[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usłyszał zduszone charknięcie Klifa i zmusił się do akcji, czyli do pospiesznego- I nic nie uległo zmianie - przytaknął Bel Iblis.- Ja po prostu będę pełniącym wyjścia zza lady, co uczyniłby każdy napalony na klienta sprzedawca.obowiązki admirała.- Zabawnego i korzystnego dnia, czy jak tam się to mówi -powitał ich z nadzieją wBoostera zatkało, choć w duchu przyznawał, iż powinien się tego spodziewać.głosie.- Czym mogę służyć?- A jeśli odmówię wykonywania rozkazów? - spytał.- Na razie tylko się rozglądamy - odparł jeden z gości, kierując się ku klatkom.Garm Bel Iblis uniósł lekko brwi.Obaj byli niewysokimi szatynami z pierwszymi oznakami siwizny, dziwnie doTerrik skinął głową- biorąc pod uwagę, kto stanowił dziewięćdziesiąt pięć procent siebie podobnymi.Różniły ich głównie oczy -ten, który się odezwał, miał brązowe, azałogi niszczyciela, właściwie nie potrzebował odpowiedzi na to pytanie.jego towarzysz zielone.I z bliska Brązowooki wydał się Navettowi dziwnie znajomy.- Jasne - mruknął.- Wiedziałem, że tego pożałuję.- Jasne, jasne - trzymał się w pobliżu, zgodnie z najgorszymi zwyczajami handlo-- Możesz tu zostać - zaproponował Garm.- Jestem pewien, że wypłacą ci stosow- wymi.- Szukacie panowie czegoś konkretnego?ne odszkodowanie, gdyby okręt uległ zniszczeniu.- Raczej nie - Zielonooki zatrzymał się przy jednej z klatek.-To podpiany?- Tylko bez takich! - zirytował się Booster.- To mój okręt i nikt go nie poprowadzi - Pewnie.- Navett zauważył, że obaj mają Słaby koreliański akcent.- Zna się pando walki beze mnie.Koniec, kropka! na zwierzakach.- Rozumiem.- Garm uśmiechnął się słabo.- Naprawdę rozumiem.Coś jeszcze cię - Trochę.- We wzroku Zielonookiego pojawił się dziwny błysk.- Sądziłem, żegryzie? Bothanie są na nie uczuleni?- Nic ważnego - burknął Booster.- Ale jakbyś w ciągu najbliższych trzech dni - Niektórzy są - zgodził się Navett, wzruszając ramionami.wymyślił lepszy plan, chętnie o nim pogadam.Teraz nie bardzo jest o czym.- A mimo to przywiezliście je na Bothawui?- Spróbuję - Garm odwrócił się ku drzwiom.- Przecież to, że niektórzy mają alergię, nie musi znaczyć, że inni nie zechcą ich- Poczekaj! Powiedziałeś, że w razie czego musimy wywalić dziurę w korytarzu.kupić, nie? - Navett udawał zdziwionego.- Nie wszyscy Bothanie są na nie uczuleni, aA co ze sprzętem i tymi, którzy tam wtedy będą? tu jest dużo innych ras.- Sprzęt stoi na końcu i nic mu się nie powinno stać, nie spodziewam się też niczy- Przerwał, gdyż Brązowooki kichnął.jej obecności, bo terminale są bardzo rzadko używane.Poza tym nie widzę innego spo- - Proszę, pana kolega też jest uczulony na coś, co tu mamy - oznajmił z tryumfem.sobu, by się tam dostać.- A jednak weszliście, prawda? I założę się, że każdemu z panów potrafię znalezć pasu-jącego zwierzaka.Janko5 Janko5Timothy Zahn Ręka Thrawna II - Wizja przyszłości251 252Dzwoneczek przy drzwiach rozćwierkał się ponownie i do sklepu weszła starsza - Nie znane naszym ekspertom - przyznał niechętnie rozmówca.- Małe, nie reagu-kobieta.ją na normalne środki owadobójcze i co jakiś przypadkowy okres czasu zaczynają wy-- Witam - uśmiechnął się szerzej Navett.- Zabawnego i udanego dnia życzę.Czym dawać głośnie ni to buczenie, ni bzyczenie.mogę służyć? - Może skronki.- podsunął niepewnie Navett.- One nielicho hałasują.Albo- Macie jakieś thisty? aphreny.albo, zaraz.Założę się, że to metal-mity! Macie w pobliżu jakąś elektronikęNavett z trudem zapanował nad mięśniami twarzy, zastanawiając się, o jakie cho- czy inne maszyny?lerstwo chodzi.Z głośnika dało się słyszeć zduszone charknięcie.- Wątpię, bo jakoś nigdy o nich nie słyszałem - odparł.Wolał nie udawać fałszy- - Całkiem sporo maszyn i urządzeń elektronicznych - przyznał głos.- Co robiąwej wiedzy na wypadek sprawdzianu.- Ale mogę sprawdzić, czy nie da się ich skądś metalmity?ściągnąć.Co to za stworki? - Jedzą metal.To znaczy nie tyle go gryzą, ile rozpuszczają specjalnymi enzyma-- Niezbyt popularne - głos kobiety był beztroski, ale przyglądała się Navettowi mi, które.równie uważnie jak Zielonooki.- Niewielkie, zwinne, o beżowej sierści i chowanych - Nieważne - przerwał mu coraz bardziej podenerwowany rozmówca.- Jak je zli-pazurach.Czasami są pasiaste i często używa się ich jako zwierząt pilnujących stad w kwidować?górzystym terenie.- Niech pomyślę.- Navett potarł w zamyśleniu podbródek na użytek gości.- Trze-- Aaa - ucieszył się Klif zza lady.Stał tam nadal niedbale o nią oparty, by ukryć ba rozpylić taki środek.macie u siebie CorTrehan? To trehansicol cordiolinowy, jeślidatapad, z którego korzystał.- Chodzi pani o korduliańskie krissy.potrzebujecie pełnej nazwy.- A, krissy! - Navett zrobił mądrą minę, nadal nie mając pojęcia, o jakie zwierzęta - Nie wiem, ale na pewno będziemy go szybko mieli.chodzi, ale idąc śladem podsuniętym przez Klifa.- Pewnie, że znam, tylko jakoś tej - Tylko zanim zaczniecie pryskać, upewnijcie się, że zrobi to fachowiec, bo nor-drugiej nazwy nigdy nie słyszałem.Klif, możemy je zdobyć? malne zlanie pomieszczenia płynem nic nie da -ostrzegł Navett.- Niech sprawdzę.- Klif wyjął datapad na ladę i udał, że go uruchamia.- Jak to spryskanie nic nie da?!- Co to takiego? - zainteresował się Brązowooki, który właśnie stanął przed po- - Trzeba pryskać tam, gdzie jedzą i zostawić im dość nie spryskanych miejsc.-jemnikiem zawierającym mawkreny.Na jego obliczu malowało się średnie obrzydze- Navett westchnął.-To nie jest robota dla amatorów i za dużo bym musiał tłumaczyć,nie.mam lepszy pomysł: wy załatwcie CorTrehan, a my możemy zrobić resztę.- Małe mawkreny - wyjaśnił Navett, podchodząc i z zadowoleniem spoglądając - Niemożliwe! - szczeknął głośniczek.- Obcym nie wolno wchodzić na ten teren.przez przezroczyste wieko na łażące po sobie niewielkie jaszczurki.- Wylęgły się dziś - Dobra, jak sobie chcecie.- Navett był przygotowany na odrzucenie oferty.-rano.Fajne, nie? Chciałem tylko pomóc.Przy pojedynczym roju macie masę czasu, nim zrobią większe- Fajne - potwierdził bez śladu przekonania Brązowooki.zniszczenia.Bo to jest pojedynczy rój, jeśli dobrze rozumiem? Kiedy brzęczą to sły-- Są! - ogłosił Klif.- Korduliańskie krissy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Usłyszał zduszone charknięcie Klifa i zmusił się do akcji, czyli do pospiesznego- I nic nie uległo zmianie - przytaknął Bel Iblis.- Ja po prostu będę pełniącym wyjścia zza lady, co uczyniłby każdy napalony na klienta sprzedawca.obowiązki admirała.- Zabawnego i korzystnego dnia, czy jak tam się to mówi -powitał ich z nadzieją wBoostera zatkało, choć w duchu przyznawał, iż powinien się tego spodziewać.głosie.- Czym mogę służyć?- A jeśli odmówię wykonywania rozkazów? - spytał.- Na razie tylko się rozglądamy - odparł jeden z gości, kierując się ku klatkom.Garm Bel Iblis uniósł lekko brwi.Obaj byli niewysokimi szatynami z pierwszymi oznakami siwizny, dziwnie doTerrik skinął głową- biorąc pod uwagę, kto stanowił dziewięćdziesiąt pięć procent siebie podobnymi.Różniły ich głównie oczy -ten, który się odezwał, miał brązowe, azałogi niszczyciela, właściwie nie potrzebował odpowiedzi na to pytanie.jego towarzysz zielone.I z bliska Brązowooki wydał się Navettowi dziwnie znajomy.- Jasne - mruknął.- Wiedziałem, że tego pożałuję.- Jasne, jasne - trzymał się w pobliżu, zgodnie z najgorszymi zwyczajami handlo-- Możesz tu zostać - zaproponował Garm.- Jestem pewien, że wypłacą ci stosow- wymi.- Szukacie panowie czegoś konkretnego?ne odszkodowanie, gdyby okręt uległ zniszczeniu.- Raczej nie - Zielonooki zatrzymał się przy jednej z klatek.-To podpiany?- Tylko bez takich! - zirytował się Booster.- To mój okręt i nikt go nie poprowadzi - Pewnie.- Navett zauważył, że obaj mają Słaby koreliański akcent.- Zna się pando walki beze mnie.Koniec, kropka! na zwierzakach.- Rozumiem.- Garm uśmiechnął się słabo.- Naprawdę rozumiem.Coś jeszcze cię - Trochę.- We wzroku Zielonookiego pojawił się dziwny błysk.- Sądziłem, żegryzie? Bothanie są na nie uczuleni?- Nic ważnego - burknął Booster.- Ale jakbyś w ciągu najbliższych trzech dni - Niektórzy są - zgodził się Navett, wzruszając ramionami.wymyślił lepszy plan, chętnie o nim pogadam.Teraz nie bardzo jest o czym.- A mimo to przywiezliście je na Bothawui?- Spróbuję - Garm odwrócił się ku drzwiom.- Przecież to, że niektórzy mają alergię, nie musi znaczyć, że inni nie zechcą ich- Poczekaj! Powiedziałeś, że w razie czego musimy wywalić dziurę w korytarzu.kupić, nie? - Navett udawał zdziwionego.- Nie wszyscy Bothanie są na nie uczuleni, aA co ze sprzętem i tymi, którzy tam wtedy będą? tu jest dużo innych ras.- Sprzęt stoi na końcu i nic mu się nie powinno stać, nie spodziewam się też niczy- Przerwał, gdyż Brązowooki kichnął.jej obecności, bo terminale są bardzo rzadko używane.Poza tym nie widzę innego spo- - Proszę, pana kolega też jest uczulony na coś, co tu mamy - oznajmił z tryumfem.sobu, by się tam dostać.- A jednak weszliście, prawda? I założę się, że każdemu z panów potrafię znalezć pasu-jącego zwierzaka.Janko5 Janko5Timothy Zahn Ręka Thrawna II - Wizja przyszłości251 252Dzwoneczek przy drzwiach rozćwierkał się ponownie i do sklepu weszła starsza - Nie znane naszym ekspertom - przyznał niechętnie rozmówca.- Małe, nie reagu-kobieta.ją na normalne środki owadobójcze i co jakiś przypadkowy okres czasu zaczynają wy-- Witam - uśmiechnął się szerzej Navett.- Zabawnego i udanego dnia życzę.Czym dawać głośnie ni to buczenie, ni bzyczenie.mogę służyć? - Może skronki.- podsunął niepewnie Navett.- One nielicho hałasują.Albo- Macie jakieś thisty? aphreny.albo, zaraz.Założę się, że to metal-mity! Macie w pobliżu jakąś elektronikęNavett z trudem zapanował nad mięśniami twarzy, zastanawiając się, o jakie cho- czy inne maszyny?lerstwo chodzi.Z głośnika dało się słyszeć zduszone charknięcie.- Wątpię, bo jakoś nigdy o nich nie słyszałem - odparł.Wolał nie udawać fałszy- - Całkiem sporo maszyn i urządzeń elektronicznych - przyznał głos.- Co robiąwej wiedzy na wypadek sprawdzianu.- Ale mogę sprawdzić, czy nie da się ich skądś metalmity?ściągnąć.Co to za stworki? - Jedzą metal.To znaczy nie tyle go gryzą, ile rozpuszczają specjalnymi enzyma-- Niezbyt popularne - głos kobiety był beztroski, ale przyglądała się Navettowi mi, które.równie uważnie jak Zielonooki.- Niewielkie, zwinne, o beżowej sierści i chowanych - Nieważne - przerwał mu coraz bardziej podenerwowany rozmówca.- Jak je zli-pazurach.Czasami są pasiaste i często używa się ich jako zwierząt pilnujących stad w kwidować?górzystym terenie.- Niech pomyślę.- Navett potarł w zamyśleniu podbródek na użytek gości.- Trze-- Aaa - ucieszył się Klif zza lady.Stał tam nadal niedbale o nią oparty, by ukryć ba rozpylić taki środek.macie u siebie CorTrehan? To trehansicol cordiolinowy, jeślidatapad, z którego korzystał.- Chodzi pani o korduliańskie krissy.potrzebujecie pełnej nazwy.- A, krissy! - Navett zrobił mądrą minę, nadal nie mając pojęcia, o jakie zwierzęta - Nie wiem, ale na pewno będziemy go szybko mieli.chodzi, ale idąc śladem podsuniętym przez Klifa.- Pewnie, że znam, tylko jakoś tej - Tylko zanim zaczniecie pryskać, upewnijcie się, że zrobi to fachowiec, bo nor-drugiej nazwy nigdy nie słyszałem.Klif, możemy je zdobyć? malne zlanie pomieszczenia płynem nic nie da -ostrzegł Navett.- Niech sprawdzę.- Klif wyjął datapad na ladę i udał, że go uruchamia.- Jak to spryskanie nic nie da?!- Co to takiego? - zainteresował się Brązowooki, który właśnie stanął przed po- - Trzeba pryskać tam, gdzie jedzą i zostawić im dość nie spryskanych miejsc.-jemnikiem zawierającym mawkreny.Na jego obliczu malowało się średnie obrzydze- Navett westchnął.-To nie jest robota dla amatorów i za dużo bym musiał tłumaczyć,nie.mam lepszy pomysł: wy załatwcie CorTrehan, a my możemy zrobić resztę.- Małe mawkreny - wyjaśnił Navett, podchodząc i z zadowoleniem spoglądając - Niemożliwe! - szczeknął głośniczek.- Obcym nie wolno wchodzić na ten teren.przez przezroczyste wieko na łażące po sobie niewielkie jaszczurki.- Wylęgły się dziś - Dobra, jak sobie chcecie.- Navett był przygotowany na odrzucenie oferty.-rano.Fajne, nie? Chciałem tylko pomóc.Przy pojedynczym roju macie masę czasu, nim zrobią większe- Fajne - potwierdził bez śladu przekonania Brązowooki.zniszczenia.Bo to jest pojedynczy rój, jeśli dobrze rozumiem? Kiedy brzęczą to sły-- Są! - ogłosił Klif.- Korduliańskie krissy [ Pobierz całość w formacie PDF ]