[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakby na przekór, po takim niedzielnym kazaniuparking przed spelunką Skeetera do rana zatłoczony był samochodami.Potem duchowniskarżyli się szeryfowi, ale ten odmawiał interwencji stwierdzając, że nie ma prawawkraczać w sprawy płatnika podatków, póki nie zostało popełnione żadne przestępstwo inikt nie zakłócił publicznego porządku.Delegacja pastorów udała się przeto domiarodajnych władz hrabstwa zarzucając im zaniedbanie obowiązków służbowych,polegających na tym, że tolerują podsycane przez Skeetera orgie w lasku, gdzie czeredamężczyzn i dziewcząt potrafiła spędzić parami noc na poduszkach wyniesionych zsamochodów lub na podściółce z suchego igliwia  ale i to nie odniosło żadnego skutku.Grady zaparkował wóz na boisku przy domu i wszedł do środka.Na stołkach przybarze w pierwszej salce siedziała gromadka mężczyzn.Któryś z nich zaprosił go na piwo,lecz Grady odmówił i wszedł do pokoju za barem.Pięciu lub sześciu mężczyzn siedziałowokół stołu i grało w kości, paru innych piło przy stolikach piwo lub bourbona2.Grady2Bourbon  amerykańska whisky. przeszedł koło stołu i jeszcze raz spojrzał po twarzach.Skeetera nie było.Jeden zmężczyzn siedzących za stołem skinął głową Grady'emu i gestem zaprosił, by sięprzysiadł.Grady potrząsnął głową i usiadł w swoim ulubionym kącie.Widział stamtądcały pokój i mógł zobaczyć, kto wchodzi lub wychodzi.Znał tutaj prawie wszystkich.Jeden z nich skupował miazgę drzewną dla papierni, drugi był inżynierem lądowym isprawował pieczę nad stanową szosą, trzeci  dyrektorem elektrowni w Maguffin.Pozatym Grady rozpoznał za stołem gry paru miejscowych sadowników.Od czasu do czasuktóryś z gości odwrócił się i ciekawie spojrzał na niego, lecz Grady udawał, że nikogo niepoznaje.Siedział w kącie z pół godziny, gdy nagle podniósł wzrok i zobaczył, że Peggyuśmiecha się do niego.Peggy, wysoka, ciemnowłosa dziewczyna, była kelnerką ibarmanką w lokalu Skeetera.Jeśli Grady zamówił bourbona, właśnie Peggy zawsze goprzynosiła.Smukła, zgrabna, młodziutka, w kusym czarnym fartuszku  który nie tyle jąokrywał, co działał wyzywająco, i temu właśnie miał służyć  Peggy była nieporównanie,powabniejsza od swoich dwóch koleżanek.Chociaż już pół roku pracowała u Skeetera,nikomu nie udało się dociec, skąd się tu wzięła.Ilekroć któryś z gości starał się jąnakłonić, by coś opowiedziała o sobie, uśmiechała się tylko i potrząsała głową.Pozostałedwie kelnerki, obie pucołowate blondyny o zaciśniętych ustach, od samego początkuzazdrościły Peggy urody i za każdym razem, gdy jakiś gość nią się zainteresował lub dałjej większy napiwek, nie ukrywały niechęci do niej.Niemal co wieczór przyjeżdżał ktoś doSkeetera tylko po to, by ujrzeć Peggy i popatrzyć, jak krąży wśród stolików.Jej szczery,pełen radości uśmiech i kształtne biodra prędzej czy pózniej rzucały urok na każdegomężczyznę i wielu z nich, zarówno żonatych jak kawalerów, proponowało jej małżeństwo.Peggy wytrwale odmawiała i nie brała serio oświadczyn, ale nie ukrywała, że tepochlebiające propozycje nie są jej niemiłe.Koleżanki, coraz bardziej zazdroszcząc jejpowodzenia, zaczęły co wieczór umawiać się we dwójkę z jakimś gościem na randkę pozamknięciu lokalu.A jednak mężczyzni dalej przychodzili do Skeetera tylko z myślą oPeggy.Przed paru tygodniami doszło do zajścia między Gradym a Skeeterem.Zaczęło sięod tego, że Skeeter zobaczył, jak Grady daje Peggy dziesięć dolarów.Wszystkie kelnerkidostawały napiwki i zdarzało się, że gość dał jednej z nich dolara albo dwa, ale dziesięć dolarów to już była przesada [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl