[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W chwili, gdy przekroczyÅ‚em próg Semeniukowej wendy, panowaÅ‚ tam gwar i tÅ‚ok.Gromada ludzi różnego wieku, pÅ‚ci i narodowoÅ›ci oczekiwaÅ‚a tu na pociÄ…g majÄ…cy udać siÄ™ doPasso Fundo.PociÄ…g kursowaÅ‚ raz na dwa dni i zwykle przyjeżdżaÅ‚ do Capo-Ere po północy.Ludzie, nie znajÄ…c dnia przyjazdu pociÄ…gu, przybywali zwykle na dzieÅ„ lub dwa naprzód ioczekiwali go, skracajÄ…c sobie czas opowiadaniem nowinek lub grÄ… w karty.Gdy zziÄ™bniÄ™ty i gÅ‚odny wcisnÄ…Å‚em siÄ™ do wnÄ™trza zakopconej izby, byÅ‚o już tam peÅ‚noludzi.Jedni z podróżnych siedzieli za stolikami, inni bezpoÅ›rednio na ziemi lub na pakunkachi toboÅ‚ach.Byli tam emigranci, robotnicy szukajÄ…cy pracy, wreszcie zawodowe obieżyÅ›wiaty,włóczÄ…ce siÄ™ z miejsca na miejsce bez okreÅ›lonego celu.Zapach smażonej cebuli i kwaÅ›nego wina, jakim byÅ‚a nasiÄ…kniÄ™ta izba, powodowaÅ‚, żekiszki skrÄ™caÅ‚y mi siÄ™ z gÅ‚odu.Od rana nic w ustach nie miaÅ‚em, toteż czym prÄ™dzej zamówi-Å‚em porcjÄ™ jajecznicy i kieliszek wódki, po czym oddaÅ‚em siÄ™ obserwacjom zebranego tu to-warzystwa.Zawsze lubiÅ‚em egzotycznÄ… atmosferÄ™ brazylijskiego interioru, w którym ulubio-nym miejscem rozrywki byÅ‚a wenda.W tych wendach, które sÄ… niczym innym jak naszymiwiejskimi karczmami, spotkać można egzotycznych caboclos, półdzikich Kreolów, Metysówi wszelkiego rodzaju leÅ›ny ludek, którzy tutaj naznaczajÄ… sobie spotkania, plotkujÄ…c i ubijajÄ…cróżne interesy, w przerwach oddajÄ…c siÄ™ niewybrednym plÄ…som przy akompaniamencieharmonii lub gitary.W braku kobiet taÅ„czÄ… sami ze sobÄ…, tulÄ…c siÄ™ namiÄ™tnie i pobrzÄ™kujÄ…costrogami wielkimi jak spodki.Wenda Semeniuka obskurna, zakopcona dziura, oÅ›wietlona teraz dwiema kopcÄ…cymilampkami zawieszonymi na Å›cianach, byÅ‚a wÅ‚aÅ›nie takÄ… typowÄ… leÅ›nÄ… spelunkÄ…, zawsze peÅ‚nÄ…zawadiackich typów.Grupka nieÅ›miaÅ‚ych emigrantów ukraiÅ„skich czy serbskich ulokowaÅ‚asiÄ™ w ciemnym kÄ…cie, skÄ…d dolatywaÅ‚y ich przyciszone rozmowy i jasnymi plamami poÅ‚y-skiwaÅ‚y biaÅ‚e chustki na gÅ‚owach kobiet.Obok mnie siedziaÅ‚ gruby, czerwony Niemiec, a przy sÄ…siednim stoliku rozlokowaÅ‚o siÄ™wesoÅ‚e i krzykliwe, mocno podpite wÅ‚osko-brazylijskie towarzystwo grajÄ…ce w morrÄ™.Chudy,o cygaÅ„skim typie i czerwonych przekrwionych oczach WÅ‚och bez przerwy waliÅ‚ pięściÄ… wstół i rozczapierzajÄ…c palce wrzeszczaÅ‚: Cinque, cinque, nove, nove, nove, tre, tre, tre!!! *Nie lubiÅ‚em tej haÅ‚aÅ›liwej gry, która ciÄ…gnęła siÄ™ godzinami, chwilami do zÅ‚udzeniaprzypominajÄ…c szczekanie psów tropiÄ…cych zwierza.SiedzÄ…cy obok mnie flegmatycznyNiemiec pogardliwie im siÄ™ przyglÄ…daÅ‚, spluwajÄ…c od czasu do czasu na brudnÄ… podÅ‚ogÄ™.Wreszcie widać zdenerwowaÅ‚a go gra, bo zwróciÅ‚ siÄ™ do mnie i Å‚amanÄ… portugalszczyznÄ…powiedziaÅ‚: PostawiÅ‚bym butelkÄ™ wermutu temu, kto by tÄ™ maÅ‚pÄ™ uciszyÅ‚. Postaw pan jemu, to na pewno przestanie odrzekÅ‚em. Tfu, ten parszywy gringo nie wart nawet pomyj.Nagle uwagÄ™ jego zwróciÅ‚a moja dubeltówka.PochyliÅ‚ siÄ™ nieco, popatrzyÅ‚ i poprosiÅ‚ oobejrzenie. ProszÄ™ bardzo rzekÅ‚em podajÄ…c mu dubeltówkÄ™.ObejrzaÅ‚ ze znawstwem, cmo-knÄ…Å‚, pogÅ‚askaÅ‚ lufy, potem przeÅ‚amaÅ‚, zajrzaÅ‚ do nich pod Å›wiatÅ‚o i zwracajÄ…c mi powiedziaÅ‚: PiÄ™kna broÅ„, oryginalna belgijska, lufa Å›licznie dziwierowana, ile pan za niÄ… żądasz?PieniÄ™dzy miaÅ‚em maÅ‚o, wiÄ™c nie namyÅ›lajÄ…c siÄ™ wiele odrzekÅ‚em: Pięćset milerejsów.Niemiec pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…, jeszcze raz obejrzaÅ‚ dubeltówkÄ™ i westchnÄ…wszy oÅ›wiadczyÅ‚: Strzelba pierwszorzÄ™dna, ale nie mam tyle pieniÄ™dzy w tej chwili.Po czym wyjÄ…Å‚ portfel i zaczÄ…Å‚ przeliczać banknoty.LiczyÅ‚, pisaÅ‚ na stole jakieÅ› cyfry,wreszcie oÅ›wiadczyÅ‚: MogÄ™ panu dać czterysta milerejsów i kieszonkowy zegarek.Zegarek nie jest nowy,ale chodzi dobrze.Co pan na to?ZnajdowaÅ‚em siÄ™ w sytuacji trudnej, pieniÄ™dzy prawie nie posiadaÅ‚em i byÅ‚bym siÄ™ zgo-dziÅ‚ nawet na same czterysta milerejsów, toteż udajÄ…c że siÄ™ namyÅ›lam, odczekaÅ‚em chwilÄ™ iwreszcie wyraziÅ‚em zgodÄ™.Niemiec uradowany szybko odliczyÅ‚ pieniÄ…dze, po czym odpiÄ…Å‚ odpasa spory cebulasty zegarek i wszystko to razem poÅ‚ożyÅ‚ przede mnÄ…. Oto zapÅ‚ata.DajÄ™ panu co mogÄ™, nie tajÄ…c że dubeltówka warta jest wiÄ™cej, alewiÄ™cej nic nie posiadam.%7Å‚al mi trochÄ™ byÅ‚o rozstawać siÄ™ z piÄ™knÄ… broniÄ…, ale nie byÅ‚o innego wyjÅ›cia.Abyoblać dobry interes zamówiliÅ›my butelkÄ™ portweinu, który wkrótce wprowadziÅ‚ mnie w stanbÅ‚ogiego rozmarzenia.Gdy zadowolony z transakcji Niemiec gdzieÅ› siÄ™ ulotniÅ‚, wcisnÄ…Å‚em siÄ™w kÄ…cik za stoÅ‚em i oddaÅ‚em ukÅ‚adaniu planów na najbliższÄ… przyszÅ‚ość.Teraz postanowiÅ‚emnie zwlekajÄ…c udać siÄ™ do Pôrto Alegre i znalazÅ‚szy zajÄ™cie pomyÅ›leć o studiach.ZmÄ™czenie ispora porcja wypitego alkoholu sprawiÅ‚y, że niepostrzeżenie zdrzemnÄ…Å‚em siÄ™.ObudziÅ‚ mniehaÅ‚as i krzyki.Gdy przestraszony otworzyÅ‚em oczy, ujrzaÅ‚em owego pijanego WÅ‚ocha pochy-lonego nade mnÄ….TÅ‚ukÅ‚ rÄ™kÄ… w stół wykrzykujÄ…c: Morra, morra!! Graj ze mnÄ… w morrÄ™!Pomimo że kipiaÅ‚em wewnÄ™trznie z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci, odrzekÅ‚em spokojnie, że w morrÄ™ graćnie bÄ™dÄ™. Dlaczego? dziwiÅ‚ siÄ™ pijak. To piÄ™kna gra i musisz ze mnÄ… zagrać.* Pięć, dziewięć, trzy!!! (p). Dlaczego? dziwiÅ‚ siÄ™ pijak. To piÄ™kna gra i musisz ze mnÄ… zagrać.Wreszcie straciÅ‚em cierpliwość. Idz do piekÅ‚a ty przeklÄ™ty gringo, nie chcÄ™ i nie bÄ™dÄ™ grać w tÄ™ gÅ‚upiÄ… grÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.W chwili, gdy przekroczyÅ‚em próg Semeniukowej wendy, panowaÅ‚ tam gwar i tÅ‚ok.Gromada ludzi różnego wieku, pÅ‚ci i narodowoÅ›ci oczekiwaÅ‚a tu na pociÄ…g majÄ…cy udać siÄ™ doPasso Fundo.PociÄ…g kursowaÅ‚ raz na dwa dni i zwykle przyjeżdżaÅ‚ do Capo-Ere po północy.Ludzie, nie znajÄ…c dnia przyjazdu pociÄ…gu, przybywali zwykle na dzieÅ„ lub dwa naprzód ioczekiwali go, skracajÄ…c sobie czas opowiadaniem nowinek lub grÄ… w karty.Gdy zziÄ™bniÄ™ty i gÅ‚odny wcisnÄ…Å‚em siÄ™ do wnÄ™trza zakopconej izby, byÅ‚o już tam peÅ‚noludzi.Jedni z podróżnych siedzieli za stolikami, inni bezpoÅ›rednio na ziemi lub na pakunkachi toboÅ‚ach.Byli tam emigranci, robotnicy szukajÄ…cy pracy, wreszcie zawodowe obieżyÅ›wiaty,włóczÄ…ce siÄ™ z miejsca na miejsce bez okreÅ›lonego celu.Zapach smażonej cebuli i kwaÅ›nego wina, jakim byÅ‚a nasiÄ…kniÄ™ta izba, powodowaÅ‚, żekiszki skrÄ™caÅ‚y mi siÄ™ z gÅ‚odu.Od rana nic w ustach nie miaÅ‚em, toteż czym prÄ™dzej zamówi-Å‚em porcjÄ™ jajecznicy i kieliszek wódki, po czym oddaÅ‚em siÄ™ obserwacjom zebranego tu to-warzystwa.Zawsze lubiÅ‚em egzotycznÄ… atmosferÄ™ brazylijskiego interioru, w którym ulubio-nym miejscem rozrywki byÅ‚a wenda.W tych wendach, które sÄ… niczym innym jak naszymiwiejskimi karczmami, spotkać można egzotycznych caboclos, półdzikich Kreolów, Metysówi wszelkiego rodzaju leÅ›ny ludek, którzy tutaj naznaczajÄ… sobie spotkania, plotkujÄ…c i ubijajÄ…cróżne interesy, w przerwach oddajÄ…c siÄ™ niewybrednym plÄ…som przy akompaniamencieharmonii lub gitary.W braku kobiet taÅ„czÄ… sami ze sobÄ…, tulÄ…c siÄ™ namiÄ™tnie i pobrzÄ™kujÄ…costrogami wielkimi jak spodki.Wenda Semeniuka obskurna, zakopcona dziura, oÅ›wietlona teraz dwiema kopcÄ…cymilampkami zawieszonymi na Å›cianach, byÅ‚a wÅ‚aÅ›nie takÄ… typowÄ… leÅ›nÄ… spelunkÄ…, zawsze peÅ‚nÄ…zawadiackich typów.Grupka nieÅ›miaÅ‚ych emigrantów ukraiÅ„skich czy serbskich ulokowaÅ‚asiÄ™ w ciemnym kÄ…cie, skÄ…d dolatywaÅ‚y ich przyciszone rozmowy i jasnymi plamami poÅ‚y-skiwaÅ‚y biaÅ‚e chustki na gÅ‚owach kobiet.Obok mnie siedziaÅ‚ gruby, czerwony Niemiec, a przy sÄ…siednim stoliku rozlokowaÅ‚o siÄ™wesoÅ‚e i krzykliwe, mocno podpite wÅ‚osko-brazylijskie towarzystwo grajÄ…ce w morrÄ™.Chudy,o cygaÅ„skim typie i czerwonych przekrwionych oczach WÅ‚och bez przerwy waliÅ‚ pięściÄ… wstół i rozczapierzajÄ…c palce wrzeszczaÅ‚: Cinque, cinque, nove, nove, nove, tre, tre, tre!!! *Nie lubiÅ‚em tej haÅ‚aÅ›liwej gry, która ciÄ…gnęła siÄ™ godzinami, chwilami do zÅ‚udzeniaprzypominajÄ…c szczekanie psów tropiÄ…cych zwierza.SiedzÄ…cy obok mnie flegmatycznyNiemiec pogardliwie im siÄ™ przyglÄ…daÅ‚, spluwajÄ…c od czasu do czasu na brudnÄ… podÅ‚ogÄ™.Wreszcie widać zdenerwowaÅ‚a go gra, bo zwróciÅ‚ siÄ™ do mnie i Å‚amanÄ… portugalszczyznÄ…powiedziaÅ‚: PostawiÅ‚bym butelkÄ™ wermutu temu, kto by tÄ™ maÅ‚pÄ™ uciszyÅ‚. Postaw pan jemu, to na pewno przestanie odrzekÅ‚em. Tfu, ten parszywy gringo nie wart nawet pomyj.Nagle uwagÄ™ jego zwróciÅ‚a moja dubeltówka.PochyliÅ‚ siÄ™ nieco, popatrzyÅ‚ i poprosiÅ‚ oobejrzenie. ProszÄ™ bardzo rzekÅ‚em podajÄ…c mu dubeltówkÄ™.ObejrzaÅ‚ ze znawstwem, cmo-knÄ…Å‚, pogÅ‚askaÅ‚ lufy, potem przeÅ‚amaÅ‚, zajrzaÅ‚ do nich pod Å›wiatÅ‚o i zwracajÄ…c mi powiedziaÅ‚: PiÄ™kna broÅ„, oryginalna belgijska, lufa Å›licznie dziwierowana, ile pan za niÄ… żądasz?PieniÄ™dzy miaÅ‚em maÅ‚o, wiÄ™c nie namyÅ›lajÄ…c siÄ™ wiele odrzekÅ‚em: Pięćset milerejsów.Niemiec pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…, jeszcze raz obejrzaÅ‚ dubeltówkÄ™ i westchnÄ…wszy oÅ›wiadczyÅ‚: Strzelba pierwszorzÄ™dna, ale nie mam tyle pieniÄ™dzy w tej chwili.Po czym wyjÄ…Å‚ portfel i zaczÄ…Å‚ przeliczać banknoty.LiczyÅ‚, pisaÅ‚ na stole jakieÅ› cyfry,wreszcie oÅ›wiadczyÅ‚: MogÄ™ panu dać czterysta milerejsów i kieszonkowy zegarek.Zegarek nie jest nowy,ale chodzi dobrze.Co pan na to?ZnajdowaÅ‚em siÄ™ w sytuacji trudnej, pieniÄ™dzy prawie nie posiadaÅ‚em i byÅ‚bym siÄ™ zgo-dziÅ‚ nawet na same czterysta milerejsów, toteż udajÄ…c że siÄ™ namyÅ›lam, odczekaÅ‚em chwilÄ™ iwreszcie wyraziÅ‚em zgodÄ™.Niemiec uradowany szybko odliczyÅ‚ pieniÄ…dze, po czym odpiÄ…Å‚ odpasa spory cebulasty zegarek i wszystko to razem poÅ‚ożyÅ‚ przede mnÄ…. Oto zapÅ‚ata.DajÄ™ panu co mogÄ™, nie tajÄ…c że dubeltówka warta jest wiÄ™cej, alewiÄ™cej nic nie posiadam.%7Å‚al mi trochÄ™ byÅ‚o rozstawać siÄ™ z piÄ™knÄ… broniÄ…, ale nie byÅ‚o innego wyjÅ›cia.Abyoblać dobry interes zamówiliÅ›my butelkÄ™ portweinu, który wkrótce wprowadziÅ‚ mnie w stanbÅ‚ogiego rozmarzenia.Gdy zadowolony z transakcji Niemiec gdzieÅ› siÄ™ ulotniÅ‚, wcisnÄ…Å‚em siÄ™w kÄ…cik za stoÅ‚em i oddaÅ‚em ukÅ‚adaniu planów na najbliższÄ… przyszÅ‚ość.Teraz postanowiÅ‚emnie zwlekajÄ…c udać siÄ™ do Pôrto Alegre i znalazÅ‚szy zajÄ™cie pomyÅ›leć o studiach.ZmÄ™czenie ispora porcja wypitego alkoholu sprawiÅ‚y, że niepostrzeżenie zdrzemnÄ…Å‚em siÄ™.ObudziÅ‚ mniehaÅ‚as i krzyki.Gdy przestraszony otworzyÅ‚em oczy, ujrzaÅ‚em owego pijanego WÅ‚ocha pochy-lonego nade mnÄ….TÅ‚ukÅ‚ rÄ™kÄ… w stół wykrzykujÄ…c: Morra, morra!! Graj ze mnÄ… w morrÄ™!Pomimo że kipiaÅ‚em wewnÄ™trznie z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci, odrzekÅ‚em spokojnie, że w morrÄ™ graćnie bÄ™dÄ™. Dlaczego? dziwiÅ‚ siÄ™ pijak. To piÄ™kna gra i musisz ze mnÄ… zagrać.* Pięć, dziewięć, trzy!!! (p). Dlaczego? dziwiÅ‚ siÄ™ pijak. To piÄ™kna gra i musisz ze mnÄ… zagrać.Wreszcie straciÅ‚em cierpliwość. Idz do piekÅ‚a ty przeklÄ™ty gringo, nie chcÄ™ i nie bÄ™dÄ™ grać w tÄ™ gÅ‚upiÄ… grÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]