[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na półce książka telefoniczna Ontario z 1961 roku.Pani Buggit stała na tle zielonkawoniebieskiej ściany.Podeszła do pieca, żeby dolać wodydo czajnika; jej dłonie przypominały pospawane czerpaki.Ogromne, guzowate kłykcie i palcepokryte bliznami.Strumień gorącej wody popłynął do czajniczka.Pani Buggit miała na sobiebawełnianą sukienkę bez rękawów.Dom tchnął tropikalnym żarem i atmosferą apatycznejospałości.Dzwięk jej głosu był wynikiem przekrzykiwania wiatru i wygłaszania zdecydowanychopinii.W tym domu Jack kurczył się do rozmiarów lalki, jego żona zaś wśród woskowegopołysku i kaskad kwiatów wydawała się wręcz ogromna.Zbadała wzrokiem twarz Quoyle a, jakby już go kiedyś widziała.Nie dzwonił już tak zębami o kubek.Dreszcze, które dotychczaswstrząsały jego ciałem, ustały. Rozgrzejesz się  powiedziała, przysuwając do jego stóp gorącą cegłę.Na wycieraczceporuszył się młody łaciaty pies, postawił na chwilę uszy.Jack, podobnie jak wielu mężczyzn, którzy spędzają dnie na ciężkiej, fizycznej pracy,sflaczał, gdy tylko usiadł w fotelu.Rozparł się, jakby wygoda zmieniła jego mięśnie wgalaretę. %7łyjesz tylko dlatego, że jesteś tak zbudowany, no wiesz, taki tłusty.Tłuszcz byłdoskonałą warstwą izolacyjną i dlatego tak długo unosiłeś się na wodzie.Chudzielec by nieprzeżył.Wtedy Quoyle przypomniał sobie o mężczyznie ubranym na żółto i po raz kolejnyopowiedział całą historię, zaczynając od spaceru po cyplu, a kończąc na świetle w swoichoczach. Przy grotach?  Jack poszedł do telefonu, który stał wciśnięty na półce pod schodami,żeby zawiadomić straż przybrzeżną.Quoyle usiadł i poczuł dzwonienie w uszach.Pani Buggit mówiła do niego: Psy nie lubią ludzi w okularach.Pies musi popatrzeć ci w oczy, żeby zobaczyć twojeserce.Będzie czekał, aż się uśmiechniesz, potrafi czekać nawet i miesiąc. Spaniel nowofundlandzki  powiedział Quoyle, drżąc.Wciąż czuł znużenie poogromnym wysiłku. Spaniel nowofundlandzki! Nie, nie, on tu nie ma nic do rzeczy.To nie jest pies rodem ztego miejsca.Prawdziwym psem, najlepszym na świecie, jest pies wodny, przyuczony doaportowania w wodzie.Ta tutaj, Batch, częściowo jest psem wodnym, ale te rasowe jużwyginęły.Zostały wybite już dawno temu.Zapytaj Jacka, to ci opowie.Chociaż Jack wolikoty.Batch dostaliśmy od Elvis Pretty ego.Jack ma swojego kota, nazywa się Stary Tbmmy,razem wypływają łodzią.Jak dwaj rybacy.Billy Pretty i Tert Card zostali powiadomieni, straż przybrzeżna poinformowana.Tymczasem kubek Quoyle a był już pusty.Jack zszedł na przystań, żeby oczyścić i włożyć dolodu swoje ryby.On już swoje zrobił, resztą niech się zajmie żona.Quoyle poszedł za panią Buggit do pokoju gościnnego.Wręczyła mu termoforynapełnione gorącą wodą. Po następną łódz musisz iść do Alvina Yarka  powiedziała.Zanim zasnął, dostrzegł jeszcze przy drzwiach dziwny harmonijkowy cylinder.Rano  wściekle głodny i pełen chęci do życia  zobaczył, że cylinder pełni rolę odbojudrzwi i jest zrobiony z katalogu wysyłkowego, tysiące stron zagiętych i posklejanych.Wyobraził sobie panią Buggit pracującą nad tym dzień po dniu przez całą zimę, kiedy zaoknem sypał śnieg i wył wiatr, kiedy słychać było jęki skutej lodem zatoki, a daleko napółnocy wirowała lodowa mgła.Ona zaś cierpliwie składała i kleiła, składała i kleiła, podczasgdy w czajniku na kuchni gotowała się woda, zasnuwając parą szyby okien.Jeśli chodzi oQuoyle a, najbardziej utkwiło mu w pamięci to, że po sześciu godzinach spędzonych wwodzie tanie skarpetki zafarbowały mu paznokcie u nóg na niebiesko.Kiedy dom Buggitów znowu opustoszał, Quoyle odjechał, czajnik został wyparzony iodstawiony na półkę, podłoga starta, żona Jacka wyszła przed dom, żeby rozwiesić wilgotnykoc, którym przykrywał się Quoyle, a także, żeby zebrać wczorajsze zapomniane i mokrepranie.Chociaż był spokojny wrzesień, wokół niej szalał sztorm, który zabrał Jessona.Zamrugała, oślepiona blaskiem słońca; sztywnymi dłońmi pociągnęła za nogawki spodni Jacka, zdrapała warstewkę szronu z niebieskiej bluzki.Potem wróciła do domu, poskładaćpranie i prasować.Jednak wciąż w zasięgu słuchu miała trzeszczący lód za cyplem  ogromnelodowe góry przechylają się, tafle lodu wznoszą się wysoko w białym świetle księżyca itrzeszczą, trzeszczą. 27Pokój redakcyjnyKuchenne wiadomości  nie potwierdzone plotki, które krążą po pokładzie statku.Słownik morskiDwa dni pózniej po południu Billy Pretty wszedł uśmiechnięty do pokoju redakcyjnego.Ubrany w starą skórzaną pilotkę z dyndającymi patkami, wełnianą kurtkę w szaro-czarnekwadraty.Twarz koloru mgły. Mają twojego topielca, Quoyle.Ekipa poszukiwawcza ściągnęła go z groty.Trochęwszystkich rozczarował. Wyjął z kieszeni kawałek papieru i rozwinął go. Materiał nacałostronicowy artykuł, który wygłówkowałem po drodze.Właściwie to twoja działka, ale jajuż to napisałem.Na wodzie trzymał go strój ratunkowy.Prąd zniósł go do grot.Kiedyś wodawyrzuciła tam faceta z No Name Cove [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl