[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiał się pogodzić z tą niesprawiedliwą oceną iudowodnić jej, że się myli.Jeśli nie chciał utracić tego, co było wjego życiu najcenniejsze, musiał działać rozważnie i w sposóbopanowany, jak jeszcze nigdy dotąd.Biuro otwierano o siódmej trzydzieści.Wszedł, skinął głowąsekretarkom w zewnętrznym kompleksie i skierował się do swo-jego gabinetu.Ruth Fraser przychodziła o ósmej.Nacisnął brzę-czy k interkomu.309 - Proszę o raport ze wszystkich rozmów telefonicznych domnie, począwszy od piątku po południu.- Leży na pańskim biurku - usłyszał.- Sama go tam położyłam.Rozejrzał się po biurku.Rzeczywiście, leżała tam lista.Pół tu-zina rozmów, wszędzie zanotowano dokładny czas i temat.Wy-łącznie rozmowy służbowe, żadnej innej, nic.Drzwi otworzyły się i wszedł David Wasserman.- James, chłopcze, jak się czujesz? Przejęliśmy się tobą, takokropnie brzmiał wczoraj twój głos.- Cześć, David.Wczoraj byłem w kiepskim stanie przyznał -ale już zapanowałem nad sobą.Dziękuję za troskę.Usiądz.Mógł sobie wyobrazić, jak bardzo współczująca wobecElisabeth była Clara Wasserman.David pomyślał, że James wy-gląda okropnie, jakby nie zmrużył oka przez całą noc.Ale zapew-niał, że panuje nad sobą i chyba rzeczywiście tak było.Był wręczniebezpiecznie spokojny.- Po pierwsze - mówił James - książę kupił naszą historyjkę.Nigdy już nie nabędzie niczego od Karakowa.A ten nie zdołasprzedać czerwonych diamentów, jeśli ta sprawa nabierze rozgło-su.Nie można próbować oszukać Araba i wyjść z tego bez szwan-ku.Luchaire także będzie wściekła i roztrąbi to, gdzie się da.Przygwozdziliśmy sukinsyna dokładnie tak, jak chcieliśmy.Awszystko dzięki twojemu wspaniałemu pomysłowi.Nie zabrzmiało to entuzjastycznie.- Ale to ty wykonałeś całą robotę - podkreślił Wasserman.-Moje gratulacje.Zwietnie się spisałeś.Powinieneś natychmiastzawiadomić Heydermana i Londyn.To im da dodatkowy argu-ment w rozmowach z Moskwą.- Nie mam zamiaru ułatwiać im niczego - odparł zimno Ja-mes.- Pomogę Harrisowi tak, jak on pomógł mnie.Natomiastnaszkicowałem już faks do Heydermana.Masz, czytaj.Przejrzawszy tekst, Wasserman powiedział:- Oceniłeś mnie bardzo wysoko.To wspaniałomyślne z twojej310 strony.Ale musisz zawiadomić Londyn.Przyznaję, że Arthur usi-łował cię wykiwać, ale on ciągle jest szefem.- Już niedługo, jeśli będę mógł coś zrobić w tej sprawie - od-rzekł James.- Dlaczego sam nie wyślesz tego faksu, albo nie zate-lefonujesz do niego? Po wysłaniu wiadomości do Johannesburgabędę zajęty czymś innym.- Po krótkim milczeniu dodał: - Lepiejzamień parę słów także z Reece'em.Skoro ja cię tu wychwalałem,ty możesz pochwalić mnie.Wasserman skinął głową.James stawał się niebezpieczny.Co-kolwiek zaszło w jego prywatnym życiu, był teraz spragnionykrwi.- Pewnie - powiedział.- Wszystko dociera do Juliusa przez te-go małego gnojka.Masz go po swojej stronie.Przykro mi z powo-du twojej żony i dziecka.Chcesz porozmawiać na ten temat? Czyjest coś, co mógłbym dla ciebie zrobić?- Nic - odparł James.- Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego odeszła? Słuchaj, Ja-mes, jestem wystarczająco stary, by móc być twoim ojcem.Nigdynie mieliśmy dzieci, Clara i ja, i dlatego bardzo ci współczuję.Naprawdę.Możesz mi się zwierzyć.James potrząsnął głową.- To nic nie da, David.Ona myśli, że zostałem w Roc d'Or, byzałatwić sprawy zawodowe i pozwoliłem, by sama musiała prze-chodzić przez ten koszmar, to wszystko.Ktoś miał zawiadomićbiuro, ale nie zrobił tego.Nie mam żadnej notatki, dosłownie nic;same rozmowy służbowe.David skrzywił się.- A więc będziesz musiał ją przekonać - powiedział.- Wysłu-cha cię, tylko daj jej czas, aby mogła się z tego otrząsnąć.Stracićdziecko to wielki szok.Po prostu daj jej czas.- Im dalej, tym będzie gorzej.Nie znasz Elisabeth.Są rzeczy,których nie wybacza.W każdym razie dziękuję ci.- No cóż.- Wasserman ciężko podniósł się z miejsca.Zesztyw-niał siedząc; wiek dawał już znać o sobie.- Jestem pewien, żewszystko się ułoży.Słuchaj, zjedz z nami obiad dziś wieczorem.311 Nie będziemy mówić o tamtym, obiecuję.Clara pragnie usłyszećdokładne sprawozdanie z weekendu.Ona żyje wyłącznie intere-sami.O ósmej w hotelu?- Dam ci znać - obiecał James.Po wyjściu Wassermana zadzwonił po Ruth.- Wróciłem - powiedział.- Czy możesz przyjść?Zjawiła się niemal natychmiast; czekanie musiało ją wielekosztować.- I jak było? Czy wszystko poszło zgodnie z planem?Nie pamiętała nawet, by powiedzieć dzień dobry, by zachowaćzwykły rytuał między szefem a sekretarką.Nie wdawał się wszczegóły.Powiedział tylko, że on i Wasserman wpadli na pomysł,w jaki sposób zastopować sprzedaż czerwonych diamentów.Ruthspoglądała na niego oczami rozszerzonymi z ciekawości.Zupełniejak drapieżnik czyhający na łup.- Możesz odetchnąć z ulgą - powiedział.- Udało ci się postawićna właściwego konia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl