[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przytulił mnie mocniej. Chcę cię całą, na zawsze, ciebie ze mną, każdego dnia.Hm. Zacytowałeś właśnie fragment Pamiętnika Nicholasa Sparksa? Czy raczej słowa RyanaGoslinga z filmu?Chwila milczenia, potem śmiech. Miałem nadzieję, że się nie połapiesz.Fatalnie. I nie umierasz ze wstydu, że zapamiętałeś coś z wyciskacza łez? Kotku, to nie wyciskacz łez.To najlepszy wspomagacz wszech czasów.Każdy facet poprojekcji ma zapewniony numer.Poza tym sama myśl o Ryanie Goslingu wprawiła cięw marzycielsko-słodki nastrój.Tak.Jak najbardziej.Dobrze rozegrane, Cole u Hollandzie.Dobrze rozegrane. Zdarzały ci się pojedyncze wyskoki? Znów byłam na początkowym kursie.Pocałował mnie w skroń. Skąd ci to przychodzi do głowy? Nie wiem odparłam szczerze. Czuję się w tej chwili tak bardzo poza wszelkąkontrolą, że mogłabym wyrywać sobie włosy, potem tobie, a jeszcze potem obejmować cięi całować, i może zjeść wielki stos pierników czekoladowych. To& Okay, rany.Jesteś osobliwa w najdoskonalszy sposób. To nie jest odpowiedz na moje pytanie.Pauza.Westchnienie. Tak.Miewałem pojedyncze wyskoki. Z kim? spytałam, już zazdrosna o tę dziewczynę bez twarzy.Albo dziewczyny. Szczerze mówiąc, nie pamiętam nawet ich imion.Imion.Liczba mnoga.Ile dziewczyn musiałabym hospitalizować? Więc kim chcesz być, kiedy dorośniesz? spytał. Zakładając, że wszystkie zombizostaną do tego czasu zlikwidowane.Tym razem uchwyciłam się nowego tematu.Jak liny ratunkowej. Poważnie? Kiedy dorośniesz? Tak to ujmujesz? Dlaczego nie? Kiedy będę starsza oznajmiłam z naciskiem chcę być& Tylko nie waż się śmiać!Chcę być terapeutką albo czymś w tym rodzaju. Dlaczego miałbym się śmiać? Będziesz świetną terapeutką, pomagającą ludziombredzić o swoich&Wykręciłam kolczyk w sutku. Au! Odsunął moje palce od piersi. Tyle przeszłaś zauważył, teraz już poważnie.Rozumiesz ludzi i ból w sposób, w jaki wielu innych nie rozumie. A ty? Co chcesz robić? Wszystko już sobie obmyśliłem.W wolnych chwilach zajmę się survivalem.Będęzabierał ludzi do lasu i uczył ich, jak przetrwać. I mówił, co mają robić. Dodatkowy plus. No cóż, coś w sam raz dla ciebie.A co będziesz robił zawodowo? Będę pracował jako stróż prawa.Jeszcze lepiej. Będziesz miał do czynienia z rozwydrzonymi dzieciakami.Błysnął w uśmiechu zębami. Taka karma.Wszystko do nas wraca. Drań. Ziewnęłam, kiedy zalała mnie fala zmęczenia. Zpij. Nie.Rozmawiajmy.Jego ciepło pogrążało mnie coraz głębiej w morzu ciemności i niebawem odpłynęłam&Nie wiem, ile czasu minęło, nim mnie obudził pocałunkiem. Trzeba wracać do siedziby Rivera, kochanie.Muszę się dowiedzieć, czy pojawiło sięcoś nowego. Mhm& Okay powiedziałam i przekręciłam się na bok, żeby pospać jeszcze trochę.Zmiejąc się, dał mi lekkiego klapsa w pupę. Wstawaj albo zacznę cię łaskotać. A ja zacznę cię walić. Wstrzymajmy się z grą wstępną do chwili, kiedy będziemy tam, gdzie trzeba.* Cole spotkał się z Riverem, a ja znów poszłam spać.Kiedy się obudziłam, co prawdao wiele pózniej, Cole siedział na brzegu łóżka, przyglądając mi się z czułością. Dzień dobry powiedział z uśmiechem.Usiadłam, wymamrotałam: Tak, tak.Byłam obolała, a mój umysł wykrzykiwał raz zarazem jedno słowo seks, seks, seks. Mam nadzieję, że jesteś głodna. Postawił mi na udach tacę ze stosem naleśników.Nie są to pierniki czekoladowe, ale pomyślałem, że i tak będą ci smakować.Nie mam pojęcia, jak zdołał się położyć, a potem wstać, żeby mnie nie obudzić, ale zrobiłto i teraz tonął w objęciach jasnego światła nowego dnia, wyglądając bardziej seksownie niżkiedykolwiek, ja natomiast przedstawiałam sobą zapewne wyjątkowo koszmarny widok. Rumienisz się zauważył.Bo niedawno uprawialiśmy seks! Irytujesz mnie mruknęłam.Obdarzył mnie śmiechem przeznaczonym wyłącznie dla mnie. Muszę to sobie zapamiętać.Ali-gator zamienia się w Ali-kota, kiedy ma za małowypoczynku. Podrapię cię, żebyś mógł się o tym przekonać na własnej skórze. O, nie. Podniósł dłonie. Nie chciałbym, żebyś wbijała mi gdziekolwiek paznokcie&znowu.Pokazałam mu język.Potarł mnie kłykciami po czubku głowy. Przestań! Jedz. Zwietnie.Zjadłam, wzięłam prysznic sama i ubrałam się w czyste rzeczy, które naprawdępasowały dzięki, komukolwiek to zawdzięczałam! i starałam się nie myśleć o tym wszystkim,co robiliśmy w swoich ramionach.Dopiero gdy wycierałam włosy ręcznikiem, uświadomiłamsobie, że nie przytrafiła się nam jeszcze wizja.Próbowałam nie panikować.Ostatnim razem, gdywizje się skończyły, doszło między nami do rozstania. Cole powiedziałam, stając przed nim pospiesznie i zawiązując skórzane opaski nanadgarstkach.Wszystko, co utrudniało zombi gryzienie, stało się istotnym elementem mojejgarderoby. Nie mieliśmy wizji.Zmarszczył czoło, ale odparł: Będzie w porządku. Pochylił się i złożył na moich wargach miękki pocałunek.Nadejdzie&& i nagle znalezliśmy się w wąskim korytarzu.Zwieszałam się przerzucona przez jegoramię i tym razem czułam, jak kość wbija mi się w brzuch, odcinając dopływ powietrza.Miałamw nozdrzach woń środka antyseptycznego, odór miedziaków i dymu.Z dali dobiegał odgłos strzałów i jęki bólu; skuliłam się. Puść mnie! zażądałam. Nigdy więcej.Podczas gdy tłukłam go po plecach i waliłam kolanami w tors, uniósł broń i strzelał dokażdego człowieka, który miał na tyle odwagi, by się zbliżyć.Trach, trach, trach.Wokół padałyciała.Ludzkie ciała.Nie zombiczne. Mówię poważnie.Puszczaj zażądałam. Nigdy więcej. Wciąż to powtarzasz.Czego chcesz ode mnie? Tego, czego zawsze chciałem.Wszystkiego. Nie możesz tego mieć.Na końcu korytarza mógł pójść w lewo albo w prawo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Przytulił mnie mocniej. Chcę cię całą, na zawsze, ciebie ze mną, każdego dnia.Hm. Zacytowałeś właśnie fragment Pamiętnika Nicholasa Sparksa? Czy raczej słowa RyanaGoslinga z filmu?Chwila milczenia, potem śmiech. Miałem nadzieję, że się nie połapiesz.Fatalnie. I nie umierasz ze wstydu, że zapamiętałeś coś z wyciskacza łez? Kotku, to nie wyciskacz łez.To najlepszy wspomagacz wszech czasów.Każdy facet poprojekcji ma zapewniony numer.Poza tym sama myśl o Ryanie Goslingu wprawiła cięw marzycielsko-słodki nastrój.Tak.Jak najbardziej.Dobrze rozegrane, Cole u Hollandzie.Dobrze rozegrane. Zdarzały ci się pojedyncze wyskoki? Znów byłam na początkowym kursie.Pocałował mnie w skroń. Skąd ci to przychodzi do głowy? Nie wiem odparłam szczerze. Czuję się w tej chwili tak bardzo poza wszelkąkontrolą, że mogłabym wyrywać sobie włosy, potem tobie, a jeszcze potem obejmować cięi całować, i może zjeść wielki stos pierników czekoladowych. To& Okay, rany.Jesteś osobliwa w najdoskonalszy sposób. To nie jest odpowiedz na moje pytanie.Pauza.Westchnienie. Tak.Miewałem pojedyncze wyskoki. Z kim? spytałam, już zazdrosna o tę dziewczynę bez twarzy.Albo dziewczyny. Szczerze mówiąc, nie pamiętam nawet ich imion.Imion.Liczba mnoga.Ile dziewczyn musiałabym hospitalizować? Więc kim chcesz być, kiedy dorośniesz? spytał. Zakładając, że wszystkie zombizostaną do tego czasu zlikwidowane.Tym razem uchwyciłam się nowego tematu.Jak liny ratunkowej. Poważnie? Kiedy dorośniesz? Tak to ujmujesz? Dlaczego nie? Kiedy będę starsza oznajmiłam z naciskiem chcę być& Tylko nie waż się śmiać!Chcę być terapeutką albo czymś w tym rodzaju. Dlaczego miałbym się śmiać? Będziesz świetną terapeutką, pomagającą ludziombredzić o swoich&Wykręciłam kolczyk w sutku. Au! Odsunął moje palce od piersi. Tyle przeszłaś zauważył, teraz już poważnie.Rozumiesz ludzi i ból w sposób, w jaki wielu innych nie rozumie. A ty? Co chcesz robić? Wszystko już sobie obmyśliłem.W wolnych chwilach zajmę się survivalem.Będęzabierał ludzi do lasu i uczył ich, jak przetrwać. I mówił, co mają robić. Dodatkowy plus. No cóż, coś w sam raz dla ciebie.A co będziesz robił zawodowo? Będę pracował jako stróż prawa.Jeszcze lepiej. Będziesz miał do czynienia z rozwydrzonymi dzieciakami.Błysnął w uśmiechu zębami. Taka karma.Wszystko do nas wraca. Drań. Ziewnęłam, kiedy zalała mnie fala zmęczenia. Zpij. Nie.Rozmawiajmy.Jego ciepło pogrążało mnie coraz głębiej w morzu ciemności i niebawem odpłynęłam&Nie wiem, ile czasu minęło, nim mnie obudził pocałunkiem. Trzeba wracać do siedziby Rivera, kochanie.Muszę się dowiedzieć, czy pojawiło sięcoś nowego. Mhm& Okay powiedziałam i przekręciłam się na bok, żeby pospać jeszcze trochę.Zmiejąc się, dał mi lekkiego klapsa w pupę. Wstawaj albo zacznę cię łaskotać. A ja zacznę cię walić. Wstrzymajmy się z grą wstępną do chwili, kiedy będziemy tam, gdzie trzeba.* Cole spotkał się z Riverem, a ja znów poszłam spać.Kiedy się obudziłam, co prawdao wiele pózniej, Cole siedział na brzegu łóżka, przyglądając mi się z czułością. Dzień dobry powiedział z uśmiechem.Usiadłam, wymamrotałam: Tak, tak.Byłam obolała, a mój umysł wykrzykiwał raz zarazem jedno słowo seks, seks, seks. Mam nadzieję, że jesteś głodna. Postawił mi na udach tacę ze stosem naleśników.Nie są to pierniki czekoladowe, ale pomyślałem, że i tak będą ci smakować.Nie mam pojęcia, jak zdołał się położyć, a potem wstać, żeby mnie nie obudzić, ale zrobiłto i teraz tonął w objęciach jasnego światła nowego dnia, wyglądając bardziej seksownie niżkiedykolwiek, ja natomiast przedstawiałam sobą zapewne wyjątkowo koszmarny widok. Rumienisz się zauważył.Bo niedawno uprawialiśmy seks! Irytujesz mnie mruknęłam.Obdarzył mnie śmiechem przeznaczonym wyłącznie dla mnie. Muszę to sobie zapamiętać.Ali-gator zamienia się w Ali-kota, kiedy ma za małowypoczynku. Podrapię cię, żebyś mógł się o tym przekonać na własnej skórze. O, nie. Podniósł dłonie. Nie chciałbym, żebyś wbijała mi gdziekolwiek paznokcie&znowu.Pokazałam mu język.Potarł mnie kłykciami po czubku głowy. Przestań! Jedz. Zwietnie.Zjadłam, wzięłam prysznic sama i ubrałam się w czyste rzeczy, które naprawdępasowały dzięki, komukolwiek to zawdzięczałam! i starałam się nie myśleć o tym wszystkim,co robiliśmy w swoich ramionach.Dopiero gdy wycierałam włosy ręcznikiem, uświadomiłamsobie, że nie przytrafiła się nam jeszcze wizja.Próbowałam nie panikować.Ostatnim razem, gdywizje się skończyły, doszło między nami do rozstania. Cole powiedziałam, stając przed nim pospiesznie i zawiązując skórzane opaski nanadgarstkach.Wszystko, co utrudniało zombi gryzienie, stało się istotnym elementem mojejgarderoby. Nie mieliśmy wizji.Zmarszczył czoło, ale odparł: Będzie w porządku. Pochylił się i złożył na moich wargach miękki pocałunek.Nadejdzie&& i nagle znalezliśmy się w wąskim korytarzu.Zwieszałam się przerzucona przez jegoramię i tym razem czułam, jak kość wbija mi się w brzuch, odcinając dopływ powietrza.Miałamw nozdrzach woń środka antyseptycznego, odór miedziaków i dymu.Z dali dobiegał odgłos strzałów i jęki bólu; skuliłam się. Puść mnie! zażądałam. Nigdy więcej.Podczas gdy tłukłam go po plecach i waliłam kolanami w tors, uniósł broń i strzelał dokażdego człowieka, który miał na tyle odwagi, by się zbliżyć.Trach, trach, trach.Wokół padałyciała.Ludzkie ciała.Nie zombiczne. Mówię poważnie.Puszczaj zażądałam. Nigdy więcej. Wciąż to powtarzasz.Czego chcesz ode mnie? Tego, czego zawsze chciałem.Wszystkiego. Nie możesz tego mieć.Na końcu korytarza mógł pójść w lewo albo w prawo [ Pobierz całość w formacie PDF ]