[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sens dla szaleńca, alejednak.* * *- Wracają do domu? - W koszuli nocnej, która krępowała jejruchy, Peep zaczęła tańczyć wokół ojca.- Hura!- A niech to cholera, najwyższy czas - mruknął Charlemagne,podając pelerynę Stantonowi.- Papo, wujek Shay powiedział cholera".- Owszem.- Sebastian spojrzał porozumiewawczo na brata.- Idzi umyj usta mydłem.- Umyję je kieliszkiem porto.Masz ochotę?- Shay skierował się na górę do sali bilardowej.- Nalej mi brandy.- Kiedy brat zniknął, Sebastian wziął na ręcePeep i przytulił.- A ty, moja kochana, już dawno powinnaś iść dołóżka.- Ty i wujek Shay nie powinniście wychodzić nigdzie wieczorem- powiedziała z troską w głosie Penelope.- Pani Beacham mówi, żesię zanosi na śnieg.- Nie padał śnieg.Nie padał nawet deszcz.To przecież dopieropołowa września.Jesteś pewna, że pani Beacham powiedziała, że sięzanosi na śnieg?- No nie, to ja pomyślałam, że może padać śnieg - poprawiłaniespeszona wcale córeczka.- Ach, tak.Może filiżanka gorącej czekolady uspokoi twojestargane nerwy?420RS- Myślę, że na pewno pomoże.- Stanton? - Sebastian zerknął przez ramię na kamerdynera, poczym z Peep na rękach poszedł na górę.- Idę, wasza wysokość.- Co jeszcze wujek Zachary pisał w liście? - zapytała Peep.- Tylko tyle, że wracają z ciocią Tremaine w sobotę.-A Harold?Trzeba zmienić imię psa, bez względu na wszystko.Nie miałzamiaru pozwolić, żeby wokół kręcił się niewychowany szczeniaknoszący jego drugie imię.- Wyobrażam sobie, że tak.- W sobotę.Wspaniale.A czy wie, że ciocia Nell i wujekValentine wrócili z Wenecji?- Napisałem o tym już kilka tygodni temu.- Myślę, że wujek Valentine będzie się cieszył, że wujekZachary wrócił do domu.Słyszałam, jak mówił cioci Nell, że jeślimają spędzić Boże Narodzenie w przeklętym Melbourne Park, to musiwcześniej upolować przynajmniej kilka marnych bażantów wDeverill, zanim będą musieli znowu wyjechać.- Popatrzyła ojcu woczy.- Myślę, że nie lubi mieszkać w Londynie.- Prawdopodobnie nie, inaczej nie kląłby tak bardzo.- Samchętnie wróciłby do Melbourne, lecz interesy co roku zatrzymywałygo w Londynie do pózna.Prócz ogólnego pragnienia, by znalezć się na wsi, miał jeszczejeden powód, by życzyć sobie opuszczenia Londynu, zanim Zachary421RSprzyjedzie z Bath.Caroline Witfeld wzięła miasto szturmem.DziękiBogu, że przybyła tuż przed zakończeniem sezonu, inaczej fetowanoby ją i rozpieszczano na każdej imprezie.Mayfair uwielbiałoekscentryczne osobowości, a jeśli ktoś miał jeszcze dodatkowo jakieśprawdziwe umiejętności, które wspierały wizerunek, wprostzakochiwało się w takiej osobie.A pannie Witfeld nie brakowałotalentu.- Papo?- Tak, kochanie?- Cieszę się, że wujek Zachary wraca do domu.Lubię, jak cośzmienia się na lepsze.- Ja też, Peep.- Może Zachary także dojdzie do tego wniosku.Kiedy już wszyscy znajdą się na swoim miejscu, może poczują sięszczęśliwsi.Zachary spotka jeszcze inne kobiety i któraś z nich możespodobać mu się bardziej niż Caroline.Wreszcie najmłodszy bratmoże mu kiedyś podziękować, że ulokował Caroline Witfeld pozajego zasięgiem.* * *Caroline siedziała w kącie małego saloniku, który służyłjednocześnie za jadalnię, i zajadała pieczoną baraninę.Były tu tylkowe dwie z Molly i dlatego wokół panowała uderzająca cisza.O ilewcześniej taki spokój wprawiał ją w szaleńczą wprost radość, to teraznie było jej do śmiechu.Na dole zadzwięczały dzwonki ostatniego wozu wracającego ztowarem.Potem dochodził już tylko stłumiony gwar jakiegoś422RSzgromadzenia, prawdopodobnie z Pod Kociołkiem" - gospodypołożonej najbliżej domu.Ta niedroga dzielnica stanowczo nie była dworem Witfeldów.Jednak będąc w Londynie dopiero od dwóch miesięcy, nie mogłaoczekiwać wiele więcej.Chociaż już zaoszczędziła pieniądze, i jeślidalej pójdzie jej tak dobrze, jak na początku, już niedługo będziemogła się przeprowadzić do większego i ładniejszego mieszkania wIslington albo Brompton.Pan Francis Henning, którego ostatnio sportretowała, był milezaskoczony i zapewnił ją, że wszyscy jego znajomi zapukają do studiazamówić u niej portret.Rzecz jasna, zaproponował także małżeństwo,lecz z tego co słyszała, czynił to nieustannie.Jej odmowa sprawiła muwidoczną ulgę.Sir Thomas, chociaż pełen rezerwy, okazał się świetnymmistrzem.Nie był skłonny do przyjazni, lecz nie tego przecieżpotrzebowała.Oferował za to doświadczenie i poziomprofesjonalizmu, do jakiego jeszcze wcześniej nie doszła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Sens dla szaleńca, alejednak.* * *- Wracają do domu? - W koszuli nocnej, która krępowała jejruchy, Peep zaczęła tańczyć wokół ojca.- Hura!- A niech to cholera, najwyższy czas - mruknął Charlemagne,podając pelerynę Stantonowi.- Papo, wujek Shay powiedział cholera".- Owszem.- Sebastian spojrzał porozumiewawczo na brata.- Idzi umyj usta mydłem.- Umyję je kieliszkiem porto.Masz ochotę?- Shay skierował się na górę do sali bilardowej.- Nalej mi brandy.- Kiedy brat zniknął, Sebastian wziął na ręcePeep i przytulił.- A ty, moja kochana, już dawno powinnaś iść dołóżka.- Ty i wujek Shay nie powinniście wychodzić nigdzie wieczorem- powiedziała z troską w głosie Penelope.- Pani Beacham mówi, żesię zanosi na śnieg.- Nie padał śnieg.Nie padał nawet deszcz.To przecież dopieropołowa września.Jesteś pewna, że pani Beacham powiedziała, że sięzanosi na śnieg?- No nie, to ja pomyślałam, że może padać śnieg - poprawiłaniespeszona wcale córeczka.- Ach, tak.Może filiżanka gorącej czekolady uspokoi twojestargane nerwy?420RS- Myślę, że na pewno pomoże.- Stanton? - Sebastian zerknął przez ramię na kamerdynera, poczym z Peep na rękach poszedł na górę.- Idę, wasza wysokość.- Co jeszcze wujek Zachary pisał w liście? - zapytała Peep.- Tylko tyle, że wracają z ciocią Tremaine w sobotę.-A Harold?Trzeba zmienić imię psa, bez względu na wszystko.Nie miałzamiaru pozwolić, żeby wokół kręcił się niewychowany szczeniaknoszący jego drugie imię.- Wyobrażam sobie, że tak.- W sobotę.Wspaniale.A czy wie, że ciocia Nell i wujekValentine wrócili z Wenecji?- Napisałem o tym już kilka tygodni temu.- Myślę, że wujek Valentine będzie się cieszył, że wujekZachary wrócił do domu.Słyszałam, jak mówił cioci Nell, że jeślimają spędzić Boże Narodzenie w przeklętym Melbourne Park, to musiwcześniej upolować przynajmniej kilka marnych bażantów wDeverill, zanim będą musieli znowu wyjechać.- Popatrzyła ojcu woczy.- Myślę, że nie lubi mieszkać w Londynie.- Prawdopodobnie nie, inaczej nie kląłby tak bardzo.- Samchętnie wróciłby do Melbourne, lecz interesy co roku zatrzymywałygo w Londynie do pózna.Prócz ogólnego pragnienia, by znalezć się na wsi, miał jeszczejeden powód, by życzyć sobie opuszczenia Londynu, zanim Zachary421RSprzyjedzie z Bath.Caroline Witfeld wzięła miasto szturmem.DziękiBogu, że przybyła tuż przed zakończeniem sezonu, inaczej fetowanoby ją i rozpieszczano na każdej imprezie.Mayfair uwielbiałoekscentryczne osobowości, a jeśli ktoś miał jeszcze dodatkowo jakieśprawdziwe umiejętności, które wspierały wizerunek, wprostzakochiwało się w takiej osobie.A pannie Witfeld nie brakowałotalentu.- Papo?- Tak, kochanie?- Cieszę się, że wujek Zachary wraca do domu.Lubię, jak cośzmienia się na lepsze.- Ja też, Peep.- Może Zachary także dojdzie do tego wniosku.Kiedy już wszyscy znajdą się na swoim miejscu, może poczują sięszczęśliwsi.Zachary spotka jeszcze inne kobiety i któraś z nich możespodobać mu się bardziej niż Caroline.Wreszcie najmłodszy bratmoże mu kiedyś podziękować, że ulokował Caroline Witfeld pozajego zasięgiem.* * *Caroline siedziała w kącie małego saloniku, który służyłjednocześnie za jadalnię, i zajadała pieczoną baraninę.Były tu tylkowe dwie z Molly i dlatego wokół panowała uderzająca cisza.O ilewcześniej taki spokój wprawiał ją w szaleńczą wprost radość, to teraznie było jej do śmiechu.Na dole zadzwięczały dzwonki ostatniego wozu wracającego ztowarem.Potem dochodził już tylko stłumiony gwar jakiegoś422RSzgromadzenia, prawdopodobnie z Pod Kociołkiem" - gospodypołożonej najbliżej domu.Ta niedroga dzielnica stanowczo nie była dworem Witfeldów.Jednak będąc w Londynie dopiero od dwóch miesięcy, nie mogłaoczekiwać wiele więcej.Chociaż już zaoszczędziła pieniądze, i jeślidalej pójdzie jej tak dobrze, jak na początku, już niedługo będziemogła się przeprowadzić do większego i ładniejszego mieszkania wIslington albo Brompton.Pan Francis Henning, którego ostatnio sportretowała, był milezaskoczony i zapewnił ją, że wszyscy jego znajomi zapukają do studiazamówić u niej portret.Rzecz jasna, zaproponował także małżeństwo,lecz z tego co słyszała, czynił to nieustannie.Jej odmowa sprawiła muwidoczną ulgę.Sir Thomas, chociaż pełen rezerwy, okazał się świetnymmistrzem.Nie był skłonny do przyjazni, lecz nie tego przecieżpotrzebowała.Oferował za to doświadczenie i poziomprofesjonalizmu, do jakiego jeszcze wcześniej nie doszła [ Pobierz całość w formacie PDF ]