[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wie, jak wygląda sytuacja, dokonała kiedyśświadomego wyboru.Nie muszę jej niczego tłumaczyć. Jasne mruknęła Maggie. Nie musisz niczego tłumaczyć.Jack udał, że nie słyszy słów córki.Już choćby dlatego, że za niecałedwadzieścia cztery godziny miał wsadzić blizniaczki do samolotu.Niedługozaczną samodzielne życie.Nie miał do czynienia z dziećmi, Maggie i Ellenbyły prawie dorosłe.Nie mógł już kontrolować ich poczynań ani poglądów,te czasy bezpowrotnie minęły.Czasami, choćby teraz, bardzo tego żałował.Dziewczynki instynktownie broniły matki.Nawet gdyby włożył wórpokutny i posypał głowę popiołem, wziął całą winę na siebie, przyznał, żepopełnił masę błędów, nic by to nie dało, niczego nie załatwiło.Trzeba byłoo wiele więcej niż romantyczne kolacje i bukiety róż, żeby naprawić, cooboje z Susanną popsuli.Wypadł na patio i kopnął krzesło. Trochę szczerości nikomu jeszcze przecież nie zaszkodziło.To Susanna pierwsza zaskorupiła się w milczeniu.To wystarczyło, byteż zaczął się wycofywać.33RSOn też potrafił być uparty.Zdobywać Susannę.Przyzwyczaił się, że jest obok niego i zawszebędzie.Co to miało znaczyć? Susanna była równie sentymentalna iromantyczna, jak on, czyli.wcale.Ciekawe, jak by zareagowała, gdybyzaczął pisać dla niej wiersze.Spojrzał w bezchmurne teksańskie niebo; wBostonie było teraz minus osiem.Może czegoś nie zrozumiał.Kiedy dziewczynki z przyjaciółkami pojechały do centrumhandlowego, ciągle się w nim gotowało, nadal miał ochotę kopać krzesła.Nie minęły dwie minuty od wyjścia Maggie i Ellen, gdy na ganku pojawiłasię Alice Parker.Zapomniał już, jaka jest drobna.Dziw, że udało się jejukończyć akademię policyjną.Była blada, nieswoja skutek miesięcyspędzonych w więzieniu.Włosy, znacznie dłuższe niż przed rokiem,związane w koński ogon, biały T shirt, dżinsy, trochę taniej złotej biżuterii. Dzień dobry, miss Parker przywitał ją Jack sztywno. Jeśli chcepani ze mną rozmawiać, proszę przyjść do biura.Nie będę pani przyjmowałw domu. Wiem, wiem.Dzwoniłam do pracy, ale powiedzieli mi, że wziął pankilka dni urlopu. W szarych oczach malował się niepokój.Była ładna,bardzo ładna, ale wyglądała na zmęczoną, nawet wyczerpaną.SpojrzałaJackowi prosto w twarz. Odsiedziałam swój wyrok, poruczniku. Po co pani przyszła? Chciałam przeprosić. Wypowiedzenie tych dwóch prostych słównie przyszło jej łatwo. Nie miałam prawa prosić, żeby przymknął pan oko.Nie wolno robić takich rzeczy.34RS Przyjmuję przeprosiny. Nie próbował nawet pytać, dlaczego niezabezpieczyła dowodów, dlaczego przedstawiła fałszywego świadka,dlaczego coś ukrywała.Był pewien, że Alice wie o tej sprawie o wielewięcej, niż chce zdradzić.Jeśli sprawa zabójstwa Rachel McGarritypozostała nierozwiązana, to głównie przez stojącą teraz przed nim kobietę.Niech pani zacznie szukać jakiejś pracy, Parker,I spróbuje żyć normalnie. Beau McGarrity nadal jest na wolności.Jack nic nie powiedział. Muszę się z tym pogodzić.Policja nie zrobi nic, nie chcą ruszaćBeau, nie będą mu się narażać, nie wznowią dochodzenia.Są przekonani, żechciałam go wrobić. Panno Parker. Myślę, czy nie wyjechać do Australii. Powodzenia. To nie zabrzmiało zbyt szczerze, a już na pewno niezbyt życzliwie.Co bardziej pana irytuje, poruczniku? To, że zapłaciłam temu człowiekowiza złożenie fałszywych zeznań, czy to, że się panu podobam? Irytuje mnie fakt, że sprawa morderstwa ciągle pozostajenierozwiązana. Jack zmrużył oczy. Nic więcej nie ma mi pani dopowiedzenia, panno Parker? Co na przykład? Dlaczego tamtej nocy anonimowy informator zadzwonił akurat dopani? Dlaczego to właśnie pani pojechała na farmę? A pani znajomość zRachel McGarrity? Przyjazniłyście się, ale pani woli o tym nie mówić.Nieprowadzę dochodzenia w sprawie tego morderstwa, ale jestem absolutnieprzekonany, że pani coś ukrywa.35RS Są rzeczy, z którymi trzeba żyć.Do zobaczenia, poruczniku. Proszę się trzymać z dala od mojego domu rzucił jeszcze Jack.Ode mnie i od mojej rodziny.Parker wzruszyła ramionami. Zrozumiałam, sir.Odwróciła się i odeszła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wie, jak wygląda sytuacja, dokonała kiedyśświadomego wyboru.Nie muszę jej niczego tłumaczyć. Jasne mruknęła Maggie. Nie musisz niczego tłumaczyć.Jack udał, że nie słyszy słów córki.Już choćby dlatego, że za niecałedwadzieścia cztery godziny miał wsadzić blizniaczki do samolotu.Niedługozaczną samodzielne życie.Nie miał do czynienia z dziećmi, Maggie i Ellenbyły prawie dorosłe.Nie mógł już kontrolować ich poczynań ani poglądów,te czasy bezpowrotnie minęły.Czasami, choćby teraz, bardzo tego żałował.Dziewczynki instynktownie broniły matki.Nawet gdyby włożył wórpokutny i posypał głowę popiołem, wziął całą winę na siebie, przyznał, żepopełnił masę błędów, nic by to nie dało, niczego nie załatwiło.Trzeba byłoo wiele więcej niż romantyczne kolacje i bukiety róż, żeby naprawić, cooboje z Susanną popsuli.Wypadł na patio i kopnął krzesło. Trochę szczerości nikomu jeszcze przecież nie zaszkodziło.To Susanna pierwsza zaskorupiła się w milczeniu.To wystarczyło, byteż zaczął się wycofywać.33RSOn też potrafił być uparty.Zdobywać Susannę.Przyzwyczaił się, że jest obok niego i zawszebędzie.Co to miało znaczyć? Susanna była równie sentymentalna iromantyczna, jak on, czyli.wcale.Ciekawe, jak by zareagowała, gdybyzaczął pisać dla niej wiersze.Spojrzał w bezchmurne teksańskie niebo; wBostonie było teraz minus osiem.Może czegoś nie zrozumiał.Kiedy dziewczynki z przyjaciółkami pojechały do centrumhandlowego, ciągle się w nim gotowało, nadal miał ochotę kopać krzesła.Nie minęły dwie minuty od wyjścia Maggie i Ellen, gdy na ganku pojawiłasię Alice Parker.Zapomniał już, jaka jest drobna.Dziw, że udało się jejukończyć akademię policyjną.Była blada, nieswoja skutek miesięcyspędzonych w więzieniu.Włosy, znacznie dłuższe niż przed rokiem,związane w koński ogon, biały T shirt, dżinsy, trochę taniej złotej biżuterii. Dzień dobry, miss Parker przywitał ją Jack sztywno. Jeśli chcepani ze mną rozmawiać, proszę przyjść do biura.Nie będę pani przyjmowałw domu. Wiem, wiem.Dzwoniłam do pracy, ale powiedzieli mi, że wziął pankilka dni urlopu. W szarych oczach malował się niepokój.Była ładna,bardzo ładna, ale wyglądała na zmęczoną, nawet wyczerpaną.SpojrzałaJackowi prosto w twarz. Odsiedziałam swój wyrok, poruczniku. Po co pani przyszła? Chciałam przeprosić. Wypowiedzenie tych dwóch prostych słównie przyszło jej łatwo. Nie miałam prawa prosić, żeby przymknął pan oko.Nie wolno robić takich rzeczy.34RS Przyjmuję przeprosiny. Nie próbował nawet pytać, dlaczego niezabezpieczyła dowodów, dlaczego przedstawiła fałszywego świadka,dlaczego coś ukrywała.Był pewien, że Alice wie o tej sprawie o wielewięcej, niż chce zdradzić.Jeśli sprawa zabójstwa Rachel McGarritypozostała nierozwiązana, to głównie przez stojącą teraz przed nim kobietę.Niech pani zacznie szukać jakiejś pracy, Parker,I spróbuje żyć normalnie. Beau McGarrity nadal jest na wolności.Jack nic nie powiedział. Muszę się z tym pogodzić.Policja nie zrobi nic, nie chcą ruszaćBeau, nie będą mu się narażać, nie wznowią dochodzenia.Są przekonani, żechciałam go wrobić. Panno Parker. Myślę, czy nie wyjechać do Australii. Powodzenia. To nie zabrzmiało zbyt szczerze, a już na pewno niezbyt życzliwie.Co bardziej pana irytuje, poruczniku? To, że zapłaciłam temu człowiekowiza złożenie fałszywych zeznań, czy to, że się panu podobam? Irytuje mnie fakt, że sprawa morderstwa ciągle pozostajenierozwiązana. Jack zmrużył oczy. Nic więcej nie ma mi pani dopowiedzenia, panno Parker? Co na przykład? Dlaczego tamtej nocy anonimowy informator zadzwonił akurat dopani? Dlaczego to właśnie pani pojechała na farmę? A pani znajomość zRachel McGarrity? Przyjazniłyście się, ale pani woli o tym nie mówić.Nieprowadzę dochodzenia w sprawie tego morderstwa, ale jestem absolutnieprzekonany, że pani coś ukrywa.35RS Są rzeczy, z którymi trzeba żyć.Do zobaczenia, poruczniku. Proszę się trzymać z dala od mojego domu rzucił jeszcze Jack.Ode mnie i od mojej rodziny.Parker wzruszyła ramionami. Zrozumiałam, sir.Odwróciła się i odeszła [ Pobierz całość w formacie PDF ]