[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dlaczego on? Polecono mi go.Inteligentny facet, choć, by tak rzec, inaczej.Duża wiedza o militarnych gadżetach.Ale romantyzm? Zupełnie mi tonie pasuje.Wiem, jak to brzmi, ale naprawdę nie wiedziałem o jegoplanach. Kto go panu polecił? Nie pamiętam. Radzę sobie przypomnieć. To była Jacqueline Lacanal. Słucham? Pomagała mu się wylizać po misjach, szukała dla niego zajęcia.Mówiła, że jest gotów. Na co? Teraz już wiem.Może na zemstę? 79Rozumowski kurczowo trzyma się krawędzi fotela.Jest pewien, że nakolejnym skrzyżowaniu przywita się ze swoją śmiercią.Wskazówkana tarczy prędkościomierza dobija do stu osiemdziesięciu, a Langignoruje ideę redukcji biegów i szybkości na zakrętach.Silnik jegosamochodu zapewne błaga o litość, ale kierowca słyszy tylko wyciesyreny. Lang?  Głos z służbowego radia próbuje przebić się przezhałas. Jeśli chodzi o tę Lacanal, oglądała z Pierwszą atak na Króla.Ale potem się urwała.Nikt nie wie, gdzie jest. To ją, kurwa, znajdzcie.I bez odbioru, dopóki nie dostarczyciemi jej na czymkolwiek, byle szybko! Jeśli znajdziemy ją, będziemy mieli również jego  włącza sięprokurator. Rozumowski się znalazł  myśli Lang i sięga po komórkę. Chcesz nas zabić?  ryczy prokurator, ale Lang wciąż bawi sięw multitasking. Pięć stów mandatu i dziesięć punktów, najwyżej pożyczysz mikasy.Przewija listę wiadomości i połączeń, a jednocześnie naczerwonym władowuje się z podporządkowanej na dwupasmówkę.Nic od Sy.Przebija się przez chmurę wody tryskającej spod kółwyprzedzanego tira i jeszcze raz wybiera jej numer.Automat znówzaczyna gadać o zapchanej skrzynce.Rozłącza się, ale ktoś tylkoczekał, żeby się wcisnąć na wolną linię.Lang bez sprawdzaniawciska zielone. Lang& A, to pani wtyczka, co za zaszczyt.Gadaj, Młoda, tylkoszybko, spieszy mi się.Po kolejnych trzydziestu sekundach spieszy się jeszcze bardziej. 80Cecylia Podhorecka.Lat sześćdziesiąt osiem, wzrost trudny doustalenia z powodu silnego skrętu ciała, oczy szeroko otwarte,znaków szczególnych  oprócz kępy czerwonych włosów  brak.Jejgłowa wygląda jak pędzel zanurzony w kałuży rdzawej farby.Sąjeszcze ślady walki: porzucony na dywanie nóż kuchenny, którymprawdopodobnie próbowała ugodzić napastnika, rozbity rykoszetemobraz z wizerunkiem świętej Teresy i przewrócone krzesłoz porozcinanymi zwojami drutów nawiniętymi na podłokietniki.Tow nim zapewne tkwiła Sybilla Podhorecka, kiedy jej matkawykrwawiała się na śmierć.Próbowała się do niej doczołgać razemz krzesłem, ale coś zatrzymało ją niecałe dwa metry od zwłok.Alei tak nie byłaby w stanie pomóc Celinie.Nie zabiła jej żadna z dwóchkul, które wystrzelił do niej jeden z napastników.Jedna rozbiła jejramię, druga, odbita od żelaznego garnka, przeszła długą drogę, żebyutknąć w końcu w ścianie za świętym obrazem.Zmiertelne byłoprecyzyjne cięcie, które rozorało jej krtań.%7łelazo zatrzymało siędopiero na kręgach szyjnych. Minuta i było po wszystkim  zapewnia Szwed głosemzblazowanego konowała.To był Król.Gdyby wystarczyło talentu, Lang mógłby dziękipodglądowi sąsiedzkiemu stworzyć jego szczegółowy portretpamięciowy.Ale nie musi.Nie ma też wątpliwości, kim była  takazadbana, luksusowa czterdziestka, może nawet zatapetowanapięćdziesiątka , która towarzyszyła byłemu komandosowi.Wszystkowskazuje, że to ona strzelała.Ale czego Jacqueline Lacanal i BartoszKról szukali w mieszkaniu Sy?Nie wie.Wie tylko, że zabrali ją ze sobą czarną mazdą.Dzieci też. Była nieprzytomna.Wrzucił ją do bagażnika jak worek kartofli.Tibyła przerażona, ale posłuszna.A Adaś? No wsiadł do samochodu,jakby to była wycieczka, a nie porwanie. Skurwysyny.Nie będzie żadnych eksperymentów z empatią.To go przerasta.Zabita matka, porwane dzieciaki, Sy w bagażniku samochodu. Nie zgrywaj bohaterki, rób wszystko, czego zażądają.Tylko właściwie czego od niej chcą?Lang wychodzi na podwórze rozświetlone setką okien akademika,najbliższego sąsiada domu na Tatrzańskiej 5.W każdym od dwóch dopięciu gapiów, którzy w kilkunastu językach komentują zbiegowiskopolicyjnych suk i karetek.Ktoś nawet się modli.Chyba po hindusku,albo jakoś podobnie.Lang wsiada do auta i przekręca kluczyk.Może za chwilę zrobi sięcieplej, ale na razie przechodzą go dreszcze.Mimo to nie ma ochotywracać do mieszkania Sy.Za ciasno.Wystarczy, że miota się po nimRozumowski.Jakby wierzył, że jego dzieci bawią się z nimw chowanego.%7łe zaraz wyskoczą z szafy, podbiegną do ścianyz krzykiem  zaklepany!.Ale to nie jest zabawa. Nic. Młoda w nowym wcieleniu wciska się na tylną kanapętoyoty i wyprzedza pytanie Langa. Zlad po mazdzie urywa się zaStarym Konikiem. Helikopter?Trudne słowo.Zwłaszcza kiedy ma się w ustach suchy klocekzamiast języka, a podniebienie zmieniło się w pergamin do kanapek,a nawet papier ścierny. Powinni zaraz wystartować.Telefon Sy został w mieszkaniu,więc nie pomoże w lokalizacji. A Lacanal i Król? Jego telefon mieliście przecież na smyczy? Zimne.Nie logują się. Inne pomysły? Sprawdzamy Jacqueline Lacanal.Jej adresy, przyjaciół.Podkomisarz Podhorecka prosiła mnie o jej dossier.Nie zdążyłam jejprzekazać, ale jest od czego zacząć.Lang szuka w lusterku spojrzenia Młodej. Coś ciekawego?Młoda przeciąga palcem po ekranie tabletu i wklepuje kod. Ojciec Francuz, matka Polka.Klasyk: jakiś wyjazd służbowy, miłość, ciąża, więc i ślub.Facet ściągnął żonę do Paryża.Urodził sięchłopak, Julian.Jacqueline cztery lata pózniej.Po rozwodzie zostałaz ojcem we Francji.Matka i brat wrócili do Polski.To byłosiemdziesiąty rok. Było dokąd wracać.Na chwilę. On tańczył.Podobno był piekielnie zdolny.Już występował.A potem zginął [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl