[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SkÄ…d on siÄ™ tu wziÄ…Å‚? Czy ten angielski zmiennoksztaÅ‚tny (który prawdopodobnienawet o tym nie wiedziaÅ‚) sam go nakreÅ›liÅ‚, czy też ktoÅ› go tego nauczyÅ‚? Hieroglif" - powiedziaÅ‚ Dicson.- Hieroglif monady".KapÅ‚ani Ægiptu wiedzieli, jak przyciÄ…gnąć moce powietrza z ich krain, kreÅ›lÄ…c w muleNilu lub wycinajÄ…c w kamieniu znak rozkazu, sÅ‚owo przybÄ…dz" w jÄ™zyku, który istniaÅ‚ przedludzkimi.Czy to ten znak kazaÅ‚ mu opuÅ›cić poÅ‚udnie i przybyć na tÄ™ zimnÄ… wyspÄ™, gdzie spotkago obraza i pogarda?SpytaÅ‚ symbol: Dlaczego miÄ™ tu przywiodÅ‚eÅ›?Ale usÅ‚yszaÅ‚ w odpowiedzi tylko: skoro nie pojmujesz, milcz i ucz siÄ™. Doctissime" - szepnÄ…Å‚ Adelbert Aaski w ucho doktora Dee.- Czy to możliwe, czyuda siÄ™, czy możemy jeszcze spotkać siÄ™ z.MyÅ›lÄ™ o tych.Tych, których ja, pan i.i. Kelley". Kelley.Z tymi, z którymi miaÅ‚em przywilej porozmawiać, gdym bawiÅ‚ tu poprzednio.Czy.. Zbyt wielka to liczba" - odmruknÄ…Å‚ Dee.- Nie stanie nam spokoju i prywatnoÅ›ci, bypracować". Wszystkich każę odesÅ‚ać".Kiedy polski książę po raz pierwszy zjawiÅ‚ siÄ™ w Mortlake w towarzystwie jednegosÅ‚ugi i zbrojnego, John Dee zaprowadziÅ‚ go do odlegÅ‚ej izby, a Kelley poprosiÅ‚ bÅ‚ogosÅ‚awioneduchy o sÅ‚owo dla podróżnika i Aaski, ku swemu zdumieniu i zakÅ‚opotaniu oraz radoÅ›ci,usÅ‚yszaÅ‚ takowe.Skryci wrogowie.Powrót do ojczyzny.Wielkie wiktorie.Krew.Korona.Przez caÅ‚Ä… monotonnÄ… podróż oksfordzkÄ… nie myÅ›laÅ‚ o niczym innym. A gdzież Kelley?".Doktor Dee pociÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ za brodÄ™ i wyjrzaÅ‚ za okno.ZmierzchaÅ‚o. Na rybach".Przez jakiÅ› czas obserwowaÅ‚ żabÄ™, siedzÄ…cÄ… na pniu unoszÄ…cym siÄ™ na wodzie, która równieżcierpliwie oddawaÅ‚a siÄ™ Å‚owieniu.Jej wielkie, na pozór Å›lepe oczy byÅ‚y otwarte, choć co jakiÅ›czas opadaÅ‚a na nie zasÅ‚ona, by zaraz znów siÄ™ podnieść.AowiÅ‚a jÄ™zykiem tak szybkim, jakpowolna byÅ‚a reszta zimnego ciaÅ‚a.CoÅ› jakby spazm przeszywaÅ‚o ciaÅ‚o i choć Kelley niewidziaÅ‚ samego momentu schwytania ofiary, żaba już poÅ‚ykaÅ‚a dÅ‚ugonogÄ… muchÄ™.CzÄ™stotrwaÅ‚o to okropnie dÅ‚ugo; żaba Å‚ykaÅ‚a beznamiÄ™tnie, a trzepoczÄ…ce skrzydÅ‚o lub podrygujÄ…ceodnóże wciąż zwisaÅ‚o z oÅ›lizgÅ‚ego pyska.Kelley poczuÅ‚ szarpniÄ™cie wÄ™dki, ale kiedy pociÄ…gnÄ…Å‚, opór osÅ‚abÅ‚.Ryba cicho przebiÅ‚apowierzchniÄ™, pokazujÄ…c Kelleyowi tylnÄ… pÅ‚etwÄ™.ZabraÅ‚a też robaka.To doktor Dee zainteresowaÅ‚ Kelleya wÄ™dkowaniem jako dystrakcjÄ…; melancholiapotrzebuje dystrakcji, dąży do niej niestrudzenie, nigdy nie może na dÅ‚ugo zaspokoić siężadnym zajÄ™ciem; melancholia chce być zarazem zajÄ™ta i bezczynna.Aowienie ryb zapewniajedno i drugie.Ale na tÄ™ melancholiÄ™ byÅ‚ tylko jeden lek.Kelley miaÅ‚ z sobÄ… - zawsze, nawet w nocy pod poduszkÄ… - zapieczÄ™towany woskiemkamienny dzbanek z drobinÄ… czerwonawego proszku, którÄ… duch daÅ‚ mu w zamian za duszÄ™.PowiedziaÅ‚ doktorowi Dee, że znalazÅ‚ proszek i książkÄ™ z instrukcjÄ… jego użycia, napisanÄ…niezrozumiaÅ‚ym pismem, w grobie mnicha w Glastonbury, i z czasem sam w to uwierzyÅ‚:nawet pomimo tego, że niemy, psopyski demon, który jako pierwszy skusiÅ‚ go na proszek iwynalazÅ‚ mu książkÄ™, towarzyszyÅ‚ mu od lat.Teraz też siedziaÅ‚ obok Kelleya na brzegu,znudzony i niespokojny.Kelley wiedziaÅ‚ nawet, jak ma na imiÄ™.SkoÅ„czyÅ‚ Å‚owić.Oczy miaÅ‚ otwarte, ale nic nie widziaÅ‚.ByÅ‚ żabim Å‚owcÄ…; byÅ‚ takżeschwytanÄ… muchÄ….CzÄ™sto zdarzaÅ‚o siÄ™, że siedziaÅ‚ w ten sposób godzinami z wÄ™dkÄ… i koszemna ryby przy starorzeczu, z dziwnÄ… zasÅ‚onÄ… na przemian opadajÄ…cÄ… i podnoszÄ…cÄ… siÄ™ z jegooczu; kiedy przychodziÅ‚ wieczór, zaskoczony chÅ‚odnym mrokiem wracaÅ‚ na brzeg rzeki.MÅ‚odzi rycerze (z caÅ‚Ä… należnÄ… rewerencjÄ…) zaproponowali powrót do Londynu.AaskipożegnaÅ‚ ich: miaÅ‚ sobie z przyjacielem dużo do powiedzenia, nie powinni myÅ›leć, że muszÄ…z nim zostać, niech wracajÄ…, on sam sobie poradzi; nie zgubi siÄ™, królowa nie bÄ™dzie miaÅ‚a imza zÅ‚e; w drogÄ™.I tak Sidney pokÅ‚oniÅ‚ siÄ™ nisko, oÅ›wiadczyÅ‚, iż zostawi Alexandra Dicsona i innych, bysÅ‚użyli ksiÄ™ciu; potem wciÄ…gajÄ…c rÄ™kawiczki uniósÅ‚ brwi w niemym zapytaniu do dziwacznegoWÅ‚ocha, ale ten wpadÅ‚ w jakiÅ› dziwny stan i wyjrzaÅ‚ tylko zza stosu ksiÄ…g, jak zaskoczonyjeleÅ„, i potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. A zatem buona sera, Signor" - powiedziaÅ‚ Sidney: a wtedy dziwny mężczyzna wróciÅ‚do siebie i pospieszyÅ‚ podać rycerzowi rÄ™kÄ™ i spojrzeć mu w oczy.W drodze do Londynu, Å›miejÄ…c siÄ™ jak uczniowie po lekcji, opowiadali sobie oprzygodach w Oksfordzie i Mortlake.Zostawili jednÄ… barkÄ™, tÄ™ najwiÄ™kszÄ…; flagi zwieszaÅ‚y siÄ™w nieruchomym powietrzu.O dziewiÄ…tej rzeka wciąż byÅ‚a jasna, pÅ‚ynÄ…c przez pociemniaÅ‚y kraj, pÅ‚ynÄ…c naspotkanie zachodniemu niebu; wieczorne gwiazdy pÅ‚onęły jasno na wyciÄ…gniÄ™cie rÄ™ki.Wizbie na górze Dicson otworzyÅ‚ maleÅ„kie okienko i wystawiÅ‚ gÅ‚owÄ™ na zewnÄ…trz. Czy Ziemia też siÄ™ Å›wieci jak one, jak Merkury, Wenus, Mars?". NiewÄ…tpliwie" - odparÅ‚ Bruno.- Nie jest ciemnÄ… gwiazdÄ….Ziemskie oceany sÄ…niczym lustra, podobnie jak oceany innych Å›wiatów.PowiÄ™kszajÄ… i odbijajÄ… promienieSÅ‚oÅ„ca". GdybyÅ›my stali na Merkurym.. ZobaczylibyÅ›my, jak Ziemia jaÅ›nieje na wschodzie.Tak, jak oni teraz widzÄ… ZiemiÄ™". Oni?" MieszkaÅ„cy tamtego Å›wiata".Dicson odwróciÅ‚ siÄ™ od okna i spojrzaÅ‚ na WÅ‚ocha, chcÄ…c siÄ™ przekonać, czy aby ten siÄ™nie Å›mieje.Bruno staÅ‚ poÅ›rodku pokoju z rÄ™kami za plecami, a na twarzy miaÅ‚ ten sam wyrazwojowniczego zamyÅ›lenia.WidzÄ…c zdumienie Dicsona, wyjaÅ›niÅ‚: JeÅ›li my jesteÅ›my tacy jak oni, można powiedzieć, że oni sÄ… jak my.Być może w tymukÅ‚adzie sÅ‚onecznym sÄ… rangi i hierarchie; być może najlepsze miejsce jest najbliższe, a możenie.Tak czy owak, nie ma powodu sÄ…dzić, że te gwiazdy, żywe jak nasze, nie mogÄ… być peÅ‚newszystkiego.Jak my". Także ludzi?" Istot odpowiednich dla owych gwiazd, tak jak my jesteÅ›my odpowiedni dla naszej".PoszedÅ‚ do łóżka, które zajmowaÅ‚o wiÄ™kszość ich pokoju, i wbiÅ‚ w nie palec.Dicson potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Ale, ale.Influencje, promienie tych planet, jak to, jak one.ZamilkÅ‚ i znieruchomiaÅ‚.ZapragnÄ…Å‚ nagle chwycić siÄ™ czegoÅ› staÅ‚ego, ale jak gdybyizba byÅ‚a kabinÄ… na statku, albo wnÄ™trzem kolebiÄ…cego siÄ™ powozu, nic nie byÅ‚o tu staÅ‚e.JegopierÅ› zawieraÅ‚a teraz dwa caÅ‚e wszechÅ›wiaty, które zastÄ™powaÅ‚y siÄ™ wzajemnie, kiedywymawiaÅ‚ zdania stosujÄ…ce siÄ™ na przemian do jednego albo drugiego.Stare uniwersum,wielka Ziemia leżąca pod koÅ‚ujÄ…cymi niebiosami i planety w swoich domach (Å‚agodnych,zajadÅ‚ych, gorÄ…cych, zimnych), koÅ‚yszÄ…ce lampami nad niÄ….Potem hopla, ten drugi: maÅ‚apÄ™dzÄ…ca Ziemia, unoszÄ…ca wszystkie swoje oceany, góry, rzeki, miasta, paÅ„stwa i ludzi,zajmujÄ…ca miejsce w taÅ„cu poÅ›ród innych wielkich, okrÄ…gÅ‚ych ciaÅ‚, uÅ›miechajÄ…cych siÄ™ doniej. Poruszamy siÄ™ poÅ›ród gwiazd" - rzekÅ‚ Bruno - i podlegamy influencji każdej z nichpo kolei.WiÄ™c jesteÅ›my z zasady ziemscy, ale te pozaziemskie wpÅ‚ywy powodujÄ…, że stajemysiÄ™ niczym istoty z tamtych planet.Poczytaj Ficina w kwestii przyciÄ…gania dobrych influencjiprzez nasze natury". De vita coelitus comparanda". A mieszkaÅ„cy tamtych gwiazd podlegajÄ… naszym wpÅ‚ywom.MuszÄ….Być możewilgotna ziemska influencja Å‚agodzi suchy, choleryczny gniew Marsjan.Być może naszebÅ‚Ä™kitne niebiosa kojÄ… czarnÄ… melancholiÄ™ Saturna".UsiadÅ‚ na łóżku i Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ buty.Dicson zdjÄ…Å‚ z szyi kryzÄ™, rozeÅ›miany, rozkojarzony.Bruno ciÄ…gnÄ…Å‚: To nic nowego, jak ów dżentelmen raczyÅ‚ wspomnieć.Pitagoras też o tym wiedziaÅ‚.IPalingeniusz.Ægipt to znaÅ‚".Ægipt.Dicson westchnÄ…Å‚.Bruno splótÅ‚ palce. Sieć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.SkÄ…d on siÄ™ tu wziÄ…Å‚? Czy ten angielski zmiennoksztaÅ‚tny (który prawdopodobnienawet o tym nie wiedziaÅ‚) sam go nakreÅ›liÅ‚, czy też ktoÅ› go tego nauczyÅ‚? Hieroglif" - powiedziaÅ‚ Dicson.- Hieroglif monady".KapÅ‚ani Ægiptu wiedzieli, jak przyciÄ…gnąć moce powietrza z ich krain, kreÅ›lÄ…c w muleNilu lub wycinajÄ…c w kamieniu znak rozkazu, sÅ‚owo przybÄ…dz" w jÄ™zyku, który istniaÅ‚ przedludzkimi.Czy to ten znak kazaÅ‚ mu opuÅ›cić poÅ‚udnie i przybyć na tÄ™ zimnÄ… wyspÄ™, gdzie spotkago obraza i pogarda?SpytaÅ‚ symbol: Dlaczego miÄ™ tu przywiodÅ‚eÅ›?Ale usÅ‚yszaÅ‚ w odpowiedzi tylko: skoro nie pojmujesz, milcz i ucz siÄ™. Doctissime" - szepnÄ…Å‚ Adelbert Aaski w ucho doktora Dee.- Czy to możliwe, czyuda siÄ™, czy możemy jeszcze spotkać siÄ™ z.MyÅ›lÄ™ o tych.Tych, których ja, pan i.i. Kelley". Kelley.Z tymi, z którymi miaÅ‚em przywilej porozmawiać, gdym bawiÅ‚ tu poprzednio.Czy.. Zbyt wielka to liczba" - odmruknÄ…Å‚ Dee.- Nie stanie nam spokoju i prywatnoÅ›ci, bypracować". Wszystkich każę odesÅ‚ać".Kiedy polski książę po raz pierwszy zjawiÅ‚ siÄ™ w Mortlake w towarzystwie jednegosÅ‚ugi i zbrojnego, John Dee zaprowadziÅ‚ go do odlegÅ‚ej izby, a Kelley poprosiÅ‚ bÅ‚ogosÅ‚awioneduchy o sÅ‚owo dla podróżnika i Aaski, ku swemu zdumieniu i zakÅ‚opotaniu oraz radoÅ›ci,usÅ‚yszaÅ‚ takowe.Skryci wrogowie.Powrót do ojczyzny.Wielkie wiktorie.Krew.Korona.Przez caÅ‚Ä… monotonnÄ… podróż oksfordzkÄ… nie myÅ›laÅ‚ o niczym innym. A gdzież Kelley?".Doktor Dee pociÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ za brodÄ™ i wyjrzaÅ‚ za okno.ZmierzchaÅ‚o. Na rybach".Przez jakiÅ› czas obserwowaÅ‚ żabÄ™, siedzÄ…cÄ… na pniu unoszÄ…cym siÄ™ na wodzie, która równieżcierpliwie oddawaÅ‚a siÄ™ Å‚owieniu.Jej wielkie, na pozór Å›lepe oczy byÅ‚y otwarte, choć co jakiÅ›czas opadaÅ‚a na nie zasÅ‚ona, by zaraz znów siÄ™ podnieść.AowiÅ‚a jÄ™zykiem tak szybkim, jakpowolna byÅ‚a reszta zimnego ciaÅ‚a.CoÅ› jakby spazm przeszywaÅ‚o ciaÅ‚o i choć Kelley niewidziaÅ‚ samego momentu schwytania ofiary, żaba już poÅ‚ykaÅ‚a dÅ‚ugonogÄ… muchÄ™.CzÄ™stotrwaÅ‚o to okropnie dÅ‚ugo; żaba Å‚ykaÅ‚a beznamiÄ™tnie, a trzepoczÄ…ce skrzydÅ‚o lub podrygujÄ…ceodnóże wciąż zwisaÅ‚o z oÅ›lizgÅ‚ego pyska.Kelley poczuÅ‚ szarpniÄ™cie wÄ™dki, ale kiedy pociÄ…gnÄ…Å‚, opór osÅ‚abÅ‚.Ryba cicho przebiÅ‚apowierzchniÄ™, pokazujÄ…c Kelleyowi tylnÄ… pÅ‚etwÄ™.ZabraÅ‚a też robaka.To doktor Dee zainteresowaÅ‚ Kelleya wÄ™dkowaniem jako dystrakcjÄ…; melancholiapotrzebuje dystrakcji, dąży do niej niestrudzenie, nigdy nie może na dÅ‚ugo zaspokoić siężadnym zajÄ™ciem; melancholia chce być zarazem zajÄ™ta i bezczynna.Aowienie ryb zapewniajedno i drugie.Ale na tÄ™ melancholiÄ™ byÅ‚ tylko jeden lek.Kelley miaÅ‚ z sobÄ… - zawsze, nawet w nocy pod poduszkÄ… - zapieczÄ™towany woskiemkamienny dzbanek z drobinÄ… czerwonawego proszku, którÄ… duch daÅ‚ mu w zamian za duszÄ™.PowiedziaÅ‚ doktorowi Dee, że znalazÅ‚ proszek i książkÄ™ z instrukcjÄ… jego użycia, napisanÄ…niezrozumiaÅ‚ym pismem, w grobie mnicha w Glastonbury, i z czasem sam w to uwierzyÅ‚:nawet pomimo tego, że niemy, psopyski demon, który jako pierwszy skusiÅ‚ go na proszek iwynalazÅ‚ mu książkÄ™, towarzyszyÅ‚ mu od lat.Teraz też siedziaÅ‚ obok Kelleya na brzegu,znudzony i niespokojny.Kelley wiedziaÅ‚ nawet, jak ma na imiÄ™.SkoÅ„czyÅ‚ Å‚owić.Oczy miaÅ‚ otwarte, ale nic nie widziaÅ‚.ByÅ‚ żabim Å‚owcÄ…; byÅ‚ takżeschwytanÄ… muchÄ….CzÄ™sto zdarzaÅ‚o siÄ™, że siedziaÅ‚ w ten sposób godzinami z wÄ™dkÄ… i koszemna ryby przy starorzeczu, z dziwnÄ… zasÅ‚onÄ… na przemian opadajÄ…cÄ… i podnoszÄ…cÄ… siÄ™ z jegooczu; kiedy przychodziÅ‚ wieczór, zaskoczony chÅ‚odnym mrokiem wracaÅ‚ na brzeg rzeki.MÅ‚odzi rycerze (z caÅ‚Ä… należnÄ… rewerencjÄ…) zaproponowali powrót do Londynu.AaskipożegnaÅ‚ ich: miaÅ‚ sobie z przyjacielem dużo do powiedzenia, nie powinni myÅ›leć, że muszÄ…z nim zostać, niech wracajÄ…, on sam sobie poradzi; nie zgubi siÄ™, królowa nie bÄ™dzie miaÅ‚a imza zÅ‚e; w drogÄ™.I tak Sidney pokÅ‚oniÅ‚ siÄ™ nisko, oÅ›wiadczyÅ‚, iż zostawi Alexandra Dicsona i innych, bysÅ‚użyli ksiÄ™ciu; potem wciÄ…gajÄ…c rÄ™kawiczki uniósÅ‚ brwi w niemym zapytaniu do dziwacznegoWÅ‚ocha, ale ten wpadÅ‚ w jakiÅ› dziwny stan i wyjrzaÅ‚ tylko zza stosu ksiÄ…g, jak zaskoczonyjeleÅ„, i potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. A zatem buona sera, Signor" - powiedziaÅ‚ Sidney: a wtedy dziwny mężczyzna wróciÅ‚do siebie i pospieszyÅ‚ podać rycerzowi rÄ™kÄ™ i spojrzeć mu w oczy.W drodze do Londynu, Å›miejÄ…c siÄ™ jak uczniowie po lekcji, opowiadali sobie oprzygodach w Oksfordzie i Mortlake.Zostawili jednÄ… barkÄ™, tÄ™ najwiÄ™kszÄ…; flagi zwieszaÅ‚y siÄ™w nieruchomym powietrzu.O dziewiÄ…tej rzeka wciąż byÅ‚a jasna, pÅ‚ynÄ…c przez pociemniaÅ‚y kraj, pÅ‚ynÄ…c naspotkanie zachodniemu niebu; wieczorne gwiazdy pÅ‚onęły jasno na wyciÄ…gniÄ™cie rÄ™ki.Wizbie na górze Dicson otworzyÅ‚ maleÅ„kie okienko i wystawiÅ‚ gÅ‚owÄ™ na zewnÄ…trz. Czy Ziemia też siÄ™ Å›wieci jak one, jak Merkury, Wenus, Mars?". NiewÄ…tpliwie" - odparÅ‚ Bruno.- Nie jest ciemnÄ… gwiazdÄ….Ziemskie oceany sÄ…niczym lustra, podobnie jak oceany innych Å›wiatów.PowiÄ™kszajÄ… i odbijajÄ… promienieSÅ‚oÅ„ca". GdybyÅ›my stali na Merkurym.. ZobaczylibyÅ›my, jak Ziemia jaÅ›nieje na wschodzie.Tak, jak oni teraz widzÄ… ZiemiÄ™". Oni?" MieszkaÅ„cy tamtego Å›wiata".Dicson odwróciÅ‚ siÄ™ od okna i spojrzaÅ‚ na WÅ‚ocha, chcÄ…c siÄ™ przekonać, czy aby ten siÄ™nie Å›mieje.Bruno staÅ‚ poÅ›rodku pokoju z rÄ™kami za plecami, a na twarzy miaÅ‚ ten sam wyrazwojowniczego zamyÅ›lenia.WidzÄ…c zdumienie Dicsona, wyjaÅ›niÅ‚: JeÅ›li my jesteÅ›my tacy jak oni, można powiedzieć, że oni sÄ… jak my.Być może w tymukÅ‚adzie sÅ‚onecznym sÄ… rangi i hierarchie; być może najlepsze miejsce jest najbliższe, a możenie.Tak czy owak, nie ma powodu sÄ…dzić, że te gwiazdy, żywe jak nasze, nie mogÄ… być peÅ‚newszystkiego.Jak my". Także ludzi?" Istot odpowiednich dla owych gwiazd, tak jak my jesteÅ›my odpowiedni dla naszej".PoszedÅ‚ do łóżka, które zajmowaÅ‚o wiÄ™kszość ich pokoju, i wbiÅ‚ w nie palec.Dicson potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Ale, ale.Influencje, promienie tych planet, jak to, jak one.ZamilkÅ‚ i znieruchomiaÅ‚.ZapragnÄ…Å‚ nagle chwycić siÄ™ czegoÅ› staÅ‚ego, ale jak gdybyizba byÅ‚a kabinÄ… na statku, albo wnÄ™trzem kolebiÄ…cego siÄ™ powozu, nic nie byÅ‚o tu staÅ‚e.JegopierÅ› zawieraÅ‚a teraz dwa caÅ‚e wszechÅ›wiaty, które zastÄ™powaÅ‚y siÄ™ wzajemnie, kiedywymawiaÅ‚ zdania stosujÄ…ce siÄ™ na przemian do jednego albo drugiego.Stare uniwersum,wielka Ziemia leżąca pod koÅ‚ujÄ…cymi niebiosami i planety w swoich domach (Å‚agodnych,zajadÅ‚ych, gorÄ…cych, zimnych), koÅ‚yszÄ…ce lampami nad niÄ….Potem hopla, ten drugi: maÅ‚apÄ™dzÄ…ca Ziemia, unoszÄ…ca wszystkie swoje oceany, góry, rzeki, miasta, paÅ„stwa i ludzi,zajmujÄ…ca miejsce w taÅ„cu poÅ›ród innych wielkich, okrÄ…gÅ‚ych ciaÅ‚, uÅ›miechajÄ…cych siÄ™ doniej. Poruszamy siÄ™ poÅ›ród gwiazd" - rzekÅ‚ Bruno - i podlegamy influencji każdej z nichpo kolei.WiÄ™c jesteÅ›my z zasady ziemscy, ale te pozaziemskie wpÅ‚ywy powodujÄ…, że stajemysiÄ™ niczym istoty z tamtych planet.Poczytaj Ficina w kwestii przyciÄ…gania dobrych influencjiprzez nasze natury". De vita coelitus comparanda". A mieszkaÅ„cy tamtych gwiazd podlegajÄ… naszym wpÅ‚ywom.MuszÄ….Być możewilgotna ziemska influencja Å‚agodzi suchy, choleryczny gniew Marsjan.Być może naszebÅ‚Ä™kitne niebiosa kojÄ… czarnÄ… melancholiÄ™ Saturna".UsiadÅ‚ na łóżku i Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ buty.Dicson zdjÄ…Å‚ z szyi kryzÄ™, rozeÅ›miany, rozkojarzony.Bruno ciÄ…gnÄ…Å‚: To nic nowego, jak ów dżentelmen raczyÅ‚ wspomnieć.Pitagoras też o tym wiedziaÅ‚.IPalingeniusz.Ægipt to znaÅ‚".Ægipt.Dicson westchnÄ…Å‚.Bruno splótÅ‚ palce. Sieć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]