[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rzadko komu nawet jemu -udawało się znalezć dziurę w całym.Korzystając z najnowszegosprzętu, tak ustawiono okna, żeby uniemożliwić podsłuchiwanieza pomocą promieni lasera.Drzwi gabinetów zamykały się nazamki cyfrowe rejestrujące wszystkich Wchodzących.Jeśliudałoby się wejść komuś nieupoważnionemu, czujnikiimciepła i wykrywacze ruchu uruchomiłyby alarm, po którymnadbiegłaby straż z bronią gotową do strzału.Kiedy wszedł za drzwi i zaciągnął się,,panującą tu atmosferą,wspomniał wielkich, którzy chodzili tymi korytarzami -polityków, prezydentów, królów i, rzecz jasna, samego AllenaDullesa, choć dopiero po przejściu na emeryturę.Sprawiało to, żeczuł się jakby wyższy, wart długiej linii Litchfieldów, którapoprowadziła Massachusetts od dzikości ku rewolucji.Szpiegostwo też było zajęciem dla tytanów, przynajmniej kiedyś.Teraz CIA straciła swoją moc naciskana z wszystkich stron - przezKongres, prezydenta, opinię publiczną.Po zimnej wojnie budżetzostał okrojony i kilku dyrektorów zakochało się w Pentagonie,przekazując mu niektóre operacje, środki budżetowe orazinnowacje techniczne, jak wielką sondę latającą Predator.W tejpowojennej atmosferze wywiad oparty na ludziach HUMINT(human intelligence) uznany został za zbędny i niewiarygodny,a społeczności wywiadu nakazano wydawać pieniądze na zwiadlotniczy, satelity i błyszczące wihajstry używane w szpiegostwie technicznym".Ten błąd był równie szokujący jak niebezpieczny.Zmiałość i inicjatywa, cechy szczególne CIA, stawały się corazrzadsze.Unikano ryzyka w zawodzie, który właśnie tegowymagał.W minionym roku Litchfield o mały włos nie złożyłrezygnacji, bo stało się oczywiste, że Biały Dom potrzebujebardziej uległej CIA, której konspiracyjna działalność byłabykontrolowana przez Pentagon.Gdyby tak się stało, oznaczałoby tośmierć niezależnego myślenia, zbierania informacji i białejanalizy.Wiedział, że odpowiedz na to może być tylko jedna - musiuderzać na własną rękę.Niewystarczyło mieć racji.Czasami, choćby dla sprawdzenia własnejwoli, należało udowodnić, że potrafi się jeszcze wygrywać.Gdy Litchfield wystukiwał kod w zamku do swoich drzwi, wkorytarzu pojawiła się dyrektor Bobbye Johnson.Szła w jegokierunku ze zmartwionym wyrazem twarzy.Miała podwinięterękawy bluzki wpuszczonej w szare spodnie od garsonki.Grzywamiedzianych włosów była w nieładzie.Głębokie bruzdy naszerokiej twarzy podkreślały zmęczenie.Udał miły uśmiech.- Cześć, Bobbye.Jeszcze nie poszłaś do domu?- Za dużo się dzieje.Dopiero wróciłeś? - Mówiła umiarkowanymtonem dobrze wychowanej i wyedukowanej mieszkankiZrodkowego Zachodu.Jej ojcem był Robert Red" Sunday,zaprawiony w bojach agent OSS, który służył podczas II wojnyświatowej w Birmie.Odziedziczyła po nim umysł i odwagę, alenie jego szczęście.Sytuacja polityczna była dla niej niekorzystna.Ale Bobbye miała dar ignorowania takich spraw.m?- Utknęliśmy w korku - powiedział.- Wiesz, jak to jest.Wejdziesz? - Otworzył drzwi do biura i zapalił światło.-Nie dziś.Przekażę ci najnowsze informacje i spadam.- Mimo tozajrzała do środka.- Ciągle muszę sobie przypominać, że to twójgabinet, a nie Jaya.Oparł się o framugę, ukrywając irytację, że musi marnować dlaniej czas.- Jak sprawy trochę zwolnią bieg, przeprowadzę tutaj kilkaradykalnych zmian.Zobaczysz.Zerknął na biurko, kiedyś należące do Tice'a, i na fotel z wysokimoparciem, też poprzednika.Wszystkie meble były Tice'a - krzesła,stoły, lampy, kredens i fotele wokół stolika na kawę przy oknie.Tice złożył książki w magazynie, ale wielkie półki zostały.Litchfield zapamiętał tytuły i zastąpił je nowymi egzemplarzami,dodając inne, bardziej odpowiadające jego gustom.Podobała musię praca w kojcu Tice'a, który oznaczył swoim zapachem.Niczego tutaj już nie zmieni.Johnson patrzyła na niego.wracać do pracy.Miałam już trzy telefony z Gabinetu Owalnego.Tuż przed dziewiątą rano będziemy musieli odpowiedzieć namnóstwo pytań.Połączona komisja do spraw wywiadu ostrzy nanas noże.Litchfield zauważył to nas".- Cóż, opanuj sytuację, Bobbye.Już miała odejść z założonymi na piersi rękami i pochylonągłową, ale się odwróciła. Słyszałeś coś o Mosesie? Czy on znowu pracuje?-Niczego się nie dowiedziałem, odkąd ostatni raz o to pytałaś.zpół roku temu? - Wzruszyła ramionami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Rzadko komu nawet jemu -udawało się znalezć dziurę w całym.Korzystając z najnowszegosprzętu, tak ustawiono okna, żeby uniemożliwić podsłuchiwanieza pomocą promieni lasera.Drzwi gabinetów zamykały się nazamki cyfrowe rejestrujące wszystkich Wchodzących.Jeśliudałoby się wejść komuś nieupoważnionemu, czujnikiimciepła i wykrywacze ruchu uruchomiłyby alarm, po którymnadbiegłaby straż z bronią gotową do strzału.Kiedy wszedł za drzwi i zaciągnął się,,panującą tu atmosferą,wspomniał wielkich, którzy chodzili tymi korytarzami -polityków, prezydentów, królów i, rzecz jasna, samego AllenaDullesa, choć dopiero po przejściu na emeryturę.Sprawiało to, żeczuł się jakby wyższy, wart długiej linii Litchfieldów, którapoprowadziła Massachusetts od dzikości ku rewolucji.Szpiegostwo też było zajęciem dla tytanów, przynajmniej kiedyś.Teraz CIA straciła swoją moc naciskana z wszystkich stron - przezKongres, prezydenta, opinię publiczną.Po zimnej wojnie budżetzostał okrojony i kilku dyrektorów zakochało się w Pentagonie,przekazując mu niektóre operacje, środki budżetowe orazinnowacje techniczne, jak wielką sondę latającą Predator.W tejpowojennej atmosferze wywiad oparty na ludziach HUMINT(human intelligence) uznany został za zbędny i niewiarygodny,a społeczności wywiadu nakazano wydawać pieniądze na zwiadlotniczy, satelity i błyszczące wihajstry używane w szpiegostwie technicznym".Ten błąd był równie szokujący jak niebezpieczny.Zmiałość i inicjatywa, cechy szczególne CIA, stawały się corazrzadsze.Unikano ryzyka w zawodzie, który właśnie tegowymagał.W minionym roku Litchfield o mały włos nie złożyłrezygnacji, bo stało się oczywiste, że Biały Dom potrzebujebardziej uległej CIA, której konspiracyjna działalność byłabykontrolowana przez Pentagon.Gdyby tak się stało, oznaczałoby tośmierć niezależnego myślenia, zbierania informacji i białejanalizy.Wiedział, że odpowiedz na to może być tylko jedna - musiuderzać na własną rękę.Niewystarczyło mieć racji.Czasami, choćby dla sprawdzenia własnejwoli, należało udowodnić, że potrafi się jeszcze wygrywać.Gdy Litchfield wystukiwał kod w zamku do swoich drzwi, wkorytarzu pojawiła się dyrektor Bobbye Johnson.Szła w jegokierunku ze zmartwionym wyrazem twarzy.Miała podwinięterękawy bluzki wpuszczonej w szare spodnie od garsonki.Grzywamiedzianych włosów była w nieładzie.Głębokie bruzdy naszerokiej twarzy podkreślały zmęczenie.Udał miły uśmiech.- Cześć, Bobbye.Jeszcze nie poszłaś do domu?- Za dużo się dzieje.Dopiero wróciłeś? - Mówiła umiarkowanymtonem dobrze wychowanej i wyedukowanej mieszkankiZrodkowego Zachodu.Jej ojcem był Robert Red" Sunday,zaprawiony w bojach agent OSS, który służył podczas II wojnyświatowej w Birmie.Odziedziczyła po nim umysł i odwagę, alenie jego szczęście.Sytuacja polityczna była dla niej niekorzystna.Ale Bobbye miała dar ignorowania takich spraw.m?- Utknęliśmy w korku - powiedział.- Wiesz, jak to jest.Wejdziesz? - Otworzył drzwi do biura i zapalił światło.-Nie dziś.Przekażę ci najnowsze informacje i spadam.- Mimo tozajrzała do środka.- Ciągle muszę sobie przypominać, że to twójgabinet, a nie Jaya.Oparł się o framugę, ukrywając irytację, że musi marnować dlaniej czas.- Jak sprawy trochę zwolnią bieg, przeprowadzę tutaj kilkaradykalnych zmian.Zobaczysz.Zerknął na biurko, kiedyś należące do Tice'a, i na fotel z wysokimoparciem, też poprzednika.Wszystkie meble były Tice'a - krzesła,stoły, lampy, kredens i fotele wokół stolika na kawę przy oknie.Tice złożył książki w magazynie, ale wielkie półki zostały.Litchfield zapamiętał tytuły i zastąpił je nowymi egzemplarzami,dodając inne, bardziej odpowiadające jego gustom.Podobała musię praca w kojcu Tice'a, który oznaczył swoim zapachem.Niczego tutaj już nie zmieni.Johnson patrzyła na niego.wracać do pracy.Miałam już trzy telefony z Gabinetu Owalnego.Tuż przed dziewiątą rano będziemy musieli odpowiedzieć namnóstwo pytań.Połączona komisja do spraw wywiadu ostrzy nanas noże.Litchfield zauważył to nas".- Cóż, opanuj sytuację, Bobbye.Już miała odejść z założonymi na piersi rękami i pochylonągłową, ale się odwróciła. Słyszałeś coś o Mosesie? Czy on znowu pracuje?-Niczego się nie dowiedziałem, odkąd ostatni raz o to pytałaś.zpół roku temu? - Wzruszyła ramionami [ Pobierz całość w formacie PDF ]