[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W kontrakcie jest klauzula o karze kon-wencjonalnej w razie niedotrzymania umowy, o ile mi wiadomo.Pan jest prawnikiem, musi się pan na tym znać.Powinien pan samwiedzieć, jak to załatwić. Pikantne Wiadomości nie dadzą się kupić odparł Ma-son. Po pierwsze \ądali za du\o, po drugie teraz chcą ju\ tylkokrwi.Walka idzie na no\e.Harrison Burke wyprostował się za biurkiem. Drogi panie powiedział jest pan zdaje się w grubymbłędzie.Nie widzę powodu, dlaczego mieliby przybierać taką po-stawę.Mason posłał mu szeroki uśmiech. Nie widzi pan? Oczywiście, \e nie.Tak się składa, \e osobą kryjącą się za pismem, jego faktycz-nym właścicielem, jest niejaki George C.Belter.A jego \ona, wktórej towarzystwie był pan owego wieczora, nosi się z zamiaremwystąpienia o rozwód.Niech pan to sobie przemyśli.Twarz Burke'a zrobiła się ziemista. To niemo\liwe - powiedział. Belter nie mieszałby się wtakie sprawy.To człowiek honoru.70 Człowiek honoru, który jest właścicielem brukowego pisma ironizował Mason. To niemo\liwe upierał się Burke. Niestety, to fakt powtórzył Mason. Mówię panu, jakjest, a pan to mo\e przyjąć do wiadomości albo nie.To pański po-grzeb, nie mój.Ma pan szansę wyjścia z tego obronną ręką tylko,jeśli pan posłucha dobrej rady i rozegra mądrze sprawę.Ja jestemgotów słu\yć radą.Harrison Burke splatał nerwowo palce. I co pan proponuje? zapytał. Jest tylko jeden sposób rozpędzenia tej bandy: u\yć ich wła-snej broni.To szajka szanta\ystów, więc będę się musiał tak\e uciecdo szanta\u.Mam pewne poszlaki, które staram się sprawdzić, ale tokosztuje.Moja klientka nie ma \adnych zasobów, a ja nie za-mierzam finansować sprawy z własnej kieszeni.Za ka\dym obrotemwielkiej wskazówki zegara inwestuję w tę sprawę godzinę swojegoczasu.Zresztą nie ja jeden.Wydatki rosną i nie widzę powodu, dla-czego pan nie miałby się przyczynić do ich pokrycia.Harrison Burke zamrugał oczami. Jak pan sądzi, ile to będzie kosztowało? zapytał ostro\-nie. Chcę tysiąc pięćset dolarów teraz, a jeśli pana z tego wycią-gnę, będzie to pana kosztowało więcej.Burke zwil\ył wargi koniuszkiem języka. Muszę się zastanowić.śeby zebrać pieniądze, będę musiałpoczynić odpowiednie kroki.Niech pan przyjdzie jutro rano, dampanu odpowiedz.71 Wypadki toczą się szybko odrzekł Mason. Du\o mo\esię zmienić do jutra. Więc niech pan przyjdzie za dwie godziny ustąpił Burke.Mason zmierzy! go wzrokiem Dobrze.Niech pan posłucha: oto co pan zamierza zrobić.Chce pan o mnie zasięgnąć opinii.Mogę panu z góry powiedzieć,czego pan się dowie.śe jestem adwokatem zajmującym się spra-wami kryminalnymi.Ka\dy adwokat o tego rodzaju praktyce maswoją specjalność: moją jest wyciąganie ludzi z tarapatów.Przycho-dzą do mnie, kiedy się znajdą w opałach, a ja staram im się pomóc.Większość moich spraw nigdy nie trafia do sądów.Teraz tak: jeślispróbuje się pan dowiedzieć czegoś o mnie przez swojego adwokataalbo radcę prawnego jakiejś instytucji, usłyszy pan pewnie,\e jestem kauzyperdą.Jeśli zwróci się pan z tym do prokuratora,usłyszy pan, \e jestem niebezpiecznym przeciwnikiem, ale naprawdęto niewiele o mnie wiedzą.Jeśli spróbuje pan zasięgnąć opinii wbanku, nie dowie się pan absolutnie nicBurke otworzył usta, \eby coś powiedzieć, ale się rozmyślił. Dalej: mo\e ta wiadomość oszczędzi panu czasu i niepo-trzebnego zachodu ciągnął Mason. Niech pan zadzwoni doEwy Belter.Będzie prawdopodobnie zła, \e się do pana zwróciłem.Chciała to załatwić sama albo mo\e nie przyszedł jej pan w ogóle namyśl, nie wiem.Jeśli pan do niej zadzwoni, niech pan poprosido telefonu pokojówkę i przeka\e jej wiadomość o jakiejś sukni czy72coś w tym rodzaju.Wówczas pani Belter zadzwoni do pana.Harrison Burke zrobił zaskoczoną minę. Skąd pan to wie? W ten sposób porozumiewa się z mę\czyznami.Ja mam jązawiadomić o jakiejś sukni.A pan? O odesłaniu pantofli zdradził się Burke. To dobry sposób powiedział Mason oczywiście dopó-ki nie pomylą jej się części garderoby.Nie jestem tak\e zbyt pewienpokojówki.Rezerwa Burke'a zdawała się topnieć z ka\dą chwilą. Pokojówka nie wie o niczym wyjaśnił. Po prostuprzekazuje wiadomości.Tylko Ewa wie, \e to umówiony znak.Nieprzypuszczałem, \e jeszcze z kimś się porozumiewa za pomocą tegosamego kodu. Niech pan nie będzie dzieckiem zaśmiał się Mason. Jeśli mam być szczery oznajmił Burke z godnością topani Belter dzwoniła do mnie niecałą godzinę temu.Powiedziała, \ejest w powa\nych kłopotach i musi mieć zaraz tysiąc dolarów.Zwróciła się do mnie, ale nie powiedziała, po co jej te pieniądze.Mason zagwizdał. To zmienia postać rzeczy.Bałem się, \e pozwoli się panuwykręcić sianem.Obojętne, w jaki sposób pan zapłaci, ale uwa\am,\e powinien pan ponieść część kosztów.Ostatecznie pracuję taksamo dla pana, jak dla niej, a ta rozgrywka będzie kosztowała.Burke kiwnął głową.73 Proszę przyjść za pół godziny powiedział. Dam panuodpowiedz.Mason ruszył w stronę drzwi. Dobrze, za pół godziny.Tylko niech pan podejmie gotówkę.Nie chce pan chyba, \eby w banku pozostał ślad w postaci czeku namoje nazwisko.Musi się pan liczyć z tym, \e sprawa mo\e nabraćrozgłosu.Burke odsunął krzesło i uczynił nieokreślony ruch polityka wy-ciągającego dłoń do uścisku.Mason, kierując się do wyjścia, niezauwa\ył wyciągniętej dłoni, i jeśli zauwa\ył, to nie dał tego posobie poznać. Więc za pół godziny powiedział od progu i głośno zatrza-snął za sobą drzwi.Sięgał do klamki swego samochodu, kiedy jakiś mę\czyznastuknął go w ramię.Mason się obrócił.Był to przysadzisty osobnik obezczelnym spojrzeniu, Chciałbym prosić o wywiad, panie Mason oświadczył. Wywiad? zapytał Mason. Kim pan jest, u licha cię\-kiego? Crandall przedstawił się osobnik. Z Pikantnych Wia-domości.Jak pan wie, interesujemy się poczynaniami ludzi wybit-nych, więc chciałbym się dowiedzieć, o czym pan konferował z Har-risonem Burke [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.W kontrakcie jest klauzula o karze kon-wencjonalnej w razie niedotrzymania umowy, o ile mi wiadomo.Pan jest prawnikiem, musi się pan na tym znać.Powinien pan samwiedzieć, jak to załatwić. Pikantne Wiadomości nie dadzą się kupić odparł Ma-son. Po pierwsze \ądali za du\o, po drugie teraz chcą ju\ tylkokrwi.Walka idzie na no\e.Harrison Burke wyprostował się za biurkiem. Drogi panie powiedział jest pan zdaje się w grubymbłędzie.Nie widzę powodu, dlaczego mieliby przybierać taką po-stawę.Mason posłał mu szeroki uśmiech. Nie widzi pan? Oczywiście, \e nie.Tak się składa, \e osobą kryjącą się za pismem, jego faktycz-nym właścicielem, jest niejaki George C.Belter.A jego \ona, wktórej towarzystwie był pan owego wieczora, nosi się z zamiaremwystąpienia o rozwód.Niech pan to sobie przemyśli.Twarz Burke'a zrobiła się ziemista. To niemo\liwe - powiedział. Belter nie mieszałby się wtakie sprawy.To człowiek honoru.70 Człowiek honoru, który jest właścicielem brukowego pisma ironizował Mason. To niemo\liwe upierał się Burke. Niestety, to fakt powtórzył Mason. Mówię panu, jakjest, a pan to mo\e przyjąć do wiadomości albo nie.To pański po-grzeb, nie mój.Ma pan szansę wyjścia z tego obronną ręką tylko,jeśli pan posłucha dobrej rady i rozegra mądrze sprawę.Ja jestemgotów słu\yć radą.Harrison Burke splatał nerwowo palce. I co pan proponuje? zapytał. Jest tylko jeden sposób rozpędzenia tej bandy: u\yć ich wła-snej broni.To szajka szanta\ystów, więc będę się musiał tak\e uciecdo szanta\u.Mam pewne poszlaki, które staram się sprawdzić, ale tokosztuje.Moja klientka nie ma \adnych zasobów, a ja nie za-mierzam finansować sprawy z własnej kieszeni.Za ka\dym obrotemwielkiej wskazówki zegara inwestuję w tę sprawę godzinę swojegoczasu.Zresztą nie ja jeden.Wydatki rosną i nie widzę powodu, dla-czego pan nie miałby się przyczynić do ich pokrycia.Harrison Burke zamrugał oczami. Jak pan sądzi, ile to będzie kosztowało? zapytał ostro\-nie. Chcę tysiąc pięćset dolarów teraz, a jeśli pana z tego wycią-gnę, będzie to pana kosztowało więcej.Burke zwil\ył wargi koniuszkiem języka. Muszę się zastanowić.śeby zebrać pieniądze, będę musiałpoczynić odpowiednie kroki.Niech pan przyjdzie jutro rano, dampanu odpowiedz.71 Wypadki toczą się szybko odrzekł Mason. Du\o mo\esię zmienić do jutra. Więc niech pan przyjdzie za dwie godziny ustąpił Burke.Mason zmierzy! go wzrokiem Dobrze.Niech pan posłucha: oto co pan zamierza zrobić.Chce pan o mnie zasięgnąć opinii.Mogę panu z góry powiedzieć,czego pan się dowie.śe jestem adwokatem zajmującym się spra-wami kryminalnymi.Ka\dy adwokat o tego rodzaju praktyce maswoją specjalność: moją jest wyciąganie ludzi z tarapatów.Przycho-dzą do mnie, kiedy się znajdą w opałach, a ja staram im się pomóc.Większość moich spraw nigdy nie trafia do sądów.Teraz tak: jeślispróbuje się pan dowiedzieć czegoś o mnie przez swojego adwokataalbo radcę prawnego jakiejś instytucji, usłyszy pan pewnie,\e jestem kauzyperdą.Jeśli zwróci się pan z tym do prokuratora,usłyszy pan, \e jestem niebezpiecznym przeciwnikiem, ale naprawdęto niewiele o mnie wiedzą.Jeśli spróbuje pan zasięgnąć opinii wbanku, nie dowie się pan absolutnie nicBurke otworzył usta, \eby coś powiedzieć, ale się rozmyślił. Dalej: mo\e ta wiadomość oszczędzi panu czasu i niepo-trzebnego zachodu ciągnął Mason. Niech pan zadzwoni doEwy Belter.Będzie prawdopodobnie zła, \e się do pana zwróciłem.Chciała to załatwić sama albo mo\e nie przyszedł jej pan w ogóle namyśl, nie wiem.Jeśli pan do niej zadzwoni, niech pan poprosido telefonu pokojówkę i przeka\e jej wiadomość o jakiejś sukni czy72coś w tym rodzaju.Wówczas pani Belter zadzwoni do pana.Harrison Burke zrobił zaskoczoną minę. Skąd pan to wie? W ten sposób porozumiewa się z mę\czyznami.Ja mam jązawiadomić o jakiejś sukni.A pan? O odesłaniu pantofli zdradził się Burke. To dobry sposób powiedział Mason oczywiście dopó-ki nie pomylą jej się części garderoby.Nie jestem tak\e zbyt pewienpokojówki.Rezerwa Burke'a zdawała się topnieć z ka\dą chwilą. Pokojówka nie wie o niczym wyjaśnił. Po prostuprzekazuje wiadomości.Tylko Ewa wie, \e to umówiony znak.Nieprzypuszczałem, \e jeszcze z kimś się porozumiewa za pomocą tegosamego kodu. Niech pan nie będzie dzieckiem zaśmiał się Mason. Jeśli mam być szczery oznajmił Burke z godnością topani Belter dzwoniła do mnie niecałą godzinę temu.Powiedziała, \ejest w powa\nych kłopotach i musi mieć zaraz tysiąc dolarów.Zwróciła się do mnie, ale nie powiedziała, po co jej te pieniądze.Mason zagwizdał. To zmienia postać rzeczy.Bałem się, \e pozwoli się panuwykręcić sianem.Obojętne, w jaki sposób pan zapłaci, ale uwa\am,\e powinien pan ponieść część kosztów.Ostatecznie pracuję taksamo dla pana, jak dla niej, a ta rozgrywka będzie kosztowała.Burke kiwnął głową.73 Proszę przyjść za pół godziny powiedział. Dam panuodpowiedz.Mason ruszył w stronę drzwi. Dobrze, za pół godziny.Tylko niech pan podejmie gotówkę.Nie chce pan chyba, \eby w banku pozostał ślad w postaci czeku namoje nazwisko.Musi się pan liczyć z tym, \e sprawa mo\e nabraćrozgłosu.Burke odsunął krzesło i uczynił nieokreślony ruch polityka wy-ciągającego dłoń do uścisku.Mason, kierując się do wyjścia, niezauwa\ył wyciągniętej dłoni, i jeśli zauwa\ył, to nie dał tego posobie poznać. Więc za pół godziny powiedział od progu i głośno zatrza-snął za sobą drzwi.Sięgał do klamki swego samochodu, kiedy jakiś mę\czyznastuknął go w ramię.Mason się obrócił.Był to przysadzisty osobnik obezczelnym spojrzeniu, Chciałbym prosić o wywiad, panie Mason oświadczył. Wywiad? zapytał Mason. Kim pan jest, u licha cię\-kiego? Crandall przedstawił się osobnik. Z Pikantnych Wia-domości.Jak pan wie, interesujemy się poczynaniami ludzi wybit-nych, więc chciałbym się dowiedzieć, o czym pan konferował z Har-risonem Burke [ Pobierz całość w formacie PDF ]