[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zaraz tam będziemy, Jane. Co takiego zostawiłaś w alejce?  spytał cicho Mark.Jane nic nie powiedziała, ale Eve widziała, jak dziewczynka staje się coraz bardziej spięta,i poczuła nagły dreszcz. Daj na gaz, Mark. Prędzej nie mogę. Nie przejmuj się przepisami. Biorąc pod uwagę to, co zrobiłaś, nie powinniśmy ryzykować. Pospiesz się.Wzruszył ramionami i nacisnął na gaz. Dzięki.Jane nie spojrzała na Eve i wypowiedziała podziękowania bardzo niechętnie. Co jest w tej alejce, Jane? Mikę  szepnęła Jane. Zboczeniec go widział.Mówiłam Mike owi, żeby się przeniósłw pobliże misji, ale na pewno poszedł z powrotem na Luther Street.Stamtąd ma bliżej do mamy. Kto to jest Mikę? Jest za mały.Starałam się mu pomóc.Małe dzieciaki są głupie.Nie wiedzą. O zboczeńcach? Jego ojciec też jest zboczony, ale nie tak. Jane odetchnęła głęboko. Myślisz, że tenzboczeniec, który za mną łaził, to jest ten Don i on zabił Fay, prawda? Nie jestem pewna. Ale tak myślisz. Wydaje mi się, że to był on.  Głupi skurwysyn. Oczy Jane wypełniły się łzami. Wstrętny, głupi skurwysyn. Tak. Powinnam o wszystkim jej powiedzieć.Myślałam, że to jeden z tych zboczeńców, co łażąza dzieciakami.Wszędzie ich pełno.Nie wiedziałam, że to. To nie twoja wina. Powinnam jej powiedzieć.Chciała, abym jej o różnych rzeczach opowiadała.Powinnam. Jane, to nie twoja wina.Jane z uporem potrząsnęła głową i powtórzyła: Powinnam jej powiedzieć. No, dobrze, może i tak.Wszyscy robimy lub nie robimy rzeczy, których potem żałujemy.Nie mogłaś w żadnym wypadku wiedzieć, że on ją zabije.Jane zamknęła oczy. Powinnam jej powiedzieć.Eve zrezygnowała z dalszej dyskusji.Miała własne wyrzuty sumienia i pretensje do siebiesamej po zaginięciu Bonnie.Z drugiej strony Jane miała zaledwie dziesięć lat.Dzieci niepowinny brać na siebie takich obciążeń, ale życie nie było sprawiedliwe. Ila lat ma Mikę? Sześć.Eve zrobiło się niedobrze.To wprawdzie Jane była celem, a nie ten mały chłopiec, lecz czyDon będzie to brał pod uwagę? Jeszcze jedno życie nie miało dla niego żadnego znaczenia. Fay nie pozwoliła mi zabrać go do domu.Chciała zawiadomić opiekę społeczną.Ale jawiedziałam, że po prostu odeślą go do ojca.Mikę się go strasznie boi.Nie pozwoliłam jejzadzwonić. Otworzyła oczy. Starałam się, żeby był bezpieczny. Nie wątpię. Zboczeniec widział nas razem, mnie i Mike a.Wie, że Mikę jest teraz sam. Myślę, że jest bezpieczny. Eve dotknęła ramienia dziewczynki.Jane siedziała sztywno,ale przynajmniej się nie odsunęła. Znajdziemy go.Jestem pewna, że Dona nie ma nigdziew pobliżu Luther Street.Wszędzie jest pełno policji. Mówiłaś, że to wariat. Dba o własną skórę.Jestem pewna, że Mike owi nic się nie stanie, dopóki go nieodnajdziemy. Miała nadzieję, że mówi prawdę. A potem postaram się zapewnić mubezpieczeństwo. Nie może wrócić do ojca. Zrobię wszystko, żeby był bezpieczny  powtórzyła Eve. Obiecujesz?Wielki Boże, znów się w coś pakowała.Czy nie wystarczało jej jedno porwanie?  Obiecuję. Zamilkła na moment. Ty z kolei musisz mi obiecać, że zrobisz wszystko, coci każę, tak abyś i ty była bezpieczna. Nie jestem taka jak Mikę.Dam sobie radę. Obietnica za obietnicę, Jane.Dziewczynka wzruszyła ramionami. Dobrze, pod warunkiem, że nie będziesz się zachowywać jak głupia.Eve odetchnęła z ulgą. Postaram się.Jestem pewna, że mi powiesz, gdy coś będzie nie tak. Jasne.Mark skręcił i zatrzymał się u wlotu alejki. Zgaś światła  syknęła Jane. Chcesz go przestraszyć?Wysiadła pospiesznie z samochodu i pobiegła ciemną alejką. Jane!Eve wyskoczyła i ruszyła za nią.W torebce zadzwonił jej telefon komórkowy.Zignorowała natarczywy dzwięk.W tej chwilinie mogła się zajmować Donem ani Joem.Nagle przyszło jej do głowy, że może spotkać Dona na żywo.Mógł przewidzieć, że Janewróci do Mike a, i teraz czekał na nią w ciemności.Nie odebrała telefonu.Joe poczuł skurcz żołądka, odkładając słuchawkę.Powinna była się odezwać, jej komórkabyła zawsze włączona.Gdyby spała, dzwonek telefonu by ją obudził.Z drugiej strony tak byłazdenerwowana, że na pewno by nie usnęła.I gdzie, u diabła, podziewał się Charlie Cather?Zadzwonił na numer telefonu w mieszkaniu.Charlie odezwał się śpiącym głosem po drugimdzwonku. Wszystko w porządku?  spytał Joe. Tak jest.Zamknąłem się od środka.Pani Duncan parę godzin temu poszła spać.Joe nadal czuł się nieswojo.Dlaczego nie odebrała telefonu? Jak ona się ma? Dobrze.Była dość milcząca, ale to nic dziwnego, prawda? Martwi się o tę dziewczynkę. Tak. Czy agent Spiro przyjechał? Jest na miejscu zabójstwa.Ja wróciłem na komisariat, muszę napisać te cholerne raporty. Kurczę, ja też nie znoszę papierkowej roboty.Powinna była odebrać telefon  myślał przez cały czas Joe. Idz i sprawdz, co u niej.  Co? Idz zobacz, co się z nią dzieje. Mam ją obudzić?  zdziwił się Charlie. Jeśli śpi, to tak. Nie będzie szczególnie zachwycona, jak.Dobrze, sprawdzę.Joe czekał.Przypuszczalnie nic się nie stało.Don prawdopodobnie nie odważyłby się przyjść domieszkania Joego.Poza tym jego plan nie na tym polegał.To byłoby zbyt proste.WykorzystywałJane MacGuire jako przynętę.Jedna kobieta już dała się złapać.Przez całe popołudnie i wieczór Joe zajmował się tymmorderstwem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl