[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To był taki cholerny ciężar,naprawdę straszna mordęga.Już lepiej walić gruchę.Teraz nie musiałemsię martwić.Ale wiedziałem, że to uczucie nie zostanie na długo.Miałem jednak inny pomysł.W porządku: zero życia seksualnego,zero ciupciania.Byłem skazany na miejsce na szarym końcu ludzkiegorodu.Nawet Jonathon wylądował lepiej ode mnie, a był z grubaską.Alemimo tego, no wiecie, wciąż żal mi było tracić szansę. Mogę luknąć?  zapytałem. Co? No wiesz. Skinąłem głową w stronę nóg łóżka.Jackie dała misię dotykać, ale nigdy nie pozwoliła mizdjąć sobie majtek, bo bała się, że sprawy zajdą za daleko.Kiedyśspróbowałem zerknąć do środka, ściągając jej figi na jedną stronę, alemiała na sobie dżinsy i nie mogła rozłożyć nóg.Chciałem zobaczyćporządnie rozłożone nogi. Luknąć?  powtórzyła. Uhm.No wiesz.Chciałbym.zobaczyć.Zachichotała i chwyciła zakołdrę. Wstydzę się!  pisnęła. No dobra  wycofałem się, ale Siobhan z jakiegoś powoduwyglądała na podrajcowaną.Młóciła mnie rękami i wrzeszczała, jakbymją łaskotał.  Nie! Nie!  chichotała, odpychając mnie, mimo że nic nierobiłem, więc oczywiście złapałem za kołdrę i spróbowałem ją ściągnąć. Przestań!  zawołała, więc przestałem.Przycisnęła kołdrę do szyi izastanowiła się. To nie jest zbyt ładne  powiedziała cicho. Nie szkodzi. Co to znaczy, nie szkodzi?  obruszyła się. No.nie wiem. Zrobiłem ruch ręką, jak gdybym chciał ściągnąćkołdrę od spodu, ale Siobhan złapała mnie za uszy i znów zaczęłakrzyczeć: Nie! Już wiem.Możesz.no przestań.Przestań! Wejdz pod kołdręi popatrz, jeśli chcesz  powiedziała. Mogę? Tak.Jeśli chcesz. Niczego nie zobaczę. Zacząłem i w tej samej chwili mój wzrokpowędrował do małej lampki na nocnym stoliku Nie!  wrzasnęła Siobhan, sięgając do mojej ręki, ale odsunąłemjej dłoń. Przecież to bez sensu, jeśli niczego nie będę widział! Nie! Tak! Ale ja będę w ciemności  zapowiedziała. Ja nie.Puściła moje uszy i położyła się na łóżku.Wsunąłem się pod kołdrę.Nie powstrzymywała mnie, kiedy rozsunąłem jej nogi i zgiąłem kolana. I co, dobrze?  spytała nieśmiało.Ale ja nie mogłem wydusić słowa.To było po prostu.No bo wiecie,oglądałem zdjęcia, ale to nie to samo.Teraz widziałem prawdziwą! Byławiększa, niż myślałem, czerwieńsza, bardziej włochata i po prostuniesamowita.Miała ten niezwykły leciutki zapaszek siuśków.Czystyseks.Rozsunąłem ją i mój fiut zaczął pulsować jak uzbrojona bombaatomowa.  O kurde  jęknąłem.To było coś fantastycznego.Zdjęcia niczegonie pokazują, naprawdę.Wciąż wlepiając w nią wzrok, ukradkiemwyciągnąłem rękę w stronę nocnego stolika. Co robisz? Szukam kondoma.Roześmiała się, ale to mi nie przeszkadzało.Pewnie myślała, żejestem pokręcony, kiedy tak patrzyła na mnie, jak oglądam z lampką jejcipkę.Ale wiecie co? Myślę, że ją to kręciło.Znalazła prezerwatywę ipodała mi.A ja szamotałem się pod kołdrą  jedną ręką trzymałemlampę, a drugą wciągałem kondom na mojego ogromnego, sztywnegofiuta, przez cały czas gapiąc się na cipkę.Podniosłem kołdrę jak namiot i wysunąłem głowę, żeby zaczerpnąćpowietrza. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem  powiedziałem.Objąłem Siobhan i pocałowałem ją, jedną ręką podnosząc jej nogę.Uśmiechnęła się do mnie, sięgnęła ręką w dół i poprowadziła mnie, a jawśliznąłem się do środka. 13BenDochodziła jedenasta, kiedy zwlokłem się z łóżka, więc po pierwsze,byłem spózniony.Wziąłem prysznic.Na śniadanie nie mogłem spojrzeć.Zabrałem strój piłkarski i prezent urodzinowy dla niej, kompaktHandsome Cult.Zamierzałem też dać jej coś jeszcze  mój stary szkolnymundurek.Przygotowałem wszystko wcześniej.Bluza była w tylnej części szafy mama trzymała ją na wypadek, gdyby potrzebował jej mój brat Neil,ale chociaż robił tyle rabanu, że chce go po mnie dostać, nigdy go niewłożył.Koszulka i podkoszulek były w szafce Neila  również po mnie(dobrze, że nie jestem młodszym bratem)  i spodnie też.Butyznalazłem w samiutkim kącie szafy, całkiem suche.Wyczyściłem je kilkadni temu wieczorem, wciąż na mnie pasowały.Wmawiałem sobie, żeurosłem przez ten rok, ale najwyrazniej stóp to nie dotyczyło.Ale w końcu ich nie wziąłem.Zbyt kiepsko się czułem.Na samą myślrobiło mi się niedobrze.Brrr.Wcisnąłem rzeczy do plecaka i ruszyłem wdrogę. Cześć! Gdzie idziesz?  zawołał tata. Pograć w piłkę.  Jadłeś śniadanie? Trzeba zjeść śniadanie, kiedy się idzie uprawiaćsport  krzyknęła mama. Tak  zełgałem i wyszedłem.Mdliło mnie i kręciło mi się we łbie.Marzyłem tylko o tym, żebywrócić i walnąć się do łóżka.* * *Z tym mundurkiem to było tak.Ona ciągle mnie o to męczy.Kiedyśprzebrała się za służącą.Posadziła mnie w fotelu z piwem w ręku i pląsałapo pokoju, odkurzając.Schylała się nade mną, żebym zaglądał jej zadekolt i zginała się wpół nad stołem, tak że króciutka spódniczkapodjeżdżała do góry.Była bez majtek.Wyobrażacie sobie? Potemmusiałem ją skrzyczeć za niedociągnięcia.Miałem kazać wykonywać jejróżne prace i podglądać, ale nie byłem w tym zbyt dobry.Za bardzo sięwstydziłem.Jej to nie przeszkadzało.Pokrzątała się jeszcze trochę, apózniej zdjęła ze mnie wszystko, tak jak zawsze, tylko że tym razem,robiąc to, zwracała się do mnie  sir".Bóg jeden wie, co wymyśli, kiedyprzebierze mnie za uczniaka.Istna szajba.Mundurek, zabawy i te inne rzeczy mi nie przeszkadzają,ale czasem dostaję dreszczy.W budzie też to robi.Czy to równieżkwalifikuje się jako szajba? Z początku nie było zle.Zabierała mnie domagazynku, całowała, a ja miętosiłem jej cycki.Było całkiem fajnie,chociaż trochę strach.Kiedyś wzięła mnie za scenę, ściągnęła mikoszulkę, zdjęła top i stanik i pocałowała bardzo mocno, z języczkiem, apołowa obsady Ropucha była tuż-tuż za kurtyną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl