[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. jęknęła Francesca, czując, że topnieje. Tak!.Tak!. Czy to zgoda na pieszczotki  spytał z szatańską przebiegłością,puszczając znowu w ruch niesforny palec i doprowadzając Francescę doszaleństwa  czy na to, byśmy pobrali się jeszcze dzisiaj? Na to, co robisz  odparła bez tchu. Nie przerywaj ! A co ze ślubem?Francesca uchwyciła się jego ramion, żeby nie upaść. Co ze ślubem?  spytał znowu, cofając palec. Michaelu!  jęknęła.Jego usta wygięły się w drapieżnym uśmiechu. Co ze ślubem? Zgadzam się  przysięgała  na wszystko, co zechcesz! Wszystko? Wszystko!  jęknęła. Doskonale  odparł i odsunął się jak najdalej.Pozostawiając Francescę z otwartymi ustami i suknią w nieładzie.350RS  Przynieść ci płaszcz?  zaproponował, poprawiając mankiety.Wyglądał jak uosobienie męskiej elegancji: idealnie uczesany, absolutniespokojny i opanowany.Ona natomiast z pewnością wyglądała jak upiorzyca. Michaelu. zdołała wykrztusić, starając się nie zwracać uwagi nadręczące ją poczucie niezaspokojenia, które Michael wywołał z całąpremedytacją. Jeśli chcesz dokończyć to, cośmy rozpoczęli  powiedział takim tonem,jakby dyskutował o polowaniu na kuropatwy  będziesz musiała wstrzymać sięz tym do chwili, gdy zostaniesz hrabiną Kilmartin. Jestem już hrabiną Kilmartin  warknęła.Skinieniem głowy przyznał jej rację. Do chwili, gdy zostaniesz moją hrabiną Kilmartin  uściślił.Milczałprzez chwilę, dając Francescę czas na odpowiedz, a gdy jej nie udzieliła, spytałznowu:  Przynieść ci płaszcz?Kiwnęła głową potakująco. Bardzo roztropna decyzja  mruknął. Zaczekasz tu, czy wolisztowarzyszyć mi do holu?Z trudem rozwarła zaciśnięte zęby, żeby wykrztusić: Zejdę do holu.Wziął ją pod ramię i podprowadził do drzwi, po czym nachylił się ku nieji szepnął: Strasznie ci do tego pilno, co? Wez mój płaszcz  syknęła przez zaciśnięte zęby.Roześmiał się.Był to ciepły, głęboki śmiech i Francesca poczuła, że jejgniew słabnie.Jakiż z tego Michaela łotr i drań! I pewnie zasłużył na mnóstwoinnych mało pochlebnych epitetów.Ale to był jej drań i łotrzyk.I wiedziała, że351RS w jego sercu znajdzie tyle dobroci i wierności, ile tylko zapragnie.Możetylko.Zatrzymała się nagle i stuknęła go palcem w pierś. Pamiętaj: żadnych innych kobiet! Spojrzał na nią unosząc brew. Mówię poważnie! %7ładnych kochanek, żadnych flirtów, żad. Francesco  przerwał jej. Naprawdę myślisz, że mógłbym.Nie, nietak! Naprawdę myślisz, że wyrządziłbym ci taką przykrość?Była tak zaaferowana tym, co chciała mu powiedzieć, że nawet nieprzyjrzała się jego twarzy, teraz więc osłupiała, dostrzegłszy jej wyraz.Uświadomiła sobie, że Michael jest zły, wprost wściekły, gdyż powątpiewaław jego wierność.Francesca nie potrafiła jednak zbyć machnięciem rękidziesięciu lat, które przehulał  i nie uważała, że Michael ma prawospodziewać się tego po niej.Odpowiedziała więc, zniżając nieco głos: Nie cieszysz się najlepszą reputacją. Na litość boską  jęknął i pociągnął ją do głównego holu. Przecież wten sposób usiłowałem tylko zapomnieć o tobie!Tak ją zaszokował, że ruszyła za nim  w kompletnym milczeniu, niezbytpewnym krokiem  w stronę drzwi frontowych. Masz jeszcze jakieś wątpliwości?  zwrócił się do niej z tak wyniosłąminą, że można by pomyśleć, iż od kolebki wychowywał się na hrabiego, a niezostał nim przez przypadek. Nie!  pisnęła nieswoim głosem. To dobrze.A teraz się pospieszmy.Nie wypada spózniać się na ślub!Tego samego wieczoru, tylko nieco pózniej, Michael rozważał ostatniewydarzenia.Był zdecydowanie zadowolony z obrotu spraw.352RS Dzięki ci, Colinie!  przemawiał serdecznie w myślach do Bridgertona,rozbierając się przed pójściem do łóżka.I tobie także, jak cię tam zwą, za to,żeś postanowił bez zwłoki ożenić się z Eloise.Michael bardzo wątpił, czy Francesca wyraziłaby zgodę na taki szybkiślub, gdyby nie to, że aż dwoje z jej rodzeństwa stanęło na ślubnym kobiercu,nie powiadomiwszy jej o tym wcześniej.A teraz była jego żoną.Nie do wiary!Michael dążył do tego z uporem od wielu tygodni i poprzedniej nocyFrancesca wyraziła w końcu na to zgodę, jednak dotarło to do niego w pełnidopiero wówczas, gdy wsunął jej na palec złotą obrączkę.Francesca należała teraz do niego.Póki śmierć ich nie rozłączy. Dzięki ci, John!  dodał jeszcze Michael, całkiem już poważnymtonem.Nie dziękował stryjecznemu bratu za to, że umarł, lecz za to, że uwolniłgo od poczucia winy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl