[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtem dociera do niej wołanie Nelsona: Obudz się, Ruth!Przecież to on musi się obudzić, wyjść, wracać do domu,zanim jego żona coś zauważy.Nie mogą dłużej być razem.D z i ę k u j ę.Za co? %7łe tu j e s t e ś.Dwoje dzieci kopie studnię na plaży.Zpiewają: Bim, bom,barn, Kicię w studni mam!.Zjawia się Krzemyk, wielki, zajętyoblizywaniem swoich wąsów.A potem Skierka z naszyjnikiemz kropel krwi.Bezgłowy ptak śpiewa w klatce.Zwiatło lśni namonetach wrzucanych do studni życzeń.Pensa za twoje myśli. Bim, bom, barn, Kicię w studni mam!Erik wiosłuje do brzegu.Opowiada jej o pochówkach wi-kingów. Statek z rozpiętymi żaglami w wieczornym słońcu.Zmarły z mieczem przy boku i tarczą na piersiach łódkawznosi się i opada na fali.Nie bój się mówi Erik. Twój czasjeszcze nie nadszedł.Czas i fala nie czekają na nikogo.Morze179niesie ją w przeszłość.Eltham, szkoła, studia, Southampton,Norfolk, Słone Błota, ciało dziecka pogrzebane w celtyckimkręgu.Cathbad z uniesioną pochodnią.Bogini Brigid, przyjmijnaszą ofiarę.Kolejna fala wyrzuca ją z wody i pozostawia w świetle dnia,Ruth krztusi się i trzęsie.Otwiera oczy i widzi Maksa, Nelsona iCathbada spoglądających na nią z góry.Zamyka oczy.Nelson jedzie do szpitala jak szalony. Ruth coś się stało powiedział Cathbad. Może stracić dziecko.Dziecko.Nie daje mu spokoju myśl, skąd i co Cathbad wie.Nie zastanawia się nawet, dlaczego to Cathbad do niego dzwonii w ogóle skąd się wziął przy Ruth.Myśli tylko o tym, że jejciąża, która do tej pory była zaledwie podejrzeniem, stała sięrzeczywistością.I że to dziecko, które jest zagrożone, może byćjego.Mocniej naciska pedał gazu.W szpitalu zastaje nie tylko Cathbada w pelerynie, ale teżtego mądralę z Uniwersytetu w Sussex, Maksa jakmutam.Stojąw poczekalni, przy rzędach przyśrubowanych krzeseł i starychegzemplarzach Hello! ; wyglądają na bezradnych. Co się dzieje? warczy Nelson, natychmiast przybie-rając policyjny ton. Badają ją mówi Cathbad, kładąc dłoń na ramieniuNelsona, jakby chciał mu dodać otuchy.Nelson strząsa jegodłoń z irytacją. Porozmawiam z lekarzem. Za chwilę.Teraz jest przy Ruth.Zbity z tropu, Nelson zwraca się do Maksa, który wydaje sięzakłopotany i nieco zawstydzony.180 Co się stała? Znalazłem ją na stanowisku archeologicznym. Nelsonbrzmiał jak policjant, a Max mówi jak podejrzany. Poszedłemsprawdzić wykopy po deszczu i ona tam była.leżała.nie-przytomna. Był tam jeszcze ktoś? Na początku nie, ale kiedy.patrzyłem na nią.zjawiłsię Cathbad. Zjawił się? mruczy Nelson, spoglądając na Cathbada. To teraz masz magiczną moc, tak?Cathbad spogląda na niego z pokorą. Tak się złożyło, że się tam znalazłem.Chciałem się ro-zejrzeć.Wiesz, że interesuję się archeologią. I tak przypadkiem zjawiłeś się tam akurat wtedy, gdyRuth zemdlała? Chyba przyjechałem kilka minut po Maksie.Widziałemjego samochód u podnóża nasypu. A co się stało Ruth? Jak to zemdlała?W odpowiedzi Cathbad wyciąga coś przed siebie.Nelson sięwzdryga. Co to u diabła jest? Model noworodka wyjaśnia Max. Kiedy to zoba-czyłem, pomyślałem. Ja też przyznaje Cathbad z zawstydzeniem. Dlategowysłałem ci SMS-a.Nelson wpatruje się w bardzo dokładną pod względemanatomicznym plastikową replikę dojrzałego płodu.Twarz bezwyrazu, niewidzące oczy.Obraca lalkę i widzi stempel z opi-sem u podstawy kręgosłupa.181 To jest z muzeum oświadcza. Byłem tam na jednejimprezie i pamiętam je.Mają takie modele przedstawiającekażdy etap rozwoju.Max wygląda, jakby miał zamiar coś powiedzieć, ale w tymmomencie podchodzi do nich lekarka (niepokojąco młodaChinka). Jesteście z panią Galloway? Tak natychmiast odpowiada Nelson. Jak ona się czuje? pyta Cathbad. Jest wciąż nieprzytomna, ale czynności życiowe są wnormie.Wkrótce powinna się obudzić.Rozumiem, że jest wciąży? Około szesnastego tygodnia informuje ją Cathbad.Zgłosiłem to pielęgniarzowi z pogotowia.Lekarka kiwa potakująco głową. Nic nie wskazuje na poronienie, ale pózniej zrobimyjeszcze USG.Proszę wejść i coś do niej mówić.To może jejpomóc odzyskać przytomność.To zaproszenie wydaje się skierowane do Cathbada, alewszyscy trzej idą za lekarką do sali, w której leży Ruth osło-nięta parawanem.W nogach łóżka już wisi tabliczka z jej na-zwiskiem.W tej szybkości działania Nelson dostrzega cośzłowieszczego.Przecież pacjenci czekają całymi dniami naIzbie Przyjęć lub w korytarzu.Ruth leży na boku, z jedną ręką na głowie.Wydaje się, żecoś mruczy pod nosem.Cathbad siada przy niej i chwyta jejdłoń.Max kręci się przy parawanie, jakby niepewny, czy mazostać, czy odejść. Co ona mówi? pyta Nelson.182 Brzmi jak Tony mówi Cathbad. Może Toby? podpowiada Max z tyłu.Nagle Nelson wysuwa się do przodu. Obudz się, Ruth!Jej powieki lekko się poruszyły. Niech pan na nią nie krzyczy protestuje Max. To niepomoże.Nelson obraca się do niego z furią. A co to pana obchodzi?Cathbad obserwuje Ruth. Wróciła do nas oznajmia. Co się stało? głos Ruth jest słaby, lecz oskarżycielski,jakby to w jakiś sposób była ich wina. Zemdlałaś mówi Cathbad łagodnie. Będzie dobrze.Ruth rozgląda się rozpaczliwie po otaczających ją twarzach. Dziecko? szepcze. W porządku odpowiada Cathbad uspokajająco. Zrobią jeszcze USG, ale nic nie wskazuje, żeby coś byłonie tak. A to dziecko w wykopie? To był manekin wyjaśnia Nelson. Jakiś kretyn mu-siał go tam podrzucić dla kawału.Wyciąga plastikowe niemowlę.Ruth odwraca głowę.Po jejpoliczkach spływają łzy. Z twoim maleństwem wszystko w porządku mówiNelson łagodniejszym tonem.Ruth podnosi na niego wzrok iprzez chwilę wydaje się, że nie mogą oderwać od siebie oczu.Sekundy zamieniają się w minuty.Max manipuluje przy po-jemniku z płynem dezynfekującym zawieszonym na ścianie.183Cathbad oczywiście jest niezdolny odczuwać zażenowanie. Myślę oświadcza błyskotliwie że wszyscy powin-niśmy być wdzięczni bogini Brigid za bezpieczny powrót Ruth.Na szczęście w tym momencie pielęgniarka rozsuwa para-wan i informuje ich, że przenoszą Ruth na inny oddział.Za-trzymają ją tam na noc, jak twierdzi, tylko na obserwacji. A rano mówi pogodnie jeden z przyjaciół może pa-nią zabrać do domu.Spogląda na mężczyzn, zaczynając od fioletowej pelerynyCathbada przez ubłocone dżinsy Maksa po policyjną kurtkęNelsona, i jej uśmiech powoli blednie.Rano Ruth nie może się doczekać wyjścia ze szpitala.Napoczątku nawet przyjemnie było leżeć w chłodnej, wykroch-malonej pościeli i korzystać z uprzejmości pielęgniarek przy-noszących herbatę i tosty.Zawieziono ją na USG, gdzie zoba-czyła Toby'ego beztrosko pływającego w jej wnętrzu.Kuswemu zażenowaniu trochę się popłakała, a pielęgniarka po-dała jej różowe chusteczki.Jezu, jacy oni tu są mili.Jak dobrze,że się nie złoszczą.Gdy zapadał zmierzch, zaczęła się jednak martwić oKrzemyka (Cathbad zaproponował, że będzie go karmił, ale ktowie, czy nie zapomni), o swoje dziecko (jak da sobie samaradę?) i w końcu o samą siebie.Wygląda na to, że ktoś próbujeją śmiertelnie wystraszyć.Jej nazwisko wypisane krwią (Maxto potwierdził), a teraz to potworne plastikowe niemowlę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wtem dociera do niej wołanie Nelsona: Obudz się, Ruth!Przecież to on musi się obudzić, wyjść, wracać do domu,zanim jego żona coś zauważy.Nie mogą dłużej być razem.D z i ę k u j ę.Za co? %7łe tu j e s t e ś.Dwoje dzieci kopie studnię na plaży.Zpiewają: Bim, bom,barn, Kicię w studni mam!.Zjawia się Krzemyk, wielki, zajętyoblizywaniem swoich wąsów.A potem Skierka z naszyjnikiemz kropel krwi.Bezgłowy ptak śpiewa w klatce.Zwiatło lśni namonetach wrzucanych do studni życzeń.Pensa za twoje myśli. Bim, bom, barn, Kicię w studni mam!Erik wiosłuje do brzegu.Opowiada jej o pochówkach wi-kingów. Statek z rozpiętymi żaglami w wieczornym słońcu.Zmarły z mieczem przy boku i tarczą na piersiach łódkawznosi się i opada na fali.Nie bój się mówi Erik. Twój czasjeszcze nie nadszedł.Czas i fala nie czekają na nikogo.Morze179niesie ją w przeszłość.Eltham, szkoła, studia, Southampton,Norfolk, Słone Błota, ciało dziecka pogrzebane w celtyckimkręgu.Cathbad z uniesioną pochodnią.Bogini Brigid, przyjmijnaszą ofiarę.Kolejna fala wyrzuca ją z wody i pozostawia w świetle dnia,Ruth krztusi się i trzęsie.Otwiera oczy i widzi Maksa, Nelsona iCathbada spoglądających na nią z góry.Zamyka oczy.Nelson jedzie do szpitala jak szalony. Ruth coś się stało powiedział Cathbad. Może stracić dziecko.Dziecko.Nie daje mu spokoju myśl, skąd i co Cathbad wie.Nie zastanawia się nawet, dlaczego to Cathbad do niego dzwonii w ogóle skąd się wziął przy Ruth.Myśli tylko o tym, że jejciąża, która do tej pory była zaledwie podejrzeniem, stała sięrzeczywistością.I że to dziecko, które jest zagrożone, może byćjego.Mocniej naciska pedał gazu.W szpitalu zastaje nie tylko Cathbada w pelerynie, ale teżtego mądralę z Uniwersytetu w Sussex, Maksa jakmutam.Stojąw poczekalni, przy rzędach przyśrubowanych krzeseł i starychegzemplarzach Hello! ; wyglądają na bezradnych. Co się dzieje? warczy Nelson, natychmiast przybie-rając policyjny ton. Badają ją mówi Cathbad, kładąc dłoń na ramieniuNelsona, jakby chciał mu dodać otuchy.Nelson strząsa jegodłoń z irytacją. Porozmawiam z lekarzem. Za chwilę.Teraz jest przy Ruth.Zbity z tropu, Nelson zwraca się do Maksa, który wydaje sięzakłopotany i nieco zawstydzony.180 Co się stała? Znalazłem ją na stanowisku archeologicznym. Nelsonbrzmiał jak policjant, a Max mówi jak podejrzany. Poszedłemsprawdzić wykopy po deszczu i ona tam była.leżała.nie-przytomna. Był tam jeszcze ktoś? Na początku nie, ale kiedy.patrzyłem na nią.zjawiłsię Cathbad. Zjawił się? mruczy Nelson, spoglądając na Cathbada. To teraz masz magiczną moc, tak?Cathbad spogląda na niego z pokorą. Tak się złożyło, że się tam znalazłem.Chciałem się ro-zejrzeć.Wiesz, że interesuję się archeologią. I tak przypadkiem zjawiłeś się tam akurat wtedy, gdyRuth zemdlała? Chyba przyjechałem kilka minut po Maksie.Widziałemjego samochód u podnóża nasypu. A co się stało Ruth? Jak to zemdlała?W odpowiedzi Cathbad wyciąga coś przed siebie.Nelson sięwzdryga. Co to u diabła jest? Model noworodka wyjaśnia Max. Kiedy to zoba-czyłem, pomyślałem. Ja też przyznaje Cathbad z zawstydzeniem. Dlategowysłałem ci SMS-a.Nelson wpatruje się w bardzo dokładną pod względemanatomicznym plastikową replikę dojrzałego płodu.Twarz bezwyrazu, niewidzące oczy.Obraca lalkę i widzi stempel z opi-sem u podstawy kręgosłupa.181 To jest z muzeum oświadcza. Byłem tam na jednejimprezie i pamiętam je.Mają takie modele przedstawiającekażdy etap rozwoju.Max wygląda, jakby miał zamiar coś powiedzieć, ale w tymmomencie podchodzi do nich lekarka (niepokojąco młodaChinka). Jesteście z panią Galloway? Tak natychmiast odpowiada Nelson. Jak ona się czuje? pyta Cathbad. Jest wciąż nieprzytomna, ale czynności życiowe są wnormie.Wkrótce powinna się obudzić.Rozumiem, że jest wciąży? Około szesnastego tygodnia informuje ją Cathbad.Zgłosiłem to pielęgniarzowi z pogotowia.Lekarka kiwa potakująco głową. Nic nie wskazuje na poronienie, ale pózniej zrobimyjeszcze USG.Proszę wejść i coś do niej mówić.To może jejpomóc odzyskać przytomność.To zaproszenie wydaje się skierowane do Cathbada, alewszyscy trzej idą za lekarką do sali, w której leży Ruth osło-nięta parawanem.W nogach łóżka już wisi tabliczka z jej na-zwiskiem.W tej szybkości działania Nelson dostrzega cośzłowieszczego.Przecież pacjenci czekają całymi dniami naIzbie Przyjęć lub w korytarzu.Ruth leży na boku, z jedną ręką na głowie.Wydaje się, żecoś mruczy pod nosem.Cathbad siada przy niej i chwyta jejdłoń.Max kręci się przy parawanie, jakby niepewny, czy mazostać, czy odejść. Co ona mówi? pyta Nelson.182 Brzmi jak Tony mówi Cathbad. Może Toby? podpowiada Max z tyłu.Nagle Nelson wysuwa się do przodu. Obudz się, Ruth!Jej powieki lekko się poruszyły. Niech pan na nią nie krzyczy protestuje Max. To niepomoże.Nelson obraca się do niego z furią. A co to pana obchodzi?Cathbad obserwuje Ruth. Wróciła do nas oznajmia. Co się stało? głos Ruth jest słaby, lecz oskarżycielski,jakby to w jakiś sposób była ich wina. Zemdlałaś mówi Cathbad łagodnie. Będzie dobrze.Ruth rozgląda się rozpaczliwie po otaczających ją twarzach. Dziecko? szepcze. W porządku odpowiada Cathbad uspokajająco. Zrobią jeszcze USG, ale nic nie wskazuje, żeby coś byłonie tak. A to dziecko w wykopie? To był manekin wyjaśnia Nelson. Jakiś kretyn mu-siał go tam podrzucić dla kawału.Wyciąga plastikowe niemowlę.Ruth odwraca głowę.Po jejpoliczkach spływają łzy. Z twoim maleństwem wszystko w porządku mówiNelson łagodniejszym tonem.Ruth podnosi na niego wzrok iprzez chwilę wydaje się, że nie mogą oderwać od siebie oczu.Sekundy zamieniają się w minuty.Max manipuluje przy po-jemniku z płynem dezynfekującym zawieszonym na ścianie.183Cathbad oczywiście jest niezdolny odczuwać zażenowanie. Myślę oświadcza błyskotliwie że wszyscy powin-niśmy być wdzięczni bogini Brigid za bezpieczny powrót Ruth.Na szczęście w tym momencie pielęgniarka rozsuwa para-wan i informuje ich, że przenoszą Ruth na inny oddział.Za-trzymają ją tam na noc, jak twierdzi, tylko na obserwacji. A rano mówi pogodnie jeden z przyjaciół może pa-nią zabrać do domu.Spogląda na mężczyzn, zaczynając od fioletowej pelerynyCathbada przez ubłocone dżinsy Maksa po policyjną kurtkęNelsona, i jej uśmiech powoli blednie.Rano Ruth nie może się doczekać wyjścia ze szpitala.Napoczątku nawet przyjemnie było leżeć w chłodnej, wykroch-malonej pościeli i korzystać z uprzejmości pielęgniarek przy-noszących herbatę i tosty.Zawieziono ją na USG, gdzie zoba-czyła Toby'ego beztrosko pływającego w jej wnętrzu.Kuswemu zażenowaniu trochę się popłakała, a pielęgniarka po-dała jej różowe chusteczki.Jezu, jacy oni tu są mili.Jak dobrze,że się nie złoszczą.Gdy zapadał zmierzch, zaczęła się jednak martwić oKrzemyka (Cathbad zaproponował, że będzie go karmił, ale ktowie, czy nie zapomni), o swoje dziecko (jak da sobie samaradę?) i w końcu o samą siebie.Wygląda na to, że ktoś próbujeją śmiertelnie wystraszyć.Jej nazwisko wypisane krwią (Maxto potwierdził), a teraz to potworne plastikowe niemowlę [ Pobierz całość w formacie PDF ]