[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był wściekły, \e udało jej się uciec z jegowystawy.Okra wyjęła czapkę wariatkę i zało\yła ją.Zawyła.I gdy smok spróbował złapaćIdę, Okra zwinęła dłoń w pięść i walnęła go z furią.Trafiła smoka w nogę ispowodowała, \e zaczął wirować i stracił kontrolę nad lotem. Wspaniale!  westchnęła Mela. Jedynie zwariowany ogr jest w staniepowstrzymać smoka.Na to wyglądało.Ale smok jeszcze nie zdał sobie sprawy, \e jedna z trzechdziewic była ogrzycą.Wyprostował lot i ponownie zanurkował.Tym razem Okra nie trzasnęła go w nogę, ale zamachnęła się i złapała go w ogrzyuścisk.Zciągnęła smoka na ziemię i drugą pięścią uderzyła go w pysk. Nie zaczynaj z nami, oddechu bazyliszka!  zaryczała i odrzuciła go.Wreszcie zrozumiał.Wydostał się z korkociągu i zatoczył koło lub coś w rodzajukoła.Następnie ponownie ustawił się i ruszył do ataku.Mo\e i stawał do walkiprzeciwko ogrzycy, bo przecie\ był smokiem, a ona raczej słabowitymprzedstawicielem swego gatunku.Wyglądał jednak, jakby miał coś nowego na myśli.Otworzył paszczę. Chce nas skrystalizować!  krzyknęła Ida. Nie pozwólcie, aby para nasdotknęła!  Oczywiście, wydawało się to mało prawdopodobne, aby udało im siępowstrzymać smoka przed skierowaniem na nie swego oddechu, ale Okrapowiedziała, aby jej ufały, tak więc Ida dostowała się do jej \yczenia.Smok zbli\ał się.Z jego paszczy dobywał się strumień pary.Okra tak\e otworzyła usta i dmuchnęła na smoka.Wokół rozszedł się potwornysmród.Oddechy smoka i ogra zderzyły się.Utworzyły najbrzydszą kryształową chmurę,jaką mo\na sobie wyobrazić.Następnie kryształ roztopił się i spadł jak śmierdzącykamień.Ogrzy oddech go unieszkodliwił.Smok spojrzał na to, co się stało, wzruszył ramionami i odleciał.Jego najgorszabroń została pokonana, tak więc najmądrzejszą rzeczą, jaką mógł zrobić, byłaucieczka. Okra odwróciła się do nich.Jej twarz była spuchnięta i przera\ająca.Głębokowdychała powietrze. Zdejmij czapkę!  krzyknęły jednocześnie Mela i Ida.Warcząc, Okra zsunęła z głowy czapkę.Wyglądała na przera\oną.Ida wiedziaładokładnie, jak Okra się teraz czuła. Spisałaś się wspaniale!  powiedziała. Przegoniłaś smoka i uratowałaś naswszystkie przed losem gorszym ni\& no có\, nie wiem, od czego jest on gorszy, alecieszę się, \e nas uratowałaś. Sądzę, \e rzeczywiście to zrobiłam  powiedziała Okra. Nigdy dotąd niebyłam zwariowana jak ogr, ale zdaje się, \e był to doskonały czas na próbę. Bez wątpienia  zgodziła się Mela ciepło.Powróciły do wspinaczki.Ida rozmyślała nad tym, co się przed chwilą stało.Wydawało jej się, \e Okra miała realną szansę, by spełnić swoje największe marzeniei zostać głównym bohaterem.Bez wątpienia zachowała się jak główny bohater. 6.JennyJenny nadal była wstrząśnięta odkryciem tajemnicy KonspiracyjnegoStowarzyszenia Dorosłych.Ale nie miała czasu na to, aby się nad nią zastanowić,poniewa\ droga stała przed nimi otworem i musiała zadać Pytanie Dobremu Magowi.Kot Sammy biegł ju\ w stronę głównej części zamku.Tak właściwie to ju\ kiedyś tutaj była, ale wtedy było to trochę jak sen i zamekwyglądał inaczej.Tak więc w tej chwili był jej tak samo obcy, jak i jej przyjaciołom.Pojawiła się młoda kobieta.Miała długie włosy z lekkim odcieniem zieleni. Księ\niczka Ivy!  zawołała Jenny.Poznała Ivy na ślubie księcia Dolpha iElektry.Ivy uściskała ich i poprowadziła do głównej komnaty, w której znajdował się MagGrey. Przybyliście w sam raz na drugie śniadanie  powiedziała pogodnie.Jenny zaczęła protestować, ale zdała sobie sprawę, \e w zasadzie była głodna ipozostali pewnie równie\.Sammy ju\ znalazł spodeczek mleka, który z pewnościązostał tu postawiony dla niego.Tak więc przyłączyli się do Greya siedzącego przystole.Grey był nieokreślony i zupełnie nie pasował do wyobra\enia Jenny o ludziachz Mundanii.Ale oczywiście nigdy dotąd nie była w Mundanii, tak więc nie mogła ocenić tychnudnych ludzi, którzy tam \yli. Czy ju\ cię kiedyś nie widziałem?  zapytał Jenny Grey. Tak.Gdy przyszłam zapytać Dobrego Maga o to, jak powrócić do ZwiataDwóch Księ\yców. Jenny roześmiała się. Było to akurat w Dzień Portretów ipięć i pół \ony Dobrego Maga było tutaj z tej właśnie okazji.Wszystkie były piękne;wydaje mi się, \e jedna była piękniejsza od drugiej.Ale wtedy odmyśliłam się izdecydowałam się zostać w Xanth trochę dłu\ej. Masz tutaj przyjaciół  rzekła Ivy. Tak. To bardzo się liczyło.Słu\ąca wniosła ogromny placek z much trzewiczkowych i podała ka\demu z nichkawałek.Jenny ucieszyła się odkrywając, \e trzewi  czki były tak naprawdęwykonane z normalnego ciasta w kształcie butów, a delikatne skrzydełka muszekzrobiono z liści sałaty. Spodziewaliśmy się trzech prób  powiedziała Gwenny. Byliśmyzaskoczeni. Mo\na nawet powiedzieć przera\eni  dodał Che. Tutaj w Xanth, to całe Konspiracyjne Stowarzyszenie Dorosłych jest takrozdmuchane  powiedziała Jenny.Cała ich trójka czekała z napięciem na reakcję Ivy i Greya. My równie\ byliśmy zaskoczeni  przyznała Ivy. Ale Dobry Mag Humfreyzawsze wie, co robi.Powiedział, \e musicie zostać wprowadzeni do KSD, bo winnym przypadku nie byłby w stanie wam pomóc. Ale my mamy takie proste Pytanie!  zaprotestowała Jenny. Ja je postawię,choć to jest Pytanie Gwenny.Nie ma ono nic wspólnego z& Gdy on na nie odpowie, nie moglibyście skorzystać z Odpowiedzi, jeśli niebylibyście członkami Stowarzyszenia  powiedział Grey. Te\ sądziłem, \e todziwne, chocia\ w Mundanii wszystko jest jeszcze bardziej pokręcone, a poza tym niejestem pewien, czy zgadzam się z KSD o wiele bardziej ni\ wy.Ale wygląda na to, \eGwenny musi do niej nale\eć, a poniewa\ działacie w trójkę, wszyscy musicie wiedzieć.Humfrey powiedział, \e nie zrobiłby tego, gdyby sprawa nie była a\ takwa\na.Nie wiadomo, jaką szkodę ta wiedza mo\e wam wyrządzić.Jednak\e,Gwendolino, innym wyjściem było odebranie ci szansy na zostanie wodzem GóryGoblinów, a to jest nie do przyjęcia. Przypuszczam, \e byłoby trudno zostać wodzem, nie wiedząc takich rzeczy powiedziała Gwenny z przykrością, gdy słu\ąca podała deser: Krzyczące Kanapki.Jenny zmieniła temat. A którą \onę ma teraz Mag Humfrey?Ivy roześmiała się. Jest tu wraz z nami! Nie widzieliście?Jenny wzięła swą kanapkę od słu\ącej.Spojrzała na nią, a wielkie, zielone okoodwzajemniło spojrzenie.Była ciekawa, czy kanapka zacznie krzyczeć, gdy będzie jąjadła. Nie, nie widziałam jej.Sammy ocierał się o nogę słu\ącej. Słu\ąca!  zawołał Che, rozumiejąc.Wygląd słu\ącej zaczął się zmieniać.Jej brudna suknia rozjaśniła się, a ciało stałosię ho\e.Teraz Jenny zobaczyła w niej jedną z pięknych Portretowych panienmłodych.Mogła oczywiście upodobnić się do kogokolwiek chciała, więc była takpiękna, jak tylko miała ochotę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl