[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Można sprawę i tak ująć, ale można spojrzeć inaczej: spotykasz się zczłowiekiem, który jakimś tam zbiegiem okoliczności jest kobietą poznanąna przyjęciu.Rozumiesz? Wszystko zależy od punktu widzenia.RLT Ashley nie kupi czegoś takiego.Jak powiem, że spotykam się z Jo ibędę mówił ona" i nią", Ash posadzi mnie pod mocną lampą i przyłożydo głowy pistolet.To się nie uda. Nie używaj więc zaimków osobowych.To idealne rozwiązanie.Opowiadaj o moim przyjacielu, Jo".Wyobraz sobie.Ash z przyzwyczaje-nia pomyśli, że Jo to Joe.Co jest oczywiście oburzająco seksistowskim za-łożeniem, którego powinna się wstydzić. Czyli mam ją oszukiwać? Nie.Nie oszukuj, bo to, mój drogi kolego, wpędzi cię w wielkie kło-poty.Ty tylko podważasz stereotypy w relacjach między płciami.Rob westchnął. A niech to.Nie mam chyba specjalnego wyboru.Zaraz zadzwonię doniej do pracy i będę to miał nareszcie za sobą.RLTTelefon Cześć, mała zaczął Rob, gdy Ashley odebrała. Jak tam? Wporządku.Całkiem dobrze, dyżur był dość spokojny.Zaraz po dziesiątejprzywiezli kilku z wypadków, ale załatwiliśmy ich całkiem szybko.Ziewnęła. Sorry.Nie myślałam, że jestem aż taka zmęczona. Jeszczeraz ziewnęła i dodała: No, nie było tak zle. Super rzucił Rob, przygotowując się do tego, co przedsięwziął.Nadeszła rozstrzygająca chwila. Wiem, że ostatnio rzadziej się widuje-my. Co ty powiesz? wymruczała Ashley, z trudem tłumiąc ziewanie. Prawie zapomniałam, jak wyglądasz.Jak poszło spotkanie z Veejayem?Był fajny? Można to i tak ująć.Nie dogadaliśmy się. Biedactwo.Ale nie poddawaj się, dobrze? Wiem, że nie jest lekko,wytrzymaj jeszcze trochę.Zresztą ci inni, którzy się odezwali, wyglądalibardziej obiecująco.Wiem, że któryś będzie się nadawał. Być może zaczął Rob. Jednak teraz nie ma to już chyba takiegoznaczenia.Nareszcie kogoś poznałem.Tego wieczoru, kiedy poszedłempierwszy raz do pubu.Nie mówiłem, bo nie miałem pewności, czy chcę.ciągnąć to dalej, ale po wczorajszej klapie postanowiłem wrócić do sprawy.Całkiem miła osoba, powinna ci się spodobać. Super.Doskonała wiadomość.Bardzo się cieszę. Dzięki. Jak nazywa się ten nowy znajomy? spytała.RLT Jo.Jo Richards.Stało się.Klamka zapadła.Rob wstrzymał oddech, czekając na jej reak-cję. No, to powiedz Joe, że bardzo się cieszę, iż nareszcie znalazłeś ko-goś, z kim możesz się zaprzyjaznić.Wiesz przecież, że zależy mi tylko natwoim szczęściu.Nieczyste sumienie podpowiadało, że powinien jej jeszcze co nieco wy-jaśnić. Znaczy, że ci to nie przeszkadza? upewniał się. Ale skąd.Naprawdę nie potrzebujesz mojego pozwolenia na zawie-ranie nowych znajomości. Wiem, chciałem się tylko upewnić. Przykro mi, że masz wątpliwości.Jakbym cię wykastrowała albo cośtakiego.Nigdy nie pytałbyś, czy możesz spotykać się z kimś w Londynie.Po prostu byś to zrobił, a ja musiałabym przyzwyczajać się do ich barw-nych osobowości.Słuchaj, skarbie, jesteś wolnym człowiekiem.Wiem, ja-kie znaczenie ma dla ciebie niezależność, tak że po prostu rób, co uważaszza słuszne.Rob wiedział, że oszukuje ją, rżnąc głupa, ale sama przytoczyła bardzoprzekonujące argumenty na to, że nie powinien mieć poczucia winy.Miałarację.Nie chodziło o to, że Rob przyjaznił się z kobietą: on po prostu po-trzebował niezależności.Od chwili przeprowadzki z Londynu czuł się tak,jakby jego życie przestało do niego należeć.Ashley nie myliła się też wkwestii ubezwłasnowolnienia: w Tooting było wolnoć Tomku w swoimdomku, za to w Chorlton czuł się jak w więzieniu, z którego nie możnauciec.Gdy spotykali się ze znajomymi, przestawał być Robem Brooksem istawał się facetem Ash.Ego Roba stopniowo się kurczyło.Kim był RobBrooks, gdy nie prowadził bezsensownych rozmów o telewizji, muzyce al-bo filmie? Kim był, skoro ludzie, wśród których się obracał, nie rozumieliRLTjego światopoglądu? Kim był Rob Brooks, jeżeli narzeczona mogła weto-wać jego wybór znajomych? Odpowiedz wydawała się jasna: Rob Brooksnie był już Robem Brooksem.Zmieniał się w kogoś innego, i to przedewszystkim utwierdzało go w słuszności własnego postępowania. W sumie mówił nazajutrz Philowi, gdy już oswoił się ze swojądecyzją jeśli mężczyzna nie może zawrzeć znajomości bez udziału swo-jej kobiety, to jakby przestał być mężczyzną.Tak więc w ciągu kolejnych tygodni, gdy regularnie widywał się z Jo,nie miał wyrzutów sumienia, przekonany, że postępuje słusznie.RLTRandki platoniczne(1a) Wieczór u Jo i oglądanie Wirującego seksuByło po dziesiątej wieczorem w środę tydzień pózniej, Ash na nocnymdyżurze, a Rob znowu u Jo, siedzący na wytartej kanapie z brązowej skóryw stylu lat siedemdziesiątych, po obejrzeniu pierwszy raz w życiu filmuWirujący seks. Czy to nie jest po prostu najlepszy film na świecie? zapytała Jo,wyłączając odtwarzacz DVD. W dzieciństwie co roku latem rodzice za-bierali mnie do Woolacombe Bay i marzyłam sobie, że hotelowy instruktornauczy mnie chociaż podstawowych kroków.Ale tam, gdzie się zatrzymy-waliśmy, nie było instruktorów, a nawet gdyby ich mieli, wiedziałam, żenie byliby tak seksowni jak Johnny Castle. Czyli to był Wirujący seks? powiedział Rob. Ten odmieniającyżycie film, o którym ciągle nawijałaś? %7łartujesz sobie? Jo otarła łzę. Chyba się zgodzisz, że jest ge-nialny? Nie bardzo.W ogóle mnie nie ruszyło. Jak mógł cię nie ruszyć? powtórzyła Jo z niedowierzaniem.Czy ty jesteś bez serca? Ona jest siedemnastolatką na wakacjach w Cat-skills, dużo dowiedziała się o życiu i mambo, pierwszy raz się zakochała.Jak można nie czuć rozlewającego się w człowieku ciepła? To bardzo łatwe.Po pierwsze nazywa się Wirujący seks, tak?RLTDlaczego więc taniec nie był wtedy taki znowu seksowny? Nie było wnim nic ryzykownego.Jakiś facet z nażelowanymi włosami ociera się ochudą siedemnastolatkę i to ma być wirujący seks? To było śmiałe w 1963, kiedy rozgrywa się akcja filmu westchnęłaJo. W 1963 taniec nie mógł być chyba gorętszy. Po prostu nie jestem czternastolatką stwierdził Rob. Tylkotrzydziestotrzyletnim facetem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Można sprawę i tak ująć, ale można spojrzeć inaczej: spotykasz się zczłowiekiem, który jakimś tam zbiegiem okoliczności jest kobietą poznanąna przyjęciu.Rozumiesz? Wszystko zależy od punktu widzenia.RLT Ashley nie kupi czegoś takiego.Jak powiem, że spotykam się z Jo ibędę mówił ona" i nią", Ash posadzi mnie pod mocną lampą i przyłożydo głowy pistolet.To się nie uda. Nie używaj więc zaimków osobowych.To idealne rozwiązanie.Opowiadaj o moim przyjacielu, Jo".Wyobraz sobie.Ash z przyzwyczaje-nia pomyśli, że Jo to Joe.Co jest oczywiście oburzająco seksistowskim za-łożeniem, którego powinna się wstydzić. Czyli mam ją oszukiwać? Nie.Nie oszukuj, bo to, mój drogi kolego, wpędzi cię w wielkie kło-poty.Ty tylko podważasz stereotypy w relacjach między płciami.Rob westchnął. A niech to.Nie mam chyba specjalnego wyboru.Zaraz zadzwonię doniej do pracy i będę to miał nareszcie za sobą.RLTTelefon Cześć, mała zaczął Rob, gdy Ashley odebrała. Jak tam? Wporządku.Całkiem dobrze, dyżur był dość spokojny.Zaraz po dziesiątejprzywiezli kilku z wypadków, ale załatwiliśmy ich całkiem szybko.Ziewnęła. Sorry.Nie myślałam, że jestem aż taka zmęczona. Jeszczeraz ziewnęła i dodała: No, nie było tak zle. Super rzucił Rob, przygotowując się do tego, co przedsięwziął.Nadeszła rozstrzygająca chwila. Wiem, że ostatnio rzadziej się widuje-my. Co ty powiesz? wymruczała Ashley, z trudem tłumiąc ziewanie. Prawie zapomniałam, jak wyglądasz.Jak poszło spotkanie z Veejayem?Był fajny? Można to i tak ująć.Nie dogadaliśmy się. Biedactwo.Ale nie poddawaj się, dobrze? Wiem, że nie jest lekko,wytrzymaj jeszcze trochę.Zresztą ci inni, którzy się odezwali, wyglądalibardziej obiecująco.Wiem, że któryś będzie się nadawał. Być może zaczął Rob. Jednak teraz nie ma to już chyba takiegoznaczenia.Nareszcie kogoś poznałem.Tego wieczoru, kiedy poszedłempierwszy raz do pubu.Nie mówiłem, bo nie miałem pewności, czy chcę.ciągnąć to dalej, ale po wczorajszej klapie postanowiłem wrócić do sprawy.Całkiem miła osoba, powinna ci się spodobać. Super.Doskonała wiadomość.Bardzo się cieszę. Dzięki. Jak nazywa się ten nowy znajomy? spytała.RLT Jo.Jo Richards.Stało się.Klamka zapadła.Rob wstrzymał oddech, czekając na jej reak-cję. No, to powiedz Joe, że bardzo się cieszę, iż nareszcie znalazłeś ko-goś, z kim możesz się zaprzyjaznić.Wiesz przecież, że zależy mi tylko natwoim szczęściu.Nieczyste sumienie podpowiadało, że powinien jej jeszcze co nieco wy-jaśnić. Znaczy, że ci to nie przeszkadza? upewniał się. Ale skąd.Naprawdę nie potrzebujesz mojego pozwolenia na zawie-ranie nowych znajomości. Wiem, chciałem się tylko upewnić. Przykro mi, że masz wątpliwości.Jakbym cię wykastrowała albo cośtakiego.Nigdy nie pytałbyś, czy możesz spotykać się z kimś w Londynie.Po prostu byś to zrobił, a ja musiałabym przyzwyczajać się do ich barw-nych osobowości.Słuchaj, skarbie, jesteś wolnym człowiekiem.Wiem, ja-kie znaczenie ma dla ciebie niezależność, tak że po prostu rób, co uważaszza słuszne.Rob wiedział, że oszukuje ją, rżnąc głupa, ale sama przytoczyła bardzoprzekonujące argumenty na to, że nie powinien mieć poczucia winy.Miałarację.Nie chodziło o to, że Rob przyjaznił się z kobietą: on po prostu po-trzebował niezależności.Od chwili przeprowadzki z Londynu czuł się tak,jakby jego życie przestało do niego należeć.Ashley nie myliła się też wkwestii ubezwłasnowolnienia: w Tooting było wolnoć Tomku w swoimdomku, za to w Chorlton czuł się jak w więzieniu, z którego nie możnauciec.Gdy spotykali się ze znajomymi, przestawał być Robem Brooksem istawał się facetem Ash.Ego Roba stopniowo się kurczyło.Kim był RobBrooks, gdy nie prowadził bezsensownych rozmów o telewizji, muzyce al-bo filmie? Kim był, skoro ludzie, wśród których się obracał, nie rozumieliRLTjego światopoglądu? Kim był Rob Brooks, jeżeli narzeczona mogła weto-wać jego wybór znajomych? Odpowiedz wydawała się jasna: Rob Brooksnie był już Robem Brooksem.Zmieniał się w kogoś innego, i to przedewszystkim utwierdzało go w słuszności własnego postępowania. W sumie mówił nazajutrz Philowi, gdy już oswoił się ze swojądecyzją jeśli mężczyzna nie może zawrzeć znajomości bez udziału swo-jej kobiety, to jakby przestał być mężczyzną.Tak więc w ciągu kolejnych tygodni, gdy regularnie widywał się z Jo,nie miał wyrzutów sumienia, przekonany, że postępuje słusznie.RLTRandki platoniczne(1a) Wieczór u Jo i oglądanie Wirującego seksuByło po dziesiątej wieczorem w środę tydzień pózniej, Ash na nocnymdyżurze, a Rob znowu u Jo, siedzący na wytartej kanapie z brązowej skóryw stylu lat siedemdziesiątych, po obejrzeniu pierwszy raz w życiu filmuWirujący seks. Czy to nie jest po prostu najlepszy film na świecie? zapytała Jo,wyłączając odtwarzacz DVD. W dzieciństwie co roku latem rodzice za-bierali mnie do Woolacombe Bay i marzyłam sobie, że hotelowy instruktornauczy mnie chociaż podstawowych kroków.Ale tam, gdzie się zatrzymy-waliśmy, nie było instruktorów, a nawet gdyby ich mieli, wiedziałam, żenie byliby tak seksowni jak Johnny Castle. Czyli to był Wirujący seks? powiedział Rob. Ten odmieniającyżycie film, o którym ciągle nawijałaś? %7łartujesz sobie? Jo otarła łzę. Chyba się zgodzisz, że jest ge-nialny? Nie bardzo.W ogóle mnie nie ruszyło. Jak mógł cię nie ruszyć? powtórzyła Jo z niedowierzaniem.Czy ty jesteś bez serca? Ona jest siedemnastolatką na wakacjach w Cat-skills, dużo dowiedziała się o życiu i mambo, pierwszy raz się zakochała.Jak można nie czuć rozlewającego się w człowieku ciepła? To bardzo łatwe.Po pierwsze nazywa się Wirujący seks, tak?RLTDlaczego więc taniec nie był wtedy taki znowu seksowny? Nie było wnim nic ryzykownego.Jakiś facet z nażelowanymi włosami ociera się ochudą siedemnastolatkę i to ma być wirujący seks? To było śmiałe w 1963, kiedy rozgrywa się akcja filmu westchnęłaJo. W 1963 taniec nie mógł być chyba gorętszy. Po prostu nie jestem czternastolatką stwierdził Rob. Tylkotrzydziestotrzyletnim facetem [ Pobierz całość w formacie PDF ]