[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Co on tam robił? Pierwsza odezwała się Edie. Ukrywał się, choć nie bardzo wiemy dlaczego.Taknaprawdę nie uważaliśmy go za podejrzanego, dopóki niezniknął. Może dręczyły go wyrzuty sumienia stwierdziłaEdie. Jeśli zabił swoją córkę. Może. Vera popatrzyła na Anne i Rachael.Zależało jej, żeby się rozchmurzyły.Czuła sięodpowiedzialna za to, że zepsuła im imprezę. Był uNancy Deakin, kiedy pojechałyście z nią porozmawiać. Nie! Udało jej się.Wydawały się ubawionedwulicowością starszej pani. Musiał cały czas siedzieć wsypialni.Nic dziwnego, że zabroniła nam wejść na górę. Słyszałam jakiś hałas, ale przypuszczałam, że topapużka. Dlatego przeprowadził się do posiadłości? spytałaRachael. Bo zobaczył nas u Nancy? Prawdopodobnie tak. Więc może to my doprowadziłyśmy do jego śmierci.Tam przynajmniej ktoś miał na niego oko. To nie jest wasza wina.Sama was prosiłam,żebyście tam pojechały. Vera pochyliła się nad stołem.Kobiety odłożyły karty; wachlarzyki leżały odwrócone dogóry grzbietami. Posłuchajcie panie.Muszę działać tak,jakby Edmund został zamordowany.To nie znaczy, żezostał zamordowany, ale trzeba tak zakładać.Rozumiecie?Skinęły głowami. Kiedy Rachael zasugerowała, że Bella i Edmundmogli się znać, że jednocześnie przebywali w szpitalu, niepotraktowałam tego zbyt poważnie, bo nie widziałamzwiązku ze sprawą.Ofiarą była Grace.Edmund prawie nieutrzymywał z nią kontaktu.Ale teraz sytuacja się zmieniła.Może Rachael cały czas miała rację.Pamięta panicokolwiek, co mówiła Bella, a co świadczyłoby o tym, żesię znali? Ależ skąd.Dopiero po jej samobójstwiedowiedziałam się, że w ogóle była w szpitalu. Chodzi mi o najnowsze czasy.Czy coś wskazywałona to, że Bella i Edmund się kontaktowali? Nie, nigdy nie wspominała o swoich znajomych.Nielicząc ludzi z Langholme, którzy znali Dougiego od lat, a znimi też jakoś specjalnie się nie przyjazniła. Ale czasem przecież wyjeżdżała z farmy. W środy jezdziła do Kimmerston.Na targ.Robiłazakupy.I zawsze jadała wtedy lunch w mieście.Sprawiałasobie taki mały prezent.Opieka społeczna przysyłałakogoś, żeby posiedział z Dougiem pod nieobecność żony. A dokąd chodziła na ten lunch?Rachael wzruszyła ramionami. Podejrzewam, że do White Hart, jak wszyscy innifarmerzy.Verze stanął przed oczami obraz Belli i Edmunda,siedzących w mrocznym pubie.Na pewno by się tam niespotykali.Bella ceniła sobie dyskrecję.Przecież mógł ichzobaczyć któryś z kolegów Dougiego. Nie. Rachael przerwała jej rozumowanie. Wpasażu handlowym jest taka mała kafejka.Pamiętam, jakwróciła kiedyś, a mieszkałam akurat w chacie Baikie, iprzyszła na herbatę i pogaduchy.Ale ciastek nie chciała.Powiedziała, że spałaszowała największą bezę na świecie.W tej kawiarni robili najlepsze bezy, jakie jadła w życiu.Rachael umilkła na moment. To takie trywialne. Moja praca w większości składa się właśnie z tego.Z trywialnych drobiazgów.Pogaduszek i plotek.Dlategojestem w tym tak cholernie dobra. To zabrzmiało dośćpewnie, ale Vera wiedziała, że to tylko puste słowa.Proszę mi opowiedzieć, co się stało, kiedy pojechałyściedo Charliego Noble a. Przecież już pani mówiłyśmy. Okej.Nie słuchałam jak należy.Nie wydawało misię to ważne.Edie? Bella zadzwoniła tydzień przed śmiercią.Telefonodebrała żona Charliego Louise.Obiecała przekazaćmężowi, że Bella dzwoniła, ale nie zrobiła tego, przyznałasię grubo pózniej, po naszej pierwszej wizycie.Bellapowiedziała, że jeszcze się odezwie. Ale więcej się nie odezwała? Tak twierdzą. Myśli pani, że mogą kłamać? Nie wiem.Odniosłam wrażenie, że Louise niechciała, żeby Charlie powiedział mi o tym telefonie.Możeoboje tego żałowali.Z całą pewnością nie byli zbytwylewni.I wydaje mi się dziwne, że Bella nie zadzwoniładrugi raz.Anne słuchała w milczeniu.Wstała od stołu.Podświetlona od dołu przez lampę wyglądała bardzochudo i mizernie.Cienie padały na jej twarz, wydłużałyczoło. Przepraszam wtrąciła. Jestem straszniezmęczona.Muszę się położyć. Oczywiście! Pewnie jutro się nie zobaczymy.Wyjeżdżamwcześnie rano. Będziemy w kontakcie odparła Vera. Ma pani więcej pytań? Och, zawsze jest więcej pytań.Wy dwie też jutrowyjeżdżacie zwróciła się do Rachael i Edie, kiedy Annewyszła już z pokoju i ucichły jej kroki na drewnianychschodach. Dom będzie pusty.Zostanie tylko duchConnie urwała niezręcznie.Próbowała jakoś delikatniesformułować swoje pytanie do Rachael, ale uznała, żeobcesowo i szczerze będzie bardziej w jej stylu i szybciejdoprowadzi ją do celu. Planuje pani spotkać się jeszcze zNeville em Furnessem? Czemu pani pyta? Bo powinna pani wiedzieć, że jemu też będęzadawać więcej pytań. Co on ma wspólnego ze śmiercią Edmunda? Nic.Prawdopodobnie.Nie licząc faktu, że mieszkałw tamtym domu.A według Roberta Fulwella nikt niepamięta, żeby oddawał klucze.Przez chwilę panowała cisza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Co on tam robił? Pierwsza odezwała się Edie. Ukrywał się, choć nie bardzo wiemy dlaczego.Taknaprawdę nie uważaliśmy go za podejrzanego, dopóki niezniknął. Może dręczyły go wyrzuty sumienia stwierdziłaEdie. Jeśli zabił swoją córkę. Może. Vera popatrzyła na Anne i Rachael.Zależało jej, żeby się rozchmurzyły.Czuła sięodpowiedzialna za to, że zepsuła im imprezę. Był uNancy Deakin, kiedy pojechałyście z nią porozmawiać. Nie! Udało jej się.Wydawały się ubawionedwulicowością starszej pani. Musiał cały czas siedzieć wsypialni.Nic dziwnego, że zabroniła nam wejść na górę. Słyszałam jakiś hałas, ale przypuszczałam, że topapużka. Dlatego przeprowadził się do posiadłości? spytałaRachael. Bo zobaczył nas u Nancy? Prawdopodobnie tak. Więc może to my doprowadziłyśmy do jego śmierci.Tam przynajmniej ktoś miał na niego oko. To nie jest wasza wina.Sama was prosiłam,żebyście tam pojechały. Vera pochyliła się nad stołem.Kobiety odłożyły karty; wachlarzyki leżały odwrócone dogóry grzbietami. Posłuchajcie panie.Muszę działać tak,jakby Edmund został zamordowany.To nie znaczy, żezostał zamordowany, ale trzeba tak zakładać.Rozumiecie?Skinęły głowami. Kiedy Rachael zasugerowała, że Bella i Edmundmogli się znać, że jednocześnie przebywali w szpitalu, niepotraktowałam tego zbyt poważnie, bo nie widziałamzwiązku ze sprawą.Ofiarą była Grace.Edmund prawie nieutrzymywał z nią kontaktu.Ale teraz sytuacja się zmieniła.Może Rachael cały czas miała rację.Pamięta panicokolwiek, co mówiła Bella, a co świadczyłoby o tym, żesię znali? Ależ skąd.Dopiero po jej samobójstwiedowiedziałam się, że w ogóle była w szpitalu. Chodzi mi o najnowsze czasy.Czy coś wskazywałona to, że Bella i Edmund się kontaktowali? Nie, nigdy nie wspominała o swoich znajomych.Nielicząc ludzi z Langholme, którzy znali Dougiego od lat, a znimi też jakoś specjalnie się nie przyjazniła. Ale czasem przecież wyjeżdżała z farmy. W środy jezdziła do Kimmerston.Na targ.Robiłazakupy.I zawsze jadała wtedy lunch w mieście.Sprawiałasobie taki mały prezent.Opieka społeczna przysyłałakogoś, żeby posiedział z Dougiem pod nieobecność żony. A dokąd chodziła na ten lunch?Rachael wzruszyła ramionami. Podejrzewam, że do White Hart, jak wszyscy innifarmerzy.Verze stanął przed oczami obraz Belli i Edmunda,siedzących w mrocznym pubie.Na pewno by się tam niespotykali.Bella ceniła sobie dyskrecję.Przecież mógł ichzobaczyć któryś z kolegów Dougiego. Nie. Rachael przerwała jej rozumowanie. Wpasażu handlowym jest taka mała kafejka.Pamiętam, jakwróciła kiedyś, a mieszkałam akurat w chacie Baikie, iprzyszła na herbatę i pogaduchy.Ale ciastek nie chciała.Powiedziała, że spałaszowała największą bezę na świecie.W tej kawiarni robili najlepsze bezy, jakie jadła w życiu.Rachael umilkła na moment. To takie trywialne. Moja praca w większości składa się właśnie z tego.Z trywialnych drobiazgów.Pogaduszek i plotek.Dlategojestem w tym tak cholernie dobra. To zabrzmiało dośćpewnie, ale Vera wiedziała, że to tylko puste słowa.Proszę mi opowiedzieć, co się stało, kiedy pojechałyściedo Charliego Noble a. Przecież już pani mówiłyśmy. Okej.Nie słuchałam jak należy.Nie wydawało misię to ważne.Edie? Bella zadzwoniła tydzień przed śmiercią.Telefonodebrała żona Charliego Louise.Obiecała przekazaćmężowi, że Bella dzwoniła, ale nie zrobiła tego, przyznałasię grubo pózniej, po naszej pierwszej wizycie.Bellapowiedziała, że jeszcze się odezwie. Ale więcej się nie odezwała? Tak twierdzą. Myśli pani, że mogą kłamać? Nie wiem.Odniosłam wrażenie, że Louise niechciała, żeby Charlie powiedział mi o tym telefonie.Możeoboje tego żałowali.Z całą pewnością nie byli zbytwylewni.I wydaje mi się dziwne, że Bella nie zadzwoniładrugi raz.Anne słuchała w milczeniu.Wstała od stołu.Podświetlona od dołu przez lampę wyglądała bardzochudo i mizernie.Cienie padały na jej twarz, wydłużałyczoło. Przepraszam wtrąciła. Jestem straszniezmęczona.Muszę się położyć. Oczywiście! Pewnie jutro się nie zobaczymy.Wyjeżdżamwcześnie rano. Będziemy w kontakcie odparła Vera. Ma pani więcej pytań? Och, zawsze jest więcej pytań.Wy dwie też jutrowyjeżdżacie zwróciła się do Rachael i Edie, kiedy Annewyszła już z pokoju i ucichły jej kroki na drewnianychschodach. Dom będzie pusty.Zostanie tylko duchConnie urwała niezręcznie.Próbowała jakoś delikatniesformułować swoje pytanie do Rachael, ale uznała, żeobcesowo i szczerze będzie bardziej w jej stylu i szybciejdoprowadzi ją do celu. Planuje pani spotkać się jeszcze zNeville em Furnessem? Czemu pani pyta? Bo powinna pani wiedzieć, że jemu też będęzadawać więcej pytań. Co on ma wspólnego ze śmiercią Edmunda? Nic.Prawdopodobnie.Nie licząc faktu, że mieszkałw tamtym domu.A według Roberta Fulwella nikt niepamięta, żeby oddawał klucze.Przez chwilę panowała cisza [ Pobierz całość w formacie PDF ]