[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co Filon wie? - Cezar był zarówno podejrzliwy, jak i zły.Lucjusz miał dość tego wszystkiego.- Absolutnie nic, ale usłyszał plotki, a poniewa\ dałem ci słowo, uwa\am,\e powinienem.- Jąkać się przy ka\dym słowie - wtrącił Cezar.- Tak.nie.tak.- Dość! - Cezar uniósł palec.- Wez głęboki oddech i powiedz mi, co to zaplotka, Regulusie.- Teraz był rozbawiony.- Regulusie? Filon mnie tak nazwał.Pewnie ma rację.Zwykle się niemyli.Mówi się, \e pięćdziesięciu senatorów rozwa\a.zabicie ciebie.Cezar uniósł brwi.- Pięćdziesięciu.Aadna, okrągła liczba.To w takim razie raczej bunt ni\spisek?- Niektórzy mówią, \e czterdziestu - rzekł markotnie Lucjusz.- Inni, \esześćdziesięciu.Wybrałem średnią.mam kupiecki umysł, Cezarze.Cecharodzinna.- Nazwiska.?- Niewiele.Cztery pewne, dwa mo\liwe.Tilliusz Cymber, Kaśka, Brutusi.Cycero.- Lucjusz zawahał się przy ostatnim.- Naturalnie - powiedział Cezar.- Nienawidzi mnie.- Kasjusz i jeszcze jeden to zera, ale nie pamiętam wszystkich.Cezar uniósł dłoń.- 286 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisek- Nie kłopocz się, to i tak bez znaczenia.Wiem, \e cię\ko było Ci dzisiajprzyjść, ale słyszę tę historię od powrotu do Rzymu.Lucjusz odetchnął głęboko z ulgą.- Więc to nic nowego.W takim razie cieszę się, \e przyszedłem.Czujęsię du\o lepiej.Zatem nie przykładasz wiary do tych opowieści.Cezar zaprzeczył ruchem głowy.- Nie przykładam.Są zawsze mgliste i nazwiska zmieniają się za ka\dymrazem.Niektórzy z wymienionych to moi współpracownicy, czekają w przedpokojachna spotkanie ze mną.Co mam zrobić? Kazać moim \ołnierzom wyprowadzić ichpojedynczo czy dwójkami do ogrodu i ściąć im głowy pod pretekstem, \e spiskująprzeciwko mnie?- Oni nie widzą w tym zdrady, Cezarze, lecz traktują to jak słu\bępaństwu.Cezar rozsiadł się wygodnie na krześle i zaczął się śmiać.- To nie jest śmieszne.Oni są niebezpieczni.Wybuch wesołości zakończył się ironicznym grymasem.- Zało\ę się, \e nie zdobędą się na odwagę.- Nie stać mnie na taki zakład.Bez względu na opcję.Stawka jest zbytwysoka.- Co winienem uczynić? U\yć sfałszowanych kości?- W rozgrywce, w której uczestniczysz, kości są zawsze sfałszowane, alena twoim miejscu postarałbym się przynajmniej o najlepszą parę.Oni są grozni nietylko dla ciebie, Cezarze.Przyszedłem powiedzieć, \e nie chcę być wplątany w ichkonszachty i zaciągnięty na miejsce kazni za nic.- Rozsądna postawa.Znakomicie, mo\esz iść.Ale zanim wyjdziesz, damci radę.Cenię przyjazń twojej siostry i ka\dy, kto będzie ograniczał jej interesy lub\ycie osobiste, czy te\ będzie usiłował narzucać jej swoje zdanie, spotka się z mojądezaprobatą.Tak więc zapomnij o patria potestas i pater familias.Niech gniją wkodeksach prawnych, gdzie ich miejsce.Lucjusza zalała fala gniewu tak potę\na, \e serce zaczęła mu walić młotem iskóra zdrętwiała.Oczywiście, częściowo było to spowodowane lękiem przedprzytłaczającą władzą tego człowieka, lecz równie\ przemo\ną wściekłością, gdy\zel\ono jego prawa mę\czyzny.- 287 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisekPochylił się, zacisnął ręce na poręczach krzesła, a\ palce mu zbielały.- Cezarze, Fulwia i ja rozumiemy się nawzajem.Ona trzyma się swojejpołowy domu, ja swojej.Zarządza fortuną rodziny, a ja nie patrzę jej na ręce,bylebym dostawał to, czego chcę i kiedy chcę.Ale wara jej od moich przyjaciół, niechnie wa\y się ucierać mi nosa ani decydować za mnie, komu mam wsadzić kutasa ikim będzie spadkobierca rodziny Bazylich.A co do tego kloacznego szczura,Firminiusza, tej trującej \mii, to próbował ukąsić w piętę mojego przyjaciela.Maszczęście, \e szanuję prawo, bo gdyby było inaczej, to wcią\ jeszcze zbierałby swojeflaki z podłogi tej swojej wyperfumowanej sypialni.Jeśli zaś chodzi o tychzdradzieckich szakali z senatu, to masz rację.Nie planuję przyłączyć się do nich i ichhaniebnych spisków, lecz nie dlatego, \e boję się niepowodzenia, lecz dlatego, \ekiedy przegram, to chcę na to zasłu\yć.W pełni zasłu\yć.Cezar gwałtownie się wyprostował.- W rzeczy samej, Regulus! Czuję się, jakbym poklepał jagnię między rogamii obudził lwa.- Parsknął wzgardliwym śmiechem.-Mo\e twoja siostra ma rację.Powinienem mianować cię legatem i niech twoje humory znajdą ujście na polachbitew.Lepiej, \ebyś tam dał upust swojemu rozgoryczeniu ni\ w obliczu człowieka,który ma władzę \ycia i śmierci nad tobą i twoimi podejrzanymi stronnikami.Lucjusz poczuł gęsią skórkę, ale nie zamierzał ustępować.Wycierpiał zawiele obelg od Antoniusza i tego człowieka.Wysłano go do senatu jako szpiega.Musiał wysłuchiwać, kiedy z nonszalancką obojętnością odmawiano mu praw głowyrodziny.A na dodatek usiłowano pozbawić \ycia Filona.Nie! Dość - pomyślał.- Cezarze, któregoś dnia dorobisz się o jednego wroga za du\o.- Tak, mo\e ju\ się to stało, ale nie za twoim udziałem.Czy wiesz o tym,\e twój ojciec polecił mi twoją siostrę, nie ciebie?- To dla mnie niewielkie zaskoczenie, Cezarze.Nie wydaje mi się, \ebyprzepadał za moją matką ani za jej synem.- Sądzę, \e tu się mylisz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl