[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przyzwyczaiłam się.Jego dłonie powędrowały niżej, na jej talię.- Czy nadal masz dołeczki w.- Tak! - Z piskiem odepchnęła jego dłonie.- Tak mi się przynajmniej wy-daje.Nie sprawdzałam.Ujął jej twarz w dłonie i poczuł, jak się uśmiecha.Uspokoiła się jak ptak,który wrócił do gniazda.Jak utrudzony wędrowiec, który wraca do domu.Poca-łował ją długo, powoli, głęboko.- W takim razie, moja Martho, co mnie obchodzi twoja twarz? Objęła gomocno.I nagle ją też przestało obchodzić, jak wygląda.SR [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl