko, co stracił.A żewłaśnie ona znalazła się pod ręką.Nie były to szczególnie miłe wnioski, ale wolała trzymać się tejwersji wydarzeń.Joel włożył kluczyki do stacyjki.- Cóż, widzę, że, twoim zdaniem, nie jest to dobry moment natego rodzaju wyznania.Położyła dłoń na jego ramieniu, zanim zdołał uruchomić silnik.125RS- Naprawdę ci się podobam? Po chwili milczenia odparł:- Byłem naprawdę zadowolony, kiedy Brad odszedł.Czyżbychciał dać do zrozumienia, że był zazdrosny o Brada?- Bardzo dobrze to ukrywałeś - zauważyła.- Teraz już wiesz.Napięcie między nimi rosło.Nicole czuła pod palcami mięśnieJoela.Przypomniała sobie, jak spotkali się rano przed łazienką, iemocje, które nagle się w niej obudziły.Wtedy odniosła wrażenie, żeJoel jest bardzo poruszony.Powiedziała sobie wówczas, że to tylko jej wybujaławyobraznia, ale teraz musiała raz jeszcze przemyśleć całą sprawę.- Może.- Zwilżyła lekko usta.- Może jeszcze wrócimy do tejrozmowy w domu.Oczywiście jeśli będziesz miał na to ochotę.Joel zaśmiał się i napięcie nagle gdzieś uleciało.- Czy to znaczy, że jednak ci się trochę podobam?- Nigdy nie powiedziałam, że mi się nie podobasz -przypomniała mu.- Chodzi mi tylko o to, że powinniśmy bardzouważać, jeśli chcemy zmienić.hm.to, co nas łączy.- Uważać? To zupełnie do ciebie niepodobne! Nicole zwlekała zodpowiedzią, a w końcu wyznała:- To dlatego, że nieraz się sparzyłam.Wydaje mi się, że tymrazem oboje mamy więcej do stracenia.- Westchnęła ciężko.- Prawdęmówiąc, z Bradem pożegnałam się bez większych problemów, alegdyby nam nie wyszło, bardzo bym żałowała.126RSJoel skinął głową.Księżyc zaszedł za chmurę i widziała teraztylko zarys jego głowy.- Chyba powinniśmy wracać - powiedział i włączył silnik.- Robisię pózno.Nicole musiała przyjąć do wiadomości, że to koniec rozmowy.Zastanawiała się, czy mogłaby ją lepiej poprowadzić.Uznała jednak,że roztrząsanie tego nie ma sensu, i wyjrzała przez okno.Zwiatpogrążony był w mroku.Wyglądał tajemniczo i pięknie.Wyjechali naasfaltową drogę i skręcili w stronę miasteczka.Tak, to było idealnemiejsce na oświadczyny.Wciąż jednak męczyła ją myśl, czy Joel przypadkiem nieprzyjeżdżał tu z Heather.Chociaż Elaine i Lou poszli już spać, zostawili światła na dole.Joel najpierw zaprowadził Nicole do jej pokoju, a potem zszedł, żebyje pogasić.Zostawił zapaloną tylko jedną lampę nad drzwiami, apotem udał się do swojej sypialni.Nicole właśnie stanęła w progu, żeby pójść do łazienki.- Dobranoc.Zpij dobrze - powiedział.Po tym co zaszło, wątpiła, by udało jej się przespać choćby półgodziny, ale skinęła głową.- Dzięki.Ty też.Położyła dłoń na chłodnej, metalowej klamce, ale tym razem toJoel ją powstrzymał.Czuła na ramieniu jego palce, przyjemne ciepłorozchodziło się po całym ciele.127RS- Powiedziałaś, że nie chciałabyś, żeby coś się między namipopsuło.Ja czuję tak samo.- Nie chcesz jednak.- zaczęła rozczarowana.Joel zrobił wielkieoczy.- Ależ [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.-.kiedy podobasz się mężczyznie? - wpadł jej w słowo.- Gdychodzi o mu coś więcej niż przyjazń?Gdyby ktoś inny zadał jej to pytanie, pomyślałaby, że sam sięnią interesuje.Jednak Joel od początku utrzymywał, że chodzi mutylko o przyjacielską przysługę.-No.tak.- A czy to cię zaskoczy? - Z tymi słowami pochylił się ipocałował Nicole.Rzeczywiście dała się zaskoczyć.Zupełnie się tego niespodziewała.Nie był to braterski pocałunek.Bez najmniejszychwątpliwości.Nicole wydawało się, że pocałunek trwał bardzo długo.Czuła,jak usta Joela biorą w posiadanie jej wargi i jak ona sama traci głowęod tego czułego, a zarazem namiętnego pocałunku.Cieszyło ją, że wsamochodzie jest ciemno, bo nie wiedziała, co mogłaby zdradzić jejmina.Kiedy Joel oderwał się od jej ust, popatrzył na nią z bliska.Cofnęła się lekko pod jego intensywnym spojrzeniem.- Rzeczywiście jesteś pewna, że wiesz, czy ktoś cię pragnie?123RS- Ale przecież my.Nie jesteśmy przecież.- Poirytowana tym,że się plącze, urwała i wciągnęła głęboko powietrze.- Przecieżjesteśmy tylko przyjaciółmi.- Tak, wiem.Przynajmniej tak mi się wydawało.Ostatnio.cośsię zmieniło.Nie, tego zupełnie się nie spodziewała.Zwłaszcza po tymhołdzie złożonym Heather.Joel odsunął się, widząc, że Nicole wcisnęła się w kątsamochodu.- Posłuchaj, jeśli cię nie pociągam, to jakoś sobie z tym poradzę- powiedział i dopiero teraz zauważyła, że jest poruszony.-Pozostaniemy przyjaciółmi i nawet nie wspomnimy o tym, co sięstało.Nicole trochę kręciło się w głowie.Sama nie wiedziała, co maodpowiedzieć.- Nie chodzi o to, że mnie nie pociągasz - zaczęła, powolidochodząc do siebie.- Tyle że nie wydaje mi się, żeby to był dobrypomysł.Najlepiej będzie, jeśli damy temu spokój.Nie chciałabym, bycoś między nami się popsuło.-Ja.też.Nicole skinęła głową.- Poza tym nie czuję się zbyt swobodnie - wyznała.-Przebywamy w Danston wśród twoich kolegów i koleżanek.Wiem, żejesteś bardzo przejęty tym, co się tu dzieje, i lepiej nie rób terazniczego, czego mógłbyś potem żałować.124RSJoel odsunął się jeszcze bardziej.- Uważasz, że nie wiem, co robię?Do licha, rzeczywiście mógł tak to zrozumieć.Jednak niepowinien brać tego tak bardzo do siebie.Przecież nigdy wcześniej siędo niej nie zalecał.Nic dziwnego, że jest zdziwiona.Nie chciała jednak do końca zamykać sobie tej drogi izastanawiała się, co odpowiedzieć, żeby jeszcze bardziej nie urazićJoela.- Nie miałam tego na myśli.Chodzi mi o to, że dzisiejszauroczystość obudziła w tobie silne emocje.Ciekawa jestem, czykiedykolwiek byś się mną zainteresował, gdybyśmy tutaj nieprzyjechali.- Pewnie tak.Wiesz, starałem się nie dopuszczać tego doświadomości, ale już od dawna mi się podobałaś.Być może czekałemna odpowiedni moment, żeby ci to wyjawić.- Uznałeś, że właśnie nadszedł? - spytała z powątpiewaniem.Już raczej wolała założyć, że Joel szukał u niej pocieszenia potym, jak koledzy przypomnieli mu to wszystko, co stracił.A żewłaśnie ona znalazła się pod ręką.Nie były to szczególnie miłe wnioski, ale wolała trzymać się tejwersji wydarzeń.Joel włożył kluczyki do stacyjki.- Cóż, widzę, że, twoim zdaniem, nie jest to dobry moment natego rodzaju wyznania.Położyła dłoń na jego ramieniu, zanim zdołał uruchomić silnik.125RS- Naprawdę ci się podobam? Po chwili milczenia odparł:- Byłem naprawdę zadowolony, kiedy Brad odszedł.Czyżbychciał dać do zrozumienia, że był zazdrosny o Brada?- Bardzo dobrze to ukrywałeś - zauważyła.- Teraz już wiesz.Napięcie między nimi rosło.Nicole czuła pod palcami mięśnieJoela.Przypomniała sobie, jak spotkali się rano przed łazienką, iemocje, które nagle się w niej obudziły.Wtedy odniosła wrażenie, żeJoel jest bardzo poruszony.Powiedziała sobie wówczas, że to tylko jej wybujaławyobraznia, ale teraz musiała raz jeszcze przemyśleć całą sprawę.- Może.- Zwilżyła lekko usta.- Może jeszcze wrócimy do tejrozmowy w domu.Oczywiście jeśli będziesz miał na to ochotę.Joel zaśmiał się i napięcie nagle gdzieś uleciało.- Czy to znaczy, że jednak ci się trochę podobam?- Nigdy nie powiedziałam, że mi się nie podobasz -przypomniała mu.- Chodzi mi tylko o to, że powinniśmy bardzouważać, jeśli chcemy zmienić.hm.to, co nas łączy.- Uważać? To zupełnie do ciebie niepodobne! Nicole zwlekała zodpowiedzią, a w końcu wyznała:- To dlatego, że nieraz się sparzyłam.Wydaje mi się, że tymrazem oboje mamy więcej do stracenia.- Westchnęła ciężko.- Prawdęmówiąc, z Bradem pożegnałam się bez większych problemów, alegdyby nam nie wyszło, bardzo bym żałowała.126RSJoel skinął głową.Księżyc zaszedł za chmurę i widziała teraztylko zarys jego głowy.- Chyba powinniśmy wracać - powiedział i włączył silnik.- Robisię pózno.Nicole musiała przyjąć do wiadomości, że to koniec rozmowy.Zastanawiała się, czy mogłaby ją lepiej poprowadzić.Uznała jednak,że roztrząsanie tego nie ma sensu, i wyjrzała przez okno.Zwiatpogrążony był w mroku.Wyglądał tajemniczo i pięknie.Wyjechali naasfaltową drogę i skręcili w stronę miasteczka.Tak, to było idealnemiejsce na oświadczyny.Wciąż jednak męczyła ją myśl, czy Joel przypadkiem nieprzyjeżdżał tu z Heather.Chociaż Elaine i Lou poszli już spać, zostawili światła na dole.Joel najpierw zaprowadził Nicole do jej pokoju, a potem zszedł, żebyje pogasić.Zostawił zapaloną tylko jedną lampę nad drzwiami, apotem udał się do swojej sypialni.Nicole właśnie stanęła w progu, żeby pójść do łazienki.- Dobranoc.Zpij dobrze - powiedział.Po tym co zaszło, wątpiła, by udało jej się przespać choćby półgodziny, ale skinęła głową.- Dzięki.Ty też.Położyła dłoń na chłodnej, metalowej klamce, ale tym razem toJoel ją powstrzymał.Czuła na ramieniu jego palce, przyjemne ciepłorozchodziło się po całym ciele.127RS- Powiedziałaś, że nie chciałabyś, żeby coś się między namipopsuło.Ja czuję tak samo.- Nie chcesz jednak.- zaczęła rozczarowana.Joel zrobił wielkieoczy.- Ależ [ Pobierz całość w formacie PDF ]