[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- umilkła.Henry i ja spojrzeliśmy na siebie z rozba-wieniem.- A jak się poznałyście? Jeżeli to nie jest zbyt.nie musicie mówić.ja tylko tak z cieka.- Phyllis zarządza domem, w którym mieszkam - rzekła Jenny tonem podziwu dla niespodzie-wanych darów, jakie niesie życie.- Ktoś próbował włamać się do mego mieszkania - mówiłam ci,Henry, pamiętasz? - ale zdołał tylko wyłamać rygiel.A ona go naprawiła.- Dzgnęła Phyllis żartobli-wie, ale z dumą w ramię.- I od tej pory jesteście przyjaciółkami? - dziwowała się Lee.- To cudownie.Naprawdę.Phyllis, drobna, żylasta, mrocznie przystojna kobieta, która wyglądała jak ktoś znający się naryglach, patrzyła na Lee z ciekawością.- I kto tu mówi o przyjaciółkach - huczała Jenny.- Powiedz Phyllis o swojej grupie, Lee, złotko.Lee założyła klub tylko dla kobiet, Phil, lata temu i ten klub wciąż istnieje.Emma jest jedną z człon-kiń.Ile lat istnieje wasza grupa?- W czerwcu będzie dziesięć - powiedziała Lee.- No, no, to ci dopiero - rzekła Phyllis.- Jedziemy na Cape Hatteras, żeby to uczcić - wtrąciłam.Rodzina Lee ma tam domek, który wynajmuje przez cały rok oprócz dwóch tygodni w czerwcui wrześniu.Gracje uczciły tam cztery z dziewięciu rocznic, więc jest to tradycja połowiczna.- A niech mnie, czy to nie cudowne? - Jenny oparła czule łokieć na ramieniu Henry'ego.FirmaPatterson i Syn wyglądała razem wspaniale, oboje tak niecharakterystycznie dla siebie wystrojeni.Leerozejrzała się wokół, zacierając dłonie i uśmiechając się niespokojnie.Kilkoro jej przyjaciół z pracyprzyszło po lód albo coś innego i teraz zgromadziło się wokół i słuchało naszej rozmowy.- Gdy byłam w twoim wieku - Henry, kiedy to było? Zastanowił się.- Pod koniec lat siedemdziesiątych.- Słusznie, dwadzieścia lat temu byłam w twoim wieku.Miałam wtedy potąd życia z kobietamiw grupie.Wiesz, że żyłam kiedyś w komunie? - zwróciła się do mnie.- Na wsi, koło Asheville, wpięknym miejscu.Tam właściwie wychowywał się Henry.Martwiłam się o niego, że nie ma ojca - je-go ojciec został zabity w Wietnamie - a patrzcie jak wyrósł.Zcisnęła jego szyję w zagięciu ramienia.- Ha! - powiedziałam, jakbym nie wiedziała tego wszystkiego od Lee, Henry'ego i samej Jenny.- Ptysia? - Lee podsunęła talerz z nadzieją pod nos swojej teściowej.RLT- Zjednoczenie kobiet! Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych, kiedy pracujemy razem.Mam ra-cję, Emma? Lee, kochanie? Och, jaka z nas była wtedy paka! Wolna miłość i zakaz wstępu dla męż-czyzn.Czy wasza grupa ma jakąś nazwę? My nazywałyśmy siebie Viragos.- Ale posłuchaj - zwróciła jej uwagę Lee pośród śmiechu.- My nie jesteśmy - cha, cha, cha -tego rodzaju grupą.Uniosła rękę do Henry'ego, jedynej osoby z penisem w tym gronie, jakby chciałapowiedzieć: spójrz, oto żywy dowód, że jestem heteroseksualna.- A jakie byłyśmy radykalne! O raju, demonstrowałyśmy z byle powodu.Pamiętam, kiedyś wy-brałyśmy się na wiec antywojenny w Raleigh.Ja i moja przyjaciółka zdjęłyśmy bluzki i karmiłyśmypiersią nasze dzieci na schodach Kapitolu.Henry, widziałeś do zdjęcie.- Tak.Miałem wtedy osiem lat.- Nasz ruch nie przetrwał.To było nieuniknione.Byłyśmy wszystkie takie młode.Jedna po dru-giej odchodziła.Podobno nie ma tam już farmy.W tym ślicznym miejscu.Pamiętasz Sue Ellen Rich? -zapytała syna.- Dostałam od niej kartkę na Boże Narodzenie, ciągle jesteśmy w kontakcie, pisze, żetam jest teraz hurtownia.- Potrząsnęła głową ze smutkiem.- My nie zajmujemy się polityką - rzekła Lee pogodnie.- Ale jesteście wciąż razem.Tego wam zazdroszczę.Dziesięć lat minęło i wciąż tworzycie gru-pę.I wciąż się kochacie.- O tak, bardzo - przyznałam, obejmując Lee w pasie.- Wciąż się kochamy ogromnie.- Lee wostatniej chwili zorientowała się, co chciałam zrobić - pocałować ją w usta - i odwróciła głowę w pa-nice.Trafił mi się jedynie policzek.- Pójdę rozczęstować te ptysie - mruknęła, wysuwając się z mojego czułego objęcia.- Zanimwystygną.Wybaczycie? -Zawsze grzeczna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- umilkła.Henry i ja spojrzeliśmy na siebie z rozba-wieniem.- A jak się poznałyście? Jeżeli to nie jest zbyt.nie musicie mówić.ja tylko tak z cieka.- Phyllis zarządza domem, w którym mieszkam - rzekła Jenny tonem podziwu dla niespodzie-wanych darów, jakie niesie życie.- Ktoś próbował włamać się do mego mieszkania - mówiłam ci,Henry, pamiętasz? - ale zdołał tylko wyłamać rygiel.A ona go naprawiła.- Dzgnęła Phyllis żartobli-wie, ale z dumą w ramię.- I od tej pory jesteście przyjaciółkami? - dziwowała się Lee.- To cudownie.Naprawdę.Phyllis, drobna, żylasta, mrocznie przystojna kobieta, która wyglądała jak ktoś znający się naryglach, patrzyła na Lee z ciekawością.- I kto tu mówi o przyjaciółkach - huczała Jenny.- Powiedz Phyllis o swojej grupie, Lee, złotko.Lee założyła klub tylko dla kobiet, Phil, lata temu i ten klub wciąż istnieje.Emma jest jedną z człon-kiń.Ile lat istnieje wasza grupa?- W czerwcu będzie dziesięć - powiedziała Lee.- No, no, to ci dopiero - rzekła Phyllis.- Jedziemy na Cape Hatteras, żeby to uczcić - wtrąciłam.Rodzina Lee ma tam domek, który wynajmuje przez cały rok oprócz dwóch tygodni w czerwcui wrześniu.Gracje uczciły tam cztery z dziewięciu rocznic, więc jest to tradycja połowiczna.- A niech mnie, czy to nie cudowne? - Jenny oparła czule łokieć na ramieniu Henry'ego.FirmaPatterson i Syn wyglądała razem wspaniale, oboje tak niecharakterystycznie dla siebie wystrojeni.Leerozejrzała się wokół, zacierając dłonie i uśmiechając się niespokojnie.Kilkoro jej przyjaciół z pracyprzyszło po lód albo coś innego i teraz zgromadziło się wokół i słuchało naszej rozmowy.- Gdy byłam w twoim wieku - Henry, kiedy to było? Zastanowił się.- Pod koniec lat siedemdziesiątych.- Słusznie, dwadzieścia lat temu byłam w twoim wieku.Miałam wtedy potąd życia z kobietamiw grupie.Wiesz, że żyłam kiedyś w komunie? - zwróciła się do mnie.- Na wsi, koło Asheville, wpięknym miejscu.Tam właściwie wychowywał się Henry.Martwiłam się o niego, że nie ma ojca - je-go ojciec został zabity w Wietnamie - a patrzcie jak wyrósł.Zcisnęła jego szyję w zagięciu ramienia.- Ha! - powiedziałam, jakbym nie wiedziała tego wszystkiego od Lee, Henry'ego i samej Jenny.- Ptysia? - Lee podsunęła talerz z nadzieją pod nos swojej teściowej.RLT- Zjednoczenie kobiet! Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych, kiedy pracujemy razem.Mam ra-cję, Emma? Lee, kochanie? Och, jaka z nas była wtedy paka! Wolna miłość i zakaz wstępu dla męż-czyzn.Czy wasza grupa ma jakąś nazwę? My nazywałyśmy siebie Viragos.- Ale posłuchaj - zwróciła jej uwagę Lee pośród śmiechu.- My nie jesteśmy - cha, cha, cha -tego rodzaju grupą.Uniosła rękę do Henry'ego, jedynej osoby z penisem w tym gronie, jakby chciałapowiedzieć: spójrz, oto żywy dowód, że jestem heteroseksualna.- A jakie byłyśmy radykalne! O raju, demonstrowałyśmy z byle powodu.Pamiętam, kiedyś wy-brałyśmy się na wiec antywojenny w Raleigh.Ja i moja przyjaciółka zdjęłyśmy bluzki i karmiłyśmypiersią nasze dzieci na schodach Kapitolu.Henry, widziałeś do zdjęcie.- Tak.Miałem wtedy osiem lat.- Nasz ruch nie przetrwał.To było nieuniknione.Byłyśmy wszystkie takie młode.Jedna po dru-giej odchodziła.Podobno nie ma tam już farmy.W tym ślicznym miejscu.Pamiętasz Sue Ellen Rich? -zapytała syna.- Dostałam od niej kartkę na Boże Narodzenie, ciągle jesteśmy w kontakcie, pisze, żetam jest teraz hurtownia.- Potrząsnęła głową ze smutkiem.- My nie zajmujemy się polityką - rzekła Lee pogodnie.- Ale jesteście wciąż razem.Tego wam zazdroszczę.Dziesięć lat minęło i wciąż tworzycie gru-pę.I wciąż się kochacie.- O tak, bardzo - przyznałam, obejmując Lee w pasie.- Wciąż się kochamy ogromnie.- Lee wostatniej chwili zorientowała się, co chciałam zrobić - pocałować ją w usta - i odwróciła głowę w pa-nice.Trafił mi się jedynie policzek.- Pójdę rozczęstować te ptysie - mruknęła, wysuwając się z mojego czułego objęcia.- Zanimwystygną.Wybaczycie? -Zawsze grzeczna [ Pobierz całość w formacie PDF ]